O tym filmie napisano już tyle, że aż trudno napisać coś co nie było powielaniem tego samego. A przecież nie tak dawno pisałem też o reportażu Mikołaja Gryngerga, więc praktycznie na ten sam temat.
A mimo to spróbuję.
Film Agnieszki Holland moim zdaniem nie jest żadnym oskarżeniem służb, jeżeli jest oskarżeniem to do nas wszystkich o obojętność, o brak sprzeciwu wobec zła, które dzieje się nie tylko na granicy z Białorusią, ale również na południu Europy. Politycy doprowadzili do takiej sytuacji, że nierówności są straszne, że coraz częściej kraje w obliczy wojny domowej, konfliktów, pozostawiane są same sobie. Wołamy o prawach człowieka, ale to ma dotyczyć tylko nas. A reszta się niech trzyma z daleka. Ten film przypomina nam o tym, że jesteśmy wszyscy ludźmi, a różni nas tylko paszport. I może jeszcze to, że jedni z determinacją szukają bezpiecznego miejsca dla swojej rodziny, a drudzy uważają, że każdy kto poprosi o pomoc, stanowi zagrożenie (bo może uszczknie co nie co z mojego dobrobytu).