niedziela, 5 stycznia 2025

Chrzciny, czyli żeby było po Bożemu

Pewnie cały długo weekend będę wrzucał aukcje jakie przygotowaliśmy na tegoroczny finał WOŚP - mamy masę książek z autografami, więc jakby co zapraszam - tu jedna z przykładowych

Mimo że więc niedziela zwykle na literaturę piękną, powiedzmy że wrzucę coś wieczorem, a na rano łapcie jeszcze film, który dopiero niedawno sobie odświeżyłem, bo w kinie go przegapiłem. 

Reklamowany jako komedia, raczej jest komediodramatem, a mimo pewnych schematów jakie można w nim dostrzec, jest jedna jego mocna strona. Dla Katarzyny Figury warto to obejrzeć i basta. Kobieta, która była przez długie lata w polskim kinie symbolem seksapilu, pokazuje że gdy nawet już nie ma się tej samej urody co dawniej, może przykuwać na ekranie swoimi emocjami, charyzmą.

Czemu wspomniałem o schematach? Ano spotkania przy stole rodzinnym, gdy po latach muszą spojrzeć sobie w twarz ludzie, którzy wybrali totalnie inne drogi, mają inne poglądy i jeszcze jakieś dawne urazy, to przecież samograj, który nie jest nowy. Komunista i zagorzały członek Solidarności, rok 1981, mroźna zima, kraj w napięciu, a do tego dodajcie jeszcze jakieś napięcia pomiędzy pozostałym rodzeństwem, ich przyległościami, zazdrość, no i matkę, której marzy się by ich wszystkich pogodzić.



No i najważniejsze. Wszyscy zjeżdżają się na chrzciny potomka najmłodszej siostry, w dniu 13 grudnia 1981. Tak, to właśnie ten dzień gdy nie było Teleranka. Tyle że oni o tym nie wiedzą, bo matka skrzętnie stara się tą informację ukryć, by nic nie zakłóciło rodzinnej uroczystości.
Potem możecie już sobie dopowiedzieć ciąg dalszy. Będzie grubo. Alkohol, kłótnie, próby naprawiania sytuacji, które przynoszą zupełnie nieoczekiwane efekty... Dzieje się. Dzieci biegają, niewiele rozumiejąc, ale obserwując uważnie, bo czują jakie emocje buzują w każdym. I nawet jedzenie, przy którym zwykle się Polacy bratają, tym razem niewiele pomaga.

Skonfliktowana rodzina, nie tylko polityką, ale i systemem wartości, jakimiś skrywanymi sekretami, w debiucie reżyserskim Jakuba Skocznia, to przede wszystkim świetne role aktorskie, dobre wykorzystanie energii jaka została stworzona w scenariuszu. Jest dramatycznie ale i komediowo. To zaleta, ale i wada, bo mam wrażenie że idąc w kierunku komedii pomyłek, zbiegów okoliczności, nie udało się pogłębić portretów, tła konfliktów, przez co film w efekcie nie wykorzystuje swojego potencjału. Aktorzy na pewno by dali radę, bo grają świetnie. 

Przy masie innych "komedii" polskich, ta produkcja wyróżnia się znacznie, więc polecam. Rola Katarzyny Figury genialna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz