Dla M. to już trzeci wieczór komediowy w Teatrze WARSawy w ramach Sceny Debiutów, dla mnie drugi. I pewnie z przyjemnością wybierzemy się na kolejne. Tym razem oddaję jej głos, sam jedynie uzupełniam tam gdzie pamiętam nazwiska. No i na wstępie dwa zdania ode mnie. Wiadomo, że poziom jest różny, zwłaszcza gdy część już na własną rękę ma za sobą jakieś próby występowania, a inni są zupełnie świeży i spięci. Pod okiem profesjonalistów mieli okazję popracować nad swoim materiałem, tu jednak dużo zależy od luzu jaki w sobie się ma, podążania za energią publiczności, umiejętności dialogowania. Tym razem same kobiety, co skłoniło nas potem do rozmowy na temat tego kiedy wulgaryzmy brzmią dziwnie, a kiedy naturalnie w ustach kobiet i czy łatwiej im, czy jednak trudniej w występach stand up. Pomysłów i tematów jak pokazały im nie brakuje.
***
Stand-up jaki jest – większość wie. Własne przeżycia, przemyślenia, zmyślenia, doświadczenia ubiera się w śmieszne, urojone lub koszmarne szaty, doprawia szczyptą kłamstwa, złudnej odwagi, rzuconego tu i tam wulgaryzmu, a potem wychodzi się na scenę i tą mieszaniną usiłuje rozbawić widownię. A różnych ludzi bawią różne rzeczy, więc trudno rozbawić wszystkich i trafić ze swoim tekstem do każdego.
Mnie nie bawią na scenie wulgaryzmy rzucane bez sensu, natomiast jestem miłośniczką opowieści, a nie jedynie pojedynczych scenek. Dlatego moją uwagę przykuła dziewczyna z Warszawy, która spokojnie snuła swoją opowieść jak to raduje ją wyjście z podziemia, potem zgrabnie przeszła do umiejętności zapamiętywania, by dobić nas elektrownią (Agnieszka Matan - przy okazji przybyło nam kolejne miejsce na mapie Warszawy do sprawdzenia: Resort Comedy). Najbardziej spójną opowieść miała dziewczyna od blantów z Gdańska, która świetnie wchodziła w rolę najaranej narzeczonej (Marta Łojek jak dla mnie fantastyczna! Nikt nie przebije porównania faceta do respiratora). Ciekawą opowieść przedstawiła pani ze Szwecji – jej opowieść o bezdomnym była świetna, a porównanie wychowania w Polsce i Szwecji, trochę bardziej rozbudowane, mogłoby być hitem (Anna Nagorna - niepotrzebnie się Pani stresowała – na scenie była Pani barwnym ptakiem). Mój prywatny ranking wygrała dziewczyna zamykająca spektakl. Już jest w niej luz potrzebny do takich występów, tremy nie było widać, a opowieść (o jej poczynaniach na siłowni) była zabawna (o ile dobrze pamiętam Marlena Mysza)
Gratuluję wszystkim uczestniczkom, bo mimo widocznej tremy każda z nich potrafiła wywołać uśmiech lub śmiech na widowni. I sądzę, że dobrze się dzieje, że w ramach Sceny Debiutów Teatr WARSawy udostępnia część swojego metrażu i dla tego typu widowisk. A że to hol, a nie scena główna? Z tego też w stand-up’ie da się pośmiać 😊.
Potrzebujemy śmiechu, więc niech śmiech się unosi wysoko i często. Zaglądajcie na takie spektakle/wieczory komediowe, bo może to nie zawsze jest sztuka wysokich lotów, ale przecież i w życiu raz lecimy samolotem a raz mkniemy rowerem. A zawsze się pośmiejecie 😊.
MaGa
Wystąpiły:
Natalia Adamowska
Marta Łojek
Agnieszka Matan
Marta Muszyńska
Marlena Mysza
Anna Nagorna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz