wtorek, 30 listopada 2021

Świństwo, czyli siedzi w głowie drodzy Państwo

MaGa: Ale mocny przekaz! Niby historia znana od zawsze, ale jak opowiedziana! WOW!

R.: Powieść Marie Darrieussecq narobiła sporo zamieszania, ale było to 25 lat temu. Dziś na pewno argumenty feministyczne i mocny głos na temat wykorzystywania kobiet jest lepiej słyszalny i rozumiany. Nie znając oryginału trudno mi powiedzieć na ile twórcy spektaklu byli mu wierni, przyznaję jednak, że mimo pozornego braku realizmu tej historii, przekaz jest mocny i robi wrażenie. Drażni, boli, ale i zmusza do myślenia.

MaGa: Naiwna dziewczyna wykorzystywana na wszystkie możliwe sposoby przez mężczyzn, którzy za drobne przywileje pasożytują na jej ciele. Długo nie dostrzega przemocy jakiej jest poddawana, nie zdaje sobie sprawy ze stopnia własnej degradacji aż do czasu, gdy jej ciało zaczyna się zmieniać, a cały organizm zachowuje się jakoś inaczej.

poniedziałek, 29 listopada 2021

Kajko i Kokosz. Musical, czyli więcej sentymentu niż zabawy (dla mnie)

Mam sentyment do komiksów, które czytywałem w dzieciństwie i chyba nawet Kajko i Kokosz Janusza Christy stawiam wyżej niż równie kultowego Tytusa. Dlatego, choć nie ukrywam że z pewnymi obawami, udałem się na musical, który Teatr Syrena przygotował jako najnowszą premierę na sezon 2021. Zabrałem ze sobą córkę, choć też już wyrosła z dziecinnych przedstawień, żeby w razie czego pomogła mi spojrzeć na to w miarę obiektywnie, bez sentymentu. Notka powstaje więc głównie dzięki niej, bo sam, prawdę mówiąc chyba nic bym nie napisał. Jak tu krytykować coś, gdy nie jestem odbiorcą - ewidentnie są nim widzowie dużo młodsi. Jak tu chwalić coś, gdy nie łapię tej konwencji, gdy ona mnie nie bawi, a raczej wywołuje zażenowanie.

niedziela, 28 listopada 2021

Office.pl, czyli Siedlce jako stan świadomości

W zapasie dwie notki teatralne, dziś dojdzie jeszcze trzeci spektakl do opisania, kilka książek też czeka na swoją kolej, ale ponieważ czasu mało, znowu idę na łatwiznę. Serial Office.pl zasługuje na kilka zdań, choć raczej nie na dużo więcej, więc bez wyrzutów sumienia, mogę wepchnąć go na dzisiejszy wpis.
Brytyjskie i amerykańskie wersje stanowią odniesienie, które mocno tkwi w świadomości ludzi, więc na pewno było niełatwo doskoczyć do tego poziomu. Pozostawiając więc żarty z korpo i ze specyficznych relacji, jakie mogą powstawać pomiędzy ludźmi, przy różnych ich charakterach, dołożono jeszcze trochę współczesnych tematów budzących kontrowersje i wciśnięto to w ramki polskiej prowincji. Niech nikt się za to moje określenie nie obraża, ale niestety Siedlce, podobnie jak i wiele innych miast, żyje trochę innym tempem (do nie tylko wada, ale i zaleta), a twórcy jeszcze bardziej to podkręcają (wyprawa do stolicy).

sobota, 27 listopada 2021

Szkoła, czyli podmiotowość czarnych kwadratów

Nowy muzyczny spektakl Teatru Młyn już po raz drugi dostępny online - kto zdąży to dziś ma czas do 20.00 albo musi czekać na kolejną okazję. No i oczywiście może iść obejrzeć na żywo.
Tym razem Natalia Fijewska-Zdanowska dotyka kwestii chyba dość dla nas wszystkich aktualnej, czyli edukacji. I choć czyni to raczej od strony nauczycieli, pośrednio tak naprawdę zdajemy sobie sprawę, że rzecz dotyczy również dzieci. Jeżeli bowiem ci, którzy mają z nimi pracować, są pełni frustracji, niespełnieni, wepchnięci w ramki nakazów i zakazów, to nie będą w stanie pomóc w ukształtowaniu młodych umysłów, by one były wolne, otwarte, poszukiwały prawdy.

piątek, 26 listopada 2021

Lato utraconych - Anna Kańtoch, czyli podobno Bóg rozpozna swoich

Rzadko się zdarza, by druga część jakiegoś cyklu, była lepsza niż początek serii. A tak mam w tym przypadku. Co prawda z początku czekało nie zdziwienie, a może nawet rozczarowanie: ale jak to? To nie jest kontynuacja? Tam nie dowiedziałem się jakie jest rozwiązanie zagadki z przeszłości i tu też tego nie dostanę? Potem jednak człowiek wchodzi coraz bardziej w tą historię i z niepokojem śledzi jej rozwój. Akcja drugiego tomu cyklu dzieje się bowiem sporo lat przed fabułą części pierwszej - bohaterka wciąż jest na służbie, cenią ją przełożeni, tyle że właśnie przechodzi trudny czas, bo zmarł jej mąż. Poświęca się więc pracy, by nie popaść w rozpacz, choć zdaje sobie sprawę, że nie jest tak błyskotliwa i w pełni sił, jak jeszcze choćby rok wcześniej.
Nie chce jednak siedzieć w domu, więc przyjmuje sprawę, która od początku sprawia wrażenie tajemniczej: oto w niewielkim domku w lesie, zamordowana zostaje rodzina z małymi dziećmi, jedynie ich nastoletni syn, z ciężkimi ranami przetrwał masakrę. Niestety świadek z niego kiepski - trauma była tak wielka, że nic nie pamięta z tamtego dnia, a wszyscy obchodzą się z nim jak z jajkiem, bo to już drugi tak poważny kryzys w jego życiu. Porwany w wieku lat 5, ponad dekadę spędził w zamknięciu, bez kontaktu ze światem i dopiero niedawno odzyskał wolność i wrócił do swojego biologicznego ojca, który w tym czasie założył nową rodzinę.

czwartek, 25 listopada 2021

Fabryka os - Iain Banks, czyli znaki, ofiary i rytuały

Dawno nie czytałem nic tak kontrowersyjnego i mocnego. Jeżeli więc lubicie powieści, które jak to młodzież mówi "ryją banię", sięgajcie po "Fabrykę os" bez wahania.
Szykujcie się jednak na rzecz, które ani nie jest łatwa, ani przyjemna. Dopisek 18+ na okładce nie jest wcale pomyłką, ale nie oznacza erotyki, a przemoc i okrucieństwo. Co prawda "Władca much" na mnie zrobiła większe wrażenie, tu na moje odczucie nie ma głębszej myśli jak tam, porównania jednak mogą nasuwać się dość szybko. Chodzi bowiem o młodą osobowość, która kształtuje się w dość specyficznych warunkach, tworzy jakiś własny świat, w którym wszystko staje się elementem jakiejś gry, czy zabawy. A jeżeli dorośli nie wspierają w prawidłowym rozwoju, pozostawiają dużą przestrzeń wolności, nie korygują, nie interesują się, no to efekt jest jaki jest.

środa, 24 listopada 2021

Dystopia, czyli wejdź do gry

Rany, a co to jest? Horror? Rozpierducha i cycki dla młodych? S-F? Przedziwne połączenie. Pomysł może i ciekawy, ale efekt nie robi wrażenia i to mimo pewnych elementów, które mogą wydawać się całkiem efektowne. Oto wielka stara fabryka, jakieś tereny przemysłowe, od lat opuszczone. Migawki sugerują, że były tu jakieś tajne laboratoria, prowadzono jakieś eksperymenty. Dziś ten teren jest słabo chroniony, a nawet pojawił się pomysł, by wynająć obiekt dla grupy, która chce tu organizować gry i wydarzenia larpowe (czyli odgrywanie ról). Znacie to środowisko? Nie wystarcza im rozwiązywanie zagadek, ale trzeba je podkręcić, by obudować całą historią, strojami, odrobiną napięcia, konkurowania między graczami. Szwedzi w model fabuły, którym często bawili się Amerykanie, czyli grupka młodych ludzi, w sytuacji zagrożenia, zamiast elementów horroru wrzucili więcej elementów S-F, czym może chcieli podkręcić atmosferę, ale zgubili totalnie logikę.

Niełatwe charaktery, czyli Barany oraz Dzikus

Dwie produkcje, które może nie powaliły na kolana, ale coś tam ciekawego można znaleźć.
Australijskie "Barany" oczywiście wykorzystują potencjał filmu islandzkiego (pisałem o nim tu), który zbierał bardzo pozytywne opinie. Ta sama historia, może bardziej rozbudowana o elementy komediowe, no i krajobrazy zupełnie inne.
Dwóch facetów, braci, od lat w konflikcie, konkurujących ze sobą, działających sobie na nerwy. Sąsiedzi, którzy zajmują się tym samym, czyli hodowlą baranów, ale o współpracy trudno myśleć. Prędzej jeden drugiemu nogę podłoży.

poniedziałek, 22 listopada 2021

Lao Che, czyli 5 razy przekładane

 Koncert pięć razy przekładany smakuje jeszcze lepiej. Nigdy nie sądziłem, że to powiem. Kląłem przy kolejnych mailach o nowym terminie, ale zawziąłem się i powiedziałem: nie oddam, nie zrezygnuję. I mimo pewnych obaw, bo znowu przecież liczba zakażeń nam rośnie, nie żałuję tego wieczoru. Cholera, jak można by coś takiego przegapić. Pożegnanie. Po tylu świetnych płytach, koncertach (z Kasią byliśmy chyba przynajmniej na 3), przychodzi uczestniczyć w pożegnaniu z publicznością. I choć wciąż mam nadzieję, że to nie jest ostateczny koniec, że odpoczną i wrócą, to mam wrażenie, że ten wieczór był tak wyjątkowy m.in. dlatego, że wszyscy czuliśmy, że takim właśnie będzie. Pożegnanie nie może być takie sobie. Nawet jeżeli tylko w Warszawie chętnych do pożegnania było tyle, że w Stodole panowie grali pięć razy przy pełnej sali.

Pani Henryka i morderstwo w autokarze, czyli będą Państwo zadowoleni

I jeszcze jedno czytadło, trochę lżejsze, choć ze zbrodnią w tle. W tym roku czytałem pierwszy tom cyklu i w bibliotece wypatrzyłem kolejny, więc nie mogłem odpuścić. Pani Henryka to taki typ bohaterki, która poprawia nastrój, rozbraja i chyba na miejscu wszystkich tych postaci, które rozpracowuje, prowadząc swoje śledztwo, ja też byłbym wobec niej raczej bezbronny. Jak tu odmówić starszej, życzliwej pani, która pyta przecież jedynie z ciekawości, bez żadnych złych intencji. To jej dochodzenie to tylko kaprys, może szukanie z nudów jakiejś sensacji gdzie tak naprawdę jej nie ma. Nawet obnażając swoją niewielką słabość, jakiś grzeszek, nie robimy nic, co by mogła wykorzystać przeciw nam. 

Wszystko zaczyna się od wycieczki do Paryża. Jak być może pamiętacie, Pani Henryka odziedziczyła niewielki spadek po ciotce z Anglii i raz na jakiś czas wymyśla sobie taką przyjemność. Na co dzień prowadzi przecież życie skromne, więcej rarytasów kupując dla swoich zwierzęcych pupili niż dla siebie. No może na kawę zdarza jej się wydać trochę więcej niż innym. Ale każdy ma jakieś słabości, prawda?

sobota, 20 listopada 2021

Uwikłana - Alicja Sinicka, czyli czy to możliwe, żebym to ja...

Kolejny lżejszy przerywnik między poważniejszymi lekturami. I moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Sinickiej, którą czytelniczki okrzyknęły polską królową domestic noir. Zdaje się, że drugi tom cyklu, ale z tego co się zorientowałem, nie są one jakoś mocno ze sobą połączone, więc przeczytałem bez straty wątku.
Cała zabawa polega tu na próbie odgadnięcia, czy to co dzieje się z bohaterką, to objawy jakiejś jej choroby, urojeń, czy też ktoś próbuje ją z jakiego powodu oszukać i nastraszyć. A tak bardzo przecież próbuje ona znaleźć jakąś równowagę psychiczną i wyciszenie. Nie może dojść do siebie od momentu tajemniczego zaginięcia swojej przyrodniej siostry i choć to wydarzyło się ponad pół roku wcześniej, dręczą ją koszmary i jakiś niepokój.
Ucieczki szuka w przyjęciu zaproszenia od swojego nowego faceta, do jego domu, położonego na odludziu. Cisza, spokój, może znajdzie też inspirację, żeby napisać jakieś nowe wiersze.
Tak dawno nie udawało napisać się nic nowego, a wydawca czeka.

piątek, 19 listopada 2021

Bank Braci Lehman, czyli liczy się pomysł

MaGa: Nareszcie! Multikino wznawia transmisje i retransmisje spektakli ze scen londyńskich. Jakże na to czekałam! I od razu z takim tytułem!

R.: W sumie to powtórka spektakli, których nie było nam dane obejrzeć w poprzednich sezonach z powodu lockdownu, pewnie na pokazy na żywo musimy jeszcze chwilę poczekać, ale fakt: ja też nie mogłem się doczekać. A oglądając zapowiedzi spektaklu wiele sobie po nim obiecywałem. I nie zawiodłem się!

MaGa: Trzech aktorów na scenie opowiada historię braci Lehman, bawarskich Żydów, którzy osiedli w Ameryce na początku XIX w., otworzyli w Alabamie sklep z materiałami i garniturami, by po stu kilkudziesięciu latach być już legendą Stanów Zjednoczonych. To rzeczywiście wspaniały materiał na epicką opowieść. Ale w jaki sposób jest to opowiedziane! Sen amerykański: „od pucybuta do milionera” stał się ich udziałem, tylko tu od sklepiku do szczytów światowej finansjery. Pieniądze, prestiż, sława… a na końcu spektakularna klapa.

czwartek, 18 listopada 2021

M jak morderca, czyli dzięki Ci Panie Boże za...

Cykl retro-dreszcze w kinie Iluzjon, czyli spotkanie z filmami sprzed wielu lat, które wtedy wydawały się straszne, to nie jest oferta pewnie dla przeciętnego zjadacza chleba, ale cudownie, że sporo smakoszy zjawia się na takie pokazy. Dzięki temu można po ciekawym wprowadzeniu (i cudownej reklamie z lat 30) zobaczyć rzeczy, których raczej już nigdzie się nie zobaczy. Może TVP Kultura czasem coś pokaże, ale przecież najlepiej to oglądać i tak na dużym ekranie. Dzięki Ci Panie Boże za Iluzjon i Filmotekę Narodową.
Ja wiem, ktoś powie - przecież to dziś nie robi już takiego wrażenia, dłuży się, niektóre sceny wydają się zabawne, przerysowane. Tylko gdyby nie ci pierwsi geniusze, którzy przecierali ścieżki, wprowadzali swoje pomysły na taśmę filmową, nie byłoby również ich następców, których wciąż oglądamy z zachwytem. Filmy takie jak "M jak Morderca" ogląda się ze zdziwieniem, rozpoznając tam wiele rozwiązań, które potem wykorzystywali kolejni znani twórcy. I bez ściemy trzeba powiedzieć - część scen i dialogów, nadal ogląda się z zachwytem, bo są po prostu wybornie przemyślane.

Moja droga B. czyli membrana duszy kobiecej

Po raz kolejny na scenie Teatru Druga Strefa zagościła Małgorzata Bogdańska. Tym razem z monodramem „Moja droga B.” (opartym na felietonach Krystyny Jandy). I znów miała ze sobą na scenie jedynie walizeczkę z kilkoma rekwizytami. Dzięki nim potrafiła przybliżyć nam świat widziany oczami wrażliwej kobiety. Krystyna Janda w swoich felietonach prowadziła dialog/korespondencję z przyjaciółką (wewnętrzne alter ego?) opowiadając o tym co ją porusza; Małgorzata Bogdańska zachowała tę formułę, dodając jedynie do tekstu Jandy ruch, gest, mimikę i własną wrażliwość. W ten sposób powstał spektakl o kobiecie uczuciowej, nadwrażliwej, która w codziennej szarpaninie z życiem, potrafi stanąć, zatrzymać się w biegu i pochylić się nad czymś, raz - wydawać by się mogło, że błahym, a raz - nad bólem, rozpaczą czy szczęściem drugiego człowieka. Tak po prostu, z potrzeby serca. Żeby współuczestniczyć w jego emocjach albo dotrzeć do swoich.

poniedziałek, 15 listopada 2021

Duff i Wazowski, czyli chcesz sukcesu to współpracuj

Jutro powraca na ekrany Multikina cykl na żywo w kinach z teatrami, na razie jedynie powtórki, ale kilka przegapiłem, więc idę z przyjemnością. Znowu więc idę na łatwiznę i notka będzie krótka o czymś co się ogląda jednym okiem, jednocześnie pracując na kompie.
Duff i Wazowski to serial kryminalny, ale dość lekki, nawet z pewnymi akcentami komediowymi. Odcinki składają się na pewną większą historię rozpracowywania bossów narkotykowego gangu.

niedziela, 14 listopada 2021

Balwierz - Katarzyna Bonda, czyli ekolodzy, myśliwi i lokalne sekrety

W dość krótkim czasie cykl o profilerze Hubercie Meyerze wzbogacił się o kolejne trzy części. Co ciekawe, połączone w pewien sposób ze sobą, bo choć każda z nich dotyczy innego śledztwa, to decyzja o ich podjęciu zawsze wiąże się trochę z koniecznością "zniknięcia" z pola widzenia głównego bohatera. Wraz z przyjaciółmi próbowali zatuszować pewne wydarzenia, ale wciąż ich echo wychodzi na powierzchnię, co przyprawia ich o duży niepokój. W dodatku każda z tych spraw pozostawia kolejny "smrodek" wokół Meyera, tak jakby naprawdę przyciągał on kłopoty swoją bezkompromisowością i metodami.
Jak się bronić, jeżeli to co powiedz może oznaczać spore kłopoty dla Ciebie i Twoich bliskich znajomych? Nawet to, że obecnym partnerem Twojej miłości sprzed lat jest minister wcale nie musi oznaczać, że Cię wybroni, jeżeli dowie się, że wciąż coś jest między Wami.

sobota, 13 listopada 2021

Your honor, czyli siedź cicho, ja się tym zajmę

Na jutro najnowsza Bonda, dziś intensywny dzień, bo kilka wystaw i przyjemności, więc dziś tylko szybka notka serialowa. Dziś prawdopodobnie zapuścimy sobie ostatni odcinek i z ciekawością na niego czekam. Niby parę razy mieliśmy już podobną intrygę - w obronie dziecka, poświęcasz wszystko, nawet własne zasady, ale serial z Bryanem Cranstonem i tak ogląda się w napięciu i z przyjemnością. Wierzy się po prostu w to, że to człowiek, który w życiu by nigdy nie zrobił nic złego... A jednak. Gdy coś grozi synowi, wchodzi coraz głębiej w sytuację, która może zniszczyć jego karierę, może nawet zagrażać jego życiu.

piątek, 12 listopada 2021

Wiosna zaginionych - Anna Kańtoch, czyli ktoś chce ukraść moje życie

Pierwszy tytuł z tegorocznej akcji Czytaj.pl (polecam!) i nadrabiam w ten sposób zaległości, bo czytałem sporo dobrych recenzji o tej książce. Jako że to pierwszy tom serii (zdaje się trylogia zaplanowana), pozostaje pewien niedosyt, bo jeden z ważnych dla fabuły wątków nie znajduje rozwiązania. Sam pomysł na zagadkę kryminalną do rozwiązania jednak całkiem ciekawy, więc czuję się kupiony dla kolejnych tomów. Można polubić zarówno emerytowaną śledczą, czyli Krystynę, jak i policjantów, którym "pomaga". I aż ciekaw jestem jaka będzie kolejna sprawa, którą będą się zajmować. Mając oczywiście nadzieję, że jednak tajemnice z przeszłości się rozwiążą. 

czwartek, 11 listopada 2021

Na wzgórzu rozpaczy - Marek Dyjak, czyli jeśli kiedyś jeszcze zechcesz mnie zobaczyć

Jeden z bardziej charakterystycznych głosów i artysta, który chodzi własnymi ścieżkami - Marek Dyjak powraca z kolejną płytą, choć zapowiada, że to chyba ostatni jego materiał. Może zmęczenie, rozgoryczenie trudnymi dla artystów czasami, a może po prostu potrzebny jest czas, by zrobić za jakiś czas coś nowego.
Trochę zdziwiłem się, że człowiek który opowiada ile zła w jego życiu narobił alkohol, zdecydował się przyjąć pomoc finansową od producenta alkoholu, no ale widać takie mamy czasy. A skoro przyjaźnią się z Palikotem, to już niech ten nasz Tom Waits dalej zajmuje się tym co potrafi, nie musząc martwić się o kasę.

środa, 10 listopada 2021

Łatwo się mówi, czyli debiutanci wchodzą na scenę stand up

To już kolejna grupa młodych ludzi, którzy na Społecznej Scenie Debiutów w Teatrze WARSawy, mają okazję spróbować niełatwej sztuki jaką jest stand up. Pod okiem profesjonalistów (tym razem Adam Krawczuk i Tomasz Jachimek) szlifują swoje pomysły, a potem... Łatwo się mówi...
No właśnie czasem ten pierwszy raz nie jest wcale taki prosty. Bo co jeżeli to co wydawało ci się śmieszne, jakoś nie bardzo "wchodzi"? Bywa więc różnie, na szczęście publiczność jest wyrozumiała, a ciepłą atmosferę skutecznie podgrzewał też prowadzący wieczór Tomasz Jachimek. Tekst pisała głównie M., która razem ze mną miała okazję oklaskiwać tego wieczoru młodziaków, ale ja może dopiszę z jedno zdanie. Wypatrujcie kolejnych wieczorów tego typu w Teatrze WARSawy, bo warto - kto wie czy części z tych debiutantów za jakiś czas nie będziemy oglądać w dużo bardziej profesjonalnym repertuarze i mieć tą satysfakcję, że było się na ich pierwszych próbach przed mikrofonem.

wtorek, 9 listopada 2021

Biały lotos, czyli oczekiwania i rozczarowania

  Jutro seans w Kinie Iluzjon i retro dreszcze, więc nie będzie czasu na notki, więc dziś o jednym z ostatnich odkryć serialowych. Biały lotos zaczyna się dość niepozornie, ale warto poświęcić trochę czasu, by wejść w tą historię. Im dłużej, tym większa frajda. Bo jest w tym i kawałek zagadki kryminalnej, jest trochę komedii, najciekawsze jednak są portrety bohaterów, obraz ich pokręconych relacji.
Bogaci turyści, których stać na ekskluzywne wakacje na Hawajach mają w życiu tak wiele, że powinni być szczęśliwi. No właśnie? Powinni? To zderzenie problemów tubylców, z których w większości składa się obsługa oraz sprawy "białych i bogatych" sprawia, że film można odbierać też jako niezłą satyrę.

poniedziałek, 8 listopada 2021

Wesele, czyli Smarzowski tym razem w stylu Vegi

To Polska i Polacy? Tacy jesteśmy? Smarzowski zawsze potrafił być ostry w wytykaniu różnych wad, tym razem jednak, mam wrażenie, że chyba nawet nie tyle przesadził w samych ocenach, ale z łopatologią swojej diagnozy. Ci którzy oczekiwali Wesela przypominającego degrengoladę z filmu pod tym samym tytułem sprzed lat, dostaną co najwyżej namiastkę. A może jednak ciut więcej? Może właśnie to jest problem, że to co poważne w tym filmie przeplatane jest ze scenami i wątkami, które bardziej by pasowały do filmów Vegi? Za dużo grzybów w barszczu, łączenie historii z teraźniejszością tak dosłowne, jakby one naprawdę decydowały o tym jacy jesteśmy, kim jesteśmy... 

Ukryte na widoku - Jeffrey Archer, czyli nawet przestępca ma klasę

Miałem pisać o Weselu Smarzowskiego lub o Diunie, ale wrzucam kolejny tytuł książkowy. Wracam do Archera po latach, odkrywając jego nową serię, o Williamie Warwicku, młodym mężczyźnie, który mimo różnych możliwości kariery, postanowił zostać policjantem. Skończył studia z historii sztuki, jego ojciec to znany i bogaty prawnik, a on postanowił przejść powoli przez wszystkie szczeble służby, nie licząc na żadne układy. Seria zaplanowana jest chyba na 8 tomów, a my doczekaliśmy się właśnie niedawno premiery tomu 2 (o pierwszy pisałem).

sobota, 6 listopada 2021

Alaska. Przystanek na krańcu świata - Damian Hadaś, czyli gdzie indziej przez okno zajrzy do Ciebie łoś

Seria reportażowa od Poznańskiego raduje oczy, bo to książki ładnie wydane (i z fotami!) oraz głowę, bo to na szczęście historie pisane przez ludzi, którzy już dany kraj trochę znają, interesują się nim, a nie jak to czasem bywa, celebrytów, którzy po kilku wypadach uznają, że mogą już coś napisać. Tym razem mamy tekst debiutanta, który mieszka na Alasce, więc wiele spraw zna "od podszewki", słucha ludzi, stara się zbierać różne historie i szczegóły.
Jeżeli podobnie jak ja, macie sentyment do serialu "Przystanek Alaska" to pewnie z ciekawością sięgniecie po tą książkę, by zweryfikować różne mity na temat tej krainy. Tu wszystko wydaje się "naj", ale czy to naprawdę dziki raj, w którym każdy się bez trudu odnajdzie? Czy jednak kraina dla twardych ludzi, którzy potrafią zacisnąć zęby? 

Na razie stoję, na razie patrzę - Ørganek, czyli pawie pióra i maniura

Ørganek ma dobry rok - po płycie dla Muzeum Powstania, nie minął długi czas i oto znowu przypomina się swoim fanom i rusza w trasę koncertową. Wcześniej prawie 5 lat ciszy, więc to cieszy. Trochę mniej fakt, że część kawałków to nie są rzeczy zupełnie nowe, przynajmniej dla tych, którzy pojawiali się na jego występach na żywo.

Muzycznie - od spokojniejszych numerów, po ostre postpunkowe granie, ale to co ciekawe to fakt wykorzystania sporej ilości elektroniki. Jest ona obecna tu w sporej dawce i chwilami może nawet zaskakiwać obok gęstych riffów gitarowych.

Kolacja po amerykańsku, Mama Weed i Ja, Irena i ja

Nazbierało się trochę nowszych rzeczy, ale w biegu na razie garść starszych filmów. Łączy je gatunek komedii, choć każdy z nich jest zupełnie inny. Może coś wypatrzycie dla siebie.
Kolacja po amerykańsku. Punkowe love story. Chwilami odważne i wulgarne, miejscami powiedziałbym dość grzeczne. Oboje mają dość konserwatywne rodziny, dość dobrze ustawione, ale raczej nie dające im wsparcia, oczekujące, że będą chodzić jak na sznurku. O ile on się zbuntował i od dawna z domu ucieka, ma kłopoty z prawem, to ona trochę zamknęła się w swoim świecie. Zakompleksiona, wyśmiewana nastolatka ucieka w świat muzyki, która jej zdaniem najlepiej wyraża bunt, a jej idolem jest punkrockowiec, którego twarzy nikt nie zna.

środa, 3 listopada 2021

ART, czyli biel kością niezgody

Piętnaście lat przyjaźni i biały obraz, który może ją zniszczyć. Myślicie, że to niemożliwe? Otóż – możliwe.

Autorka, Yasmina Reza, napisała sztukę, która opowiada o trójce przyjaciół. Jednak nie jest to opowieść prosta, bo balansuje na cieniutkiej linie pomiędzy farsą a dramatem i w reżyserii Eugeniusza Korina, ten ledwo uchwytny balans, który jest jej smaczkiem został pięknie odzwierciedlony. Otóż Serge (Janusz Chabior), dobrze sytuowany dermatolog, miłośnik malarstwa i sztuki współczesnej kupuje obraz za niemałą sumę. Obraz na białym tle posiada kilka białych linii. Jest minimalistyczny, nowoczesny, twórca mało znany.

Metro - Robert Ziębiński, czyli katastrofa wisi w powietrzu

Robert Ziębiński jakoś w tym roku dość często pojawia się u mnie na blogu, najwyraźniej autor miał trochę tekstów w zapasie i stąd tyle jego nowości w niewielkim odstępie czasowym. Tym razem thriller sensacyjno-katastroficzny. Jak autor przyznaje, historia wzięła się ze scenariusza filmowego, który po prostu nie doczekał się realizacji, więc przerobił to na książkę. Ciekawe czy teraz ktoś się ponownie nim zainteresuje :) Potencjał jest.
W końcu niewiele u nas dotąd kina katastroficznego, a lęków przed różnymi mniej lub bardziej możliwymi scenariuszami nie brakuje. Od terrorystów, przez zmiany klimatyczne, epidemie, aż po wielkie awarie - tysiące ofiar, strach, akcję ratunkową, wielkie słowa polityków o odbudowie i naprawianiu błędów... Dopóki nic się nie dzieje, wszyscy bagatelizujemy zagrożenie, a gdy coś się wreszcie wydarzy, w przerażeniu przyglądamy się liczbie ofiar, bo w dużym mieście nie da się ich uniknąć. Wybuchy w metrze? Zawalone tunele? To brzmi naprawdę dość przerażająco.
Do takiego pomysłu Ziębiński dorzucił jeszcze kilka ciekawych postaci, nie zawsze pozytywnych, które uwikłane w całą katastrofę, próbują z niej wyjść realizując jakieś swoje cele. W efekcie mamy thriller sensacyjny napisany z niezłym rozmachem, sporo akcji, dość potworne opisy ofiar i finał, który nie jest banalny.

wtorek, 2 listopada 2021

Noc Walpurgi, czyli emocjonujący wywiad, który się nie odbył

W wierzeniach dawnych German tak się nazywała noc zmarłych lub złych duchów. W Noc Walpurgi zacierała się granica miedzy światem rzeczywistym i duchowym.

Po skończonym spektaklu Nora, wielka diwa operowa wraca do garderoby, a tam nagabuje ją o wywiad młody dziennikarz Robert. Początkowo diwa odmawia, w końcu jednak ulega namowom. Trudno to jednak nazwać wywiadem. Nora od samego początku zaczyna prowadzić z młodzieńcem jakąś dziwną grę, która przywodzi na myśl coś pomiędzy tangiem a paso doble… emocjonalny taniec z gwałtownymi ruchami lub walkę matadora z bykiem albo własnym cieniem. Areną jest garderoba a matadorem – Nora. Erotyzm unosi się w powietrzu, a nieuchwytne zło wpełza na scenę…

poniedziałek, 1 listopada 2021

Dziewczyna z pociągu, czyli manipulacje

Z pewnymi obawami szłam na ten spektakl w OCH Teatrze, bo czytałam książkę i w żaden sposób nie mogłam sobie wyobrazić jak można przenieść ją na scenę, w dodatku taką, której widownia umiejscowiona jest po obu jej stronach, repertuar teatru przyzwyczaił widzów do innego typu spektakli, a i reżyser jednoznacznie kojarzy się z rolami lekkimi, komediowymi. I po raz kolejny ciekawość została nagrodzona, bo spektakl od początku do końca trzyma widzów w napięciu, do ostatniej chwili nie wiadomo kto i dlaczego zabił, a odtwórczyni tytułowej roli – Marta Ścisłowicz – wywiązała się z zadanie w sposób mistrzowski.