Pokazywanie postów oznaczonych etykietą humor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą humor. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 sierpnia 2025

Filmowy wehikuł czasu - Harry Harrison, czyli trzy, dwa, jeden, akcja!

Byłem chyba jeszcze w podstawówce, gdy po raz pierwszy w Fantastyce mogłem przeczytać tą powieść i pamiętam jaką sprawiła frajdę. Gdy więc pojawiła się obok innych powieści Harrisona w serii Wehikuł czasu, długo nie czekałem z powtórną lekturę. 

I cóż, nadal pomysł bawi, choć wykonanie już nie wydaje się aż finezyjne. 

Ot trochę szoku wynikającego ze zderzenia wikingów z roku 1000 z ekipą filmową z przeszłości, ale jak to autor sobie wymyślił dość łatwo różne bariery rozwiązać alkoholem i tłumaczem, który uczył się na starych nordyckich sagach, więc powinien coś skumać. Wszelkie problem Harrison szybko omija, wszystko rozwiązując kolejnymi podróżami w czasie. Jeżeli bowiem od momentu wyruszenia do chwili powrotu niezależnie ile miesięcy minie w przeszłości, w teraźniejszości minie kilka minut, to wszystko da się zrobić. 

środa, 23 lipca 2025

Kanibal - Jacek Ostrowski, czyli gdzie diabeł nie może tam wkroczy pani mecenas

Trzynaste spotkanie z Zuzą Lewandowską i zawsze z przyjemnością wracam do tej charakternej bohaterki i jej zwierzyńca. Pani mecenas lubi brać na siebie różne sprawy, które ją zainteresują, głęboko wierząc w to, iż milicja obywatelska za żadne skarby nie rozwiąże żadnej zagadki. Skoro oni nie potrafią - ona musi wziąć to na siebie. W końcu już kilka takich śledztw doprowadziła do finału i choć parę razy ryzykowała własnym życiem, najwyraźniej nie ma dość. 


O poprzednich tomach cyklu możecie przeczytać notki w spisie przeczytanych na górze. 


A najnowszy tom? Miłośnicy cyklu będą zadowoleni, choć to powtórka pewnych motywów. Po raz kolejny mamy w Płocku ofiary, morderca krąży wokół Zuzanny, najwyraźniej sugerując że będzie kolejna do pokrojenia, milicja również jej nie odpuszcza, widząc w niej wroga ustroju, ona jednak nie przejmuje się ani jednym ani drugim. W końcu dobrej prawniczce, która w dodatku ma haki na wiele osób w mieście, trudno podskoczyć. 

poniedziałek, 7 lipca 2025

Anglik w Japonii - Chris Broad, czyli 10 lat w Kraju Wschodzącego Słońca

Jeżeli znacie kanał YouTube Abroad in Japan Anglika Chrisa Broada, pewnie będziecie mieli podwójną frajdę z lektury tej książki. A jeżeli nie? To może będziecie chcieli tam zajrzeć i sprawdzić o czym opowiada autor?


Ta książka jest bowiem historią młodego człowieka, który w ramach programu nauczania angielskiego trafia do Japonii, a także o tym jak przedłużany przez kilka lat pobyt zmienił jego życie. W końcu zwykle przychodzi czas na to, by wrócić, a jemu spodobało się tam na tyle, że chętnie by został. Jako nauczyciel wspomagający ma mieszkanie, jedzenie, niewielką pensję, trudno więc tak żyć na dłuższą metę. Chłopak wpada więc na pomysł by kręcić filmy o tym jak wygląda codzienność w tym kraju i miał na tyle dużo szczęścia, że wybił się na tyle by się z tego utrzymywać. 

Pamiętajcie o tym, że dokonał tego ładnych parę lat temu, warto więc poza podzielanym przez wielu młodych przekonaniem że taki sukces jest na wyciągnięcie ręki i że to łatwy sposób zarobkowania, mieć też jakiś bardziej konkretny plan na życie :) A może to tylko nam, dinozaurom wciąż się to wydaje jakieś zbyt łatwe i uważamy że udaje się jednemu na tysiące...

Chrisowi się udało, choć droga do tego nie była łatwa. 

sobota, 21 czerwca 2025

Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania - Franciszek M. Piątkowski, czyli co tam się wyprawia w tym Lublinie

Po lekturze "Powiernika" i "Widzącego" (patrz notki w spisie przeczytanych na górze bloga), gdy już trochę poznałem Marka Lichockiego, opowiadania sprawiły mi sporą frajdę. Więcej w nich humoru, historie nie są tak bardzo rozbudowane, a więcej czasu spędzamy na ziemi, a nie wśród bogów na ich dyskusjach i sporach. Ten element powieści Piątkowskiego czasem mam wrażenie, że mógł trochę już męczyć, choć trzeba przyznać, że niektóre jego wizje były nie tylko klimatyczne, ale i miały spory rozmach.  


Lubelski adwokat, który został namaszczony i przygotowany na nowego przywódcę rodzimowierców, coraz pewniej czuje się ze swoimi umiejętnościami. Jako jeden z nielicznych w historii ma nie tylko dar widzenia istot z zaświatów, rozmawiania z nimi, ale i wkraczania do ich krain, nie lękając się o własne życie.  

Opowiadania to takie trochę rozszerzenie tego świata, ciut lżejsze historie, które jedynie minimalnie ingerują w naszą dotychczasową wiedzę, raczej stanowiące odrębne wątki. To nie znaczy że nie pojawią się postacie, które możemy już znać, ale znajomość opowiadań nie będzie pewnie jakoś mocno wpływać na czytanie kolejnych tomów cyklu. 

sobota, 5 kwietnia 2025

Arcana - Anna Szumacher, czyli czy jesteś na to gotowa

Po trylogii Słowotwórczyni, która z każdym tomem podobała mi się bardziej (jakby co w przeczytanych na górze znajdziecie wszystkie notki na ten temat), byłem ciekaw tego co wymyśli Anna Szumacher w kolejnej powieści. I choć trochę Arcana może przypominać swoją strukturą tamte szalone zabawy z rzeczywistością, to jednak podobieństw wcale nie jest tak wiele. Jednym z nich na pewno jest silna osobowość bohaterki, choć tym razem to młodziutka dziewczyna. Wiszące nad nią zagrożenie też będzie realne, a jej szalone pomysły będą dla otoczenia dość trudne do zaakceptowania. A różnice? Na pewno Arcana ma bardziej przewidywalną fabułę, choć autorka ukryła parę niespodzianek. To kryminał, ale nie zwariowana powieść przygodowa jak wtedy, humoru też jest jakby mniej, znajdzie się jednak trochę miejsca na sprawy paranormalne, które wprowadzą trochę zamieszania.

Początek wydaje się zapowiadać kryminał - oto młodziutka dziewczyna po latach nauki w szkole z internatem wreszcie przybywa do swojej rodzinnej posiadłości, którą zarządza jej starszy brat. Niestety na miejscu okazuje się, że trwa jakieś wielkie przyjęcie, a brat nawet nie wyszedł jej na powitanie. Jego poszukiwanie kończą się znalezieniem...

poniedziałek, 10 marca 2025

Para nasycona, czyli nie będziemy wiecznie młodzi

Marian Opania mimo wieku nie traci energii i do repertuaru Teatru Ateneum, to kilku monodramów, w tym również śpiewanych, do kilku wybornych swoich rol (Cesarz!) dokłada kolejną rzecz, w której macza palce. Można by rzec, że to taki jego wieczór autorski, tyle że zaprosił do udziału w projekcie również gości. Pomiędzy piosenki wplata jakieś krótkie wprowadzenie, jakąś anegdotę, każdy spektakl może więc być trochę inny.

Znajdzie się tu miejsce i na uśmiech i na refleksję. Na bardzo ciekawym plakacie (obraz p. Grażyny Lubaszki) mamy człowieka ciągnącego na wózku anioła i diabła - oto ciekawy obraz ludzkiego żywota, w którym pokusy i chwile słabości przeplatają się z tym co wzniosłe i wspaniałe. I tak też miłości i ludzkim wyborom przyglądamy się poprzez teksty utworów dobranych na ten wieczór. Wszystkie piosenki są autorstwa Jana Wołka, a za kompozycje większości odpowiada Jerzy Satanowski (ale są również autorstwa np. Zbigniewa Wodeckiego). Co ciekawe, choć Pan Jan miał na koncie sporo znanych tekstów, Marian Opania zdecydował się na wybór mniej oczywisty. Chyba tylko "Szparka sekretarka" to jeden z tych utworów tego wieczoru, które znają wszyscy. Reszta, może być miłą niespodzianką. A jest tego materiału sporo, bo to łącznie aż 22 utwory (choć jeden deklamowany, a nie śpiewany)!

czwartek, 23 stycznia 2025

Echo. Wojciech Mann w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską, czyli usiądźmy i pogadajmy

Książka właśnie na wystawionych przeze mnie aukcjach na WOŚP robi furorę (przebiła już 500 zł), więc widać że autograf pana Wojtka jest ceniony, a ja postanowiłem napisać choć kilka zdań o tej pozycji.

Nie jest to wcale proste, bo streścić przecież rozmowy nie można, gdyby jeszcze to było jakoś uporządkowane, można by wskazać przynajmniej jakieś tematy, ale jak to z Panem Wojciechem bywa - na każdy temat może powiedzieć coś sensownego, a w dodatku jeszcze okrasi to jakąś anegdotą, których przecież w zanadrzu ma sporo. Kojarzymy go jako dziennikarza muzycznego, prowadzącego różne programy telewizyjne, w tym rozrywkowe, ale przecież nie zawsze siedział za mikrofonem lub stał przed kamerą. Jeżdżąc po świecie ocierał się o wielkie sławy, a znajomości i pewnego rodzaju brawura pozwalały mu na podejmowanie czasem bardzo zaskakujących przedsięwzięć.

Będzie więc sporo humoru, nostalgicznych wspomnień, ale i trochę refleksji na temat tego jak zmienia się rzeczywistość wokół niego. Czy gdyby dziś ktoś zaproponował mu powrót do Trójki - podjąłby taką decyzję?

piątek, 17 stycznia 2025

Rok zająca - Arto Paasilinna, czyli wzywa się do powrotu do dawnego stylu życia

Wciąż mieszam w szkicach notek, przestawiam kolejność, ale obiecane wpisy o Mleczarzu, Końcu Marty Hermanowicz, serialu Zachowaj spokój pewnie lada chwila. A że mam więcej znowu materiału niż te 14 dni jakie zostały w styczniu, to pewnie teatralne wpisy pojawią się dopiero w lutym, za to wrzucę jeszcze jedną nowość kinową i może "Wzgórze psów" z Netlfixa. 

A na razie kontynuuję przygodę czytelniczą z Arto Paasilinnem. Po "Las powieszonych lisów" (kliknij a przeczytasz co napisałem) stwierdziłem, że trzeba odgrzebać na półce książkę, którą kiedyś otrzymałem i trochę o niej zapomniałem. "Rok zająca" ma w sobie chyba jeszcze większą dawkę dość absurdalnego humoru i połyka się to nawet szybciej i przyjemniej. Nawet nie za bardzo wiem do czego to porównać, bo choć może kojarzyć nam się to z humorem czeskim, to jednak klimat jest ciut inny (i nie chodzi jedynie o temperaturę). Bohater nie jest tak podporządkowany losowi jak np. Szwejk, on po prostu w którymś momencie postanowił płynąć "pod prąd". Uznaje bowiem, że dotychczasowe życie go znudziło, z żoną od dawna się nie dogaduje, w pracy dziennikarza już niewiele go kręci. Może by więc tak po prostu wybrać życie tułacza, nie przejmując się tym co będzie jutro?


A impulsem do tego stało się jedno, wydawałoby się mało znaczące zdarzenie - gdy z kolegą jechali na kolejne zlecenie, potrącili zająca. Kaarlo Vatanen postanowił wysiąść, sprawdzić co się z nim stało i się nim zaopiekować, a kolega zniecierpliwiony pojechał dalej. Nie pozostało nic innego jak spędzić noc w lesie. A skoro jedna okazała się taką odmianą w jego życiu, dała mu jakiś oddech, po niej nastąpiły kolejne przygody.

sobota, 14 grudnia 2024

To po diable - Jakub Ćwiek, czyli co tu się odwaliło

Chyba jedna z bardziej szalonych książek jakie miałem w tym roku w swoich rękach. Pełna akcji, humoru, przedziwnych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji.

Jakub Ćwiek już nie raz fundował czytelnikom jazdę bez trzymanki, ale teraz robi to na jeszcze większym przyspieszeniu. Od samego początku wrzuca nas w zwariowane tempo, nic nie tłumacząc i zapraszając do zabawy. Wchodzisz albo nie. To jak z filmami Tarantino - albo się lubi te klimaty albo czepiasz się każdego pomysłu pytając o prawdopodobieństwo, powiązania i logikę.
Demony, cyrografy, trupy, strzelaniny, pościgi, schodzenie do samego piekła, by stamtąd zwiać przez dziurę... Ech. Nie wiem co autor brał przy tworzeniu, ale to musiał być niezły towar.

No dobra, może przesadzam, bo przecież Jakub Ćwiek już bawił nas w podobnych klimatach, raczej jednak skupiając się na środowisku aniołów, a teraz po prostu przygląda się siłom ciemności. I jak to zwykle bywa z nimi, od razu jest mroczniej, bardziej przerażająco, mniej tam nadziei.

piątek, 13 grudnia 2024

Szymborska. Kropki, przecinki, papierosy, czyli jak nie być osobowością

MaGa: Bardzo udany i bardzo ładny spektakl Teatru im. Słowackiego z Krakowa w Teatrze IMKA (Scena Kocjana) o Wisławie Szymborskiej. Jaka była każdy widział. Kobieta z delikatnym uśmiechem na ustach i psotnym chochlikiem w oczach. Delikatna, eteryczna. Taka jak spektakl o niej w wykonaniu Agnieszki Przepiórskiej i Antoniego Milanceja – wdzięczny, sympatyczny, pozostawiający po sobie smak dobrej poezji o smaku wyśmienitej czekolady przyprawionej dymkiem z papierosa i okruchami kociej sierści.


Robert: Oboje uwielbiamy monodramy Przepiórskiej, tu na scenie nie jest sama, ale ten spektakl również ma w sobie coś co można było uchwycić w przedstawieniach z których ją znamy. Niby żartobliwe scenki, jakieś miniaturki, ale z nich wszystkich składamy sobie pewien obraz bohaterki, jakąś o niej opowieść. Co lubi, a czego nie, o czym marzy, co ją bawi, a czego się boi. Tym razem może dość krótki okres życia naszej noblistki, tuż po tym jak ogłoszono że otrzyma tą nagrodę, w nim jednak ładnie można uchwycić to jaka była prywatnie.

niedziela, 17 listopada 2024

Poczta literacka - Wisława Szymborska, czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem

 Wisławę Szymborską znamy przede wszystkim jako poetkę, mało kto wie, że przez pewien czas w ramach współpracy z "Życiem Literackim" prowadziła też kącik z odpowiedziami dla przysyłających tam swoje próbki poetyckie lub prozatorskie. I oto Znak zebrał najciekawsze w jednym tomie, a my możemy przyjrzeć się trochę innemu obliczu pisarki.

A może nie innemu? Co prawda może się nam wydawać bezwzględna w swoich ocenach, szczera do bólu, to przecież trudno nie dostrzec tu tego poczucia humoru, specyficznego patrzenia na świat. Dla tych, którzy szukają inspiracji w innych książkach, często je kopiując, wprost doradza: rozglądaj się wokół siebie, notuj swoje spostrzeżenia, buduj wrażliwość na to co cię otacza. A to przecież wypisz wymaluj właśnie jej własna twórczość, zawierająca tak wiele codziennych spraw, tyle że widzianych jakby na nowo.

środa, 23 października 2024

Zuza Lewandowska w podwójne dawce, czyli Bohomaz i Zemsta

Gdy nie tak dawno krzywiłem się przy lekturze przygód mecenas Zuzy Lewandowskiej na Kubie (chyba najsłabszy tom jak dotąd), uświadomiłem sobie, że mam jedną zaległość w cyklu. Dziś więc za jednym zamachem ów brakujący tom, którego akcja działa się jeszcze przed wyjazdem i  kolejny, który opowiada o jej losach już po powrocie. Przy tym drugim tytule ostrzegam, że będzie niewielki spoiler, ale bez niego trochę trudno pisać o fabule. 

Najpierw Bohomaz, książka nadal ciągnąca pewien schemat, czyli przeplatane są jakieś sprawy prowadzone przez Zuzę w jej kancelarii, spotkania z postaciami, które znamy już z poprzednich tomów (ale są i nowe, w tym po raz pierwszy jej brat z Kuby!) oraz śledztwo, które prowadzi, uznając że lepiej zrobi to sama niż gdyby miała czekać aż zrobi to milicja.

I ten schemat wciąż działa, wciąż się sprawdza.

sobota, 19 października 2024

Cztery żywioły magii, czyli kwartet znowu w akcji

Drugie spotkanie książkowe czterech autorek, z których każda dostarcza dłuższy tekst według pewnego klucza. Cztery pory magii z autografami Anety Jadowskiej, Magdaleny Kubasiewicz, Marty Kisiel i Mileny Wójtowicz poszło u nas w styczniu za ładną wylicytowaną kwotę na WOŚP, mogę więc obiecać, że w przyszłym roku będzie podobnie bo nasz egzemplarz znowu podpisały wszystkie cztery autorki :)

Tym razem kluczem są żywioły, każda z pań bierze na warsztat swój wybrany i funduje tekst, który jest premierowy, żadne tam odgrzewane kotlety. I choć każdy jest trochę inny, fajnie jest zestawić je ze sobą, zobaczyć całość tego konceptu.

Jeżeli mam porównywać z książką sprzed roku - zdecydowanie tamtą stawiam ciut wyżej, co nie znaczy że jest mniej ciekawie. Może po prostu tym razem wyobraźnia podsunęła autorkom pomysły, które mnie tak bardzo nie zaskoczyły i nie wciągnęły?

niedziela, 25 sierpnia 2024

Korzenie - Miika Nousiainen, czyli jaki jest cel walkaboutu

Początek - ciut dziwny. Potem, z każdą stroną coraz bardziej lubi się te postacie i pokręcony humor jaki udało się zawrzeć autorowi w tej historii.
Dwóch mężczyzn, którzy spotykają się zupełnym przypadkiem, odkrywają że są braćmi i mieli wspólnego ojca. Nie był on jakoś mocno i długo obecny w życiu jednego i drugiego, ale przecież może warto jakoś spróbować go odnaleźć i zamknąć przeszłość postawieniem pytania: czemu mnie porzuciłeś?

Pekka pracuje dla agencji reklamowej, to trochę typ lekkoducha, ale też człowieka, który dużo czasu poświęca na analizowanie postępowania swojego lub innych ludzi. Nie tak dawno się rozwiódł i przeżywa mocno, że z dziećmi widuje się jedynie raz na parę weekendów. Raczej wyluzowany i emocjonalny. 
Starszy z braci to Esko, który całe swoje życie skoncentrował wokół pracy - jest dentystą i dogmatycznie wręcz przestrzega wszelkich zasad profilaktyki. Zero przyjemności, zagłuszanie depresji pracą i jakimiś hobby, które nawet specjalnie go nie interesują, ale uważa je za pewnego rodzaju obowiązek dla psychiki. Wycofany i traktujący spontaniczność jako chorobę. 
Pierwsze zgrzyty między nimi są już na fotelu dentystycznym, gdzie Pekka z mocno zaniedbanym uzębieniem trafia, ale potem krok po kroku zaczynają trochę bardziej tolerować to jak bardzo są różni od siebie i mimo wszystko dalej prowadzić wspólne działania w poszukiwaniu ojca. 

niedziela, 28 lipca 2024

Kwiatokosy i Szkieletnicy - Marcin Szczygielski, czyli rodzina jakich wiele?

Zastanawiałem się jakim tytułem zakończyć lipiec i na jakiś czas się pożegnać. Wybieram Szczygielskiego, ze względu na to, że to książki lekkie, zabawne, przygodowe, czyli takie idealne na wakacje. Spróbujcie je podsunąć swoim pociechom (pewnie tak 10+) i sami zobaczycie jaką będziecie mieli frajdę.

To tak przedziwna mieszanka czarnego humoru, magii, przygody.
Rodzina Rodomiłów od lat walczy z różnymi manifestacjami złych mocy, czyli strzygami, upiorami, demonami i wszelkiej maści potworami. Od lat? Co ja gadam! Od pokoleń! Taki to już dar, a może przekleństwo, ich misja i sposób na zarabianie. Gromadzą różne przepisy, robią notatki, hodują zioła i rośliny, eksperymentują z miksturami. I uczą swoje dzieci tego "zawodu".

niedziela, 30 czerwca 2024

Dzień wyzwolenia - George Saunders, czyli i śmieszno, i straszno

Czerwiec kończę opowiadaniami, choć w niedziele zwykle jest miejsce na powieści i literaturę piękną. George Saunders zasługuje jednak na to, by nie czkać zbyt długo na swoją notkę :)

Nie znałem wcześniej jego prozy, dużo za to słyszałem dobrego, więc ciekawość była spora. I przy pierwszym z opowiadań: totalny zachwyt. Potem trochę mój entuzjazm osłabł, niektóre z tekstów były moim zdaniem nijakie albo trochę przekombinowane, trudno mi jednak odmówić autorowi oryginalności, pomysłów. Czasem jest mocno surrealistycznie, innym razem to już prawie S-F, to jednak nie akcja, czy jakieś fantastyczne rozwiązania, czy nawet tło rodem z przyszłości, interesuje autora najbardziej. We wszystkich bowiem tekstach na plan wysuwają się zwykli ludzie, z ich emocjami, lękami, marzeniami. Dodajmy, że ludzie raczej mało szczęśliwi, choć szczęścia szukają lub żyją w złudzeniu, że inaczej się nie da, więc to co mają trzeba nazwać szczęściem.

niedziela, 16 czerwca 2024

Gdy twoje słowo ma moc, czyli Słowiedźma i Słowalkiria Anny Szumacher

Sobota i tym razem nie S-F tylko fantasy i to nasze krajowe i całkiem udane. Choć przy pierwszym tomie ciutkę marudziłem (dla zainteresowanych przypominam notkę - Słowodzicielka - Anna Szumacher, czyli w poszukiwaniu zgubionego wątku i celu), to przy kolejnych częściach bawiłem się coraz lepiej. Przedziwny przypadek, bo zwykle poziom się obniża, a tu nagle znikają wcześniejsze trudności - wielość postaci, przeskakiwanie od jednej do drugiej, mnożenie wątków bez ich łączenia - nagle wszystko wreszcie zaczyna się układać. I mamy z tego coraz więcej frajdy! Przy tomie drugim już było mi łatwiej, choć wciąż traciliśmy z oczu główną bohaterkę, a szukałem ciągle główniej jej. Pomogła trochę zmiana perspektywy - nie chodzi tylko o nią, ale o wyścig, w który została wciągnięta. To walka o tron, tyle że kandydatów kilkoro, nie wszyscy są nim zainteresowani, a znowu wśród tych, którzy są z boku, są tacy, którzy chętnie ich zastąpią. Im dalej w tą historię, mniej jest chaosu, trochę więcej też już wiemy o samym uniwersum, a choć opowieści poszczególnych Koronnych jeszcze bardziej wszystko rozciągają na boki, to łatwiej to wszystko nam ogarniać.

 

Rusza wyścig w poszukiwaniu Głosu, który zgodnie z przepowiednią, ma być atrybutem prawdziwego władcy. Cyan choć marzy przede wszystkim o powrocie do własnego świata, pogodziła się chyba z tym, że utknęła w opowieści, którą sama pisała i dopóki nie pomoże w wyborze króle, musi tu pozostać. Wybrała więc kandydata, który jej zdaniem jest idealny i postanowiła mu pomóc.

piątek, 14 czerwca 2024

Mała draka w fińskiej dzielnicy - Marta Kisiel, czyli uważaj czego sobie zażyczysz

Ciągły dylemat: pisać o tym co świeżo przeczytane, czy jednak o tych tytułach, które już parę tygodni czekają na swoją kolej... Może raz tak, raz tak będę próbował? O najnowszej powieści Marty Kisiel warto jednak pisać na świeżo, bo potem wrażenia uciekną, a tu raczej nawet nie sama fabuła jest istotna, co wszystkie te kwiatki powsadzane po drodze. Styl Ałtorki (nie ma błędu!) jest dość charakterystyczny i choć zdarzało jej się pisać trochę mroczniej i poważniej, to większość i tak czeka na jakieś dialogi i sceny, które wywołają uśmiech na twarzy. Czasem absurdalne, czasem po prostu trochę odklejone, ale mieszanie dwóch porządków: matematyczno-przyrodniczego i tego z lekka magicznego, prowadzi do zaskakujących konfrontacji. Jak tu pogodzić się z tym, że coś istnieje, choć cała nasza racjonalność temu przeczy... A jeżeli już zaakceptujemy, to jak to coś wygasić, pozbyć się, przegnać precz, by już nie zaburzało nam harmonii? 


Taki to między innymi dylemat ma główna bohaterka "Małej draki..". Mieczysława (nienawidząca swojego imienia), to młoda kobieta, której trochę pokićkała się kariera w mieście i życie prywatne, musi więc choć na chwilę odetchnąć i przegrupować siły u swojej babci. No bo gdzie jakby nie tam. I co z tego, że małe miasteczko, przecież nawet tam jakaś praca się znajdzie, nie? Choć na jakiś czas. Babcia zrozumie. Wybaczy. Pogłaszcze. Pomoże. I nakarmi. Bo bez tego u babci ani rusz. Taki choćby barszczyk albo rosołek to lekarstwo na wszystko.

sobota, 13 kwietnia 2024

Mnich i Robot - Becky Chambers, czyli Psalm dla zbudowanych w dziczy oraz Modlitwa za nieśmiałe korony drzew

Sobota i czas na fantastykę, tym razem mocno nietypowo. Pozornie bowiem seria wygląda na coś mało poważnego i młodzieżowego. Oryginalne tytuły (prawda że piękne?), ciekawy pomysł, spora dawka pytań filozoficznych pojawiających się w trakcie lektury, humor, klimat tych opowieści - wszystko to zachwyciło mnie, urzekło i dostarczyło masę przyjemności. Piszę jedną notkę o obu tomach, bo raczej nie wyobrażam sobie czytania ich w oderwaniu od siebie.
A zdecydowanie gorąco polecam oba, bo to jedna z lektur która w tym roku zapadła mi głęboko do serducha. 

Są pewne rzeczy, które może i trochę uwierały, ale o nich za moment. Najpierw o zachwytach. A może jeszcze na początki dwa cytaty ze zdań otwierających oba tomy cyklu :) One trochę pokażą Wam dość specyficzną atmosferę tego co napisała Becky Chambers.

Problem z wypierdalaniem z lasu polega na tym, że jeśli nie jesteś bardzo szczególnym lub bardzo rzadkim typem człowieka, wkrótce zaczynasz rozumieć , dlaczego ludzie opuścili te tereny.

Czasem człowiek dochodzi do takiego punktu, kiedy po prostu trzeba spierdolić z miasta.

To bynajmniej nie jest tak, że to będzie stek bluzgów, rzecz prosta i głupawa. Te zdania raczej pokazują pewien kierunek - wyprowadzić trochę czytelnika ze strefy komfortu, wybić go z jego przyzwyczajeń. Z jednej strony pokazują tęsknotę jaka jest w jednym z dwóch głównych bohaterów - szuka swojego miejsca, odpowiedzi na swoje pytania, czasem idąc tam, gdzie nikt by nie poszedł. Z drugiej pokazują też, że nie ma on w sobie natury buntownika, raczej zwykle wybiera wygodne życie, bycie z ludźmi, ale jego wewnętrzna potrzeba szukania czegoś więcej, jest silniejsza niż wszystko inne. 

piątek, 5 kwietnia 2024

Kuba - Jacek Ostrowski, czyli co tu się wydarzyło, ma tu pozostać

Klucz, jeden tytuł świeżo obejrzany, przeczytany, a potem coś co czeka jakiś czas na wpis i już zapominam treść, chyba pora wdrożyć w życie. A że teatrów zapowiada się na przyszły tydzień aż 4, notek w najbliższych dniach pojawi się kilka więcej, do przodu...

Dziś Jacek Ostrowski i jego cykl o Zuzie Lewandowskiej. Od początku byłem fanem i mimo tego, że poziom już trochę nierówny ostatnio, wciąż zamierzam pozostać wierny serii. Ale z nadzieją na powrót do Płocka, bo mam wrażenie że wycieczki poza to miasto, źle wpływają na charakter Zuzy i nagle jakby jej ostre poglądy znikają niczym pod wpływem rozpuszczalnika. Tymczasem to właśnie za jej bezkompromisowość i ostry język, za dopieprzanie systemowi PRL i władzy, pokochaliśmy wszyscy tą bohaterkę. Samotna, otoczona zwierzyńcem, lubująca się w koniaku, papierosach i wygodzie, nie bardzo pasuje do ramek w jakie ludzie chętnie wciskają wszystkich - ona zaprzyjaźni się i z milicjantem i z proboszczem, mimo że nienawidzi jednych i drugich, ale potrafi rozpoznać człowieka z którym idzie się dogadać. 
I oto spełnia się jej marzenie - otrzymuje paszport, którego tyle lat jej odmawiano. Choć przecież nie leci na zachód, tylko na bratnią Kubę, na której czeka jej przyrodni brat, zapraszający ją na wesele, ale przecież to też inny świat. Tu szaro, buro, tam słońce, cygara, muzyka i zabawa.