Kończę trylogię Materia Prima Adama Przechrzty i zastanawiam się czy nie poszukać jakiegoś kolejnego cyklu tego autora (podobno jest kontynuacja!). Choć chwilami gdy wchodzi w sceny walk, w jakieś kontakty z siłami paranormalnymi, robi się trochę bardziej schematycznie, to cała warstwa historyczna daje dużą frajdę. I to mimo tego, że to historia alternatywna :) Fajnie jednak zanurzyć się w te realia i trochę sobie "pogdybać" czy Polska mogła się wcześniej postawić swoim zaborcom i zagrać im na nosie.
W trzecim tomie te pierwsze tygodnie i miesiące Rzeczpospolitej Warszawskiej, balansujące w dyplomacji między dwiema potęgami, ten wir politycznych i towarzyskich intryg jest bardzo smakowity. Dla kogoś to dowód na to, że akcja zwalnia, a dla mnie wręcz odwrotnie - dodatkowy bonus w fabule.
Powracają więc zarówno Rudnicki jak i Samarin (ten drugi po stronie Rosji, ale wciąż panowie potrafią jakoś się dogadać) i obaj będą musieli stawić czoła wrogom zarówno tym ludzkim, jak i tym spoza bariery oddzielającej nasz świat od enklaw, które są niczym otwarte bramy do zaświatów.
sobota, 26 lipca 2025
Cień - Adam Przechrzta, czyli już nie tylko własny interes
piątek, 4 lipca 2025
Dziedzictwo Feniksa - Agnieszka Mróz, czyli od fanfika do debiutu tym razem chyba zbyt szybko
Jutro pewnie sporo godzin na Bazyliszku, czyli Polkonie w Warszawie, gdzie zostałem zaproszony z organizacją wymiany książek, nie wiem więc czy będzie szansa napisać notkę. Niech jakiś element fantastyki pojawi się więc już dziś.
Będzie kilka zdań o tytule w miarę świeżym i jak to się u nas ostatnio przyjęło, przynajmniej w obszarze fantasy, początek jakiejś dłuższej historii. Nie wiem czemu autorzy uważają że nie da się opowiedzieć zwartej, dobrej historii, tylko z góry planują jakieś epopeje - może uważają że bez tego nie da się przedstawić uniwersum. A może po prostu droga jaką zaplanowali dla bohaterów jest tak długa i wypełniona przygodami że kilkaset stron to za mało?
Z Dziedzictwem Feniksa mam trochę problem - sporo się niby tu dzieje, ale czyta się to trochę jak twórczość fanowską, wiecie takie proste historie, bez większej podbudowy, klimatu... A przecież nie wystarczy dać komuś do ręki noża/rapiera/miecza albo jakiejś magicznej mocy i kazać mu walczyć z dziesiątkami wrogów, by uczynić jakąś historię interesującą. Wiem - fascynatom, wydaje się że tak. I może nawet niektórym młodym fanom też może się to spodobać!
sobota, 21 czerwca 2025
sobota, 10 maja 2025
Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego - Jacek Piekara, czyli czy ja wyrosłem z tych historii?
Sobota więc czas na odrobinę fantastyki i autor, którego jak sobie uświadomiłem znam chyba od ponad 30 lat, a może i więcej, bo jeszcze w latach 80 czytywałem jakieś jego pierwsze opowiadania. A potem pojawił się on. Inkwizytor i uniwersum, które podbiło serca wielu czytelników. No bo jak to - trochę odwrócić pewne słowa, podać inne cytaty z Biblii i nagle to już nie jest Bóg miłości, ale Sędzia sprawiedliwy, który karze mieczem i ogniem tępić całe bezeceństwo. Jakie to było inne.
Mordimer Madderdin jako pokorny sługa inkwizycji raczej do świętych nie należy, ale to już taka ludzka przekora - on walcząc z grzechami w swoim mniemaniu większymi, wcale nie grzeszy, ona ma jedynie niewielkie słabości, do których należy m.in. upodobanie we wszelkiego rodzaju uciechach cielesnych.
I cholera po tylu latach bohater się nie zmienił. Ba, mógłbym powiedzieć że i autor się nie zmienił, ale chyba jednak się trochę zmienił...
sobota, 19 kwietnia 2025
Namiestnik - Adam Przechrzta, czyli jak nie kulą to zaklęciem
W czytanie tom trzeci, o pierwszym pisałem tak trzeba więc przynajmniej kilka zdań dopisać również o tomie drugim cyklu Materia Prima Adama Przechrzty.
Realia końcówki I wojny światowej, sporo polityki, trochę postaci autentycznych z tamtych czasów, ale to przede wszystkim fantastyka. Nawet wojna i pierwsze ruchy Polaków, by przeciwstawić się zaborcom, mocno powiązane są z magią, która mocno zmienia tą rzeczywistość.
Istnienie praktycznie w każdym większym mieście świata strefy magicznej, nad którą ludzie nie mają za bardzo kontroli, kiedyś może szokowało, dziś staje się normą. A co więcej - niektórzy nauczyli się czerpać stamtąd pewne moce, które można wykorzystywać do leczenia, do umacniania swojej potęgi, ale i do zabijania. Nic więc dziwnego, że wśród rosnących napięć między Rosją i Niemcami, wszystkie siły (w tym również Polacy) szukają pomysłu by to właśnie dzięki magii uzyskać przewagę nad przeciwnikami.
Nawet fakt iż przeklęci, potworne moce próbują przeniknąć ze stref do naszego świata, nie paraliżuje już ludzi ze strachu, chyba oswoili się z zagrożeniem, a w dodatku niektórym udaje się udowodnić iż nawet z nimi można negocjować albo podjąć walkę.
sobota, 5 kwietnia 2025
Arcana - Anna Szumacher, czyli czy jesteś na to gotowa
Po trylogii Słowotwórczyni, która z każdym tomem podobała mi się bardziej (jakby co w przeczytanych na górze znajdziecie wszystkie notki na ten temat), byłem ciekaw tego co wymyśli Anna Szumacher w kolejnej powieści. I choć trochę Arcana może przypominać swoją strukturą tamte szalone zabawy z rzeczywistością, to jednak podobieństw wcale nie jest tak wiele. Jednym z nich na pewno jest silna osobowość bohaterki, choć tym razem to młodziutka dziewczyna. Wiszące nad nią zagrożenie też będzie realne, a jej szalone pomysły będą dla otoczenia dość trudne do zaakceptowania. A różnice? Na pewno Arcana ma bardziej przewidywalną fabułę, choć autorka ukryła parę niespodzianek. To kryminał, ale nie zwariowana powieść przygodowa jak wtedy, humoru też jest jakby mniej, znajdzie się jednak trochę miejsca na sprawy paranormalne, które wprowadzą trochę zamieszania.
Początek wydaje się zapowiadać kryminał - oto młodziutka dziewczyna po latach nauki w szkole z internatem wreszcie przybywa do swojej rodzinnej posiadłości, którą zarządza jej starszy brat. Niestety na miejscu okazuje się, że trwa jakieś wielkie przyjęcie, a brat nawet nie wyszedł jej na powitanie. Jego poszukiwanie kończą się znalezieniem...
wtorek, 11 marca 2025
Magiczne eliksiry i nic poza tym, czyli Księgarnia napojów księżyca i Great Library of Tomorrow (księga mądrości1)
Dużo ciekawych szkiców o spektaklach, książkach i filmach jeszcze przede mną, kilka takich gdzie koniecznie chcę napisać mimo że chcę pomarudzić, ale jest też garść rzeczy, które wpadają jakoś tak przy okazji i w sumie dla zasady powinienem o nich coś napisać. Nie mogę się jednak jakoś zmusić do tego, a potem jak poczekają trochę, to już niewiele nawet pamiętam, tak szybko ulatują z pamięci, bo nie ma w nich wiele wartego uwagi.
Raz na jakiś czas wrzucę więc i taką notkę. Dziś dwie pozycje powiedzmy, że raczej z obszaru YA czy fantasy, cholernie popularnego, natomiast mam wrażenie, że mimo ilości ukazujących się pozycji coraz trudniej znaleźć tam coś oryginalnego.
Ot choćby Księgarnia napojów księżyca Seo Dongwon - przecież to jedynie trochę podkręcone magią i udziwnione Zanim wystygnie kawa. Kto przeczytał tamto, raczej nie będzie zaskoczony, choć moja starsza córa na przykład stwierdziła że to lepsze. Co kto woli - tam było bardziej realnie, emocjonalnie. A tu niby wciąż krąży się wokół emocji, wokół żalu, tęsknoty, chęci naprawy przeszłości, ale to wszystko jest oblane sporą dawką jakiejś kosmicznej historii, w której lokal prowadzony dla ludzi potrzebujących takiego doświadczenia jest jedynie jakimś niedużym fragmentem. Jakieś książki z naszymi życiorysami, jacyś strażnicy bibliotek, wróżki, opiekunki gwiazd... Rety - gdyby może to rozbudować może i mogłaby z tego wyjść jakaś historia, ale tu w efekcie jest jakiś dziwny miszmasz z którego niewiele wynika.
sobota, 1 marca 2025
Grom. Wojna runów - Marcin Mortka, czyli przeciągnąć na swoją stronę Ukryty Lud
Marcina Mortkę kojarzymy w ostatnich latach z powieściami pełnych humoru, przygód i akcji, ale ci którzy znają jego wcześniejsze pisarskie próby, pewnie pamiętają trylogię nordycką i jego dwie pasje: zainteresowanie historią II wojny światowej oraz mitologią skandynawską. Raz na jakiś czas powraca do pewnych wątków (choćby w "Pasie Ilmarinena"), ale oto pojawia się okazja by powrócić do tamtych pierwszych historii, w trochę odświeżonym wydaniu.
Wznowienie "Wojny runów" ze zwróceniem uwagi w tytule na Grom to świetna propozycja dla tych, którzy lubią połączenie powieści wojennej oraz odrobiny fantastyki. Raczej przewaga jest tego pierwszego w pierwszej połowie książki, wszystko jest bardzo w poważnych tonach (w odróżnieniu od "Pasa..." gdzie trochę tego humoru było), nacisk jest na oddanie realnej atmosfery konkretnych wydarzeń pierwszych miesięcy wojny. Marcin Mortka jednak nie byłby sobą gdyby nie dodał do tego trochę fantazji na temat zmagań ludzi wywiadu, którzy mają za zadanie zajmować się poszukiwaniem artefaktów i ludzi z mocami paranormalnymi. Gdyby tak zdobyć takie siły dla swojego kraju (ale i dla siebie), jakaż władza byłaby w twoich rękach...
sobota, 8 lutego 2025
Co porusza martwych - T. Kingfisher, czyli i wszystko pochłoną grzyby
W sumie nie wiedziałem za bardzo czego się spodziewać, ale przyznajcie że tytuł i okładka dość kuszące i oryginalne. Niestety z zawartością trochę już słabiej. Rozumiem modę na retelling i wcale nie uważam, że korzystanie z klasycznych historii oznacza brak własnych pomysłów. Nie zawsze jednak wystarczy inwencji by rzeczywiście uznać coś za na tyle atrakcyjne, ciekawe, by zasługiwało na szeroką dyskusję, pozostajemy raczej na poziomie zabawy pewnymi motywami. Tym razem na warsztat wpadło klasyczne opowiadanie Edgara Allana Poe "0Zagłada domu Usherów". Kto pamięta niedawny serial być może będzie spodziewał się przeniesienia akcji w czasy nam współczesne, ale autorka uznała, że wystarczy trochę udziwnić bohaterów, dodać mocny charakter feministyczny czy też transpłciowy i to wystarczy by historia nabrała bardziej współczesnego charakteru.
O ile klimat więc udało się stworzyć całkiem ciekawy, jakiś element grozy, tajemnicy na pewno jest tu obecny, to niektóre pomysły w takim kształcie dla mnie są mało zrozumiałe i mało potrzebne. O ile postać kobiety mykologa, pasjonatki nauki jest napisana fajnie, to stworzenie emerytowanej żołnierki która w dodatku używa dukaizmów i określa się jako onu/jemu, pasuje tu jak kwiatek do kożucha. Wymagałoby na pewno rozwinięcia, jakiejś podbudowy (jak choćby w uroczej dualogii Becky Chambers), a tak stanowi jakiś detal, mający niewiele znaczenia a utrudniający trochę lekturę i tym samym denerwujący.
sobota, 11 stycznia 2025
Bursztynowy miecz - Marta Mrozińska, czyli a dokąd to zmierza ta drużyna
Z drugim tomem każdego cyklu zawsze jest pewien kłopot - czytam go zwykle po jakimś od pierwszego, trzeba więc nie tylko utrzymać pewien poziom ciekawości czytelnika, ale nawet na nowo ją rozbudzić, sprawić by różne sprawy się przypomniały, a my rzucamy się całymi sobą w tą historię.
Muszę przyznać, że choć Bursztynowy miecz Marty Mrozińskiej (o pierwszym tomie cyklu pisałem tak) odbiega trochę klimatem od części pierwszej, to na pewno wciąż moja uwaga jest utrzymana i z niecierpliwością wypatruję kontynuacji. Mam wrażenie, że to książka jakby przejściowa, po przygotowaniu do misji jaką była m.in. szkoła wojowników, po katastrofie jaką przyniósł najazd wrogów na jej ojczyznę, życie Bory totalnie się zmieniło. Pod opieką, czy lepiej powiedzieć to pod kontrolą swojej babki, która traktuje ją jako marionetkę, dziewczyna zaczyna rozumieć, że ma pewien dar i może go wykorzystać. Nie wie jeszcze jak, jest świadoma jednak że chce to zrobić na własnych warunkach. Stąd ucieczka, która dużo ją kosztuje i w której nie wszystko da się przewidzieć.
sobota, 4 stycznia 2025
Adept - Adam Przechrzta, czyli Wy Polacy to macie w sobie jakąś przekorę
sobota, 14 grudnia 2024
To po diable - Jakub Ćwiek, czyli co tu się odwaliło
Chyba jedna z bardziej szalonych książek jakie miałem w tym roku w swoich rękach. Pełna akcji, humoru, przedziwnych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji.
Jakub Ćwiek już nie raz fundował czytelnikom jazdę bez trzymanki, ale teraz robi to na jeszcze większym przyspieszeniu. Od samego początku wrzuca nas w zwariowane tempo, nic nie tłumacząc i zapraszając do zabawy. Wchodzisz albo nie. To jak z filmami Tarantino - albo się lubi te klimaty albo czepiasz się każdego pomysłu pytając o prawdopodobieństwo, powiązania i logikę.
Demony, cyrografy, trupy, strzelaniny, pościgi, schodzenie do samego piekła, by stamtąd zwiać przez dziurę... Ech. Nie wiem co autor brał przy tworzeniu, ale to musiał być niezły towar.
No dobra, może przesadzam, bo przecież Jakub Ćwiek już bawił nas w podobnych klimatach, raczej jednak skupiając się na środowisku aniołów, a teraz po prostu przygląda się siłom ciemności. I jak to zwykle bywa z nimi, od razu jest mroczniej, bardziej przerażająco, mniej tam nadziei.
Widzący - Franciszek M. Piątkowski, czyli Nawia, Prawia, Jawia i jedna wielka naparzanka
Znajoma zgromadziła chyba wszystkie części cyklu, podrzuca mi więc kolejne a ja powoli poznaję ten świat, który dotąd był dla mnie raczej obcy. Owszem, w fantasy panuje ostatnio moda na słowiańczyznę, magię i dawnych bogów, ale u Piątkowskiego to nie jest jedynie pretekst by opowiadać jakieś historie, a samo centrum fabuły. Wszystko podporządkowane jest elementom wiary w dawnych bogów, oni są jednymi z ważnych postaci, które wpływają na losy bohatera. Ludzie rzadko są dla nich ważni, ale fakt iż odchodzą od wiary, na pewno ich osłabia.
sobota, 16 listopada 2024
Jeleni sztylet - Marta Mrozińska, czyli pod maską wojowniczki, jest trochę wrażliwości
Czy jest w tym trochę świeżości? Ano właśnie jest. Bo dotąd wokół dawnych wierzeń fundowano nam głównie wiedźmy, kapłanki, a tu proszę - prosta dziewczyna, która od dziecka czuje, że jej drogą jest walka. Mając za ojca legendarnego najemnika, ale pijaka, który raczej nie troszczy się o dzieci, człowieka który zamordował ich matkę, ma się już od małego pod górkę. Wszebora wychowywana przez ciotkę, nauczyła się więc że może polegać głównie na sobie, że musi mieć twardą skórę, bo nikt nie będzie jej rozpieszczał. Żeby jej brat mógł się edukować, wymyśliła sobie, że sama też zostanie najemniczką.
Szkoła, która wygląda jak obóz marines to jednak nie wszystko co opisuje nam Marta Mrozińska. Czeka nas prawdziwa wojna, flaki, krew... Skończy się trening, zacznie się rzeź, której wielu nie przeżyje. Te wszystkie więzi, przyjaźnie, które wydawały się wypełniać życie Bory, potem będą dla niej kolejnymi powodami do cierpienia. Ale nie mam zamiaru zdradzać zbyt wiele.
sobota, 9 listopada 2024
Zaginiona księgarnia - Evie Woods, czyli życie pisze własne historie
Zarówno okładka, jak i tytuł mogą być trochę mylące, bo gdy tak modne są pełne ciepła, uczuć, pozytywnych wibracji powieści, w których księgarnia czy kawiarnia jest tłem, w dodatku wydaje to Story Light, kojarzone raczej z literaturą dla młodzieży, spodziewacie się pewnie historii otulające niczym ciepła kołderka.
Tymczasem to nie do końca tak. Może i w tej książce znajdziesz pewne elementy wspólne z tym co tak poszukiwane przez bookiniary, poprzeczka zawieszona jest ciut wyżej. Będzie więc o sile w dążeniu do zmian, determinacji, stawianiu na swoim, będzie odrobina magii, nikt jednak nie obieca ci łatwych wzruszeń i słodkich finałów.
Trzy historie na linii czasu, które dzieli wiele lat, ale łączy jedno miejsce. Księgarnia przy niewielkiej ulicy w Dublinie.
sobota, 2 listopada 2024
Mgła - Anna Brzezińska, czyli wcale nie piękna destrukcja
Tym razem jednak nie do końca w moim guście. Nawet nie wiem co to miało być. Powieść historyczna, czy raczej fantasy, coś mocno nawiązującego do realnych wydarzeń, czy raczej wariacje na temat jakichś własnych koszmarów autorki.
W każdym razie - bardziej forma niż treść. W dodatku forma ciężkostrawna, rozbudowane w nieskończoność porównania, dygresje, potok myśli pełen nie tylko wulgaryzmów, ale i jakichś sennych wizji, fantazji. Gdyby jednak choć z tego coś wynikało, żeby ta opowieść prowadziła nas w jakieś sensowne miejsce...
Powiernik - Franciszek M. Piątkowski, czyli wejdź w świat rodzimowierców
Niewiele kupuję i czytam od samowydawców, ale widzę że ten rynek coraz mocniej rośnie i sporo z moich znajomych właśnie tam poszukuje czegoś nowego, czegoś ciekawego.
Dotąd przyjmowało się, że książki które nie pojawiają się "u największych" to po prostu literatura klasy B, jakieś odrzuty, nad którymi po prostu uznano że dalsza praca redakcyjna nie ma sensu. Od kilku lat mam wrażenie iż to gruba pomyłka, bo coraz więcej ciekawych rzeczy widzę bez logo znajomego wydawnictwa, a wśród tych rzeczy, które znowu ów znaczek noszą, coraz więcej chłamu.
Nie chcę dokonywać jakichś analiz, bo za słabo znam tą ofertę, mam jednak wrażenie, że bardziej zdeterminowani by wydać stworzoną przez siebie opowieść są ludzie jakoś związani z fantastyką, przyzwyczajeni do fandomowego "najlepiej zrób to sam", pełni pasji i przekonani, że znajdą swoich odbiorców. Mniejsze ciśnienie jest może na sukces, a radość raczej z każdego fana, czy czytelnika, z którym można porozmawiać, który docenia to co się zrobiło.
Ten przydługi wstęp to część refleksji jakie miałem przy lekturze Powiernika, pożyczonego od przyjaciół. I w sumie w okolicach 1 listopada to dobry czas na taką notkę. Książka to wstęp do większej historii, mocno osadzonej w świecie słowiańskich wierzeń, legend, które w ostatnich latach budzą coraz większe zainteresowanie. Historii w której jest i przygoda, i napięcie, i jakaś droga do przebycie przez głównego bohatera.
sobota, 19 października 2024
Cztery żywioły magii, czyli kwartet znowu w akcji
Drugie spotkanie książkowe czterech autorek, z których każda dostarcza dłuższy tekst według pewnego klucza. Cztery pory magii z autografami Anety Jadowskiej, Magdaleny Kubasiewicz, Marty Kisiel i Mileny Wójtowicz poszło u nas w styczniu za ładną wylicytowaną kwotę na WOŚP, mogę więc obiecać, że w przyszłym roku będzie podobnie bo nasz egzemplarz znowu podpisały wszystkie cztery autorki :)
Tym razem kluczem są żywioły, każda z pań bierze na warsztat swój wybrany i funduje tekst, który jest premierowy, żadne tam odgrzewane kotlety. I choć każdy jest trochę inny, fajnie jest zestawić je ze sobą, zobaczyć całość tego konceptu.
Jeżeli mam porównywać z książką sprzed roku - zdecydowanie tamtą stawiam ciut wyżej, co nie znaczy że jest mniej ciekawie. Może po prostu tym razem wyobraźnia podsunęła autorkom pomysły, które mnie tak bardzo nie zaskoczyły i nie wciągnęły?
sobota, 5 października 2024
Antykwariat pod Salamandrą - Adam Przechrzta, czyli witajcie w Mons Viridis Magicus
Adam Przechrzta pisze od lat, ale jakoś dotąd nie miałem okazji sięgnąć po nic i wreszcie córka namówiła mnie na targach książki więc wchodzę w jego nowe uniwersum.
Oto Zielona Góra pełna magii, antykwariat będący przejściem do innych światów oraz człowiek, który przejmuje ten interes i musi się wszystkiego nauczyć.
W pierwszym tomie cyklu dowiadujemy się trochę o zasadach działania tego świata, gdzie podskórnie wciąż tętni magia, choć jedynie nieliczni zdają sobie z tego sprawę. Oni stanowią klasę wpływającą na losy maluczkich, nawet jeżeli nie ujawniają swojej potęgi. Rody dzielą się władzą, terenami, zawierają porozumienia, obiecują małżeństwa dzieci, a wszystko to od setek lat, niczym dobrze naoliwiony mechanizm. Spory rozstrzygane są na forum, ale tylko w ich zamkniętym gronie i by do niego wejść komuś nowemu wcale nie jest łatwo. Ale jeżeli jest się właścicielem jednego z ważnych punktów mocy oraz jeżeli umie się szybko uczyć, może się okazać, że nuworysz staje się kimś znaczącym w tym środowisku.
niedziela, 29 września 2024
Czarny młyn - Marcin Szczygielski, czyli to naturalne że się boisz
Czemu tak bardzo mi podeszła jego twórczość? Ano facet ma dar opowiadania historii i prawie każda jest trochę inna, nie powtarza się, tworząc świetny klimat, kreśląc ciekawy postacie i ich przygody.
Jak choćby Czarny młyn - niesamowita, mroczna opowieść o wiosce, która powoli wymiera. Położona gdzieś z dala od wielkich miast, z boku autostrady, kiedyś żyła dzięki zakładom, ale po ich upadku wszystko tu powoli niszczeje. Zostało kilka rodzin, raptem garstka dzieciaków w tym samym wieku, których rodzice nie bardzo mają perspektywę zaczynać życie na nowo gdzie indziej. Tu nawet zwierzęta powoli znikają, zarówno te dzikie, jak i hodowlane. Tak jakby jakaś mroczna siła powoli wysysała stąd życie.
Opowiadania to takie trochę rozszerzenie tego świata, ciut lżejsze historie, które jedynie minimalnie ingerują w naszą dotychczasową wiedzę, raczej stanowiące odrębne wątki. To nie znaczy że nie pojawią się postacie, które możemy już znać, ale znajomość opowiadań nie będzie pewnie jakoś mocno wpływać na czytanie kolejnych tomów cyklu.