Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 marca 2025

Święto ognia, czyli kilka słów o książce i filmie

Niby wtorki miały być na blogu na filmy, ale dziś notka łączona. Zaczynam od filmu, bo też taką miałem kolejność z tym tytułem - najpierw ekranizacja, potem będę trochę wplatał wrażeń z powieści Kuby Małeckiego.


Kinga Dębska przyzwyczaiła nas do tego, że jej filmy nawet jeżeli dotykają spraw trudnych, to i tak jest w nich tyle ciepła, empatii, nawet poczucia humoru, że można przełknąć najbardziej gorzką pigułkę z uśmiechem na ustach.

I tak trochę jest też ze Świętem ognia. Mam wrażenie, że choć niby jest wszystko to samo co w powieści, to w samej konstrukcji postaci, grze aktorskiej (brawa dla fenomenalnej jak zwykle Kingi Preis w roli sąsiadki i ciepłego i słodkiego jak budyń ojca którego gra Tomasz Sapryk), jest tyle jakichś pozytywnych wibracji, że nie czuje się ciężaru jaki jest w tej historii. Nie można przecież udawać, że wychowywanie dziecka z porażeniem mózgowym jest sielanką i nie bywa trudne. A gdy dziecko staje się już dorosłą kobietą - tym bardziej nie jest łatwiej. A tu proszę - wspomina się, że ojciec Anastazji (Nastki granej poruszająco przez Paulinę Pytlak) nie ma za bardzo dla siebie czasu, że odreagowuje w nocy uciekając w ramiona pań na telefon, że czuje się samotny, ale w dzień prezentuje nam uśmiech, cierpliwość anioła, pełne zaangażowanie i profesjonalizm. Ćwiczenia, opieka, ogarnianie spraw domowych, przyjemności - nic go nie przerasta :) Trochę upraszczam, ale to tego typu opowieść - ma być uśmiech, nawet gdy jest ciężko. Damy radę! Zdamy maturę, wywalczymy główną rolę w balecie (to starsza siostra) i generalnie wszystko będzie świetnie. Po co zadawać pytania o to co trudne, bolesne, np. wracać do zniknięcia żony i matki dziewczynek. Ale nawet pęknięcie z tym tematem też nie jest tragedią, tylko daje ukojenie.
Słodko? Nie za bardzo? Mam wrażenie że trochę znika świat Nastki, jej perspektywa, choć to ona przecież jest narratorką. Czy dla niej też wszystko jest takie idealne, nie złości się na nic, nie jej nie brakuje? No jakoś aż zbyt idealnie.

sobota, 4 stycznia 2025

Dunder albo kot z zaświatu - Radek Rak, czyli a co będzie jeśli...

Skoro sobota miała być dniem na fantastykę, to niech pojawi się choć jej namiastka. Może wieczorem coś dorzucę.
 
Na okładce widzicie napis Gra książkowa i pewnie zadajecie sobie pytanie co to takiego. Kto zetknął się z paragrafówkami nie będzie zaskoczony. Masz książkę z ciekawą historią, tyle że pociętą na części porozrzucane przypadkowo między stronami i z wieloma rozgałęzieniami - od Ciebie zależy którą wersję rozwinięcia i zakończenia poznasz. Wspólny jest tylko początek. Potem już każda decyzja prowadzi Cię coraz dalej i dalej. I może doprowadzić do zupełnie innego miejsca.


Dunder jest kotem, ale jak prawie każdy kot, ma swoje wyjątkowe zdolności. On akurat potrafi gadać i nie pytajcie czy to dlatego że trafił do pewnej kobiety, która kontynuując misję swoich przodkiń, została wiedźmą. Tak po prostu jest i tyle. Jemu jest dobrze u niej, a ona... Cóż, czasem traci cierpliwość, ale przecież kota nie można przestać kochać, nawet jak czasem zalezie za skórę, prawda?

Ów kot będzie nam przewodnikiem w tej historii, a może to właśnie my będziemy jego przewodnikiem? Pójdzie bowiem tam, gdzie wybierzemy, nawet jeżeli będzie miał wątpliwości i wprowadzimy go do piekła. Kot sobie poradzi :)

niedziela, 2 czerwca 2024

Diuna, czyli druga podróż na Arrakis i jest jeszcze lepiej

Kto nie obejrzał w kinie ten trąba, a ja też gapa że tyle czasu odkładałem tą notkę. Wciąż jednak kolejka około 30 pozycji do opisania, a dnia ani notatnika nie rozciągnę bo nie są z gumy.

 

Diuna. Wciąż trwają dyskusje fanów na ile nowa wersja jest wierna oryginałowi, na ile warto było wydawać tyle kasy, by ją nakręcić. Obawy czy się zwróci i będzie opowiadana dalej przecież nie są zupełnie od czapy. Villeneuve jest wizjonerem, ale czy do kina, który musi być nie tylko widowiskowe lecz i popularne, to wystarczy.
Nie znam dobrej odpowiedzi, ale jako widz, trzymam mocno kciuki, bo dwójka moim zdaniem nawet lepsza od części pierwszej.

piątek, 15 marca 2024

Księżniczka Bari - Hwang Sok-Yong, czyli nieść pokój, nieść ukojenie...

I kolejna książka z tak lubianej przeze mnie Serii z żurawiem od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mocna niczym reportaż, ale co ciekawe autorka poprzez na poły baśniową atmosferę, sprawia, że nie boimy się o bohaterkę mimo tego wszystkiego co ona przechodzi. Powieść wykorzystuje mit z koreańskiej tradycji o postaci, która wędruje między światami żywych i umarłych, w poszukiwaniu życiodajnej wody. Bohaterka dostała imię Bari (Bari-degi, czyli odrzutek) i chyba tylko dzięki wsparciu babki przetrwała pierwsze lata. Ona jedna przeczuwała, iż dziewczynka będzie wyjątkowa. Opowiadała jej różne historie, dbając o rozwój płomienia, który w niej się rozpalał, wiedząc że dzięki niemu, może będzie jej łatwiej przeżyć nawet to co bolesne.
Jako siódma córka w patriarchalnej rodzinie nie była przyjęta zbyt radośnie, szczególnie że w Korei Północnej każda gęba do wyżywienia do nie lada kłopot.

Miała niecałe 10 lat gdy po kolei Bari zaczyna traci swoich bliskich i w wieku lat kilkunastu zostaje na świecie zupełnie sama. Nie ma domu, nie ma co jeść, nie ma nikogo. Może więc iść przed siebie, otwarta na to co da jej los. 

niedziela, 17 września 2023

Katedra - Ben Hopkins, czyli ze spraw pewnych to jedynie pieniądze i śmierć

Wydawca reklamuje tą powieść jako perełkę dla miłośników prozy Umberto Eco, Hilary Mantel i Kena Folletta. I trochę racji w tym jest, ale pewnie jednak czytając sagi historyczne przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że towarzyszymy przez dłuższy czas tym samym postaciom, zdążymy je polubić lub znienawidzić. Tymczasem Ben Hopkins nie ułatwia nam lektury pod tym względem - owszem można wskazać grupę osób, których losy śledzimy, ale potrafi je porzucać na dłuższy czas, potem do nich wracać, tak jakby nie one były najważniejsze. Co w takim razie? Ja bym powiedział, że przemiany społeczne, jakie zarysowują się już w XIII wieku, możliwość awansu dzięki pracy i pieniądzom, bunt przeciw tradycyjnemu modelowi, gdy o wszystkim musiała decydować garstka ludzi, która nie chciała dzielić się władzą. Naznaczeni przez władze cesarskie, czy królewskie, czy wreszcie papieskie persony, ściągały daniny, podatki, ale nawet gdy okazywały się kompletnie nieudolne w zarządzaniu miastem, pieniędzmi, diecezją, nikogo nie chciały się słuchać. Tymczasem ci, dzięki którym miasto stawało się bogatsze, oczekiwali z tego tytułu jakichś profitów, możliwości decydowania o pewnych sprawach, rozliczania kasy, tak by ich fundusze nie były marnotrawione. 
Budowana przez kilka dekad katedra jest tu pewnego rodzaju symbolem - biskup Hagenburgu chce by była potężna i piękna, ale jego wizja wymaga kwot jakich diecezja nie ma. Będą zmieniać się więc jego następcy, zmieniać się budowniczowie, a sama budowa będzie trwała, wciąż wymagając kolejnych zbiórek. 

sobota, 19 sierpnia 2023

Cztery pory magii, czyli Jadowska, Kubasiewicz, Kisiel, Wójtowicz w jednym tomie

Magia, szczególnie ta praktykowana przez kobiety, różne odwołania do wierzeń i mitologii dawnych Słowian, królują na półkach księgarskich, nic więc dziwnego że wydawcy prześcigają się w tym, by zaproponować swoim czytelnikom wciąż nowe tytuły. A jeżeli na powieść długo się czeka, to może opowiadania? Takich zbiorów też już przynajmniej kilka. I oto SQN na targach majowych wyskoczył z kolejną propozycją, tym razem zapraszając do współpracy cztery uznane pisarki z nurtu fantasy lub urban fantasy. Każda z nich pisze w swoim stylu, więc fani pewnie będą skakać z radości, że oto mają jakiś dodatek do książkowych cykli, a że wydane to jest bardzo staranni, nie dziwcie się, że i ja się skusiłem. Co prawda zbierając autografy od Anety Jadowskiej, Marty Kisiel, Magdalena Kubasiewicz i Mileny Wójtowicz, z góry wiedziałem że książka trafi na licytację na WOŚP za pół roku, ale przeczytać w rękawiczkach mi przecież wolno prawda? 

Cztery panie i cztery pory roku, choć nie jest to czasem tu aż tak bardzo istotne. Wszystkie cztery znałem już z wcześniejszych tekstów, więc wielkich zaskoczeń nie było. Ale przyjemność i owszem. 

piątek, 18 sierpnia 2023

18 zbrodni w miniaturze - Bruce Goldfarb, czyli nieznana historia o początkach współczesnej kryminalistyki

Zachwycony byłem poprzednią pozycją biograficzną z serii BoWiem od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, czyli książce dotyczącej transplantologii, a tu kolejna, podobna nawet w pomyśle na okładkę pozycja. Tym razem jednak dotykamy kryminalistyki, choć od dość zaskakującej strony.
Bohaterką nie jest bowiem ktoś ściśle zaangażowany w prace instytucji zajmującej się prowadzeniem badań nad przestępstwami. Starsza Pani, pochodząca z bardzo bogatej rodziny, wpłynęła jednak jak mało kto na rozwój medycyny sądowej w USA. Jak to możliwe? Ano pamiętajcie że to Ameryka, a tam hojność potrafi być doceniana na przeróżny sposób (i tak uhonorowano ją np. stopniem oficerskim policji), a jednocześnie pieniądze otwierają wiele drzwi i możliwości. Milionerka o bardzo wyrafinowanych gustach (muzyka, sztuka, najwyższej jakości posiłki), w pewnym momencie usłyszała od znajomego wciągającą opowieść i uczyniła z tego tematu swoją misję życiową. Trochę to dziwne, że zabójstwami i makabrycznymi wypadkami zainteresowała się dama z wyższych sfer, uwierzcie jednak że nie było w tym żadnej pogoni za sensacją, czy ekscytacją makabrą. Słysząc jak wyglądają trudności w prowadzonych postępowaniach, postanowiła poświęcić się z całą energią temu, by zmienić sytuację w kraju - by ciałami w przypadkach tajemniczych zgonów zajmowali się przeszkoleni odpowiednio lekarze, a nie jak dotąd przypadkowe osoby pełniące funkcję koronera.

poniedziałek, 6 lutego 2023

Poszukiwacze światła - Femi Kayode, czyli wystarczy iskra by zapłonął ogień

Chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni sztampą w kryminałach i thrillerach, stąd też popularność książek, gdzie jest trochę inne tło, jakiś pomysł na intrygę, ciekawe środowisko. Pamiętacie modę na wszystko co skandynawskie? A potem na thrillery z małymi miasteczkami w tle? Tyle, że zwykle za jedną książką, która była zaskoczeniem, szło sto kolejnych powielających ten sam schemat. W ten sposób wszystko może się znudzić. Może dlatego to co inne, od razu otrzymuje ode mnie plusa i czytam ten tytuł z większą ciekawością. Interesuje mnie to czego nie znam, choć przecież intryga zwykle nie odbiega jakoś bardzo od tego co już czytałem. Choć w tym przypadku zaskoczenie jest nawet w fabule. A więc Nigeria. Ile wiemy o tym kraju, o jego sytuacji politycznej, problemach? Pierwszy plus. Kolejny jak wspomniałem za intrygę. Już na początku dowiadujemy się, że sprawa będzie dotyczyć brutalnego samosądu jaki został wykonany na trzech młodych ludziach - oskarżono ich o kradzież, a mieszkańcy wioski wyprowadzili ich na peryferia, założyli na nich opony, oblali benzyną i podpalili. Okrutny mord nie mieści się w głowie, a najdziwniejsze jest to, że policja okazała się bezradna i wciąż z powody braku dowodów, nie zakończyły się procesy oskarżonych o udział w tych wydarzeniach. Jeden z rodziców zamordowanych studentów, nie chce się pogodzić z taką sytuacją, i prosi o pomoc dr Philipa Taiwo, psychologa śledczego, który prowadzi zajęcia m.in. dla policji.

wtorek, 15 listopada 2022

Wrony - Petra Dvořáková, czyli nie mów: i czemu znowu płaczesz?

Wrony Petry Dvořákovej można by potraktować jako kolejną lekturę dla nastolatków. W końcu to młodziutka dziewczyna jest w centrum, chwilami jej opowieść może wydawać się nam nawet dość infantylna. Nie zgadzam się jednak z przyczepieniem takiej łatki tej cieniutkiej książce. Wręcz odwrotnie - uważam, że to lektura przede wszystkim dla rodziców, dla osób dorosłych. To, że młodzi czasem wściekają się na rodziców, lubią się polenić, jest w sumie naturalne i chyba nawet dorośli zdają sobie z tego sprawę. To czego może są mniej świadomi albo o czym zapominają na co dzień, to fakt iż dzieci mają prawo do szacunku, że nie mamy prawa przerzucać na nich własnych frustracji i zmęczenia. I tu dorośli mogą najwięcej skorzystać z tej lektury, uświadamiając sobie jak wielka przepaść może dzielić dwa światy, które przecież są obok siebie i powinny się wspierać i uzupełniać. Oczekiwania, wymagania, frustracje, porównania ze starszym rodzeństwem, które zawsze jest we wszystkim lepsze, poniżanie, lekceważenie, a wreszcie bicie... Czy naprawdę nie potrafimy inaczej, w dialogu, tłumacząc nasze uczucia, wsłuchując się w to co może powiedzieć nam dziecko? Żebyśmy potem nie żałowali, gdy będzie już za późno.

wtorek, 8 marca 2022

Szelest - Małgorzata Oliwia Sobczak, czyli klikasz place to rest i trafiasz na...

Szybka notka i niestety kolejne godziny przed kompem, tym razem już nie związane z blogiem ani hobby. Na szczęście wciąż wokół książek, więc nie muszę przy tym cierpieć :)
A dziś audiobook. Po trylogii z kolorami, spodziewałem się kolejnego, niezłego kryminału, z akcją, z klimatem, intrygą. Tym razem to jednak trochę coś innego. Dość powikłana fabuła wiedzie nas w przeszłość, w której musimy odnaleźć rozwiązanie zagadki, wiedzie w zakamarki pamięci, które dawno zostały pozamykane. Dodajmy jednak nie dla wszystkich. Zdaje się, że dla kogoś wydarzenia sprzed lat odgrywają ogromną rolę. To powieść o obsesji, ale i o próbach zagłuszania bólu, spychania tego co trudne w niepamięć, kolejnymi imprezami, związkami, przygodami. Intensywnie, samotnie, wciąż szukając adrenaliny - tak żyje główna bohaterka książki. Alicja Grabska to dziennikarka, która chętnie zajmowałaby się poważnymi tematami, jakimiś śledztwami, ale zwykle szef zleca jej same nudy. Chociaż nie, najnowsza fucha wcale taka nie jest...

poniedziałek, 21 lutego 2022

Rumunia. Albastru, ciorba i wino - Agnieszka Krawczyk, czyli zakosztuj tej gościnności

Seria reportażowa od Wydawnictwa Poznańskiego się rozwija i fakt, iż nie korzystają z autorów już znanych, podróżników, którzy wpadają gdzieś na jakiś czas, a z ludzi mocno osadzonych w danym kraju, nawet jeżeli to ich debiuty literackie, ma swoje mocne i słabsze strony. Na pewno to dotykanie kultury danego regionu bardziej namacalnie, np. od strony kulinarnej domowe spotkania w gronie rodzinnym, przyjacielskim, a nie tylko knajpy. Można opowiadać też nie tylko o tym co się samemu widziało, ale i historie zasłyszane lub też pisać o odczuciach ludzi na temat stereotypów o nich samych, ich regionie, o ich bolączkach i radościach. 

I tak też się właśnie dzieje w książce "Rumunia. Albastru, ciorba i wino". Agnieszka Krawczyk studiowała filologie rumuńską, wielokrotnie tam bywała, a przez ostatnie lata mieszkała i pracowała z mężem w branży turystycznej. Mogłaby więc napisać przewodnik, oprowadzając nas po mapie kraju, ale to byłoby chyba mało ciekawe - przewodników mamy już trochę na rynku.

niedziela, 26 grudnia 2021

Kraina Lovecrafta - Matt Ruff, czyli książka czy film

Nie wyrobię się ze wszystkimi zaległościami do końca roku, ale przynajmniej kilka z nich postanowiłem jeszcze dorzucić zanim zacznę podsumowania. Tym razem dokładam i film (serial) i powieść. Niby ten sam punkt wyjścia, ale efekt zupełnie inny.
Kraina Lovecrafta zabiera czytelnika do lat 50-tych XX wieku, czasów gdy w Stanach wciąż w niektórych miejscach Afroamerykanie byli traktowani jako ludzie gorszej kategorii. Historia podroży na południe, zderzenie się z rasizmem i dziwnymi zasadami (mapy tzw. bezpiecznych noclegów, Przewodnik Bezpiecznego Murzyna) mieszają się tu z przedziwnymi stworami, bramami do przejścia do innych światów i wieloma innymi fantastycznymi elementami. Są one jednak mocno ze sobą powiązane, bo wynikają z fascynacji głównego bohatera taką literaturą - przy okazji można się zastanowić ilu z pisarzy tego gatunku (białych oczywiście) było tak naprawdę w sercu ludźmi bardzo nietolerancyjnymi.

piątek, 29 października 2021

Jazda na rydwanie - Julian Hardy, czyli gdy bogowie urządzają sobie zawody, a ludzie muszą brać w nich udział

Niełatwo pisać o książce Juliana Hardego, bo trochę wymyka się schematom gatunkowym. Ani to powieść obyczajowa, choć ma takie wątki (a nawet sporą dawkę scen erotycznych), ani też czysty thriller, choć sporo tu wątków, które mają taki charakter. Gdybym ją miał definiować, musiałbym powołać się na mieszankę powieści przygodowej, wojennej, szpiegowskiej, obyczajowej, bo to po prostu wielowątkowy życiorys jednego człowieka, na tle dość szerokiej panoramy historycznej. Od dzieciństwa aż po dojrzałe lata, życie w którym nie brakowało sukcesów, ale i porażek, dramatów i chwil szczęścia. Robert Meissner to człowiek twardy, ale z duszą romantyka, zasadami, sporą dawką szczęścia i domieszką polskiego szaleństwa rodem z szaleńczych szarży naszej kawalerii. Jak dają rozkaz, to potrafi ryzykować własnym życiem, ale gdy wyczuwa okazję do tego, by coś uszczknąć dla siebie, bez krzywdzenia innych lub może kogoś uratować, zrobi to również nie zastanawiając się zbyt długo.

środa, 6 października 2021

Almond - Sohn Won-Pyung, czyli życie bez emocji

Koreańska powieść, która zyskała na rozgłosie światowym dzięki temu, że rekomendował ją zespół BTS - w ten sposób zainteresowali się nią młodzi czytelnicy. Żeby tak zawsze można było w taki sposób wpływać na gusta i postawy młodych i np. przekonać ich do... (i tu sobie wpiszmy co chcemy). Nie ma w tym co piszę ironii (no może troszkę), bo przecież jeżeli kogoś zachwyci jakaś historia, ma prawo podzielić się ze swoimi fanami emocjami, które w nim siedzą. Historia jest trochę w stylu książeczek Erica-Emmanuela Schmitta, czyli ma poruszać emocje, opowiada o uczuciach, wzrusza, a jednocześnie napisana jest w prosty sposób, więc ten "próg wejścia" nie jest za wysoko. Jest więc spora szansa, że dla niektórych ludzi, to będzie rzeczywiście rzecz "genialna", "piękna", "najważniejsza książka tego roku". I nie ma co z tym dyskutować. Fakt, iż słabo znamy literaturę z Azji, dopiero ją odkrywamy (Tajfuny - w tym roku obiecuję sobie wreszcie wyruszyć z Wami w tą stronę, a WUJ kłaniam się nisko za kilka tytułów już przeczytanych), to szansa na wiele literackich odkryć, tylko nie wiem czy droga do polskiego czytelnika i pokazanie mu piękna tej literatury, prowadzić przez tłumaczenie z angielskiego, więc wtórne, już przerobione... Może ta historia mogłaby by mieć w sobie jeszcze więcej złożoności, barw i emocji? 

poniedziałek, 20 września 2021

Efekt pandy - Marta Kisiel, czyli babski wyjazd to podobno czas relaksu

Po Dywanie z wkładką (pisałem tu), czyli udanej zmianie gatunku u Marty Kisiel, wcale nie tak długo czekaliśmy na kontynuację. Może tyle pomysłów gromadziło się od dłuższego czasu, że biorą one górę nawet nad chęcią pisania o postaciach, które już czytelnicy pokochali? Licho podobno jednak wróci i to całkiem niedługo, a na razie wraca Tereska. I to nie sama. O ile w poprzednim tomie można rzec, że sporo miejsca zajmowała cała rodzinka Trawnych, o tyle teraz prawie całkowicie akcję zawłaszczają dla siebie panie, a dokładniej trzy pokolenia, czyli Tereska, jej córka, jej teściowa, które już poznaliśmy, ale i matka, która przybywszy z Francji, postanowiła zrobić im wszystkim niespodziankę i zabrać je na tydzień do ośrodka w górach ze wszelkimi wygodami.

środa, 15 września 2021

Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry - Reni Eddo-Lodge, czyli dla was to takie naturalne

Niby nie dowiedziałem się z tej książki wiele nowych rzeczy, a mimo wszystko zmusza ona do pewnych przemyśleń. Może to właśnie w niej tak cenne - to nie tyle dyskurs z przerzucaniem się argumentami, rozmowa o obawach, stereotypach, ale wyraźne postawienie oczekiwań: nie możesz zaprzeczyć faktom i moim odczuciom, więc dopóki ich nie zrozumiesz, nie ma o czym rozmawiać.
Choć książka mocno poświęcona jest temu jak rasizm obecny jest w Wielkiej Brytanii i dla nas może to być ciekawa lektura, pokazująca różne nasze sposoby na obronę własnych pozycji, myślenie o sprawiedliwości i wyrównywaniu szans. To nie jest przecież kwestia jedynie rasy, koloru skóry, ale po prostu inności, tego na ile społeczeństwo widzi bariery i potrafi im przeciwdziałać, zarówno w rozwiązaniach systemowych, jak i własnych postawach.

wtorek, 3 sierpnia 2021

Poświata – Michael Chabon, czyli szczęście w szczelinach

Ciężka choroba dziadka autora, jego powolne odchodzenie, środki uśmierzające ból, które rozwiązują język starca stają się impulsem, by z tych ostatnich jego wspomnień wnuk mógł utkać opowieść o losach swojej rodziny, powrócić do czasów dzieciństwa i odkryć wiele spraw, o których nie wiedział. Barwne wspomnienia dziadka, przepełnione marzeniami i fantastycznym przygodami potrafią mocno zaskoczyć czytelnika. Mamy tu i młodego człowieka, który ratować próbuje prostytutkę przed suchotami, karty tarota, modelarstwo, rakiety V-1 i V-2, marzenia o lotach w kosmos i odkrywaniu nowych galaktyk, „tęczę grawitacji”, szpiega, który szuka nazisty, wojnę, polowanie na węża. Kiedy zaczyna nas ta opowieść nużyć nagle Chabon tak prowadzi narrację, aby dać nam wytchnienie i zabarwia opowieść absurdalnym humorem.

To historia ludzi, którzy przeżyli drugą wojnę światową w Europie i po niej wyemigrowali do Ameryki. Poprzez wspomnienia umierającego poznajemy losy zwykłego człowieka, którego dotknęły wszystkie plagi XX wieku. Tragiczna egzystencja Żyda, który doświadczył antysemityzmu i okrucieństwa wojny, a potem jako jej weteran sam musiał sobie radzić z przeżytymi traumami. To również opowieść o nieumiejętności i niechęci do mówienia o tym czego się doświadczyło, a to z kolei prowadziło do niezrozumienia ich postaw i lęków przez kolejne pokolenia. I chociaż brzmi to ponuro autor tak umiejętnie prowadzi opowieść, aby nie przytłoczyć czytelnika, a gdy trzeba dorzuca garść serdecznego uśmiechu.

sobota, 24 lipca 2021

W jak morderstwo - Katarzyna Gacek, czyli w Podkowie Leśnej też popełniane są zbrodnie

Na ekranach zdaje się ekranizacja, może jeszcze uda mi się ją upolować, choć wiele sobie nie obiecuję - ani komedii, ani kryminałów (poza serialami) raczej nie potrafimy kręcić. 

W wersji książkowej, czyli oryginalnej zresztą komedii tu niewiele. Czy to, że bohaterka jest zakręcona, znerwicowana, próbuje chaotycznie układać sobie każdy dzień, ma być powodem do śmiechu? No dla mnie niekoniecznie. To powód do sympatii (lub nie) dla postaci, ale że niby komedia? Bo nie radzi sobie z dotąd uporządkowanym życiem, w którym nagle coraz więcej miejsca zajmuje ciekawość i chęć uczestniczenia w śledztwie?
Magda przypadkiem była jedną z ostatnich osób, które widziały ofiarę, potem znalazła jej ciało, nic więc dziwnego, że jakoś ruszyło ją to emocjonalnie. Ma dostęp do danych policji, bo prowadzący dochodzenie to mąż przyjaciółki, który chwilami ma już dość podejrzeń i informacji jakich wciąż dostarcza Magda. Ta jednak nie przestaje, bo wszystko wskazuje na to, że to morderstwo związane jest z tajemniczym zniknięciem jej przyjaciółki sprzed lat.

wtorek, 13 lipca 2021

Zabójczy pocisk. Dziedzictwo, czyli patrząc na obrazy mistrzów

Seria Zabójczy Pocisk od Wydawnictwa Skarpa Warszawska na stałe już chyba wpisuje się w nasz rynek wydawniczy. Poprzednie tomy zbierały głównie opowiadania autorów związanych z wydawnictwem, widzę jednak że coraz szerzej zarzucają sieci. Tym razem na uwagę zasługuje też sam temat przewodni, bo czegoś takiego chyba jeszcze nie było. Ze zbiorów Muzeum Narodowego każdy z autorów mógł wybrać jakiś eksponat, który by go zainspirował do napisania historii z kryminalną intrygą w tle. W czasach gdy muzea to się otwierają, to znów zamykają, to dobry sposób na promocję ich zbiorów, byśmy o nich nie zapominali. Dwanaście opowiadań, kilka głośnych nazwisk, kolorowe fotografie wybranych dzieł sztuki i... No właśnie. Ocena tego zbiorku będzie pewnie zależeć od tego czego będziecie oczekiwać i czy lubicie krótką formę. Nie ma tu zbyt wiele miejsca, by czytelnik polubił bohaterów, by się z nimi zżył, trzeba szybko zmierzać do finału, a to czasem może budzić rozczarowanie, jeżeli kogoś wciągnął klimat jakiegoś tekstu.

środa, 21 kwietnia 2021

Jak kamień w wodę - Hanna Greń, czyli chłodna na zewnątrz, ale tyle ciepła w środku

Kolejna nazwisko postanowiłem sprawdzić - Hanna Greń gdzieś pojawiała się na horyzoncie pisarzy kryminałów, ale chyba trafiłem nie do końca celnie, bo "Polowanie na Pliszkę", którego pierwszy tom dorwałem, to raczej obyczaj niż kryminał.
Jeżeli jest trup i policjant, to od razu kryminał? No tak to daleko nie zajdziemy drodzy moi. To jest również kwestia rozłożenia akcentów, tego co jest na pierwszym miejscu. A w "Jak kamień w wodę" niewiele jest tajemnic, raczej jest jakiś dziwny żal i gorycz, że można tak obrywać od losu, że można żyć w takiej samotności i bólu. Nie powiem - czyta się to nieźle, ale to raczej nie tyle ze względu na intrygę, co na sympatyczną bohaterkę, za którą trzyma się kciuki.
Odrzucona przez rodziców, całe życie doświadczająca chłodu i braku ciepła, napiętnowana przez niesprawiedliwe etykietki, wyrosła na kobietę, która nie ma w sobie mimo wszystko jakiejś złości wobec świata i ludzi. Przyjmuje po prostu to co życie jej niesie, cieszy się z drobiazgów, ale też nie oczekuje żadnej życzliwości, przyzwyczajona do tego, że rzadko jej doświadcza. Boli ją to, ale zdążyła się z tym pogodzić.