Środa więc kryminalnie. A w planach na najbliższe dni notki o Dziewczynie z igłą, Mleczarzu, serialu Zachowaj spokój, Końcu Marty Hermanowicz, Dzieciach lwa Mellera. I pewnie jeszcze coś wybiorę ze szkiców czekających na swoją kolej od grudnia.
A dziś Jakub Ćwiek. Zaskakujące jak sprawnie porusza się on w klimatach sensacyjno-kryminalnych i zupełnie serio, a jednocześnie tworzy tak odjechane i przeładowane czarnym humorem książki, które byśmy wrzucili pewnie na półkę Fantastyka klasy B, czyli wiecie, demony, anioły, zombie, ale w świecie gdzie są również dresiarze, gangi itp. Skoro ludzi to bawi, to czemu nie. Zresztą całe PulpBooks od początku udowadnia, że to co rozrywkowe wcale nie musi być na złym poziomie. Nawet jeżeli dostrzegamy pewne schematy, rozwiązania fabularne coś nam przypominają, warto machnąć ręką i po prostu się dobrze bawić.
A przy lekturze Świętego z Centralnego w sumie zabawa jest na dobrym poziomie. Może i wątki główne, czyli zaginięcie pewnego człowieka, który od lat nocował na Dworcu oraz kłopoty w jakie popadł jego dawny znajomy, który pokazał się na Centralnym, połączone są średnio, ale trzeba przyznać że w tym drugim udało się zbudować trochę napięcia.
Oto historia jak z serii Chmielarza o Bezimiennym, gdy człowiek "znikąd" robi porządek, bo jako jedyny nie ma oporów, nie zależy mu na niczym. Każdy kto zna trochę układy, woli nie zadzierać nawet z "żołnierzami", bo wiadomo kto ich kryje, a w dodatku policja bierze w łapę i przymyka oko na to co robią. On przez wiele lat też żył tu jako bezdomny, ale jakoś się ogarnął, wyjechał do Anglii do pracy, a teraz wraca. Czy ma do czego? Tak średnio. Może dlatego tak rusza go informacja iż jeden z jego dawnych znajomych zaginął. Nazywali go "świętym" ze względu na charakterystyczną brodę, która sprawiła że wyglądał niczym święty Mikołaj, nigdy z nikim się nie kłócił, nie był nachalny czy agresywny. A teraz zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Opowiadając o "świętym" czy nawet o "Kancerze" jak zwą głównego bohatera na dworcu, Ćwiek wchodzi trochę w świat o którym wiemy niewiele - mijamy tych ludzi, może nawet nie zauważamy jeżeli sami nie pchają się przed nasze oczy. Opowiada o przyczynach tego że się znaleźli w sytuacji bezdomności, o tym jak trudno potem wyrwać się stamtąd, zdobyć na odwagę by zmienić swój los. Pisze o przyjaźni, ale i używkach. To jednak jedynie ciekawe tło, a nie pogłębione portrety psychologiczne. Świat jest raczej czarno -biały, wiadomo kogo lubić, kogo nie za bardzo. Większość postaci ma dość proste motywacje - władza, zemsta, pieniądze. To powieść z tych, w których bohater musi czasem dać komuś w mordę albo się postawić, bo inaczej go okradną, pobiją lub zabiją. A jeżeli to samo grozi komuś kogo zna, również nie może pozostać obojętny.
Dla tych co lubią dość wartką akcję i chwilami brutalne sceny (Ćwiek zwykle dobrze dopracowuje sekwencję walk). Bardziej sensacja niż kryminał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz