
To jedno z postanowień na rok przyszły - za wszelką cenę uporać się z zaległościami do recenzji, ograniczyć napływ nowości, a to "co trzeba" przeplatać tym na co akurat mam ochotę, choćby były to rzeczy dużo starsze. Mimo tego, że wydaje się cała masa tytułów, sporo z nich naprawdę nie jest warta naszego czasu i uwagi. A może inaczej: są rzeczy dużo bardziej na to zasługujące. Czasem jestem pytany czemu na Lubimy Czytać moje oceny są tak niskie. Ale powiedzcie sami: czy każdy tytuł po który sięgacie zasługuje na 9 lub 10?
I tak cierpię niepomiernie widząc na swoich stosach wiele rzeczy, które z tego roku pominąłem, dlatego że wolałem sięgnąć po kolejne czytadło i uporać się z recenzją. Nawet jeśli w przyszłym roku będzie jeszcze mniej rzeczy przeczytanych, chciałbym mieć możliwość delektowania się tym co czytam.
Zanim do konkretnych tytułów na pewno wypada kilka spraw podsumowania:
- eksperymentuję z kontem premium empiku - niby wybór ebooków i audiobooków jeszcze skromny, ale i tak mam w czym wybierać, a wychodzi raptem niecała 10 za miesiąc;
- nie wiem czy to wydawca przeze mnie najczęściej czytany, ale moja prywatna nagroda dla wydawcy poleci w tym roku do Poznańskiego. Chodzi nie tylko o wybór tytułów, wydawanie debiutów, różnorodność serii (cudowna skandynawska, reportaże), ale i o staranność (no może, czasem redakcja nawala, ale to w rękach się nie rozwali);
- dodatkowe wyróżnienia dla wydawnictw, które nie tylko próbują ścigać się na nowości, ale i odświeżają klasykę - choćby Vonegutt i Jordan w Zysk i S-ka, Prószyński z Le Guin, czy seria klasyki S-F Rebisu. Zdecydowanie polecam.