Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 grudnia 2024

Czas drogi - Patrick Leigh Fermor, czyli z wierszami Horacego w plecaku

Książka, która chyba kawałkami czytana była przez mnie blisko dwa lata. Początkowo "nie zażarło", męczyło ciągłe szukanie przypisów, sprawdzanie źródeł cytatów albo informacji. Odłożyłem na czas jakiś, wciąż jednak mając w pamięci. A że szukam wciąż lektur, które by inspirowały do wędrówek, pokazywały drogę w wymiarze nie tylko wyczynowym, turystycznym, ale i pewnego przeżycia, wróciłem po pewnym czasie.

I powiem Wam, że to niesamowity fenomen. Nie chodzi jednak o samą historię, choć ona jest wyjątkowa, nie chodzi nawet o styl jakim to jest napisane, choć też jest wyjątkowy. Oto osiemnastoletni młodzieniec wyrusza pieszo przez Europę do Konstantynopola. Nocuje w przytułkach, klasztorach, stodołach, ale i korzystając z gościnności ludzi, nawet i w zamkach, czy pałacach. Ma kij wędrowca, worek podróżny (coś w rodzaju plecaka?), kilka książek, notes, ołówek i parę funtów na drogę. Żyje jak tramp, a mimo to na hasło "student" i słysząc cudzoziemca, otwierają się niejedne drzwi i serca.
No dobra, ale co jest w takim razie tym fenomenem o którym piszę.

piątek, 6 września 2024

Życie seksualne kajakarzy - Wojciech Koronkiewicz, czyli jeden pan w łódce i to bez psa

Zanim drugi kryminał w tym tygodniu, to jeszcze jedna pozycja książkowa. Gdy siedzi się z Covidem w izolacji, tym bardziej tęskno do wyjazdów, do wędrówek. A właśnie o tym głównie pisze Koronkiewicz. Te jego "badania terenowe" o których wspomina w podtytule to po prostu obserwacje, rozmowy, jakieś zapiski z podróży kolejnymi rzekami Podlasia i okolic.

Po dwóch wcześniej czytanych książkach tego autora (możecie znaleźć notki np. przez kliknięcie zakładki "Przeczytane" na górze bloga), dużo sobie obiecywałem - lubię jego poczucie humoru, wrażliwość, ciekawość świata, która pcha go czasem w miejsca kompletnie odludne. Przecież piękno albo coś ciekawego można znaleźć nie tylko tam gdzie walą tłumy, prawda?


Zwykle jeździł rowerem, tak by mieć możliwość zatrzymania się, nie przegapienia niczego po drodze. A teraz kajak. Czasem wypożyczany, czasem targany nawet ze sobą, ale ważne że daje możliwość oglądania świata z zupełnie innej perspektywy. Prawdziwa wolność, a wieczorami ogniska, integracja, zabawa... Co kto lubi. Koronkiewicz raczej do tłumów nie lgnie, ale ciekawość popycha go czasem do zadawania mniej lub bardziej dziwnych pytań.

czwartek, 8 sierpnia 2024

Na Podlasie, czyli U Pana Boga przy stole i Przewodnik po krainie otwartych okiennic

Dziś wyruszyliśmy rodzinnie na krótki wypad na Podlasie, więc i na Notatniku niech pojawią się kolejne dwie książki od Wydawnictwa Paśny Buriat, które skupione jest właśnie na tym regionie kraju. Przypominam pierwszą notkę gdzie pojawiły się zarówno kulinaria jak i trochę informacji o regionie Suwalszczyzny (kliknij tu), a dziś raczej południe.

U Pana Boga przy stole to był pierwszy przewodnik po lokalnych przysmakach Podlasia, autorstwa Pawła Kotwicy i Michała Skoczka. Przemierzają o różnych porach roku cały ten region, podpytują lokalsów, szukają poleceń na forach dla smakoszy, a potem biesiadują, nie ograniczając się raczej do skubnięcia po kawałeczku.  
Warto więc ostrzec, że przy lekturze może Wam ślinka polecieć, bo wszystko co zamówią fotografują, a smaki i swoje wrażenia opisują tak barwnie, iż samemu ma się ochotę natychmiast na zjedzenie czegoś wyjątkowego. 


No właśnie - wyjątkowego, bo niezależnie czy to przydrożne bary, kuchnia regionalna czy pięciogwiazdkowe lokale, autorzy szukają dań lokalnych, specyficznych dla Podlasia i wschodniej Polski. Zapijają kwasem chlebowym, albo i mocniejszymi trunkami, a my się nie możemy nadziwić ich możliwościom, bo pewnie każdy z nas po babce, kartaczach, pierogach nie dałby rady już nic więcej przełknąć a dla nich to zwykle przekąska...

sobota, 20 lipca 2024

Kulturowo, historycznie i kulinarnie, czyli Wigry i Suwalszczyzna zapraszają nie tylko do lektury

Parę lat temu trafiłem za radą koleżanki na stronę wydawnictwa Paśny Buriat i wziąłem kilka książek Wojciecha Koronkiewicza, które połknąłem z zachwytem. Od tego czasu podglądam ich ofertę i czasem coś tam wezmę - szykujcie się więc, że niedługo będzie duuuużo o Podlasiu i o wschodnich terenach Polski, bo właśnie tamte rejony wydawnictwo postanowiło promować.
Ja dziś trochę bardziej na południe, na Lubelszczyźnie, a niedługo jeszcze niżej, ale Notatnik póki co zostaje bardziej na północ. 


Dziś o dwóch pozycjach, świeżutkich i jeszcze pachnących farbą. Wigry - Przewodnik Kulturowy,
nosi podtytuł Opowieści o miejscu utkanym z drzew, wody, mgieł i ludzkich pragnień. Poetycko i zagadkowo. Czego się spodziewać po książce Macieja Ambrosiewicza?

czwartek, 18 lipca 2024

Słowenia. Mały kraj wielkich odległości - Zuzanna Cichocka, czyli słowiańska Szwajcaria

Seria reportażowa od Wydawnictwa Poznańskiego ma swoje mocniejsze i słabsze strony. Na pewno ciekawe w niej jest to, że najczęściej piszą to osoby, które dobrze znają dany kraj, siedzą tam od lat, choć jako Polacy potrafią też dostrzegać obiektywnie wady i jakieś słabsze strony życia w danym miejscu. W dodatku w większości są to debiuty, czyli piszą to ludzie może i mający trochę próbek literackich za sobą (choćby bloga), ale nie uważają siebie za wielkich pisarzy, więc nie gwiazdorzą, starają się usuwać w cień. Każdy trochę na co innego zwraca uwagę, bo jeżeli zajmuje się językiem, sporo pisze właśnie o nim lub o kulturze, ktoś inny skupi się na historii, a ktoś inny jeszcze na architekturze. 

Nie są to reportaże, więc nie spodziewajcie się tras turystycznych i polecajek tego typu - może o nich się wspomni, ale to raczej opowieść o ludziach, o kraju, o tym jak się tam żyje. Na szczęście bez większej polityki, za to trochę ciekawostek, humoru, kulinariów, zwyczajów. I oto kolejny tom tej serii za mną, tym razem Słowenia, którą ledwie liznąłem, ale od lat jakoś bardzo mi się dobrze kojarzy.

niedziela, 11 lutego 2024

Wszystko za życie - Jon Krakauer, czyli czy warto budować takie legendy?

I znowu zmieniam sobie zaplanowane notki, by napisać parę zdań na szybko o czymś co dopiero skończyłem. Wybrana jako lektura na DKK nie wiem czy skłoni nas do dyskusji, ale być może na nowo ożywi emocje jakie się pojawiły wokół filmu (pisałem o nim tu: http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2015/02/dzika-droga-i-wszystko-za-zycie-czyli.html). Czy warto dorabiać legendę i wielką mistyczną, filozoficzną otoczkę do śmierci młodego człowieka, która tak naprawdę była dość przypadkowa? Reportaż Krakauera uświadamia to mocniej niż obraz - chłopak zamierzał wracać do cywilizacji, powoli miał dość samotności, może udowodnił sobie to co miał udowodnić, niestety warunki pogodowe sprawiły, że niestety musiał zostać na kolejne tygodnie w głuszy. A kilka błędów doprowadziło go do śmierci głodowej.

Chris McCandles był chłopakiem z dobrego domu, nigdy nie mógł narzekać na brak kasy. Ukończył college i szykował się do studiów prawniczych. Ale właśnie wtedy postanowił wypisać się z klasy średniej, oddał wszystkie pieniądze i ruszył w drogę. Jeździł własnym, starym autem, potem stopem, wędrował na piechotę, wskakiwał do pociągów towarowych, pływa kajakiem. Gdy miał na to ochotę zatrzymywał się na dłużej i pracował. Był lubiany, ale nigdy nie zagrzał miejsca na dłużej. Gnało go dalej. A rodziców nie informował o tym co się z nim dzieje.
Jednym z jego marzeń była wędrówka w dzikie ostępy na Alasce, życie tym co uda się zebrać lub upolować. I tam właśnie zmarł...

poniedziałek, 3 lipca 2023

Dania, tu mieszka spokój - Sylwia Izabela Schab, czyli nie myśl że znasz hygge

Seria reportaży od Wydawnictwa Poznańskiego przybliżających kolejne kraje wciąż rozbudowywana jest o kolejne pozycje i trzyma niezły poziom. Czemu tylko niezły? Ano te książki mają swoje mocne i ciut słabsze strony. Oczywiście są różnice pomiędzy nimi, ale jednak jest na tyle dużo podobieństw, że odczucia bywają po kolejnych tytułach podobne. O co zatem chodzi? Książki te piszą zwykle debiutanci, osoby które mieszkają w danym kraju już przez jakiś czas i czują, że mają na tyle dużo przemyśleń i obserwacji, iż mogą się już tym dzielić z rodakami. Jedno małe "ale" - współcześnie mamy tyle źródeł tego typu opowieści (nie tylko pisanych), z każdego prawie zakątka świata, że trudno czytelnika czymś zaskoczyć. Można oczywiście pisać o własnych doświadczeniach, trudnościach, krokach podejmowanych by stać się bardziej "swojakiem" dla lokalsów, tylko czy to będzie wtedy tak interesujące? Zwykle próbuje się więc balansować między prywatnymi przeżyciami, a próbą ujęcia obserwacji w jakąś formę stworzenia spójnego obrazu mieszkańca danego kraju. Mniej jest opisów poszczególnych miejsc (ale za to są zwykle świetne, kolorowe foty!), czy nawet historii, więcej za to ludzkich zwyczajów, ciekawostek czasem statystyk - bo społeczeństwo stanowi bardziej o inności danego kraju, niż dochód krajowy brutto, zabytki, czy przemysł. Tu chyba leży odpowiedź na pytanie: czemu ci tu dobrze - bo ludzie z czasem cię zaakceptowali, pasują ci różne rozwiązania, czujesz się tu tak, że masz ochotę założyć przystań na dłużej. 

wtorek, 6 czerwca 2023

Polacy na emigracji - Agnieszka Kołodziejska, czyli dlaczego i po co wyjeżdżamy

Kojarzycie program "Polacy za granicą"? To pewnie kojarzycie też jego prowadzącą, czyli Agnieszka Kołodziejska. Jeździ w różne miejsca świata, na zaproszenie rodaków tam mieszkających, by mogli trochę opowiedzieć jak się tam żyje. I trochę taki pomysł powiela jej książka, tyle że mniej tu wywiadów, oczywiście nie ma tych pięknych krajobrazów i ciekawych miejscówek, a więcej jej komentarza, który trochę te historie porządkuje. I niby nic super odkrywczego nie ma w stwierdzeniu: teraz nie jeździ się raczej na zarobek, po to by wrócić, młodzi przenoszą się najczęściej szukając po prostu dla siebie lepszych szans na życie, żegnając się z ojczyzną. Oczywiście nie wszyscy, bo i nie każdemu udaje się tak, żeby nie pomyślał że jednak może przy wsparciu rodziny i przyjaciół byłoby łatwiej. Różnorodność nie jest tu wadą, ale raczej zaletą, bo mamy pełen przekrój spojrzeń na np. na to czy za granicą jest bezpiecznie albo czy rodacy się wspierają na emigracji. Autorka postawiła kilka ważnych kwestii i według nich uporządkowała rozmowy ze swoimi bohaterami.

piątek, 23 grudnia 2022

Z Matką Boską na rowerze - Wojciech Koronkiewicz, czyli jak co roku: lektura i życzenia

Co roku na Notatniku w okolicach Wigilii znikam na trochę z sieci, a zostawiam Was z jakąś wyjątkową notką i życzeniami, niech tak będzie więc i w tym roku. Czego Wam życzyć? Pewnie tego samego, czego chciałbym i dla siebie.
Pisząc niedawno życzenia dla świetlic do których z pracy wysyłaliśmy paczki z grami i książkami, napisało mi się tak:

By to co dobre i piękne zawsze przynosiło wiele radości i pozytywnych emocji, a to co trudne i bolesne nie odbierało sił i nadziei.

I to chyba sedno. Zabiegani wokół gotowania, przygotowań, sprzątania, myśląc o prezentach i innych rzeczach, które wydają się ważne, zapominamy o tym co najważniejsze. Boże Narodzenie jak chyba żaden inny czas, zwraca nam uwagę na potrzebę bliskości, wartość rodziny, uczy nas opiekowania się słabszymi, wymagającymi wsparcia. Biegając po sklepach i skupieni na pieniądzach, zapominamy że ważniejsze od tego jest obecność, bliskość, szczerość, czas spędzony razem. Wtedy może narodzić się przebaczenie, wdzięczność, radość i miłość. Tego więc Wam życzę. Żebyście nie czuli się samotni i żebyście dostrzegali innych, którzy mogą tak się czuć. Byście byli dla innych i czuli, że ktoś chce się odwdzięczać tym samym wobec Was.

I dorzucam lekturę, która mnie zachwyciła. Czy osoba, która jak sama o sobie pisze - jest lewakiem i nie do końca czuje religijne uniesienia, może napisać z wrażliwością dla sacrum książkę o miejscach, do których pielgrzymowały setki tysięcy ludzi? Koronkiewicz udowadnia że jak najbardziej. To reportaż, migawki pełne ludzi, magicznej atmosfery Podlasia, ale i ciekawe zderzenie historii i współczesności, kultur, narodów, religii, emocji. Wschód i Zachód. Tu się spotykają, przenikają, pozwalają dotknąć. Tu ikony wiszą w kościołach katolickich, a ksiądz i batiuszka potrafią z równą pasją opowiadać o ich historii, o cudach za jakie przychodzili dziękować wierni. Warto mieć otwarte oczy i uszy, bo czasem najciekawszych rzeczy można doświadczyć wcale nie tam gdzie spotyka się tłumy wiernych. 

sobota, 17 grudnia 2022

Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii - Piotr Oczko, czyli słowem i obrazem malowane

Uwielbiam ten dreszcz, gdy kończysz jakąś świetną książkę i z radością myślisz z nadzieją, że może kolejna będzie równie dobra. U mnie od razu rodzi się chęć łapania za klawiaturę i na gorąco przelewania myśli - dlatego często te moje notki są tak chaotyczne. Czasem, gdy jest to jakiś dobry tytuł, pojawia się też obawa - jak opowiedzieć o wszystkich moich emocjach jakie się pojawiły w trakcie lektury, jak to napisać. Z pocztówką z Mokum chyba tak właśnie mam. Zachwyciła mnie zarówno forma (genialne reprodukcje), jak i słowo. I choć trzeba podkreślić: to nie jest reportaż, a raczej felietony, to można dzięki tej książce dowiedzieć się o Holandii więcej niż z niejednego przewodnika. Piotr Oczko to profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmujący się w pracy naukowej głównie literaturą, kulturą i historią sztuki krajów niderlandzkojęzycznych, mający w swoim dorobku już niejedną publikację na ten temat. Ta jest jednak wyjątkowa, bo napisana jest tak przystępnie, a jednocześnie od serca, że czytamy ją z fascynacją, z każdym rozdziałem lepiej rozumiejąc miłość autora do Holandii. Dzieli się swoją pasją, opowiadając o tym kraju raczej z perspektywy jego przeszłości, niż teraźniejszości, ale po pierwsze śladów tej pierwszej można znaleźć całą masę, a po drugie, jak udowadnia, miała ona ogromny wpływ na to jakim społeczeństwem jest dziś ludność zamieszkująca Niderlandy. Co jest jedynie stereotypem, jakimś uproszczeniem, a gdzie szukać tego co może nam powiedzieć więcej o Holendrach? 

niedziela, 9 października 2022

Buen Camino, czyli bo życie jest drogą

Ostatnie 10 dni nie było na Notatniku żadnych wpisów, teraz wrzuciłem dwa, które czekały od M., wykorzystującej m.in. zaproszenia do Multikina pod moją nieobecność, ale pewnie jeszcze kilka dni nie będzie mi łatwo wrócić na dawne tory i pisać z taką regularnością jak wcześniej. Gdzie mnie nosiło? Po Koronie Gór Polski kolejne marzenie zrealizowane, czyli jeszcze przed moimi 50 urodzinami poszedłem na Camino, czyli pielgrzymkę do Santiago de Compostella. A poniżej znajdziecie pewien skrót z relacji jakie zamieszczałem na swoim prywatnym profilu na FB i garść zdjęć.

Łamię zwyczaj by na Notatniku były tylko recenzje, bo jednak to doświadczenie jest na tyle ważne, że musi się tu znaleźć, a skoro było już kilka wpisów krajoznawczo-podróżnicznych to niech będzie również taki bardziej duchowo-refleksyjny. Gdyby ktoś potrzebował detali, bo wiadomo że to pewien skrót i to dość subiektywny, bez szczegółów, to proszę pisać na maila przynadziei@wp.pl lub w komentarzu. Trasa portugalska wybrzeżem, wyszło trochę ponad 130 km i mieliśmy pełne 3 dni w Santiago w tym wypad do Muxii i Fisterry + wodospady Ezaro. Pełna trasa: Baiona - Vigo-Redondela-Pontevedra - Caldas de Reis - Pedron - O Miladoro - Santiago. Samolot do Porto i dalej autobus na start i potem z mety.

środa, 10 sierpnia 2022

Transsyberyjska. Drogą żelazną przez Rosję i dalej - Piotr Milewski, czyli historia ciekawsza niż współczesność

Jednocześnie czytałem swoje starsze wydanie i słuchałem gdy mogłem audiobooka z wydaniem nowszym, rozszerzonym żeby było szybciej :) I szczerze? Spodziewałem się więcej. Niby jest poprawnie - trochę subiektywnych obserwacji, spotkań ze zwyczajnymi ludźmi, jakieś migawki z podróży, sporo historii na temat trasy kolejowej, która należy do chyba najbardziej fascynujących i wymagających. W końcu to blisko 10000 km i podróż przez tereny dość surowe. Do dziś gdy czyta się o budowie i myśli o warunkach w jakich ona była realizowana, o kosztach, trochę się człowiek dziwi. Szkoda, że marzenie które pewnie wielu z nas nosi, by wyruszyć kiedyś na tą trasę, na razie odsuwa się w czasie - nie ma co wspierać mocarstwa dodatkowymi środkami, które przeznaczy na swoją agresję. Rosja się zmieniała, ale jak widać cały czas nosi w sobie jakiś pierwiastek wojny i w jednym z fragmentów tej powieści mocno to widać - chyba niewiele innych państw zaangażowanych jest przez ostatnie kilkaset lat w tyle wojen i konfliktów zbrojnych, zwykle jako agresor.

Piotr Milewski opisuje nie tylko historię samej drogi żelaznej, ale i tą wielką historię kraju i mniejszą miast i miasteczek, przemiany, które nimi wstrząsały. Samej podróży niestety jakby mało, więcej jest obrazków ze stacji, z noclegów w miastach. A podróż? Może prowadnice z ich dyrektywnością wobec pasażerów i rozmowy ze współpasażerami, podlane alkoholem... A chciałoby się więcej.

środa, 13 lipca 2022

Dziennik włoski. Sycylia - Grzegorz Musiał, czyli tęsknota za przeszłością, jej duchem i wartościami

Gdy siedzisz latem w domu i wciąż jedynie marzysz o dalekich podróżach, sięganie po reportaże daje ich namiastkę. Szczególnie tak plastycznie i barwnie pisane jak Dziennik Włoski. Choć chwilami męczył styl autora, a szczególnie jego przemyślenia na temat zmieniającego się świata, są tu fragmenty tak smakowite, że żal mi było ją odłożyć nie skończywszy. A nawet chyba niedługo zabiorę się za kolejny tom Dziennika, czyli za podróż po innym fragmencie Włoch. Tu znaczynamy w Rzymie, ale potem dość szybko, przez Neapol udajemy się na Sycylię.

czwartek, 7 kwietnia 2022

Nie tylko o górach, czyli Climbing Iran, One year on a bike

Kolejna, już trzecia odsłona JackWolfskin Lądek Film Tour, czyli pokazów filmów związanych z górami w kilku miastach Polski. Pełne kina są dowodem na to, że potrzeba ewidentnie jest - w końcu oglądanie dokumentów w sieci to nie to samo, a choć kino to nie to samo co sala festiwalowa po dniu łażenia, to i tak jest fajny klimat. Brawa dla organizatorów, choć tym razem byłem trochę filmami rozczarowany.
Czemu? W obu przypadkach czymś innym. A może nałożyło się na to również moje zmęczenie po długiej jeździe autkiem?
W pierwszym przypadku ciekawa jest historia - oto reżyserka podejmuje temat tego jak trudno jest realizować marzenia kobietom w Iranie. Dodajmy marzenia związane z uprawianiem sportu, choćby takiego jak wspinaczka. Problemem jest nie tylko strój, ewentualne problemy ze strażnikami moralności - tam wszystko co może zbliżać kobiety i mężczyzn niezamężnych może wydawać się podejrzane, a już oficjalne zgody na członkostwo w klubach, organizacjach to w przypadku kobiet raczej marzenie ściętej głowy.

czwartek, 31 marca 2022

Kwiecień plecień, czyli parę fotek i wspomnień

Blog daje możliwość notek bardziej prywatnych, rzadko jednak z tego korzystam. W końcu powstał głównie po to by pisać o kulturze. Od czasu do czasu pojawiały się jednak wpisy podróżnicze, czy raczej krótkie relacje z wypadów, z nadzieją że kogoś zainspiruję. Najczęściej chodziło o wyjazdy z dziećmi, nastawione na zwiedzanie, a nie na siedzenie na tyłku. Dzieci porosły i choć czasem jeszcze jeździmy razem (ostatnio głównie Dolny Śląsk), to coraz częściej zdarzają się wyprawy rowerowe (coraz dłuższe) i kilkudniowe wypady samotne lub z przyjaciółmi. 

Większość fotek idzie wtedy na FB i to na ten prywatny, a nie na Notatnikowy. Kto chce ten znajdzie. Ileż skarbów i urokliwych miejsc skrywa nasz kraj i ile życzliwych ludzi można czasem spotkać właśnie poza głównymi, udeptanymi szlakami.
 

 

Uznałem, że choć trochę podzielę się tym co mnie ostatnio mocno kręci, czyli wypadami w góry, by zdobywać Koronę Gór Polski (28 szczytów z różnych pasm). Zacząłem na wiosnę w ub roku, na razie nie jest jakoś tego dużo, bo i kasy brak, ale 9 szczytów już jest. I ponieważ nie miałem z kim jeździć, jeden zrealizowałem samotnie, a ostatnio zacząłem korzystać z ofert mini biur podroży, specjalizujących się w weekendowych wyprawach. Dla mnie człowieka raczej mało towarzyskiego i o średniej kondycji trochę wymaga to przełamania się, ale atmosfera jest fajna i lada dzień jadę na kolejny wypad. Trochę z obawami o pogodę, bo zapowiadają śnieg, a miał być wyjazd w poszukiwaniu krokusów, ale jak by nie było, przygoda będzie ciekawa!

poniedziałek, 21 lutego 2022

Rumunia. Albastru, ciorba i wino - Agnieszka Krawczyk, czyli zakosztuj tej gościnności

Seria reportażowa od Wydawnictwa Poznańskiego się rozwija i fakt, iż nie korzystają z autorów już znanych, podróżników, którzy wpadają gdzieś na jakiś czas, a z ludzi mocno osadzonych w danym kraju, nawet jeżeli to ich debiuty literackie, ma swoje mocne i słabsze strony. Na pewno to dotykanie kultury danego regionu bardziej namacalnie, np. od strony kulinarnej domowe spotkania w gronie rodzinnym, przyjacielskim, a nie tylko knajpy. Można opowiadać też nie tylko o tym co się samemu widziało, ale i historie zasłyszane lub też pisać o odczuciach ludzi na temat stereotypów o nich samych, ich regionie, o ich bolączkach i radościach. 

I tak też się właśnie dzieje w książce "Rumunia. Albastru, ciorba i wino". Agnieszka Krawczyk studiowała filologie rumuńską, wielokrotnie tam bywała, a przez ostatnie lata mieszkała i pracowała z mężem w branży turystycznej. Mogłaby więc napisać przewodnik, oprowadzając nas po mapie kraju, ale to byłoby chyba mało ciekawe - przewodników mamy już trochę na rynku.

sobota, 6 listopada 2021

Alaska. Przystanek na krańcu świata - Damian Hadaś, czyli gdzie indziej przez okno zajrzy do Ciebie łoś

Seria reportażowa od Poznańskiego raduje oczy, bo to książki ładnie wydane (i z fotami!) oraz głowę, bo to na szczęście historie pisane przez ludzi, którzy już dany kraj trochę znają, interesują się nim, a nie jak to czasem bywa, celebrytów, którzy po kilku wypadach uznają, że mogą już coś napisać. Tym razem mamy tekst debiutanta, który mieszka na Alasce, więc wiele spraw zna "od podszewki", słucha ludzi, stara się zbierać różne historie i szczegóły.
Jeżeli podobnie jak ja, macie sentyment do serialu "Przystanek Alaska" to pewnie z ciekawością sięgniecie po tą książkę, by zweryfikować różne mity na temat tej krainy. Tu wszystko wydaje się "naj", ale czy to naprawdę dziki raj, w którym każdy się bez trudu odnajdzie? Czy jednak kraina dla twardych ludzi, którzy potrafią zacisnąć zęby? 

niedziela, 19 września 2021

Parę dni oddechu, czyli w góry!

Notka znowu trochę specyficzna, bo też pisząc o wyjazdach rzadko kiedy robię szczegółowe relacje, to nie przewodnik, ale raczej coś w rodzaju uchwycenia emocji. Będzie trochę zdjęć (i pewnie też nie idealnych) i trochę słów, żeby za kilka lat było do czego wrócić. A może kogoś też to zainspiruje do wyjazdu?
Po raz kolejny pojawia się ten sam region, czyli Dolny Śląsk i to nawet trochę węziej: Kotlina Kłodzka. Oj pewnie będziemy tu jeszcze wracać, bo do niektórych miejsc chcemy wrócić, a kilku jeszcze nie zaliczyliśmy. Tym razem wróciłem tam sam, nastawiony na wędrowanie, więc te wszystkie atrakcje: zamki, podziemia, trochę były z boku, ale miło było mijać te, które już znam (Walim, Kłodzko). Do tego dochodziły nowe, bo tu aż roi się od ciekawostek historycznych i po prostu krajoznawczych. Dla człowieka spoza regionu wiele dziwi - np. stacje kolejowe na żądanie, taka ciekawa mieszanka tego co sprzed lat i współczesnych inwestycji (tunele, wiadukty, budynki czy te drogi przyprawiające o zawał). Tu widok człowieka wsypującego węgiel przez okienko z ulicy nie jest rzadkością. A wszystko co się mija spowite jest niesamowitą aurą, na którą składa się odrobina tajemnicy, masa zieleni, gór w tle, no i zmieniającej się pogody - mgieł, chmur, słońca...

wtorek, 17 sierpnia 2021

Dolny Śląsk po raz kolejny, czyli i tak chcemy tu wrócić

Obiecywałem notkę krajoznawczą, a ponieważ wrażenia tak szybko ulatują, to nie odkładam tego dłużej. Rok temu Dolny Śląsk i w tym roku powtórka. I kto wie, czy niedługo znów tam nie powrócimy. Zdecydowanie jest co zwiedzać, co oglądać! I robi się niestety coraz ciaśniej w sezonie. Na szczęście wyciągając wnioski z roku ubiegłego, starsza córka w tym roku dobrze nas przygotowała - gdzie trzeba porobiła rezerwacje, zaplanowała trasy i potem tylko staraliśmy się trzymać ich realizacji. Mimo kolejek i dróg, które przyprawiają o palpitacje, udało się w 100%.

Notka to głównie fotki, postaram się o każdym miejscu ciut napisać, ale nie mam zamiaru bawić się w przewodnika - to wszystko znajdziecie na innych stronach. Ale jeżeli coś Was zainteresuje, chętnie odpowiem. 

Zaczynajmy wędrówkę.

niedziela, 20 czerwca 2021

I love Korea - Daniel Tudor, czyli K-pop, kimchi i cała reszta

Nie przepadam za tego typu książkami, bo mam wrażenie, że to jedynie tzw. liźnięcie tematu. Nie da się opowiedzieć o wszystkim, a jeżeli się próbuje, w efekcie będzie to skrótowe. I takie wrażenie sprawia ta pozycja: to raczej bardzo hasłowe podanie czytelnikowi spraw, które mogą z Koreą się kojarzyć lub też pozwolą mu lepiej ją zrozumieć.
Autor okrasza te informacje jakimś subiektywnym komentarzem, podaje swoje propozycje tego co warto z danej dziedziny poznać (od muzyki, przez turystykę aż do seriali), co jest na pewno ciekawym uzupełnieniem, ale zaznaczmy jednak, że nie są to propozycje uwzględniające ostatnie lata (a w kulturze szybko wszystko się zmienia), bo to tłumaczenie książki z roku 2014.