Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 lipca 2025

Cień - Adam Przechrzta, czyli już nie tylko własny interes

Kończę trylogię Materia Prima Adama Przechrzty i zastanawiam się czy nie poszukać jakiegoś kolejnego cyklu tego autora (podobno jest kontynuacja!). Choć chwilami gdy wchodzi w sceny walk, w jakieś kontakty z siłami paranormalnymi, robi się trochę bardziej schematycznie, to cała warstwa historyczna daje dużą frajdę. I to mimo tego, że to historia alternatywna :) Fajnie jednak zanurzyć się w te realia i trochę sobie "pogdybać" czy Polska mogła się wcześniej postawić swoim zaborcom i zagrać im na nosie. 

W trzecim tomie te pierwsze tygodnie i miesiące Rzeczpospolitej Warszawskiej, balansujące w dyplomacji między dwiema potęgami, ten wir politycznych i towarzyskich intryg jest bardzo smakowity. Dla kogoś to dowód na to, że akcja zwalnia, a dla mnie wręcz odwrotnie - dodatkowy bonus w fabule. 

Powracają więc zarówno Rudnicki jak i Samarin (ten drugi po stronie Rosji, ale wciąż panowie potrafią jakoś się dogadać) i obaj będą musieli stawić czoła wrogom zarówno tym ludzkim, jak i tym spoza bariery oddzielającej nasz świat od enklaw, które są niczym otwarte bramy do zaświatów. 

piątek, 25 kwietnia 2025

Światy lękowe - Mateusz Grzeszczuk, czyli o czym to ja przed chwilą...

Każdego dnia jesteśmy bombardowani informacjami, obrazami, reklamami, pokusami... Jak w tym się odnaleźć, nie zwariować?

Przyznaję że spodziewałem się po twórcy podcastu "Podróż bez paszportu" trochę inne książki. Może bardziej popularnonaukowej. Może zwracającej nam uwagę na rzeczy, które nam umykają. Może obalającej jakieś mity i przekonania.

Tymczasem "Światy lękowe" to przedziwny strumień świadomości, w którym owszem, pojawia się sporo takich informacji, które są interesujące, ale to tylko migawki, bez pogłębienia wiedzy, bez rozbudowania. Zupełnie jak w chaosie dzisiejszego świata, gdzie coraz mniej czasu na to by się zatrzymać, by o coś dopytać, sprawdzić źródła. Nie ma czasu, musisz szybko podejmować decyzje, deklarować stanowisko, oceniać, wyrażać opinie, a jak nie to zrobią to za ciebie...


Bohater trochę próbuje wyrwać się z tego kołowrotka, zmienia pracę, stara się zwolnić tempo, uporządkować życie, mieć więcej przestrzeni dla siebie, komfortu. Tylko czy udaje mu się to tak do końca, czy dzięki temu potrafi zadbać o to co najważniejsze, nie tracić czasu na głupoty.

niedziela, 30 marca 2025

Zmęczenie materiału - Marek Šindelka, czyli ile jeszcze możesz wytrzymać

Marzec kończę książką i to niełatwą. Pozostawia ona jednak po sobie tyle emocji, że postanowiłem nie odkładać dłużej pisania o niej, może ktoś po nią wkrótce sięgnie. Temat wciąż na czasie - nasz stosunek do imigrantów, do tych którzy szukają tu jakiegoś sposobu na poprawę swojego losu. Niby napisano już trochę na ten temat, ale ta na poły poetycka, trochę niedopowiedziana powieść, w dziwny sposób porusza serce. 
 

Tak blisko nas. I podobne rzeczy dzieją się i u nas. A my wolimy nie widzieć, przyklaskując rządowi, który nie tylko uprawia podobną politykę jak i poprzedni jeżeli chodzi o blokowanie granicy z Białorusią i pushbacki, to teraz dokłada kolejny niehumanitarny gest. To już nie tylko brak pomocy medycznej, brak szansy na ośrodek, ale nawet ci, którzy już znajdą się po naszej stronie, nie będą mogli złożyć wniosku o status uchodźcy. Nikogo nie interesuje twoja historia. Twój ból. Ważne są wybory, samozadowolenie i argument zagrożenia jakim podobno są dla naszego poczucia bezpieczeństwa wszyscy imigranci. 

Kobiety i dzieci również? 

niedziela, 23 lutego 2025

Prawy umysł - Jonathan Haidt, czyli po co nam moralność i skąd się ona bierze

Gdy psycholog zaczyna przyglądać się moralności i zadaje pytania, które zwykle skłonni jesteśmy spychać do worka z religią, dla jednych będzie to szansa na fascynującą lekturę, a dla innych pewnie dywagacje szalonego naukowca. Jak bowiem uchwycić w jakieś ramy to co postrzegamy jako dobro i zło, jako wartościowe i niegodne człowieka, jako budujące i naganne. W różnych miejscach, w różnych środowiskach, w różnych religiach te ramy mogą się różnić, ale czy to nie fascynujące że wiele rzeczy jest jednak wspólnych? A może raczej - przez wiele wieków było wspólnych, bo teraz pojawia się moda na negowanie wszystkiego, co wydawałoby się nawet ludziom niewierzącym o poglądach liberalnych, jako coś naturalnego dla człowieka.  
 
Haidt zadaje pytania i pokazuje nam sposoby na poszukiwanie na nie odpowiedzi. Jego książka jest z jednej strony próbą wyłożenia jego teorii, w dość uproszczonej, zwizualizowanej formie (jeździec i słoń), ale też ciekawą podróżą przez historię badań nad zagadnieniami psychologii próbującej pytać o źródła moralności w człowieku. 

wtorek, 15 października 2024

Veni Vidi Vici, czyli spróbuj mi coś zrobić

We wtorkowym kąciku dla wytrawnych kinomaniaków coś wyjątkowego. O ile wstrząsnął Wami "Dom który zbudował Jack" i przy filmach gdzie przemoc jest nie tylko bezmyślna, ale i bezkarna, tak jakby gloryfikowana zaciskacie pięści ze złości, obawiam się że może dla Was to być trudny seans. Dla mnie był. I to mimo, że tej przemocy nie pokazuje się tu z bliska, najczęściej widzimy jedynie upadające ciała od kuli snajpera. Jednak fakt, że dokonuje się tego jakby dla sportu, dla sprawdzenia siebie i granic jakie można przekroczyć, czyni ten obraz trudnym do zaakceptowania. 

Ja wszystko rozumiem - to bardziej satyra na społeczeństwo, a nie na bogatych, którzy czują że wszystko im wolno, że są lepsi od reszty społeczeństwa. Mimo to jakoś nie mogę zaakceptować takiej formy rozrywki i co gorsza modelu wychowywania dzieci.

czwartek, 3 października 2024

Chińczycy trzymają nas mocno - Sylwia Czubkowska, czyli nowa kolonizacja

Dziennikarskie śledztwo kojarzymy zwykle z jakąś konkretną aferą, konkretnymi osobami. Sylwia Czubkowska zbiera jednak ileś takich tropów, przykładów kontrowersji z przynajmniej kilku krajów Europy Środkowej, po to by dokonać pewnej syntezy, spojrzenia z lotu ptaka.
O ile bowiem jedną aferę można by zwalić na jakieś osoby, firmy, wytłumaczyć chciwością czy zaniedbaniami, to jeżeli mamy wiele dowodów na to, że Chiny są coraz bardziej obecne w Europie, że traktują nas jako drogę do krajów Europy Zachodniej, trudno udawać że nic się nie dzieje.

Dlatego nie jest istotne jak ta książka jest napisana, czy trzyma w napięciu, czy nie zawiera jakichś drobnych błędów (nazwiska, jakieś detale). Jest ważna i warta przeczytania ze względu na sporą pracę autorki, by zebrać te wszystkie kropki i połączyć je w pewien obraz. Może kimś wstrząśnie, może skłoni do refleksji, do bardziej ostrożnego podejścia do urządzeń elektronicznych z tego kraju, a może ktoś jedynie wzruszy ramionami i powie: nie mamy na to wpływu. 
A może jednak? W końcu społeczeństwo nie tylko wybiera polityków, ale i ma różne formy kontroli lub wywierania presji na to jeżeli widzi się, że jakieś państwo próbuje nas od siebie uzależnić, kusi jakimiś korzyściami, a potem okazują się one złudne.

środa, 18 września 2024

Paradis city - Jens Lapidus, czyli niby thriller i dystopia, a otoczka jakby bardzo znajoma

Dotąd nie znałem twórczości Jensa Lapidusa, mimo że w Szwecji należy on do bardziej popularnych autorów, a zdaje się u u nas miał kilka wydanych tytułów, które zwróciły uwagę fanów kryminałów. 
Po lekturze Paradis City stwierdzam, że warto śledzić jego twórczość. To niezłe połączenie kryminału, thrillera sensacyjnego z domieszką polityki i spojrzenia na problemy społeczne z jakimi zmaga się Europa. Czy uda się znaleźć dobry pomysł na integrację fali uchodźców, która przybywa nie tylko do Szwecji, gdzie dzieje się akcja, czy też będzie to beczka prochu, która prędzej czy później doprowadzi do wybuchu? Przecież z góry niestety wszystkich przybyszów wpycha się do worka: ciesz się z tego co dostaniesz, bo nigdy nie będziesz zarabiać tyle co my, a jednocześnie oczekuje nauki języka, przyjęcia kultury i zwyczajów, co wywołuje napięcia.


Paradis City to wizja tego co może czekać nas za dekadę, a może nawet wcześniej. Gdy służby nie mogą poradzić sobie z utrzymaniem porządku w niektórych dzielnicach, a ich obecność wywołuje jeszcze większą eskalację przemocy, pod wpływem "spokojnych obywateli", państwo decyduje się na ogrodzenie strefy murem niczym getta i ograniczenie jakichkolwiek możliwości wychodzenia z tej strefy ludzi, którzy tam żyją. Mają poradzić sobie sami.
Obywatele też są tak dzielenie - jeżeli miałeś konflikt z prawem, masz karę, jeżeli to się powtarza, tracisz prawa obywatelskie np. do służby zdrowia, do normalnej pracy. I nikogo nie obchodzi, z jakiego powodu coś ukradłeś albo jakie były okoliczności jakiejś bójki. Niczym na równi pochyłej, spychany jesteś coraz niżej i nie masz wyjścia jak wciąż szukać sposobu na dorobienie, niekoniecznie w legalny sposób.

piątek, 5 lipca 2024

Rojst - Trylogia, czyli polskie bagienko

Co tam w zanadrzu (niektóre rzeczy czekają tygodniami na swoją kolej) i co na tapecie?

Do napisania dwie notki teatralne, Mirka też coś coś trzyma w zanadrzu, będzie seria z Żurawiem, będzie trochę z dreszczykiem, coś LGBT i pewnie miejsce na kryminał też się trafi. 

W oglądaniu m.in. Prosta sprawa, przypominam sobie książkę i chyba powrócę do kolejnych części bo to fajna zabawa.

A dziś kolejna zaległość. Nie mam czasu na seriale, rzadko ostatnio oglądam coś dłuższego, ale Rojst wciągnął jak cholera i szukałem każdej okazji, by nadgonić. Dobry scenariusz, ale jeszcze fajniejsze wykonanie! Aktorsko, zdjęcia, scenografia - wszystko palce lizać. Serial zdecydowanie ma charakter, wyróżnia się na tle innych produkcji, tak mocno schematycznych. Tu od pierwszego sezonu jest klimat, jakaś zagadka, trochę bezradność wobec zamiatania pod dywan różnych spraw, ale i determinacja. I wciąż coś się dokłada.

sobota, 20 stycznia 2024

Transatlantyk 2010 - Sara Różewicz, czyli nawet traumę narodową można przekuć w mit

Transatlantyk. Pierwsze skojarzenie? Gombrowicz i jego mocna satyra na nasze narodowe zadzieranie nosa, na elity.
A data 2010? Katastrofa samolotu z prezydencką parą oraz delegacją na uroczystości w Katyniu, żałoba narodowa, a potem coraz większe kłótnie wokół tego co się wtedy wydarzyło. To co nas na chwilę zjednoczyło, potem nas niestety również podzieliło, bo żadna ze stron nie chce słuchać tej drugiej.

Jak połączyć te dwie sprawy? Czy to nie będzie zbyt kontrowersyjne? Powieść wydana zostaje przez niewielkie wydawnictwo, przy zachowaniu tajemnicy co do tożsamości autora (podobno za pseudonimem Sary Różewicz ukrywa się znany polski pisarz), bez jakiejś wielkiej reklamy, na pewno jednak budzi ciekawość i emocje. Pewnie będzie też powracać, bo jeżeli niedługo rozpoczynają się prace nad filmem, w którym w rolę Lecha Kaczyńskiego zdaje się ma wcielić się Jacek Braciak (on też jest lektorem audiobooka, zresztą podobno kapitalnym). Dużo mamy niedopowiedzeń, informacji które trudno zweryfikować, ale może to świadomy zabieg, zwracający też uwagę na to jak wiele wokół wydarzeń z roku 2010 narosło mitów, interpretacji, oskarżeń i prób wyjaśnienia, a atmosfera publiczna mało sprzyja ich omawianiu, oddzielaniu prawdy od przekłamań. Każda strona trzyma się swojej wersji i to ty obywatelu musisz się opowiedzieć po jakiejś stronie. 


Ta książka nie jest próbą opowiedzenia o faktycznych wydarzeniach, a raczej o mechanizmach, które się uruchomiły przed, w trakcie i po nich. Bez trudu rozpoznamy konkretne postacie, nawet pewne sytuacje, które miały miejsce, a jednocześnie wciąż jest to opowieść raczej symboliczna niż reportaż. To gorzkie spojrzenie na to jak buduje się mit, po to by wzmocnić władzę, a jednocześnie, podobnie jak u Gombrowicza dość ostra satyra na wady, słabostki, kompleksy, które w naszym narodzie nie są wcale takie rzadkie. 

niedziela, 22 października 2023

Best of enemies, czyli jak do tego doszło?

MaGa: Wyjątkowo na czasie wyemitowano ten spektakl, tuż przed wyborami do naszego Sejmu i Senatu. Od czasów wyborów prezydenckich w USA w 1968r. minęło już tyle lat, a poziom debat politycznych coraz niższy i niższy. Skąd my to znamy…

Robert: Nie ważne co naprawdę myślisz, ważne co chcą usłyszeć ludzie, nie ważne co będziesz potem robił, ważne żeby przekonać ich do wybrania właśnie ciebie. Masz rację - skądś to znamy. Ale to nie tylko spektakl o politykach, a może nawet zdecydowanie nie o nich, choć przewijają się w tle zarówno demokraci, jak i republikanie.

MaGa: Upadająca telewizja ABC zorganizowała przed wyborami prezydenckimi debatę z dwójką intelektualistów opowiadających się za różnymi kandydatami na prezydenta. William F. Buckley JR. stał za ruchem konserwatywnym, a Gore Vidal – był pisarzem o poglądach lewicujących. W sumie odbyli kilkanaście spotkań (w spektaklu było ich kilka) i widać wyraźnie, że ze spotkania na spotkanie ich odmienne poglądy eskalowały coraz bardziej i bardziej.

Robert: Zamiast omawiać słowa polityków, szczegółowo analizować różnice między ich programami, postawiono na zupełnie inny format, który jak się okazało, był strzałem w dziesiątkę. Ludzi bowiem budzi polityka, za to chcą krwi, chcą emocji, chcą kontrowersji, wymiany ciosów, atakowania, a nie gładkich słówek. Wtedy to było zaskoczenie, bo mało kto miał odwagę coś takiego pokazywać w telewizji, ale tym programem zmieniono wszystko. Granice przesunięto, a wszystko to za sprawą słupków oglądalności i pieniędzy. W końcu nawet karę można zapłacić za przekleństwo na wizji, jeżeli jednocześnie wiadomo, że to właśnie sprawia, że ludzie chcą oglądać nasz program. Wręcz czekają na kolejne przekroczenie granic.

wtorek, 22 sierpnia 2023

Nowe życie - Dionisios Sturis, czyli jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji

Kolejne wydanie tego tytułu i nagle cała historia nabiera jakby nowego znaczenia. Autor przypomina nam historię z początków PRL, gdy nasze władze zdecydowały o przyjęciu do Polski dużej grupy Greków, którzy w swoim kraju mogli mieć olbrzymie kłopoty ze strony reżimu. Wtedy w ich kraju trwała wojna domowa, o której niewiele wiemy, bo w naszych podręcznikach ten temat jakoś nie istnieje. Mamy więc nie tylko opowieści ludzi o tym jak byli przyjmowani w Polsce, jak im się układało, jak budowali to swoje nowe życie, ale również pewną dawkę historii.

Ważny jest też kontekst. Gdy pojawiało się pierwsze pytanie Sturis pytał: czemu władze wtedy potrafiły wykonać taki gest, choć w kraju panowała bieda, a teraz straszą imigrantami, wrzucając wszystkich do jednego worka z napisem "zagrożenie" dla naszego dobrobytu. Gdy pojawia się drugie wydanie, mamy znowu spontaniczną falę pomocy udzielonej ofiarom wojny w Ukrainie, ale również budowę muru na granicy z Białorusią i niezrozumiałe działania, które z humanitaryzmem nie mają nic wspólnego.

środa, 16 sierpnia 2023

Ptak Dodo - Michał Rusinek, czyli co mówią do nas politycy

Wkurzony mocno na polityków, na to co się wyrabia przy okazji referendum, potrzebuję chyba jakiejś odskoczni. Ale znalazłem ją w czymś co również mocno nawiązuje do polityki, tyle że w cudownie lekki i piętnujący absurd ironiczny sposób.
Michał Rusinek po książkach dla dzieci, tym razem zdecydował się zebrać różne swoje ostatnie felietony i stworzyć z nich pewną tematyczną całość. Efekt - rewelacyjny! Choć nie przepadam za książkami z felietonami, bo one mam wrażenie szybko tracą swoją świeżość, aktualność, to tu raczej nie ma o to obaw. Po pierwsze dlatego, że autora wcale nie interesują tak naprawdę reakcje polityków na różne sytuacje - on je analizuje pod względem języka, próbuje dojść do tego jakie jest ich ukryte znaczenie, ale znowu nie tyle polityczne, co emocjonalne. Kompleksy, lęki, tworzenie wielkich wizji o samym sobie, wychodzą na światło dzienne, a przy okazji udaje się obnażyć ich brak wiedzy, kompletną degrengoladę językową, demagogię i odwracanie kota ogonem (a raczej uwagi od tego o co się ich oskarża). I to jest zarówno zabawne, jak i trochę oczyszczające, bo spuszcza powietrze z tego nadętego w sobie i nie znoszącego krytyki towarzystwa. Czy jest to również straszne? No może troszeczkę, ale co poradzić - chyba po prostu mieć nadzieję, że kolejne wybory przyniosą trochę inne "elity".

sobota, 12 sierpnia 2023

Sługa narodu, czyli wybory idą drodzy Państwo!

Najbliższe dni to pewnie nadrabianie zaległości blogowych, obiecuję jednak na początek powrzucać to co może jakoś nie wymaga wielkiej uwagi :) O wypadzie w Bieszczady nie będę pisał, ale jak ktoś mnie zna bardziej prywatnie wie gdzie szukać fotek.

Na początek serial. Ja przez tydzień nawet nie wiem co się działo (o jakie to cudowne uczucie), a tu na pierwszy rzut notka poniekąd o polityce.  

Słynny tytuł, bo przecież to właśnie ta produkcja wyniosła do władzy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Aktor zagrał polityka i tak spodobał się swoim rodakom, zmęczonym tym co dzieje się i władzy, że w kolejnych wyborach, kandydatura niczym z dowcipu, stała się wielką niespodzianką. Nie znam niestety oryginalnego serialu, z ciekawością jednak zerkałem na to co zrobi Polsat. I kolejny raz niestety stwierdzam, że ta stacja nie potrafi za bardzo wyjść poza poziom odbiorcy o najniższym poziomie wykształcenia - to samo robią Amerykanie, ja to rozumiem, ale te produkcje niestety wtedy rzadko kiedy potrafią naprawdę bawić lub opowiedzieć coś ważnego. Próbując zrobić jedno i drugie, a jednocześnie prostacko uprawiając demagogię, gubi się cały sens. Nawet przecież dogryzając politykom, nie można z ludzi robić baranów, wmawiając im jakieś głupoty. Wystarczyłoby trochę realizmu, a lepiej by się to oglądało. Zaczynając od tego, że rola prezydenta u nas jest inna niż na Ukrainie i nie ma co historii robić jeden do jednego (premier jako pachołek prezydenta, który próbuje rzucać mu kłody pod nogi).

poniedziałek, 17 lipca 2023

NieDochodzenie, czyli tęskniąc za normalnością

Wszyscy przyjaciele Radia Nowy Świat, czyli tych którzy kochali starą, dobrą Trójkę i nie mogli pogodzić się z tym co z nią zrobiono, mają okazję do świętowania. Trzecie urodziny Radia, które działa bez żadnych dotacji państwowych, a głównie ze zbiórek wśród własnych słuchaczy, Radia zachowującego to co najlepsze z Trójki, ale i proponującego nowe pomysły, niezależnego, odważnego i ciekawego świata, postanowiono uczcić nie tylko na antenie. I tak oto w sztuce pt. NieDochodzenie, możemy zobaczyć i usłyszeć na żywo wielu z tych, którzy dotąd może byli nam znani jedynie ze swoich głosów albo ze zdjęć. Teatr Polonia użyczył swoich progów (wraz z Och Teatrem), Igor Brejdygant napisał tekst sztuki, a Wojciech Malajkat wyreżyserował. Można by jeszcze wspomnieć o obsadzie, ale tu mógłbym pisać i pisać, a pewnie i tak nie przewidziałbym wszystkich pomysłów twórców tego spektaklu.

sobota, 6 maja 2023

Burzliwe czasy - Mario Vargas Llosa, czyli władza i pożądanie

 Dawno nie czytałem nic Llosy, z ciekawością więc sięgnąłem po "Burzliwe czasy". Choć sama historia nie jest dla mnie jakoś bardzo zaskakująco nowa, na pewno jest interesująca, sposób jednak w jaki autor próbuje ją przekazać, zmęczył mnie okrutnie. Nie chodzi nawet o samą ilość nazwisk, postaci, które przemykają, przeplatają się, wzajemnie się komentują, ale też dziwne upodobanie, by to co wydawałoby się istotne dla fabuły, przeplatać sprawami raczej drugorzędnymi, jak upodobania seksualne kolejnych bohaterów, ich fantazje oraz różne większe i mniejsze kompleksy i traumy. Czy rzeczywiście mamy uznać, że to są główne motywy popychające mężczyzn do walki o władzę, o zmiany na lepsze - zazdrość, pożądanie i chęć utarcia komuś nosa? Tak się wydaje przynajmniej jeżeli chodzi o postacie, które rodziły się w Ameryce Południowej, bo dla Amerykanów przynajmniej wszystko jest jasne - dla nich liczą się tylko pieniądze. Chyba to co zostaje w głowie najbardziej to właśnie manipulacja na ogromną skalę amerykańskiej firmy United Fruit Company, która nazwijmy to po imieniu, poprzez kłamstwo obaliła demokratyczny rząd w Gwatemali. Już samo przybliżenie tego mechanizmu, czyli planowanych reform prezydenta Gwatemali Jacobo Árbenza, rozpowszechniania kłamstwa, że jest on komunistą i że szykuje się przejęcie władzy przez ZSRR, wynajęcia najemników i zorganizowania puczu wojskowego, wystarczyłoby do tego, napisać dobry reportaż i obnażyć amerykańskie manipulacje w obronie własnej kasy. Lata 50 i 60 to szczyt ich mieszania się wszędzie gdzie się da, mniej lub bardziej jawnie. 

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Sejf. Obraz kontrolny - Tomasz Siekielski, czyli proszę nie przeszkadzać nam w interesach

Kurcze, aż 7 lat minęło od czasu gdy czytałem Sejf Siekielskiego, więc trochę mi wywietrzał z głowy i musiałem sobie powtórzyć. I powiem, że mimo upływu lat to nadal całkiem fajne połączenie sensacji i thrillera politycznego z naszą rzeczywistością w tle. Bez nazwisk, ale pewne detale są tak wyraźne, że uśmiech sam wjeżdża na twarz (o Wielki Likwidatorze!). Obraz kontrolny jest połączony wyraźnie, to praktycznie kontynuacja tamtej fabuły. Wydawało się, że służby poradziły sobie z zatuszowaniem całej afery, pozbyli się wszystkich niewygodnych świadków i śladów, mogą więc spać spokojnie. I robić biznesy. To od nich Obraz kontrolny się zaczyna i to ciekawy motyw przewodni. Na czym można zarabiać gdy ma się kasę i możliwości? Ano na wszystkim. Byle nie być zbyt łapczywym, bo może się to nie spodobać większym graczom. Nie od dziś wiadomo, że wielu biznesmenów dość ściśle współpracuje ze służbami i jest przez nich chroniona, a w niektórych państwach można powiedzieć, że to oczywistość. I tu właśnie okazuje się, że nasi chłopcy nadepnęli na odcisk Rosjanom, będą musieli więc nieźle kombinować, by nie dobrali im się do skóry.

czwartek, 10 marca 2022

Reder'44 - Piotr Czarnecki, czyli cóż za szalony plan

Mając wiedzę o konsekwencjach pewnych wydarzeń łatwo być mądrym i snuć rozważania o innych drogach politycznych wyborów. Częściej w zabawę takimi alternatywnymi wersjami losów świata zajmują się pisarze fantastyczno naukowi niż ludzie pasjonujący się historią, ale z takiego połączenia mogą wyjść całkiem ciekawe rzeczy. Pamiętam z dawnych lat ile emocji dostarczył Ciszewski swoim cyklem o żołnierzach, którzy ze współczesnym uzbrojeniem przenieśli się do września 1939 roku. Piotr Czarnecki wyszedł z dużo mniej fantastycznych realiów. Wiernie stara się odtworzyć scenę polityczną, militarną i geopolityczną sytuację w roku 1944, u schyłku wojny, ale pokazuje jak pewien splot okoliczności i decyzji, mógł wpłynąć na zupełnie inne losy naszego kraju, a kto wie czy nie całej Europy Środkowej.  

środa, 15 września 2021

Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry - Reni Eddo-Lodge, czyli dla was to takie naturalne

Niby nie dowiedziałem się z tej książki wiele nowych rzeczy, a mimo wszystko zmusza ona do pewnych przemyśleń. Może to właśnie w niej tak cenne - to nie tyle dyskurs z przerzucaniem się argumentami, rozmowa o obawach, stereotypach, ale wyraźne postawienie oczekiwań: nie możesz zaprzeczyć faktom i moim odczuciom, więc dopóki ich nie zrozumiesz, nie ma o czym rozmawiać.
Choć książka mocno poświęcona jest temu jak rasizm obecny jest w Wielkiej Brytanii i dla nas może to być ciekawa lektura, pokazująca różne nasze sposoby na obronę własnych pozycji, myślenie o sprawiedliwości i wyrównywaniu szans. To nie jest przecież kwestia jedynie rasy, koloru skóry, ale po prostu inności, tego na ile społeczeństwo widzi bariery i potrafi im przeciwdziałać, zarówno w rozwiązaniach systemowych, jak i własnych postawach.

piątek, 30 lipca 2021

Cynicy i praktycy, czyli kto kreuje te podziały

Niby prosta i schematyczna komedyjka, ale dzięki dotknięciu pewnych mechanizmów wielkiej polityki i wielkich pieniędzy, może zaciekawić. Ciekawe czy u nas przeszło by w tak lekkim tonie mówić o wyborach, o roli mediów, o tym jak się manipuluje ludźmi. Polityka Vegi jednak była strzałem z grubej rury, a tu jest zupełnie inny klimat - bardziej przypomina to kino familijne, w którym konfrontuje się "miastowego" z prawdziwym życiem i obserwuje jak się on zmienia na lepsze. Ponieważ jednak główną osią jest konflikt dwójki speców od kampanii politycznych, nie brakuje też w tym pewnej dozy satyry na obie strony. Oni przekonani o swoim geniuszu pouczają maluczkich jak się robi politykę (również tą lokalną), a mieszkańcy starają się ich sprowadzić na ziemię, pokazując że są oderwani od rzeczywistości. Czy naprawdę kampanię w niewielkim miasteczku można prowadzić identycznie jak tą na poziomie krajowym?

środa, 28 lipca 2021

Folwark zwierzęcy - George Orwell, czyli ale niektóre zwierzęta są równiejsze

Ile to już razy wracałem do tej lektury. I wciąż uważam tą powiastkę za kapitalną diagnozę, świetną satyrę i rzecz absolutnie wykraczającą poza rzecz odnoszącą się jedynie do Związku Sowieckiego z lat 30. Tych demagogów, którzy "z ludu" wychodzą i obiecują poprawę losu maluczkich, byle zdobyli się oni na niewielki wysiłek i wyrzeczenie przez kolejne dekady wcale nie było tak mało. I obawiam się, że nadejdą kolejni. Na frustrację, biedę, problemy, lekarstwem ludziom wydaje się nie tyle ktoś mówiący prawdę, ale ten kłamiący, że szybko nadejdzie poprawa.

Nie pamiętam czy w poprzednim wydaniu była dołączona autorska przedmowa, w której George Orwell nawiązuje do trudności jakie napotkało wydanie "Folwarku zwierzęcego", ale pokazuje ona nie tylko jego dar do celnych obserwacji, a również to, że wcale w swoich sądach nie jest jednostronny. Broniąc prawa do swobody wypowiedzi, do obrony własnych argumentów, walczy nie tylko dla siebie. Oto lewicowiec w sercu i jednocześnie bezlitosny krytyk wszelkiego totalitaryzmu i ograniczania praw człowieka, zniechęcony do działalności politycznej po tym jak doświadczył jak wypacza się piękne idee.
Czyż właśnie nie piękną utopią wypełnioną szlachetnymi ideami nie jest to co opisał w Folwarku zwierzęcym. Dotąd wykorzystywane, często gnębione i źle zaopiekowane zwierzęta buntują się przeciwko gospodarzowi, który przepija swój majątek, nie dba o niego i zapomina o swoich obowiązkach.