Pisząc o tym serialu - kolejnej próbie przeniesienia twórczości Jakuba Żulczyka na ekran (chyba ta jest najmniej udana) warto wspomnieć wcześniej o książce (patrz co napisałem). Nie tylko ze względu na zmiany jakie wprowadzono w scenariuszu, ale przede wszystkim by zobaczyć czy udało się uchwycić jej ducha, tą czarną dziurę, depresyjność.
Mówi się o tej produkcji głównie w kontekście narzekania na fatalne udźwiękowienie dialogów, co trochę jest słabe bo sporo tu innych rzeczy zasługujących na pochwały (zdjęcia, część obsady, plenery). Na pewno to nie jest serial, na który warto machnąć ręką, mówiąc że szkoda czasu. Natomiast mówiąc szczerze: do książki się nie umywa.
I nie uratuje tego Więckiewicz, choćby stawał na rzęsach. Zwłaszcza, że Mateusz Kościukiwicz, grający jego syna i w sumie będący jakby naszym przewodnikiem po całej historii, wypada dość słabo, ciekawsza już jest jego partnerka grana przez Jaśminę Polak.
Twórcy próbują stworzyć z tej historii thriller, w którym zbrodnia sprzed lat, spychana jakby przez wszystkich poza głównym bohaterem na drugi plan, powróci niczym duch z zaświatów, wpływając na małą lokalną rewolucję. Zybork, czyli niewielkie miasteczko, z którego wyrwał się Mikołaj Głowacki i które uczynił kanwą swojej powieści, która przyniosła mu sukces, to taka Polska prowincjonalna w miniaturze. Układy, układziki, prawie wszyscy ważni od lat ci sami i nie do ruszenia. Ojciec Mikołaja swoją misją uczynił to, by to rozwalić, występując jako jedyny sprawiedliwy, jako obrońca uciśnionych, prześladowany za mówienie prawdy. Ludzie wolą zapomnieć o tym co było, nie mają za bardzo nadziei na zmiany, więc i w ten sukces wyborczy Głowackich jakoś nie wierzą. Przyjazd młodych jednak trochę głowie rodziny pomoże - w końcu syn, choć marnotrawny, to sławny gość, a jego żona to dziennikarka śledcza. Gdyby tak i oni uwierzyli w "sprawę".
Mikołaja jednak głównie interesuje sprawa sprzed lat, jego koszmar, jego wyrzut sumienia, a to do czego dojdzie w swoim śledztwie, nie będzie miłe dla nikogo. Dużo tu mroku, zmowy milczenia, działania za plecami. Jak na thriller - niby wszystko ok, ale czegoś w tym jednak zabrakło. Może usuwając dużo ciekawych wątków z powieści, całą warstwę problemów samego pisarza, relacji rodzinnych, napięć między nim a ojcem, zbytnio zaufali, że sam konflikt polityczny wystarczy do zbudowania zainteresowania. Materiał niby ok, ale pewnie na krótszy film, a nie rozciągnięty serial, w którym coraz bardziej zamiast być wciągani, czujemy że nasze zaangażowanie i ciekawość spada.
Powieść też nie powalała tempem akcji, ale miała klimat. A tu tego zabrakło. I szkoda. Wyszedł z tego przeciętniak na poziomie wielu innych (coraz lepszych) kryminalnych seriali polskich. A mogło coś wyjątkowego.
Próba zrobienia czegoś co mogłoby zostać okrzyknięte polskim Miasteczkiem Twin Peaks tym razem nie wyszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz