czwartek, 10 lipca 2025

Kryminał na lekko, czyli Kula która chybiła - Richard Osman i Piekny Zabójca Alka Rogozińskiego

Na wakacje takie powieści to wybór idealny, nawet dla tych, którzy nie lubią kryminałów. Jest lekko, chwilami zabawnie (choć bywa że to czarny humor), niebanalnie. 

Najlepszym przykładem może być seria Richarda Osmana o staruszkach z domu opieki, którzy założyli czwartkowy klub zbrodni. Wcale się nie dziwię, że Netflix przyszykował ekranizację, bo to materiał wprost idealny i nie mogę się tego doczekać. 

Moje trzecie spotkanie z serią i powiem Wam, że wciąż nie mam dość. Ba, im lepiej poznaję wady i słabości bohaterów, tym bardziej ich lubię i bawię się sytuacjami jakie kreują. 

Ich dociekliwość, wścibskość, bezpośredniość, oryginalne pomysły na zbieranie informacji - klękajcie narody, niech policja się uczy albo przynajmniej podpisze z nimi umowy zlecenia. A może wystarczy po prostu raz na jakiś czas podzielić się jakąś informacją? W końcu przysługa za przysługę, a ktoś finalnie będzie musiał sprawcę ująć, więc pewnie bohaterowie i tak poproszę o pomoc. 

środa, 9 lipca 2025

Wygrywa pierwsze kłamstwo - Ashley Elston, czyli naprawdę jaka jestem nie wie nikt

Środa to czas na kryminał i dziś coś poważniejszego, jutro luźniejszego i nadal w tym gatunku, a na piątek jeszcze coś wymyślę. 


Evie i Ryan niedawno się poznali. Są zakochani w sobie po same uszy i postanowili zrobić kolejny krok w związku, razem zamieszkać. Sielanka. 

Od początku jednak już wiemy, że ona jedynie odgrywa pewną rolę, nie chce pokazać swojej prawdziwej tożsamości. Czy jest po prostu dziewczyną, która wstydzie się swojej przeszłości, czy pochodzenia i postanowiła zagiąć parol na bogatego młodzieńca z dobrej rodziny? Jego otoczenie, przyjaciele, rodzina, sąsiedztwo - to wszystko jest można by powiedzieć "elitarne", a ona ma wejść do tego klubu. Trochę się boi czy zostanie zaakceptowana, ale liczy na to, że jeżeli nikt niczego się o niej nie dowie, jeżeli zadowolą się rolą jaką gra, wszystko będzie idealnie. 

Miłości nie udaje, czuje że jest odwzajemniona... A może jedna jest jeszcze coś o czym nie wiemy? 

wtorek, 8 lipca 2025

Tacy jak my, czyli nie do końca poprawna lekcja empatii

Wtorkowy kącik dla wytrawnych kinomaniaków miał być dziś poważniejszy, ale skoro wakacje to łapcie coś wyluzowanego.


Tacy jak my pokochają ci którzy lubią zwariowane komedie francuskie, nie przejmujące się zbytnio poprawnością polityczną. W końcu uczyć tolerancji wobec osób z niepełnosprawnościami poprzez to, że obrażają oni wszystkich dookoła, to nie do końca to do czego jesteśmy przyzwyczajeni, prawda? Ale jak u nas też pokazały Matki Pingwinów, każdy ma swoje emocje, a skoro niektórzy nie potrafią za twoimi plecami powstrzymać się od pokazywania cię palcem czy robienia min, czasem jedno co masz chęć zrobić to stanąć przed nimi i pokazać im palec - wiadomo który. 

Tak to tego typu film - jego mocną stroną jest duży luz jaki prezentuje grupa dorosłych podopiecznych pewnej organizacji pomagającej ludziom z różnymi ograniczeniami/niepełnosprawnościami. Jedną z niewielu ich radości jest obóz letni, na jaki wyjeżdżają co roku.Tym razem będzie on dość wyjątkowy. 

poniedziałek, 7 lipca 2025

Anglik w Japonii - Chris Broad, czyli 10 lat w Kraju Wschodzącego Słońca

Jeżeli znacie kanał YouTube Abroad in Japan Anglika Chrisa Broada, pewnie będziecie mieli podwójną frajdę z lektury tej książki. A jeżeli nie? To może będziecie chcieli tam zajrzeć i sprawdzić o czym opowiada autor?


Ta książka jest bowiem historią młodego człowieka, który w ramach programu nauczania angielskiego trafia do Japonii, a także o tym jak przedłużany przez kilka lat pobyt zmienił jego życie. W końcu zwykle przychodzi czas na to, by wrócić, a jemu spodobało się tam na tyle, że chętnie by został. Jako nauczyciel wspomagający ma mieszkanie, jedzenie, niewielką pensję, trudno więc tak żyć na dłuższą metę. Chłopak wpada więc na pomysł by kręcić filmy o tym jak wygląda codzienność w tym kraju i miał na tyle dużo szczęścia, że wybił się na tyle by się z tego utrzymywać. 

Pamiętajcie o tym, że dokonał tego ładnych parę lat temu, warto więc poza podzielanym przez wielu młodych przekonaniem że taki sukces jest na wyciągnięcie ręki i że to łatwy sposób zarobkowania, mieć też jakiś bardziej konkretny plan na życie :) A może to tylko nam, dinozaurom wciąż się to wydaje jakieś zbyt łatwe i uważamy że udaje się jednemu na tysiące...

Chrisowi się udało, choć droga do tego nie była łatwa. 

Sad Smiles - Bunt, czyli pasja i energia

Jakoś odkładałem pisanie o tym krążku, choć tych młodziaków obserwuję już od jakiego czasu i trzymam za nich kciuki. Wciąż jednak w ucho bardziej wchodziły mi łagodniejsze klimaty... Może gdyby tak jeszcze trafił się ich koncert, wtedy miałbym dodatkową motywację, ale na te ostrzejsze to najlepiej z ekipą, a na to ostatnio nie ma za bardzo szans. 

Choć kilka zdań jednak o płycie - może Wy ich upolujecie na scenie. Na koniec notki zostawię info o najbliższych koncertach.
Wygrali Jarocin, mają za sobą masę koncertów, wielu postrzega ich jako objawienie muzyczne ostatniego czasu. Mimo młodego wieku nie czuć u nich tremy czy kompleksów. W ciekawy sposób sięgają po doświadczenia starszych kolegów, ale i potrafią zaskoczyć zupełnie nowymi pomysłami. 
 

Dominują gitary, ale jest i trochę elektroniki, wokalnie też różnorodnie bo do bluesa, przez rock, a po rapowane fragmenty. Możesz więc w pierwszym numerze doszukiwać się klimatów Nalepy, a potem wchodzi ci np. Linkin Park czy Myslovitz. 

niedziela, 6 lipca 2025

Słoneczna linia, czyli proszę zacznij słuchać

Może wieczorem jakaś powieść, ale łapcie jeszcze jedną zaległą notkę teatralną - zostało mi ich kilka i wciąż brak czasu żeby przysiąść na dłużej i o nich napisać. 


Tym razem sztuka Iwana Wyrypajewa, który przyzwyczaił nas już do ciekawego spojrzenia na związki, na relacje. I udowadniał niejednokrotnie, że wystarczą aktorzy i tekst, że nie trzeba fajerwerków, by utrzymać uwagę i poruszyć widza. 

Słoneczną linię Teatr Polonia gra już jakiś czas, a początkowo zdaje się że Borysowi Szycowi partnerowała Karolina Gruszka - teraz możemy oglądać na scenie Magdalenę Boczarską. Ci którzy widzieli obie, mają porównanie :)  


W niewielkim mieszkanku, w kuchni dwoje ludzi. Małżeństwo po kilku latach od ślubu. Dziś gdy na nich patrzymy trudno nawet powiedzieć nam co ich wtedy połączyło, tak bardzo wydają się mieć inną wizję wspólnego życia. A może to naturalne, że z czasem pojawiają się jakieś różnice? Przecież dopiero małżeństwo i prowadzenie gospodarstwa domowego ujawnia nasze lęki, czasem niszczy marzenia, rodzi frustracje, a może wręcz odwrotnie, nakręca pozytywnie, by starać się dla tego drugiego. 

Walkiria, czyli dylematy bogów i śmiertelników

Kończy się sezon kinowy nazywowkinach.pl 2024/2025 a razem z nim transmisje i retransmisje spektakli operowych i baletowych z Londynu. Ostatnią operą obejrzaną przeze mnie w tym sezonie w Multikinie była „Walkiria” R. Wagnera. To kolejna część Wagnerowskiego opowieści operowej „Pierścień Nibelunga”. Reżyser Barrie Kosky i dyrygent Antonio Pappano spotkali się po raz kolejny, by kontynuować prace nad tą epopeją operową, którą rozpoczęli w 2023 r. wystawiając jej pierwszą część „Złoto Renu”, a którą zdołałam obejrzeć również dzięki temu cyklowi.


Niestety ciężko obejrzeć „Walkirię” na rodzimych scenach, ponieważ Wagner sympatyzował z nazistami co budzi niechęć w Polsce. Z drugiej strony opery Wagnera to ogromne koszty produkcji i bardzo wysokie wymagania odnośnie obsady - nie każda Opera jest w stanie je spełnić. Doceniajmy więc, że możemy dzięki pokazom w Multikinie uczestniczyć w tej muzycznej przygodzie oglądając ją na ekranie kin.

sobota, 5 lipca 2025

Illuminae Folder 01 - Amie Kaufman, Jay Kristoff, czyli zaskoczyć bardziej formą niż treścią

No to kolejna notka trochę będąca pokłosiem konwentu Bazyliszka. Śpieszyłem się z przeczytaniem tej pozycji, by ją oddać na wymiance dla innych - może te fakt wpłynął na to, że nie doceniam jej tak jak wielu przede mną? Forma może i interesująca, ale po pierwsze nie mówmy że to takie nowatorskie, bo przecież to wznowienie i to w identycznej formie, a po drugie... Mam wrażenie że gdyby odważniej twórcy wkroczyli w świat ilustracji, nie zatrzymując się jedynie na eksponowaniu w określony sposób liter, mogłoby być jeszcze ciekawiej.

Jesteśmy gdzieś pomiędzy powieścią graficzną, komiksem, a tradycyjną powieścią. Czasem tekst potrafi być podany w zaskakujący sposób, właśnie bliski komiksowi, innym razem brniemy przez kolejne maile i protokoły z przesłuchań. Kilka zdań na całą stronę? Albo jedno słowo? Nie dziwcie się, że przeczytałem szybko, mimo że cegła wydaje się dość potężna. 

piątek, 4 lipca 2025

Dziedzictwo Feniksa - Agnieszka Mróz, czyli od fanfika do debiutu tym razem chyba zbyt szybko

Jutro pewnie sporo godzin na Bazyliszku, czyli Polkonie w Warszawie, gdzie zostałem zaproszony z organizacją wymiany książek, nie wiem więc czy będzie szansa napisać notkę. Niech jakiś element fantastyki pojawi się więc już dziś.

Będzie kilka zdań o tytule w miarę świeżym i jak to się u nas ostatnio przyjęło, przynajmniej w obszarze fantasy, początek jakiejś dłuższej historii. Nie wiem czemu autorzy uważają że nie da się opowiedzieć zwartej, dobrej historii, tylko z góry planują jakieś epopeje - może uważają że bez tego nie da się przedstawić uniwersum. A może po prostu droga jaką zaplanowali dla bohaterów jest tak długa i wypełniona przygodami że kilkaset stron to za mało? 


Z Dziedzictwem Feniksa mam trochę problem - sporo się niby tu dzieje, ale czyta się to trochę jak twórczość fanowską, wiecie takie proste historie, bez większej podbudowy, klimatu... A przecież nie wystarczy dać komuś do ręki noża/rapiera/miecza albo jakiejś magicznej mocy i kazać mu walczyć z dziesiątkami wrogów, by uczynić jakąś historię interesującą. Wiem - fascynatom, wydaje się że tak. I może nawet niektórym młodym fanom też może się to spodobać! 

czwartek, 3 lipca 2025

Chcę dla ciebie jak najlepiej - Jakub Bączykowski, czyli razem nam tak dobrze

„Zadzwoń, jak dojedziesz” rozłożyło mnie emocjonalnie na łopatki i dużo sobie obiecywałem po najnowszej książce Kuby Bączykowskiego. Z takimi książkami jest jednak trochę tak, że jeżeli jesteś na jakimś etapie życia, że coś mocniej zarezonuje z przeżyciami bohaterów, to i sama historia cię porwie. Jeżeli nie, to może będziesz kręcić nosem jak ja, że zbyt oczywiste, że przerysowane. 

Na pewno doceniam fakt iż Kuba nie idzie na łatwiznę, malując wszystko w czarno białych barwach, nie przyklejając łatek kto niby ma być czarnym charakterem, a kto jego ofiarą. Poznajemy różne punkty widzenia, świat ludzkich emocji i nawet jeżeli coś jest dla nas trudne do zaakceptowania, może myślimy "ja bym nigdy tak nie pomyślał", to jednak uczymy się tego, że ludzie na to samo zdarzenie mogą patrzeć z różnych punktów widzenia. Składamy się z naszych doświadczeń, podlegamy nastrojom, zmęczeniu, może uprzedzeniom, nosimy w sobie urazy, żale, a może wręcz przeciwnie - akurat jesteśmy nastawieni do świata pozytywnie i wszystko nas cieszy... Może nawet gdyby to był inny dzień, inna chwila, zachowalibyśmy się zupełnie inaczej. Ale stało się i pewnych spraw już nie da się cofnąć. A potem gdy ktoś do nich wraca, rodzi się w nas poczucie zranienia, że przecież to nieprawda, nie mieliśmy takiego zamiaru by kogoś zranić... 


Za takie pokazywanie relacji, nie upraszczanie i nie budowanie tego wokół dramatu jednej osoby, naprawdę jestem wdzięczny. Wtedy książka jest nie tylko historią do szybkiego połknięcia, ale wymusza refleksję, wejrzenie w siebie, może próbę spojrzenia na jakąś swoją relację... Szukając uzdrowienia, zrozumienia, wybaczenia, robimy krok ku lepszemu funkcjonowaniu.

środa, 2 lipca 2025

Przez las - Emily Carroll, czyli czy horror może zachwycić

Lipiec rozpoczęty dwoma notkami teatralnymi, a mimo że nie chodzę od kilku tygodni na nic, mam jeszcze kilka zaległych tekstów. Generalnie jednak przerwa pomogła mi trochę zmniejszyć kolejkę rzeczy czekających długo na opisanie oraz stosy do czytania. A może jeszcze będzie szansa w wakacje na taki czas wyciszenia i oderwania się od pracy i bieganiny. Niby lubię spektakle, kino, ale jeżeli to robi się wyprawa, gdzie mimo zmęczenia i braku nastroju lecisz z wywieszonym językiem bo przecież kilka godzin snu i znowu praca - to nie jest fajne...

A dziś postanowiłem napisać też o czymś sprzed kilku tygodni. Powieść graficzna, a może raczej powinienem napisać: graficzny zbiór opowiadań. To w sumie rzadkie, a tym bardziej i zaproponowana tematyka raczej nie tak często podejmowana. No jak to - niby dla dzieci i młodzieży, niby motywy znanych baśni braci Grimm, ale w klimacie - czysty horror. Trochę niedopowiedziany, tym bardziej jednak niepokojący. 
Może się podobać zarówno młodym jak i starszym!

wtorek, 1 lipca 2025

Laborantka, czyli ranking genotypów

Świat pędzi do przodu a postęp cywilizacyjny przyśpiesza. Nowe odkrycia, nowe technologie a jednocześnie niespotykana dotychczas ingerencja w nasze życie i naszą prywatność. „Laborantka” brytyjskiej pisarki Elli Road może przerazić. Bowiem coraz częściej zaczynamy dostrzegać, że szczytne hasła i nowe technologie nie zawsze idą w parze z naszą intuicją i postrzeganiem świata.


Oś dramatyczna sztuki obraca się wokół dziesięciostopniowej skali rankingu, oceniającego na podstawie badania genotypu szanse każdego człowieka na przydatność systemowi. Im niższa pozycja w rankingu tym mniejsze szanse na dobrą pracę, dobrego partnera, dobre życie. Ale spokojnie! Nie chcesz się badać, nikt cię nie przymusza jednak… będziesz się mierzył z domysłami innych na swój temat, znajomi zaczną cię obserwować, szefowie nie dadzą podwyżki.


Spokojna i cicha Bea jest laborantką w firmie badającą geny. To ona określa genotypy ludzi, którzy chcą je zbadać. Może określić ich aktualny i przyszły stan zdrowia, choroby, które za jakiś czas się odezwą a oni wówczas wypadną z rynku pracy. W ten sposób w rankingu nie zajmą zaszczytnego wysokiego miejsca i zaczną być postrzegani jako gorszy sort, podludzie. Każdy się tego boi, bo jeszcze są zdrowi, ale ranking już sugeruje, że za jakiś czas będzie z nimi kłopot. Za jakiś czas ich kariera może lec w gruzach a i w hierarchii społecznej zacznie się spadek. Co zrobić by utrzymać się na powierzchni?

Historia miłosna, czyli odcienie miłości

MaGa: Spotykają się dwie młode kobiety. Obie na rozdrożu. Obie coś straciły. Na początku połączy je: miłość ze strony Kate (Katarzyna Dąbrowska) i ciekawość ze strony Helen (Barbara Wypych). Potem będzie sielanka. Przez niemal 4 lata. Do czasu, aż jedna z nich zajdzie w ciążę, ale nie ta, która chciała bardziej. Helen więc odejdzie…

Robert: Streściłaś to w dwóch zdaniach, a przecież to cała opowieść o tym jak się poznały, jak zastanawiały się czy to na pewno to, jak im było dobrze. To że przychodzi pewien kryzys, w związkach jest naturalne, gdy pojawia się dziecko nie tylko jest to niezły test na dojrzałość, ale i sprawdzian uczuć, bo przecież zmienia się tak wiele. 

MaGa: Helen wraca do świata heteroseksualnego a Kate rodzi córkę. Nie spotykają się do czasu aż Kate zachoruje, czyli przez długich 12 lat. I tu zaczyna się właściwy dramat, choć wstęp do niego zapewne znów rozgrzeje pewne kręgi społeczeństwa. Myślę, że więcej treści nie powinno się zdradzać.