sobota, 4 stycznia 2025

Dunder albo kot z zaświatu - Radek Rak, czyli a co będzie jeśli...

Skoro sobota miała być dniem na fantastykę, to niech pojawi się choć jej namiastka. Może wieczorem coś dorzucę.
 
Na okładce widzicie napis Gra książkowa i pewnie zadajecie sobie pytanie co to takiego. Kto zetknął się z paragrafówkami nie będzie zaskoczony. Masz książkę z ciekawą historią, tyle że pociętą na części porozrzucane przypadkowo między stronami i z wieloma rozgałęzieniami - od Ciebie zależy którą wersję rozwinięcia i zakończenia poznasz. Wspólny jest tylko początek. Potem już każda decyzja prowadzi Cię coraz dalej i dalej. I może doprowadzić do zupełnie innego miejsca.


Dunder jest kotem, ale jak prawie każdy kot, ma swoje wyjątkowe zdolności. On akurat potrafi gadać i nie pytajcie czy to dlatego że trafił do pewnej kobiety, która kontynuując misję swoich przodkiń, została wiedźmą. Tak po prostu jest i tyle. Jemu jest dobrze u niej, a ona... Cóż, czasem traci cierpliwość, ale przecież kota nie można przestać kochać, nawet jak czasem zalezie za skórę, prawda?

Ów kot będzie nam przewodnikiem w tej historii, a może to właśnie my będziemy jego przewodnikiem? Pójdzie bowiem tam, gdzie wybierzemy, nawet jeżeli będzie miał wątpliwości i wprowadzimy go do piekła. Kot sobie poradzi :)

Radek Rak stworzył historię, w której jest i trochę humoru, zwariowanych sytuacji, jak i sporo niesamowitych postaci, czy odrobinę magii. Można rzecz nawet, że w tle mamy też sprawę zgoła kryminalną, bowiem punktem wyjścia są dziwne ruchy wokół pewnego starego cmentarza, które czynią lokalne władze i chciwi przedsiębiorcy. Helena jest wiedźmą nowoczesną, pracuje też jako pedagożka w szkole, ale spraw związanych z pamięcią o zmarłych nie popuści, choćby nie byli oni Polakami i nikt specjalnie ich nie pamięta. Grobów ruszać nie wolno! I Dunder, choć tak lubi święty spokój, domowe ciepełko i dobre jedzenie, dobre ją rozumie - ważne tylko z jego punktu widzenia, żeby sprawą zająć się jak najszybciej żeby nie umarł z głodu. Niby mógłby poradzić sobie sam, ale skoro przyrzekł Helenie że myszy nie będzie zagryzał, uważa że słowa powinien dotrzymać.

Każdy z etapów tej historii, to najczęściej strona albo dwie, więc lektura idzie bardzo szybko, a ciekawość nie pozwala żeby książkę odłożyć. I to chyba jedyna wada - po pół godzinie możecie już trafić na koniec. Jak to? To już? Ale wtedy pewnie wpadniecie na pomysł podobny jak ja - no to przejdę raz jeszcze, tym razem wybierając przy pierwszym wyborze inną decyzję. I tak, to jest to! Możecie trafić na zupełnie inny klimat, bo ku mojemu zaskoczeniu te historie bardzo rzadko się krzyżują. W zależności np. czy będziecie bardziej lub mniej odważni traficie np. przed oblicza bogów, na wesele,  będziecie szarpać się z upiorami, spotkacie smoka albo będziecie musieli poradzić sobie z epidemią zombie. Musicie podjąć tylko decyzję czy coś robicie czy nie, czy pytacie o to czy o tamto. Wyobraźnia autora wydaje się nie mieć ograniczeń, garściami czerpiąc ze słowiańskiego folkloru ale i innych opowieści. 

I nie bójcie się, że to brzmi strasznie więc nie dacie tego dzieciom do ręki. Może i dla najmłodszych fragmenty będą ciut brutalne, ale najczęściej to po prostu zwariowana, pełna fantazji i przekomarzanek przygoda, która się dobrze kończy. Na okładce jest chyba 14+, ale pewnie od 12 r.ż. można próbować najwyżej czytajcie razem dla zabawy. Ilustracje Tomasza Bolika chwilami mogą bardziej przestraszyć niż sam tekst, ale fajnie wpisują się w klimat.

Ciekawe czy komuś się uda przeczytać wszystkie warianty tak by odkryć powiązania pomiędzy każdą napisaną sceną. Czytać przecież po kolei od deski do deski nie ma sensu, tu zawsze musisz iść według pewnego przemyślanego schematu, skacząc od numeru 43 to 122, a potem znowu do 17 gdzie zdecydujesz po raz kolejny czy pójdziesz do 89 czy 65.
Dobre zabawy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz