Jutro pewnie sporo godzin na Bazyliszku, czyli Polkonie w Warszawie, gdzie zostałem zaproszony z organizacją wymiany książek, nie wiem więc czy będzie szansa napisać notkę. Niech jakiś element fantastyki pojawi się więc już dziś.
Będzie kilka zdań o tytule w miarę świeżym i jak to się u nas ostatnio przyjęło, przynajmniej w obszarze fantasy, początek jakiejś dłuższej historii. Nie wiem czemu autorzy uważają że nie da się opowiedzieć zwartej, dobrej historii, tylko z góry planują jakieś epopeje - może uważają że bez tego nie da się przedstawić uniwersum. A może po prostu droga jaką zaplanowali dla bohaterów jest tak długa i wypełniona przygodami że kilkaset stron to za mało?
Z Dziedzictwem Feniksa mam trochę problem - sporo się niby tu dzieje, ale czyta się to trochę jak twórczość fanowską, wiecie takie proste historie, bez większej podbudowy, klimatu... A przecież nie wystarczy dać komuś do ręki noża/rapiera/miecza albo jakiejś magicznej mocy i kazać mu walczyć z dziesiątkami wrogów, by uczynić jakąś historię interesującą. Wiem - fascynatom, wydaje się że tak. I może nawet niektórym młodym fanom też może się to spodobać!
piątek, 4 lipca 2025
Dziedzictwo Feniksa - Agnieszka Mróz, czyli od fanfika do debiutu tym razem chyba zbyt szybko
środa, 22 stycznia 2025
Kryminalnie czy sensacyjnie, czyli Zachowaj spokój i Idź przodem, bracie
Nie na obsadę i nawet nie na materiał. Harlen Coben najcześciej trzyma dobry poziom, choć trzeba umiejętności by powolne zdradzanie sekretów, przenieść na ekran. Raz się to uda lepiej, raz słabiej. W głębi lasu było niezłe, a teraz cześć obsady i bohaterów powraca w nowej produkcji. Czy trzeba było to łączyć? Chyba niekoniecznie. Przecież spokojnie można opowiedzieć oddzielną historię, zwłaszcza że i klimat trochę inny, bardziej miejski, inne zagrożenia czyhają na dzieciaki.
Mamy więc mieszkańców ekskluzywnego osiedla, rodziców którzy maja różne obawy o swoje pociechy - wiadomo im starsze tym więcej zagrożeń. Bo to i złe środowisko, narkotyki, przemoc, a przy młodszych wredni koledzy i głupi nauczyciele.
sobota, 4 stycznia 2025
Adept - Adam Przechrzta, czyli Wy Polacy to macie w sobie jakąś przekorę
sobota, 14 grudnia 2024
To po diable - Jakub Ćwiek, czyli co tu się odwaliło
Chyba jedna z bardziej szalonych książek jakie miałem w tym roku w swoich rękach. Pełna akcji, humoru, przedziwnych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji.
Jakub Ćwiek już nie raz fundował czytelnikom jazdę bez trzymanki, ale teraz robi to na jeszcze większym przyspieszeniu. Od samego początku wrzuca nas w zwariowane tempo, nic nie tłumacząc i zapraszając do zabawy. Wchodzisz albo nie. To jak z filmami Tarantino - albo się lubi te klimaty albo czepiasz się każdego pomysłu pytając o prawdopodobieństwo, powiązania i logikę.
Demony, cyrografy, trupy, strzelaniny, pościgi, schodzenie do samego piekła, by stamtąd zwiać przez dziurę... Ech. Nie wiem co autor brał przy tworzeniu, ale to musiał być niezły towar.
No dobra, może przesadzam, bo przecież Jakub Ćwiek już bawił nas w podobnych klimatach, raczej jednak skupiając się na środowisku aniołów, a teraz po prostu przygląda się siłom ciemności. I jak to zwykle bywa z nimi, od razu jest mroczniej, bardziej przerażająco, mniej tam nadziei.
niedziela, 3 listopada 2024
Dług honorowy - Wojciech Chmielarz, czyli nie trzeba mafii, by dotknąć zła
Wszystko zaczyna się od długu, który anonimowy bohater ma spłacić pewnemu Romowi. W takiej sytuacji nie odmawia się prośby o pomoc, nawet jeżeli niewiele się rozumie z powierzonego zadania. Oto w niewielkiej miejscowości w województwie lubuskim, w której mieszka niewielu ludzi, ale niedawno trochę odżyło dzięki pięknemu jezioru, zginęła młoda dziewczyna. Sprawcę policja dość szybko znalazła i twierdzi, że dowody są mocne, nie wszyscy jednak w to wierzą - to właśnie zadanie Bezimiennego, by sprawę wyjaśnić.
sobota, 19 października 2024
Cztery żywioły magii, czyli kwartet znowu w akcji
Drugie spotkanie książkowe czterech autorek, z których każda dostarcza dłuższy tekst według pewnego klucza. Cztery pory magii z autografami Anety Jadowskiej, Magdaleny Kubasiewicz, Marty Kisiel i Mileny Wójtowicz poszło u nas w styczniu za ładną wylicytowaną kwotę na WOŚP, mogę więc obiecać, że w przyszłym roku będzie podobnie bo nasz egzemplarz znowu podpisały wszystkie cztery autorki :)
Tym razem kluczem są żywioły, każda z pań bierze na warsztat swój wybrany i funduje tekst, który jest premierowy, żadne tam odgrzewane kotlety. I choć każdy jest trochę inny, fajnie jest zestawić je ze sobą, zobaczyć całość tego konceptu.
Jeżeli mam porównywać z książką sprzed roku - zdecydowanie tamtą stawiam ciut wyżej, co nie znaczy że jest mniej ciekawie. Może po prostu tym razem wyobraźnia podsunęła autorkom pomysły, które mnie tak bardzo nie zaskoczyły i nie wciągnęły?
sobota, 5 października 2024
Zwycięstwo albo śmierć - Robert J. Szmidt, czyli gdy wróg jest wielokrotnie silniejszy od ciebie
Finał nieźle przemyślany, bo to nie tylko ostateczna konfrontacja z Obcymi, którzy zaatakowali ludzkość, ale i starcie Święckiego z tymi, którzy jak się domyślał, szafowali życiem ludzi dla własnych interesów. Mamy więc trochę walk w kosmosie, ale i intrygi polityczne.
Henryan Święcki stał się bowiem bohaterem, ale jakby z przypadku, a dla władzy po prostu marionetką, której prędzej czy później będą chcieli się pozbyć. I on to przeczuwa. Ma już sporo informacji, czeka jedynie na okazję by je ujawnić. Rozkazy jednak musi spełniać, choć ma świadomość, że rzuca się go tam, gdzie może łatwo zginąć.
sobota, 10 sierpnia 2024
Na krawędzi zagłady - Robert J. Szmidt, czyli wojskowi i politycy
Muszę przyznać, że pozytywne wrażenia z lektury dwóch pierwszych książek się utrzymują. Fabuła rozciąga się na dodatkowe postacie i wątki, ale też powoli widzimy to jak one zgrabnie się splatają, to jak wielka polityka ma przełożenie na losy nie tylko pojedynczych ludzi lecz całych planet.
Wojna ludzi z tajemniczymi ma’lahn, którzy atakują rubieże federacji wciąż nie przechyla się na naszą stronę - mamy w porównaniu z nimi przestarzały sprzęt, więc jeżeli mamy wygrać to chyba jedynie dzięki jakiemuś fortelowi i błyskotliwej strategii.
niedziela, 21 lipca 2024
Ucieczka z raju - Robert J. Szmidt, czyli znowu ten nieprzewidywalny Święcki
Przyspieszam z notkami, bo za parę dni chyba na dłużej zniknę z Sieci, chcę więc przynajmniej zamknąć lipiec ilością notek taką jak planowałem, a co będzie dalej się zobaczy.
Kilka tytułów bardziej "babskich" chyba wleci, nie zawsze mi z nimi było po drodze, ale przecież były naprawdę dobre powieści obyczajowe, czy młodzieżówki, gdzie nie marudziłem wcale, nie zamierzam więc zupełnie wycofywać się z możliwości sięgania po tego typu literaturę.
Dziś jednak coś bardziej "męskiego" o ile w ogóle taki podział ma sens. Robert J. Szmidt stworzył cykl w którym jest wszystko to co w klasycznej S-F rozrywkowej kochamy. Pisałem w superlatywach o tomie pierwszym (tu kliknij), a drugi nawet nie wiem czy nie lepszy. W każdym razie momentalnie sięgnąłem po kolejną część, korzystając ze wznowień jakie Wydawnictwo REBIS właśnie realizuje. Space opera pisana z rozmachem, z iskrą (bo akcji tu sporo), ale i z humorem. Jak fajnie jest zafundować sobie całość, tom po tomie.
środa, 19 lipca 2023
Świat przeistoczonych. Bez prawa do błędu - Wasilij Machanienko, czyli wejdź do gry mówili, będziesz się dobrze bawił...
Jak wakacje, to i dobry czas na lżejszą lekturę. Tym razem coś pewnie nawet bardziej dla młodych, bo oni czują się lepiej w klimatach gier i z komórką w ręce. Jeżeli jednak i Wy złapaliście się na uczestnictwo w polowaniach np. na Pokemony, pewnie dobrze odnajdziecie się w tej książce. Zerknijcie zresztą na znaczek w lewym, górnym rogu - literatura RPG dotąd raczej dość niszowa, powoli jak widać przebija się do masowego czytelnika. O co chodzi? Ano o to, że fabuła jest mocno oparta na modelu, który znamy z gier - wykonywania kolejnych zadań, podnoszenie swoich umiejętności, zdobywania punktów, lepszej broni, funduszy na zakupy itd. Czasem się uda, a czasem musisz lizać rany i zaczynać od nowa. W grze to proste, w prawdziwym życiu już nie do końca.
Przykładem tego typu książek jest popularna u nas seria "Droga szamana", a teraz jej autor zaprasza nas do jeszcze bardziej emocjonującej historii. Wtedy bohater walczył głównie o poprawę swojego losu, tu stawka poszybowała mocno w górę.
Jeżeli kogoś tytuł zainteresuje na koniec notki będzie mała niespodzianka.
poniedziałek, 19 czerwca 2023
Drelich. Nim braknie tchu - Jakub Ćwiek, czyli jak łatwo wejść, jak trudno wyjść
Miała być notka teatralna, ale może spróbujmy ją przesunąć na jakiś kolejny dzień, a ja sobie ułożę wszystko bardziej w głowie. Na dziś więc coś lekkiego, co nie znaczy przecież że bez wartości. Lubimy czasem się rozerwać, a książki tego typu wcale nie muszą być słabo napisane. Za tą ideą, by dostarczać czegoś co wielu ludziom kojarzy się z gorszym gatunkiem literatury, czyli przede wszystkim rozrywki, ale dobrze napisanej, bez pisania tego na kolanie, stoi pomysł założenia nowego wydawnictwa o nazwie Pulp Books. Podoba mi się to, że od razu zarzucają sieci na debiuty, że szukają nowych pomysłów, ale pierwszą książką jaką wydali jest kontynuacja przeboju sprzed kilku lat, czyli Drelicha. Za tym pomysłem stoi zresztą autor i założyciel wydawnictwa w jednym, czyli Jakub Ćwiek. Gdy wszyscy próbowali wejść w nurt kryminalny, bo podobno tylko to się teraz sprzedaje, on postawił na sensację w starym dobrym stylu. Potem zresztą w podobnym kierunki i też ze świetnym efektem poszedł Wojciech Chmielarz. Intrygujący bohater, wartka akcja, trochę mordobicia, "mięsa" i okazuje się, że to wciąga lepiej niż niejeden thriller kryminalny. Mówi się, iż to proza dla facetów, ale podoba się również paniom, bo zwykle bohater, choć może i działa na pograniczu prawa, ma własne zasady, a dla kobiet potrafi być naprawdę szarmancki. To już nie są tanie dranie, co to tylko potrafią dowyglądać, kuszą, a potem okazują się dużym rozczarowaniem. To raczej ludzie, którzy próbują oddzielać "pracę" od życia prywatnego, a że nie zawsze udaje się to zrobić, bywa do dla ich bliskich dość dotkliwe. Dla ich ochrony zrobią jednak wszystko. Nie prawie wszystko. Wszystko.
wtorek, 23 sierpnia 2022
Droga Szamana. Początek - Wasilij Machanienko, czyli nawet ból rozwija
Tylko czy jak dodam, że ten tytuł to dopiero początek historii, pierwszy z siedmiu tomów, to Was nie zniechęcę?
piątek, 12 sierpnia 2022
Bullet Train. Zabójczy pociąg - Kotaro Isaka, czyli kto dał to zlecenie. I film jako bonus
Bullet Train. Film już na ekranach kin, ale o nim na koniec, bo najpierw jednak namówię Was do lektury książki, która stała się dla tej produkcji inspiracją. Jak to zwykle bywa, Amerykanie mocno namieszali, więc porównywać nie ma co, bo nawet zakończenie zmienili, postacie zmieniają płeć, znikają lub pojawiają się w innym kontekście. Trzymajmy się więc zasady - jak masz możliwość najpierw czytaj. Książka zwykle jest lepsza od filmu. W tym przypadku na pewno inna, ale myślę, że również lepsza.
sobota, 30 kwietnia 2022
Łatwo być bogiem - Robert J. Szmidt, czyli my i obce cywilizacje
Kolejne spotkanie z Robertem Szmidtem i muszę przyznać, że bardzo smakowite. To dla mnie trochę jakby powrót do lat 80 i 90 gdy czytywałem twardej S-F całkiem sporo i fascynowały mnie takie klimaty. Szmidt może nie jest zawsze super serio, skupia się na intrydze, a chwilami opis uniwersum jest zbyt lakoniczny, ale i tak czyta się to świetnie. Przeskakując między detalami związanymi z zachowaniami i wyglądem innych cywilizacji, do kombinacji jakie uskutecznia bohater, próbując ratować swoją skórę, udaje się skonstruować wciągającą historię, dającą apetyt na ciąg dalszy.
No tak, bo warto powiedzieć, że ciąg dalszy jest. I nawet tu, brak powiązania między jedną z części książki, może wydawać się od czapy, ale to wszystko buduje pewną większą całość. Oto człowiek zderza się z inną cywilizacją. W swoim mniemaniu jest najbardziej rozwiniętą istotą i posiada możliwości jakich na próżno szukać na innych planetach, ale może się bardzo zdziwić.
środa, 20 kwietnia 2022
Protokół warszawski - Steve Berry, czyli szpiedzy, politycy i trochę naszej historii
O, proszę. Odkryłem kolejnego pisarza. Dan Brown miał u nas sporą popularność i aż dziwne, bo przecież tylu innych pisze w podobnym stylu, mieszając historię, ciekawe lokalizacje i sensacyjną fabułę w miks, który dobrze się sprzedaje. U nas w ten sposób wypłynął choćby Leszek Herman.
Steve Berry ma swoim koncie już sporo tytułów, a seria z Cottonem Malone'm ukazała się również w Polsce, więc aż dziwne, że do tej pory na niego nie trafiłem. Może będzie okazja żeby nadrobić, zobaczyć jakie jeszcze kraje odwiedził i jakie elementy z ich historii wykorzystał. Tak to bowiem wygląda - autor zbiera różne okruchy, które mogą czytelnika zaciekawić i zbiera je w spójną historię. I o ile Brown nieźle szarżował i czasem potrafił w poszukiwaniu widowiskowości nieźle przekombinować, Berry raczej jest z tej szkoły, która trzyma się ziemi i nie skacze z chusteczką niczym na spadochronie.
poniedziałek, 18 kwietnia 2022
Z pistoletem bardziej na wesoło i na poważnie, czyli Lew i Psy. W imię zasad
Nawet jeżeli bowiem lubimy komedie z Danym Boonem, to trudno udawać, że większość z nich jest do obejrzenia i zapomnienia. Może gdyby to było x lat temu, facet byłby zapamiętany jak drugi de Funès, a każda jego produkcja miałaby status kultowej. Dziś jednak tego typu humoru, filmów pełnych akcji i elementów komediowych jest cała masa, trudno więc przebić się do świadomości widza. Fani Boona będę więc usatysfakcjonowani, a reszta szybko o Lwie pewnie zapomni.
Początek mógłby świadczyć, że to nowa wersja Bonda, trochę sparodiowana, potem jednak to szaleństwo idzie raczej w stronę Jasia Fasoli, czyli pechowca, któremu jedynie wydaje się, że jest świetnym specjalistą... Fart jednak mu sprzyja.
poniedziałek, 28 marca 2022
Deadpool, czyli jakby co to ostrzegałem
Notka trochę zapchajdziura, bo i filmy nie nowe, i szczerze mówiąc nie bardzo mam ochotę o tym pisać. Bo jak tu pisać o filmie, który poziomem żenady powala, kasuje większość tego co widzieliśmy na dużym ekranie, powinien mieć kategorię tylko dla dorosłych, ale bawi głównie młodszych?
Nie ma ostrych scen erotycznych, za to jest masa wulgarności, niewybrednych żartów i przemocy. Niby superbohaterowie (w końcu to też Marvel) , ale widziani trochę pod innym kątem - trochę niedojdy, olewacze, narwańcy. To obraz herosa, co to więcej drapie się po tyłku i jajkach, niż naprawdę walczy. Ale jak walczy, to nie przejmuje się tym, że robi jatkę, bo uważa że walczy w słusznej sprawie.
poniedziałek, 24 stycznia 2022
Siedem czarnych mieczy - Sam Sykes, czyli to jak Tarantino w świecie fantasy
Na pewno ciekawa jest sama postać bohaterki. Cyniczna, bezwzględna, odpychająca od siebie innych. I skuteczna. Ma misję, którą chcę doprowadzić do końca. Nawet choćby świat się wokół niej palił. Dodajmy zwykle podpalany jest za jej przyczyną. Tak to właśnie jest z Sal Kakofonią. Stała się legendą, przed którą wszyscy drżą. A to za sprawą broni, która nie jest zwyczajną bronią.
wtorek, 20 lipca 2021
Czteropak z 007, czyli Casino Royale, Quantum od Solace, Skyfall, Spectre.
Czekając na nowego Bonda od tylu miesięcy powolutku przypominałem sobie całą kolekcję, z dużą frajdą i satysfakcją, że kiedyś zainwestowałem w zbieranie płyt. Moja żona nazywa to komediami, jednak gdy dochodzimy do tych najnowszych produkcji wcale już nie ma tam tyle elementów komediowych. I właśnie te najnowsze sprawiły, że machnąwszy ręką na produkcje z lat 80, potem jednak wróciłem do tej serii i wyglądałem kolejnych premier. Trzeba lubić tą konwencję, przyjąć ją z całym dobrodziejstwem, a wtedy już z młodzieńczym entuzjazmem będziemy się zachwycać tym tempem i efektami. A przyznajmy, że w tych ostatnich naprawdę jest czym. Po Brosnanie, który już wydawał się przerysowany, pojawia się oto twarz nowego agenta, dużo rzadziej uśmiechniętego, dużo częściej obrywającego, ale wciąż skutecznego.
W Casino Royale zaczyna się legenda Bonda jakby na nowo. Z większym naciskiem na intrygę, na niełatwą drogę do rozwiązania zagadki, którą musi przemierzyć bohater. Ciekawe że nawet przedefiniowano jego służbę - jakby dopiero ją zaczynał i przełożeni wciąż nie mieli do niego do końca zaufania. Zresztą nie dziwne - zbyt często idzie na samowolkę, pozostawia za sobą zniszczenia, z których trzeba się tłumaczyć.
wtorek, 18 maja 2021
Jakże różni superbohaterowie, czyli Cień, Ptaki nocy i Gundala
Dziś trzypak z superbohaterami. Ale jakże inaczej się na nich patrzy w każdym z tych filmów.
Chiny często sięgają do legend, do swojej historii, tam kreując historie z wielkimi intrygami, bohaterstwem, zdradą, miłością i poświęceniem. I dzięki włączaniu w to elementów sztuk walki, sporych pieniędzy, udaje się czasem zawojować tymi obrazami świat.
"Cień" tego nie osiągnął, ale chyba głównie na inne rozłożenie akcentów - mniej tu kina akcji, prostej fabuły, a więcej artyzmu i nacisku na klimat. Muzyka i zdjęcia są spektakularne, choć trzeba trochę smaku, by je docenić (bo niektórych mogą nawet drażnić).
Nie pomaga też dość zawiła historia, w której ważnym elementem są podmiany postaci, a wraz z nimi zmienia się motywacja do działania. Co więc jest wymuszone, a co wynika z naturalnych odruchów, co jest autentyczne, a co jedynie grą?