Żeby nie było że same książki i same super wartościowe rzeczy, szczerze przyznaję się, oglądam też głupotki. Kino familijne, szczególnie przez święta, gdy można na spokojnie razem na coś zerknąć daje okazję by o kilku propozycjach z Netflixa napisać, póki jeszcze go mam. Obie chyba raczej do oglądania jeżeli naprawdę nie macie czegoś innego w zanadrzu sensownego, pierwszy jeszcze na propsie za magię świąt, drugi miał być chyba polską wersją "Na noże", a jest totalnym niewypałem. 

Uwierz w Mikołaja, to takie bardziej obyczajowe i rzewne, a mniej komediowe "Listy do M". Mamy więc kilka równoległych historii, które potem się splatają, a wszystko ma nam udowodnić, że warto wierzyć w miłość, w dobroć ludzi no i w magię świąt, gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi są nam przychylne o ile podejmiemy jakąś decyzję o zmianach. 

Mamy się wzruszać (wątek kobiety z małą ale rezolutną córeczką, które są ofiarami przemocy), mamy się śmiać (wątki z domu opieki dla osób starszych), mamy kibicować w rozwijającym się romansie (niby brak prądu, ale i tak im gorąco). No i nie ma co więcej gadać, sponsorzy zadbali o lokacje swoich produktów i miejsc, atmosfera niczym z bajki, nawet policjanci mają czas na herbatkę w ramach interwencji i oczywiście Boże Narodzenie nie ma w sobie nic ze święta religijnego (katolickie gusła jak pada z ekranu) - ważne są prezenty, kasa i pełny stół, no i ewentualnie odrobina życzliwości lub wybaczenia, czy też powrotów... Wszystko wiecie? 

Ale dla jednego wątku warto obejrzeć ten film i się uśmiechnąć.