sobota, 18 stycznia 2025

Dalej jazda! czyli tych lat nie odda nikt

Czy to nasze kino się trochę zmienia, czy to ja jakoś podświadomie szukam takich produkcji, gdzie mogę zobaczyć aktorów, którzy towarzyszyli mi od najmłodszych lat i których uwielbiam? W każdym razie cieszę się że takie produkcje powstają, nawet jeżeli nie są wolne od wad. Z wiekiem nie traci się talentu, szkoda więc że ról coraz mniej, a potem to już tylko takie "charakterystyczne" zostają. A jednak cudownie że niektórzy potrafią podjąć tą rękawicę i pokazać bez retuszu jak teraz wyglądają. Przecież starzenie się jest czymś jak najbardziej naturalnym i trzeba to pokazywać. Z różnymi obliczami tego okresu - i tym, że coraz częściej doskwierają różne choroby i słabości, ale i tym, że wciąż można czerpać radość z życia.

Trochę o tym jest ten film. Dzieci w naturalny sposób chcieliby zapewnić rodzicom opiekę, jakoś zadbać o ich bezpieczeństwo, by wciąż się nie martwić i nie musieć zaglądać, a starsi chcieliby kontaktu i odwiedzin, ale chcą też żyć tak jak się przyzwyczaili, w swoim domu, a nie w żadnym ośrodku. I dlatego choć Józio (Marian Opania) jest świadom tego, że Ela (Małgorzata Rożniatowska) ma chorobę Alzheimera i coraz trudniej mu się nią opiekować, wciąż broni się przed tym, by przyznać się do własnej bezradności. Chciałbym po prostu z nią być do końca, póki jeszcze kojarzy. Choć jest nerwusem i ma swoje za uszami, wciąż ją kocha, a może nawet bardziej za to, że z nim wytrzymała.

I może dlatego tak zafiksuje się na marzeniu Eli - żeby zabrać ją do Trzech koron. Tylko jak? On sam już lata nie jeździł autem, stracił prawko, samochodu też już nie ma. A syn (Mariusz Drężek) uważa to za fanaberię i stratę czasu. No to przy pomocy sąsiada (Wiktor Zborowski) trzeba przeprowadzić szalony plan wyprawy. 

Jest komediowo, ale jest w tym po prostu dużo ciepła, empatii i życzliwości. Jesteśmy świadomi, że to trochę motyw pewnego podsumowania, pożegnania się ostatnim szaleństwem, bo kolejnych szans na to może już nie być. Warto więc się pojednać, warto przeżyć to na swoich warunkach, nawet kosztem jakiegoś wysiłku. A co im może zaszkodzić?

Słodko-gorzko. Fenomenalni Opania, Rożniatowska, nieźle napisana część dialogów (aż szkoda że nie ma więcej sąsiedzkiego wątku). Ciut gorzej ze scenariuszem, który mam wrażenie w pewnym momencie wyhamowuje i traci moc, wszystko staje się dość przewidywalne. Komediowo też chwilami dość nierówno. Niby więc nie mamy do czynienia z czymś fenomenalnym, ale dzięki naszym seniorom ogląda się to z ogromną sympatią. Na pewno nie ma takiego zażenowania jakie bywa przy polskich "komediach". Sto razy bardziej wolę to, niż kolejne miałkie produkcje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz