sobota, 31 lipca 2021

Ocali nas miłość - Ørganek, czyli trochę inne spojrzenie na rocznicę

Zaskoczenie. Ominął mnie niestety koncert, ale gdy tylko usłyszałem o tym, że to Ørganek został zaproszony do nagrania płyty na kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego, spodziewałem się czegoś z wykopem, czegoś ostrego jak kiedyś Lao Che. A tymczasem...
Czemu napisałem, że to trochę inne spojrzenie na rocznicę? Bo od kilku lat coraz mniej jest patosu, coraz mniej jest nacisku na mundury, na walkę, a mówi się po prostu o losach poszczególnych osób, zarówno walczących jak i cywilów. Tym razem dzięki inspiracjom powstańczymi fotografiami powstaje płyta zaskakująco współczesna w brzmieniu i będąca uchwyceniem nie tylko ofiary, czy odwagi, ale i uśmiechów, nadziei, młodości i miłości. Wojna jest w tle, ale w nich jest życie, marzenia. I to też słychać na tej płycie.

piątek, 30 lipca 2021

Cynicy i praktycy, czyli kto kreuje te podziały

Niby prosta i schematyczna komedyjka, ale dzięki dotknięciu pewnych mechanizmów wielkiej polityki i wielkich pieniędzy, może zaciekawić. Ciekawe czy u nas przeszło by w tak lekkim tonie mówić o wyborach, o roli mediów, o tym jak się manipuluje ludźmi. Polityka Vegi jednak była strzałem z grubej rury, a tu jest zupełnie inny klimat - bardziej przypomina to kino familijne, w którym konfrontuje się "miastowego" z prawdziwym życiem i obserwuje jak się on zmienia na lepsze. Ponieważ jednak główną osią jest konflikt dwójki speców od kampanii politycznych, nie brakuje też w tym pewnej dozy satyry na obie strony. Oni przekonani o swoim geniuszu pouczają maluczkich jak się robi politykę (również tą lokalną), a mieszkańcy starają się ich sprowadzić na ziemię, pokazując że są oderwani od rzeczywistości. Czy naprawdę kampanię w niewielkim miasteczku można prowadzić identycznie jak tą na poziomie krajowym?

czwartek, 29 lipca 2021

Dwaj artyści na literkę B, czyli na Pragie

Jak siedzisz w mieście w te upały, a na kino nie masz ochoty (a w knajpach ile można siedzieć), pozostają parki, może miejsce nad wodą. Ale czemu nie galerie? Centrum Praskie Koneser daje fajną możliwość, bo to nie jedna galeria, ale kilka miejsc wystawowych, czasem sztuka, która wkracza w przestrzeń publiczną, sporo fajnych knajpek, koncerty, spektakle... Nas przyciągnęły tam dwie głośne wystawy - Banksy'ego oraz Beksińskiego. Obu panów nie trzeba przedstawiać, więc dziś mało pisania, a więcej fotek. Ot, taka impresja i ogólne wrażenia.

środa, 28 lipca 2021

Folwark zwierzęcy - George Orwell, czyli ale niektóre zwierzęta są równiejsze

Ile to już razy wracałem do tej lektury. I wciąż uważam tą powiastkę za kapitalną diagnozę, świetną satyrę i rzecz absolutnie wykraczającą poza rzecz odnoszącą się jedynie do Związku Sowieckiego z lat 30. Tych demagogów, którzy "z ludu" wychodzą i obiecują poprawę losu maluczkich, byle zdobyli się oni na niewielki wysiłek i wyrzeczenie przez kolejne dekady wcale nie było tak mało. I obawiam się, że nadejdą kolejni. Na frustrację, biedę, problemy, lekarstwem ludziom wydaje się nie tyle ktoś mówiący prawdę, ale ten kłamiący, że szybko nadejdzie poprawa.

Nie pamiętam czy w poprzednim wydaniu była dołączona autorska przedmowa, w której George Orwell nawiązuje do trudności jakie napotkało wydanie "Folwarku zwierzęcego", ale pokazuje ona nie tylko jego dar do celnych obserwacji, a również to, że wcale w swoich sądach nie jest jednostronny. Broniąc prawa do swobody wypowiedzi, do obrony własnych argumentów, walczy nie tylko dla siebie. Oto lewicowiec w sercu i jednocześnie bezlitosny krytyk wszelkiego totalitaryzmu i ograniczania praw człowieka, zniechęcony do działalności politycznej po tym jak doświadczył jak wypacza się piękne idee.
Czyż właśnie nie piękną utopią wypełnioną szlachetnymi ideami nie jest to co opisał w Folwarku zwierzęcym. Dotąd wykorzystywane, często gnębione i źle zaopiekowane zwierzęta buntują się przeciwko gospodarzowi, który przepija swój majątek, nie dba o niego i zapomina o swoich obowiązkach.

wtorek, 27 lipca 2021

Młodzi na ekranie, czyli Monos, Szczęśliwy Lazarro i 150 milionów magicznych wróbelków

Trzypak filmowy. Połączyłem jej młodymi bohaterami, choć są zupełnie inne, każdy więc może znajdzie tu coś ciekawego dla siebie.

Na początek rzecz najbardziej komercyjna, rzewna, z dodatkiem odrobiny muzyki może nie tyle bollywoodzkiej, ale bardziej tradycyjnej. Motywem przewodnim całej historii jest bowiem stara legenda i pieśń ludowa o ptaku, który straciwszy ziarno, szuka pomocy i sprawiedliwości u kolejnych instancji. W ten sam sposób pomocy i sprawiedliwości szuka bohaterka filmu, dziewięcioletnia dziewczynka, której młodszego brata rodzice sprzedali do pracy do fabryki.

poniedziałek, 26 lipca 2021

Przebiegłe wielbłądy, czyli nietypowy wyścig wokół piramidy

Sobotnio niedzielna nasiadówka zaowocowała sporą dawką zabawy - okazuje się, że nawet przy gierkach prostych, familijnych, dorośli mogą się świetnie bawić. Wypadałoby więc choć o jednym tytule z tego wieczoru napisać. Mój wybór pada na grę, która ma już kilka latek, wciąż jednak nie traci na swoim uroku. Proste, a tak mało przewidywalne i wywołujące emocje. Wyobraźcie sobie wyścig wielbłądów wokół piramidy - wcale nie długi, nie trudny, a mimo wszystko tu nie ma nic oczywistego. Ten kto wyrwie się do przodu, wcale nie znaczy, że pierwszy dobiegnie, bo twórcy przygotowali dla nas kilka niespodzianek.

niedziela, 25 lipca 2021

Osiołek, kochanek i ja, czyli droga zmienia

Dziś notka krótka, wakacyjna i w sumie mało o filmie.
Czemu? Bo grałem w planszówki i wróciłem o piątej nad ranem do domu, jestem totalnie niewyspany, ale niedzielę mam leniwą i tylko dla siebie (zamierzam eksperymentować z chłodnikiem z pomidorów). A film to raczej nic wartego zapamiętania - ot lekki film z nutką komedii, romantyczności i ładnymi widokami.
Spytacie więc dlaczego więc poświęcam mu całą notkę. Z lenistwa i w sumie wydał mi się bardzo sympatyczny, bo nie tylko jakoś pozytywnie nastraja do świata, ale jest spójny z moimi odczuciami.
A jakieś to są te przemyślenia?

sobota, 24 lipca 2021

W jak morderstwo - Katarzyna Gacek, czyli w Podkowie Leśnej też popełniane są zbrodnie

Na ekranach zdaje się ekranizacja, może jeszcze uda mi się ją upolować, choć wiele sobie nie obiecuję - ani komedii, ani kryminałów (poza serialami) raczej nie potrafimy kręcić. 

W wersji książkowej, czyli oryginalnej zresztą komedii tu niewiele. Czy to, że bohaterka jest zakręcona, znerwicowana, próbuje chaotycznie układać sobie każdy dzień, ma być powodem do śmiechu? No dla mnie niekoniecznie. To powód do sympatii (lub nie) dla postaci, ale że niby komedia? Bo nie radzi sobie z dotąd uporządkowanym życiem, w którym nagle coraz więcej miejsca zajmuje ciekawość i chęć uczestniczenia w śledztwie?
Magda przypadkiem była jedną z ostatnich osób, które widziały ofiarę, potem znalazła jej ciało, nic więc dziwnego, że jakoś ruszyło ją to emocjonalnie. Ma dostęp do danych policji, bo prowadzący dochodzenie to mąż przyjaciółki, który chwilami ma już dość podejrzeń i informacji jakich wciąż dostarcza Magda. Ta jednak nie przestaje, bo wszystko wskazuje na to, że to morderstwo związane jest z tajemniczym zniknięciem jej przyjaciółki sprzed lat.

piątek, 23 lipca 2021

Lifestrange - Paula & Karol, czyli dmuchawce, latawce i wiatr

Przy ilu krążkach będziemy zadawać sobie pytanie na ile na ich brzmienie, na ich kształt i przesłanie wpłynęła izolacja spowodowana pandemią? Płyta Lifestrange też przecież nagrywana była w wyjątkowych warunkach, wokale każdy oddzielnie, potem próby zgrania wszystkiego do kupy. Ale chodzi też o podejście do materiału - gdy zbierasz wszystko to co dotąd, przyglądasz się temu i nagle bez ciśnienia czasu, gonienia na koncerty, próbujesz stworzyć coś nowego...
Udało się nagrać płytę, która ma ciekawy klimat i nie wiem czy się zgodzicie, ale brzmi bardzo wakacyjnie i lekko. Poszukiwanie harmonii zdecydowanie daje efekty.

Pakiet podobno komediowy, czyli Dziewczyna z doliny, Sun i Dania

Jakoś sporo mi wpada ostatnio na dysk dekodera filmów, które producenci i dystrybutorzy nazywają komediami, więc chyba w najbliższym czasie pojawi się trochę notek w tym klimacie. I może wśród tych tytułów znajdę choć jeden naprawdę zabawny. Niestety w dzisiejszym pakiecie takich nie znajdziecie. Skoro jednak postanowiłem sobie kiedyś robić zapiski na temat wszystkiego co obejrzę lub przeczytam (a przynajmniej się staram), to łapcie.

Dziewczyna z doliny - to remake musicalu z lat 80 i w sumie nie wiem po co go było kręcić. Zmiana fryzur? Uwspółcześnienie bohaterów? Ani muzyka ani fabuła nie podlegają zmianom i cała ta historia jest trochę niedzisiejsza. Oto matka opowiada swojej córce o szaleństwach młodości, czyli o tym jak to ona - dziewczyna z doliny, z pięknych willi, zakochuje się młodym buntowniku (bo raczej punkiem bym go nie nazwał). Może i ścieżka dźwiękowa komuś się spodoba, ale całość raczej miałka. Idź za głosem serca (i wyszalej się pókiś młoda), żebyś potem nie żałowała - oto co mają do przekazania mamy swoim córkom :)

czwartek, 22 lipca 2021

Gdzie śpiewają raki - Delia Owens, czyli tyle razy porzucana

"Słowik" udowodnił mi, że nie mam co unikać tzw. "babskich" książek, bo mogą one wciągnąć i dostarczyć nawet więcej emocji niż to, po co zwykle sięgam. No i co z tego, że emocji trochę innych niż te, których szukam w thrillerach i kryminałach. Odmiana czasem jest miła.
"Gdzie śpiewają raki" na pewno mają tę moc, by poruszać serca czytelników, na pewno jednak warto otworzyć się na sporą dawkę opisów przyrody, a przecież nie każdy to lubi. Tu więź z naturą, życie w harmonii z nią, a nawet świadomy wybór, by unikać ludzi, jest bardzo istotna. Fabuła może wydawać się prosta, natomiast wrażliwcy właśnie z tych fragmentów obcowania z dzikim pięknem, będą mieli najwięcej przyjemności. No i z umiejętnie wplecionej poezji. Dla kogoś przyzwyczajonego do romansów, gdzie wszystko jest prowadzone z punktu A do B, może to być lektura nawet nudna, warto jednak zanurzyć się w jej klimat. 

Powieść o miłości? I owszem, ale jeszcze bardziej o samotności, o odrzuceniu, o lęku, pragnieniu bliskości. Kya tyle razy została w swoim odczuciu została porzucona, że więcej więzi czuje z dzikim ptactwem niż z ludźmi. One nie mogą zawieść, czy zranić.

środa, 21 lipca 2021

Odnaleźć się w nowej rzeczywistości, czyli Oleg i A potem tańczyliśmy

Dwie dobre produkcje które chyba u nas przemknęły niezauważone. Nie ma co oburzać się na to, że mogą wzbudzać kontrowersje - rolą kina jest między innymi pokazywać rzeczy, które nie zawsze są na pierwszych stronach gazet.
W pierwszym przypadku pewnie nie wszystkim podoba się fakt, iż rolę czarnego charakteru spełniają tu Polacy, ale do cholery - czy mamy się oburzać na każdą tego typu sytuację na ekranie? Zwłaszcza, że w tym przypadku twórcy wyciągnęli do scenariusza autentyczną historię. Dzięki temu mamy film, który choć wydaje się aż niewiarygodny, ciarki przechodzą, gdy uświadomimy sobie, że niestety takie rzeczy się zdarzają. Szukając lepszej przyszłości, czasem podejmujemy ryzyko, nie do końca kalkulując konsekwencje, a każdy przejaw życzliwości biorąc za dobrą monetę.
Oto Oleg, młody Łotysz, który przyjeżdża do Brukseli, gdzie dostał zgodę na pracę w rzeźni. Nie do końca wiemy jakie kłopoty za sobą zostawia, ale wydaje się mocno zdesperowany i zależy mu na pracy.

Pull The Wire - Życie to western, czyli gdyby nie te chórki

Bunt w muzyce kojarzy nam się zdecydowanie z wściekłością, ale przecież nie brakuje kapel, które robią to po swojemu, może nawet czasem żartobliwie. Czy wypadają przez to mniej wyraziście? A to już pytajmy fanów. Dla mnie KSU i inne punkowe zespoły, które rżną tak naprawdę rock'n'rolla z przytupem i rymowanymi, prostymi tekstami to trochę takie "ludyczne" granie - wiemy, że publika lubi prosto, chwytliwie, więc gramy jak lubią. Czasem się przemyci w tekście jakąś głębszą myśl i mamy frajdę, że oto starzy bujają się do rytmu przy kawałku opowiadającym o złości przeciw starym. Bardziej zwraca się uwagę na melodię, na chórki niż na samo przesłanie, bo przecież wielkiej agresji i złości w tym nie słychać. I to chyba jako wstęp do notki o Pull The Wire powinno wystarczyć. Jak czytam, że to buntownicy, to uśmiecham się i kiwam głową. Co będę się z koniem kopał. Taką konwencję wybrali, mają słuchaczy, więc niech robią swoje, nawet jeżeli dla mnie to w tym tyle buntu co w obecnym Big Cycu.

wtorek, 20 lipca 2021

Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu - Agata Romaniuk, czyli tak wiele się zmieniło, ale tak wiele jeszcze wymaga zmian

Oman. Cóż wiemy o tym kraju, poza pierwszym skojarzeniem: ropa, bogactwo, Islam? Reportaż Agaty Romaniuk przybliża nam nam życie, ale z naciskiem na kobiecy punkt widzenia. To nie jest wada, choć pewnie ogranicza trochę zakres tematów i wiedzę jaką można by uzyskać. Szkoda, że nie ma tu więcej rozdziałów jak choćby ten o przejawach wdzięczności wyrażanych przez naród dla rządzącego od ponad 50 lat sułtana. Nazywany dobroczyńcą rzeczywiście zrewolucjonizował Oman, doprowadził do wielu przemian, które mogą zadziwiać nie tylko tempem, ale i zakresem na tle innych krajów Zatoki Perskiej. Autorka nie ukrywa tego, że dla niej peany na jego cześć brzmią trochę sztucznie, pisze też o tłumieniu wszelkiej opozycji i głosów krytycznych, nie szuka jednak na siłę jedynie negatywów, sama niejednokrotnie konfrontując się z rzeczami, które ją zaskakują na plus. Ona też kiedyś przyjechała tu i była pod wrażeniem warunków życia, możliwości, zaakceptowała to co wydawało się z perspektywy trudne do przeskoczenia. Oman nie jest więzieniem dla kobiet, choć z naszej perspektywy czasem może wydawać się złotą klatką, w której są zamknięte.

Czteropak z 007, czyli Casino Royale, Quantum od Solace, Skyfall, Spectre.

Czekając na nowego Bonda od tylu miesięcy powolutku przypominałem sobie całą kolekcję, z dużą frajdą i satysfakcją, że kiedyś zainwestowałem w zbieranie płyt. Moja żona nazywa to komediami, jednak gdy dochodzimy do tych najnowszych produkcji wcale już nie ma tam tyle elementów komediowych. I właśnie te najnowsze sprawiły, że machnąwszy ręką na produkcje z lat 80, potem jednak wróciłem do tej serii i wyglądałem kolejnych premier. Trzeba lubić tą konwencję, przyjąć ją z całym dobrodziejstwem, a wtedy już z młodzieńczym entuzjazmem będziemy się zachwycać tym tempem i efektami. A przyznajmy, że w tych ostatnich naprawdę jest czym. Po Brosnanie, który już wydawał się przerysowany, pojawia się oto twarz nowego agenta, dużo rzadziej uśmiechniętego, dużo częściej obrywającego, ale wciąż skutecznego.
W Casino Royale zaczyna się legenda Bonda jakby na nowo. Z większym naciskiem na intrygę, na niełatwą drogę do rozwiązania zagadki, którą musi przemierzyć bohater. Ciekawe że nawet przedefiniowano jego służbę - jakby dopiero ją zaczynał i przełożeni wciąż nie mieli do niego do końca zaufania. Zresztą nie dziwne - zbyt często idzie na samowolkę, pozostawia za sobą zniszczenia, z których trzeba się tłumaczyć.

poniedziałek, 19 lipca 2021

Miasteczko morderców - Alek Rogoziński, czyli a to kiszka (i nie tylko ziemniaczana)

No i kolejny lekki tytuł na jedno popołudnie. Alek Rogoziński ma już swoich fanów, stworzona przez niego bohaterka Róża Krull również, a i ja, choć dotąd lepiej bawiłem się przy wpisach autora na jego profilu, niż przy jego powieściach, przyznaję, że jeżeli ktoś szuka lekkiego czytadła, trafi w tym przypadku dobrze.
To kryminały, w których nie będzie zbyt wiele napięcia, za to na pewno znajdziecie sporo humoru. Róża Krull z jej kompleksami na punkcie wieku i wyglądu (wagi) oraz jej różne wyskoki do jakich jest zdolna, stanowią nieustanne źródło uśmiechu. I dodajmy konsternacji dla jej znajomych i bliskich, co jeszcze bardziej podkręca atmosferę. A żarty z samego siebie (i tu jeszcze raz polecam profil autora), są miłym bonusem. W końcu nie ma to jak umiejętność śmiać się z samego siebie. Róża nie potrafi, za to Alek zdaje się tak :)

niedziela, 18 lipca 2021

Wrzask - Izabela Janiszewska, czyli z demonami chcesz mierzyć się sam

Kolejne nazwisko z fali autorów polskich, którzy wypłynęli na popularności thrillerów i kryminałów. Ciekawe czy w mniej schematycznych historiach też by się tak dobrze każdy z nich odnalazł. Czasem się nad tym zastanawiam widząc jak wiele schematów jest wykorzystywanych w kolejnej książce po którą sięgam. Od razu trzeba uprzedzić, że "Wrzask" jest dopiero początkiem pewnej historii i choć dostajemy na koniec pewnego rodzaju rozwiązanie, to oznacza ono jedynie to, że dwójka bohaterów będzie wiedziała już kogo ściga. Wcześniej błądzili jak we mgle. Ona, dziennikarka jakby na swojej prywatnej wojnie z przemocą seksualną, wykorzystywaniem. On, policjant, który prowadzi śledztwo w sprawie, w której jedynie on ma jakieś wątpliwości, bo wszyscy uznali to za samobójstwo, którym nie warto się zajmować. Jak ich drogi się połączą? Dość przypadkowo. A śledztwa? Jak się domyślacie będą ze sobą jakoś tam związane...

sobota, 17 lipca 2021

Miło wszystko - Patrick the Pan, czyli po polsku i jak fajnie

Szykuje się dwudniowy wypad, więc notek nie będzie, w aucie więc już mogę szykować się na muzę, którą wybierze córka. I chyba trochę będę tęsknił za takimi klimatami, których mogę słuchać na spokojnie w pracy, które otulają,

No tak, sprawdziło się w 100% - dominował w aucie RMF i sieczka, ale może nie pozwoliło mi to zasnąć za kółkiem, bo pogoda nie sprzyjała kierowcom. Notka krajoznawcza nie wiem czy powstanie, muszę jeszcze pomyśleć, ale póki co łapcie kilka zdań o płytce do której dziś po zrobieniu farszu z pieczarek do naleśników, kompotu z wiśni, powróciłem z przyjemnością, leniąc się po wyjeździe i szykując kolejny krótki wypad. 

Partick The Pan. Czyli Piotr Madej. Tekściarz, kompozytor, wokalista i jak udowadnia tą płytą nie tylko producent, ale i ogromny wrażliwiec. Może to pandemia jakoś tak wpływa na ludzi, że więcej w tych nagraniach tworzonych w tym okresie melancholii, prostoty i emocji. Na tym krążku na pewno tak jest. Tytuł obiecuje, że będzie miło i tak jest. Choć również nie tylko słodko, ale i ku zadumie. O relacjach, tęsknocie, smutku, miłości...

wtorek, 13 lipca 2021

Zabójczy pocisk. Dziedzictwo, czyli patrząc na obrazy mistrzów

Seria Zabójczy Pocisk od Wydawnictwa Skarpa Warszawska na stałe już chyba wpisuje się w nasz rynek wydawniczy. Poprzednie tomy zbierały głównie opowiadania autorów związanych z wydawnictwem, widzę jednak że coraz szerzej zarzucają sieci. Tym razem na uwagę zasługuje też sam temat przewodni, bo czegoś takiego chyba jeszcze nie było. Ze zbiorów Muzeum Narodowego każdy z autorów mógł wybrać jakiś eksponat, który by go zainspirował do napisania historii z kryminalną intrygą w tle. W czasach gdy muzea to się otwierają, to znów zamykają, to dobry sposób na promocję ich zbiorów, byśmy o nich nie zapominali. Dwanaście opowiadań, kilka głośnych nazwisk, kolorowe fotografie wybranych dzieł sztuki i... No właśnie. Ocena tego zbiorku będzie pewnie zależeć od tego czego będziecie oczekiwać i czy lubicie krótką formę. Nie ma tu zbyt wiele miejsca, by czytelnik polubił bohaterów, by się z nimi zżył, trzeba szybko zmierzać do finału, a to czasem może budzić rozczarowanie, jeżeli kogoś wciągnął klimat jakiegoś tekstu.

Mundur – Marek Ławrynowicz, czyli absurdy PRL-u w prześmiewczej odsłonie

Kiedy kanikuła wysysa z nas siły, mózg nie chce pracować, wówczas wybieram lektury lżejsze. Sięgnęłam więc po kolejną książkę Marka Ławrynowicza tym razem opisującą przygody „szweja” w Wojsku Polskim. Wtedy jeszcze Ludowym Wojsku Polskim.

Szwej to obraźliwe określenie w slangu wojskowym żołnierza służby zasadniczej, mówione zazwyczaj z pogardą przez wyższych rangą. W wojsku są tacy co pierwsi zawsze i wszędzie, na baczność, na rozkaz. I są szweje. Zawsze ostatni.

Jestem z takiego pokolenia, które dobrze pamięta tamte czasy. Wprawdzie sama w wojsku nie byłam, ale moi koledzy, znajomi, bracia dostąpili tego „zaszczytu”. Dobrze pamiętam te ich ucieczki w kolejne szkoły średnie, kolejne studia, szukanie dojść, aby tylko nie pójść w „kamasze”. A i tak w końcu Ludowe Wojsko Polskie przygarniało ich do piersi. Na rok, dwa lub więcej. Po powrocie różnie mówili o tym okresie życia, jedni uważali, że zmarnowali ten czas, inni, że zdobyli zawód, zmężnieli, wydorośleli.

poniedziałek, 12 lipca 2021

Więzy krwi - Hanna Greń, czyli czytać dalej czy nie czytać

Trochę ręce mi opadły. Pierwszy tom z cyklu o Dionizie Remańskiej, byłej policjantce, która próbowała wyjaśnić sprawę rodzinną (całkiem udanie), był całkiem, całkiem. Bez wielkiej przemocy, dość klasycznie prowadzona fabuła, sympatyczne postacie, niewielka społeczność - to się naprawdę dało czytać. Drugi tom niestety mnie mocno rozczarował. Niby schemat podobny, jakaś sprawa rodzinna, tajemnice ukrywane w małej miejscowości gdzie wszyscy się znają, a policja traktowana jest raczej niechętnie, tym razem jednak autorka wprowadziła do książki tyle dziwnych rozwiązań, kompletnie nie trzymających się kupy, że naprawdę ręce mi opadły. Czytałem już chyba tylko siłą rozpędu.
Do tego do głównej bohaterki, dołożona została jej "partnerka", postać, która tak bardzo drażni, że nawet sympatia do samej Dionizy nie wystarcza żeby zatrzeć złe wrażenie.

Solaris, czyli jak pokazać kosmos w teatrze

MaGa: Nie jestem miłośniczką SF. „Solaris” Lema czytałam lata świetlne temu, myślałam, że spektakl przypomni mi treść i poniekąd tak się stało, ale chyba nie do końca zrozumiałam założenie spektaklu. Czy masz pomysł co ten spektakl miał nam przekazać?

R: Prawdę mówiąc mimo tego, że jakoś wciąż w głowie mam książkę, to tu czułem się mocno zagubiony. Próby odtworzenia wydarzeń, które miały uzasadnić różne stany psychiczne bohatera były opowiedziane dość chaotycznie, a przez to również ich wydźwięk był mało czytelny. Samo operowanie zegarem, by pokazać czas wydarzeń okazało się za słabym pomysłem na to by widz się nie pogubił. A skoro widz czuje się zagubiony, zwraca uwagę na detale, o których pewnie w tym przypadku można by długo opowiadać. Ten kto czytał książkę albo zna film, pewnie coś odnajdzie jako element znajomy, ale nie sądzę żeby miał satysfakcję z tego co widzi. To raczej wariacja na temat Lema i S-F niż próba zmierzenia się z tematem na serio.

niedziela, 11 lipca 2021

Antonówki. Kobiety i Czechow – Sylwia Frołow, czyli jaki byłeś naprawdę Antonie

Mam bardzo mieszane odczucia po lekturze tej książki, bo dotąd bardzo ceniłam Czechowa jako twórcę (Trzy siostry, Wiśniowy sad, Mewa), a Sylwia Frołow pokazała mi Czechowa jako człowieka z jego wadami i ułomnościami i niestety… trochę ostudziła moje uczucia do niego. W dodatku przedstawiła go jako egotystę, po trosze szowinistę, a niekiedy wręcz złego człowieka. Człowieka, który swoim talentem i sławą potrafił uwodzić, „rozgrywać” uczucia zakochanych w nim kobiet, a potem bawić się nimi jak marionetkami, raz przyciągając do siebie, a następnie zostawiając bez słowa.

piątek, 9 lipca 2021

Zaplanuj sobie śmierć - Milena Wójtowicz, czyli już nie miał gdzie dać się zamordować

Skacząc pomiędzy kryminałami bardziej krwawymi i mocnymi, a czymś lżejszym znalazłem nowość autorstwa Mileny Wójtowicz, którą dotąd kojarzyłem raczej z fantastyką. No cóż, skoro można tam przemycać poczucie humoru, to można i do kryminałów. Przy okazji doczytałem, że autorka ma doświadczenie pracy jako kadrowa i jako specjalistka od BHP, teraz więc rozumiem lepiej to tło, które pokazała nam w "Zaplanuj sobie śmierć". Na czym bowiem polega tutaj suspens? Ano na tym, że morderstwem w zakładzie pracy mało kto się przejmuje. A może źle to określiłem: wszyscy się bardzo przejmują, ale jedynie w tym sensie, że chcieliby, by całe śledztwo odbyło się jak najszybciej, ciało zabrano, a oni mogli wrócić do pracy. No jak on tak mógł ten trup. Nie mógł sobie znaleźć innego miejsca, żeby zostać zamordowanym? Teraz produkcja stoi, plany się sypią, a dodatkowe wizje jakichś kontroli, szkoleń, które będą efektem tej mało przyjemnej sytuacji, są dużo ważniejsze niż samo ciało.

czwartek, 8 lipca 2021

Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie – Michael Booth, czyli historia i pytanie i przyszłość

Seria Bo Wiem od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego na moich półkach wzbogaca się o kolejną ciekawą pozycję. Niby nie jest to książka naukowa, a reportaż, dostarczyć może jednak całkiem sporo wiedzy na temat regionu, skomplikowanych relacji między "azjatyckimi tygrysami" oraz ich źródeł. Michael Booth, znany np. z tytułu "Skandynawski raj", podróżuje po regionie tym razem nie w celach turystycznych, ale szukając odpowiedzi na temat tego kto kogo nie lubi i dlaczego. Pytania takie zadaje przeróżnym osobom, od lewa do prawa, od przeciętnych zjadaczy chleba po naukowców lub polityków, dzięki czemu uzyskuje całkiem ciekawą panoramę opinii, uprzedzeń, obaw, kompleksów, traum oraz ekspertyz. Czy to pozwoli nam zorientować się w tym kto ma rację, kto patrzy w przeszłość, a kto próbuje ją wymazać?
Może nie jest to pogłębiona wiedza, ale jako wstęp do dalszego poznawania regionu, lektura kapitalna. Dla tych, którzy wiedzą już trochę więcej, będzie to ciekawe uzupełnienie, choć napisane przez człowieka "z zewnątrz", to uważnie słuchającego głosów z różnych środowisk i stron. 

środa, 7 lipca 2021

Wróg doskonały, czyli czego ode mnie chcesz

Tomasz Kot w produkcji zagranicznej? No proszę. Trzymać tylko kciuki, by kariera się rozwijała. Co prawda z tym akcentem to tak różnie tu wychodzi, ale rola ciekawa i najważniejsze, że główna, a nie jak w przypadku większości naszych "gwiazdek".
Seans "Najgorszego wroga" przypominał mi trochę filmy Polańskiego - on też nawet gdy robił thriller, to cały czas było to na pograniczu dramatu i najważniejsze były portrety psychologiczne postaci. Hiszpański reżyser Kike Maillo sięgnął po powieść Amelie Nothomb i poradził sobie z tym materiałem dość dobrze. I nie chodzi mi jedynie o to na ile udało się widza "wkręcić" w próby odgadywania o co tak naprawdę chodzi w tej historii, ale że udało się ją opowiedzieć w sposób ciekawy i bez rozczarowania finałem.

wtorek, 6 lipca 2021

Wytrzyszczka - Michał Rusinek, czyli tajemnice nazwa miejscowości

To już kolejna książka Michała i Joanny Rusinków (bo ilustracje Pani Joanny są tu nie mniej ważne jak tekst autorstwa Pana Michała), w zabawny sposób pokazująca różne językowe zagadki. Tym razem poruszamy się po mapie, a tam przecież takich ciekawostek cała masa.
I aż żal, że każda z tych książeczek to raptem 50 stron, bo chciałoby się więcej i więcej. Część nazw pewnie znana, ale czy naprawdę wiemy jakie jest ich pochodzenie, co się za nimi kryje? Czy Zakopane oznacza coś zakopanego, a Częstochowa coś skrytego? Jak się mają legendy i potoczne tłumaczenie nazw, do tego co mówią językoznawcy i ci którzy siedzą w archiwaliach? Pewnie łatwiej przy nazwach powstałych po wojnie (specjalna komisja, która szukała nazw nie kojarzących się z nazwami niemieckimi), ale tych historycznych, szczególnie w przypadku mniejszych miejscowości czy wsi, wcale nie jest łatwo pewnie rozgryźć.

poniedziałek, 5 lipca 2021

Ojciec, czyli powoli tracę wszystko

Piękne, choć bardzo kameralne kino. To cudowne, że dobre teksty teatralne, odkrywane są dla kina i równie piękne, że dzięki takim scenariuszom, wielcy aktorzy mogą pokazać jeszcze raz swoją klasę.
Anthony Hopkins zasługuje na brawa, trzeba jednak powiedzieć, że to rola, w której pewnie wielu aktorów jego generacji mogłoby się odnaleźć, pokazując ten dziwny stan, gdy w swojej głowie wciąż jesteś w pełni sił, zdolny do samodzielności i zdziwiony albo i nawet wściekły, że otoczenie widzi to inaczej.
W początkowych minutach miałem trochę obaw, czy przypadkiem twórcy nie będą chcieli zrobić z tego thrillera, bazując na próbach manipulacji w otoczeniu starszego pana, na szczęście jednak tak się nie stało. Widz może czuć lekki dyskomfort, zdziwienie, ale to tym bardziej pomaga sobie uświadomić jak trudne jest funkcjonowanie z bliską osobą dotkniętą jakimiś zmianami neurologicznymi, choćby związanymi z demencją. I co ważne, pomaga to zobaczyć z dwóch stron. Bezradność. Złość. Szukanie rozwiązań, które tak naprawdę nie satysfakcjonują nikogo...

niedziela, 4 lipca 2021

Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie, czyli emerytura nie musi być nudna

Poznajcie Panią Henię, emerytkę która mimo słusznego wieku, wciąż pozostaje pełna energii. Niestety życie nie dostarcza jej wielu przyjemności. Kijki, prezentacje produktów z drobnymi upominkami, kurs komputerowy - w końcu emerytów w Polsce nie stać na zbyt dużo. Pani Henryka ma jednak szczęście, bo jakaś daleka krewna zapisała jej spadek, może nie jakiś wielki, ale wystarczający do tego, by zafundować sobie odrobinę przyjemności. Nasza bohaterka co prawda nie ma wielkich wymagań, ale potrafi docenić i cieszyć się ze wszystkiego, czym pewnie uszczęśliwiłaby personel niejednego hotelu.
Uroczy pensjonat stylizowany na angielską elegancję zimą okazuje się miejscem bardzo przyjemnym, spokojnym i cichym. Niestety do czasu...

piątek, 2 lipca 2021

Dziwna wiosna, czyli jak kochacie grać, to po prostu to zróbcie

Na początku (dwa pierwsze numery) słuchałem z całkiem sporą przyjemnością, choć wydawało się to dość znajome. Potem przyszło zdziwienie - a jaka do nadzieja polskiego rocka, skoro to pop-rockowe smęty, ale w sumie w finale całkiem miło się to rozkręcało, wokal dostawał pazura, a sekcja miło zgrzytała. Taaak, coś w tym jest.
Panowie grać na pewno potrafią, wokal choć nie należy do bardzo charakterystycznych, czy ostrych, w sumie też sprawdza się całkiem fajnie.
Skojarzeń muzycznych rzeczywiście sporo i panowie nawet specjalnie się z tym nie kryją, chcąc bawić się muzyką. Jak sami mówią o sobie, nagrywają piękne rockowe piosenki, a że chwilami jest w nich trochę brudu, to tylko kwestia ich upodobań muzycznych.

Fascynacja - Adrian Bednarek, czyli pragnę tylko jej

Przy tej lekturze, jak przy mało której należałoby postawić znaczek "tylko dla dorosłych". O ile poprzednie tomy były mocne, to ten jest już naprawdę jazdą bez trzymanki.
Warto na pewno czytać po kolei, by zrozumieć przemianę bohatera. Oskar Blajer gdy go poznaliśmy był młodym chłopakiem, który pisał do sieci mroczne historie. Po tym jak seryjny morderca zabił jego matkę, chłopak był opętany przez jakiejś obsesje i czuło się, że nie jest z nim do końca dobrze. Znajomość z Luizą, dość ekscentryczną dziewczyną pochodzącą z bogatego domu zakończyła się tragedią, ale i ściągnęła chłopaka jeszcze bardzie w szaleństwo. On wciąż szuka obrazu swej ukochanej, nawet jeżeli miałaby być to jedynie namiastka.
A ponieważ jego thrillery zdobyły popularność i teraz jest pisarzem, który zarabia sporą kasę, możliwości tego by realizować swoje chore fantazje zwiększyły się wielokrotnie.