Jednym słowem Wielka Aktorka.
wtorek, 5 sierpnia 2025
Jadwiga, czyli zapamiętajmy niewidomą poetkę
niedziela, 3 sierpnia 2025
Wściekły pies, czyli kazanie którego nie usłyszycie
Tekst Wojciecha Tochmana - jedno z opowiadań, które dało tytuł też całemu zbiorowi reportaży ma zdaje się już blisko 20 lat. Co się przez ten czas zmieniło? Czy więcej jest szczerości ze strony duchownych by mówić otwarcie o tym z czym się zmagają?
Na pewno więcej jest odejść. Zarówno księży ze stanu kapłańskiego, jak i wiernych, często zmęczonych różnymi aferami i hipokryzją. Wciąż jednak chyba, ci którzy zostają, więcej mają problemów współcześnie niż wsparcia, którego tak bardzo potrzebują. A może jedną z przyczyn jest to, że nie potrafią przyznać się do słabości, że wciąż żyją w jakichś pozorach, udając kogoś kto jest silny, kto za wszelką cenę ma być szanowany. Problemy zamiatamy pod dywan...
Wybaczcie może przydługi wstęp do pisania o spektaklu, który od niedawna możemy oglądać m.in. w Warszawie. Nieuchronne wydają się jednak różne refleksje uruchamiające się wokół niego - choćby ostatnia zbrodnia z Mazowsza, gdzie proboszcz brutalnie zamordował jednego z parafian.
Niezależnie czy jesteś wierzący czy nie, trudno dziwić się wstrząsowi po czymś takim. Ktoś kto ma być pasterzem swoim owieczek, przewodnikiem w życiu moralnym i duchowym, okazuje się... No właśnie kim? Człowiekiem? Czemu nas to dziwi, że może on przeżywać żądze, że może być słaby, że może popełniać błędy? Przecież stan kapłański nie czyni go ani świętym, ani nieczułym. Też przeżywa trudne chwile, samotność, zwątpienie. I szuka sposobów radzenia sobie z tym, tak aby nikogo nie skrzywdzić, a jednocześnie tak by wciąż tą swoją ludzką, słabszą naturę ukrywać przed innymi.
Monodram Sebastiana Słomińskiego w reżyserii Marcina Bortkiewicza, podobnie jak i tekst Tochmana, to właśnie próba opowiedzenia przez księdza tego co siedzi w jego głowie i sercu. Może kogoś oburzy fakt iż tak dużo tu o seksualności, o hipokryzji, o udawaniu. A może jednak dobrze byłoby czasem żeby szczerze takie rzeczy zostały powiedziane? Może mniej byłoby tragedii?
piątek, 7 lutego 2025
Sztuka i seks, czyli Peggy Guggenheim
Monodramy bardzo lubię, ale to wcale nie taka łatwa sztuka, by utrzymać uwagę widzów przez półtorej godziny. Czasem mimo pewnej charyzmy, umiejętności aktorskich, tekst i pomysły reżysera niestety nie dają pełnej możliwości stworzenia jakiejś wyjątkowej kreacji. Tak mam wrażenie że jest trochę ze spektaklem Ewy Kasprzyk w reżyserii Karolina Kirsz.
Osobowość Peggy Guggenheim, kolekcjonerki i mecenaski sztuki, na pewno jest na tyle barwna że materiał na ciekawą opowieść jest. W końcu to kolorowy świat bohemy, wielkie pieniądze, ekscentryczny styl życia, liczne romanse, wojna, dramaty oraz kolekcja o którą walczyły największe muzea świata.
Jak to przenieść na scenę?
niedziela, 2 lutego 2025
Belfer, czyli zamiast do więzienia - do teatru
Przewrotny to tekst, bo przecież od początku "potwór" przyznaje się do tego co zrobił, opowiada o tym, tłumacząc co go pchnęło do tego czynu, kiedy przekroczy granicę za którą przestał się hamować. Ale ważne jest to, że jego "kara" jednocześnie stała się dla niego nobilitacją. Wreszcie uwolniony od złudnej nadziei, że uczniowie będą chcieli skorzystać z tego co im przekazuje, staje się aktorem, showmanem, cieszącym się z bycia w centrum uwagi.
sobota, 1 lutego 2025
Mianujom mie Hanka, czyli to nasza ziemia
środa, 1 stycznia 2025
My way, czyli jestem z siebie dumna
Kiedy siadamy w fotelu w oczekiwaniu na spektakl w ciemności
sceny błyszczy delikatnie dekoracyjna kotara. Taka, która zazwyczaj
towarzyszy ważnym wydarzeniom czy galom. Nie ma się co dziwić, ten
monolog został napisany na siedemdziesiąte urodziny Krystyny Jandy:
Wielkiej Aktorki, Wspaniałej Reżyserki i Dzielnej Kobiety. Kiedy snop
światła pada na scenę w jego kręgu staje ONA, ubrana w elegancją suknię i
swoim charakterystycznym głosem zaczyna opowiadać swoje życie.
Opowiada
o swoich rodzicach i skąd pochodzi. Opowiada o swojej młodości i szkole
teatralnej. Wspomina profesorów, koleżanki i kolegów, swoje początki w
filmie i na scenie. Opowiada o swoich mężczyznach i swoich dzieciach.
Wspomina niezastąpioną gosposię i reżyserów. Snuje opowieść o stanie
wojennym i o tym jak była wówczas traktowana. Z nostalgią wspomina tych
co odeszli, z czułością mówi o tych co przy niej trwają. Mówi o tym jak i
dlaczego powstawała Fundacja Krystyny Jandy na Rzecz Kultury. Mówi
dlaczego ma na imię „Krystyna” i skąd się wzięła nazwa „Teatr Polonia”.
Opowiada anegdotki zza kulis i śmieszne przygody przy budowie teatru.
Opowiada o aktorach, reżyserach, ale i o zwykłych ludziach, którzy coś
wnosili do jej życia.
piątek, 20 grudnia 2024
Miłości. Nieczystość. Błękitne oczy pełne miłości, czyli czy przeczytanie tożsame jest z zagraniem
A dziś w dialogu z M o czymś co nas trochę zaskoczyło. Trzy odsłony miłości, trójka znanych aktorów. No jak tu się nie dać złapać na taką reklamę?
***
MaGa: Trzy monodramy zebrane w jeden spektakl są całkiem ciekawym zabiegiem. Łączy je teść, autor tekstu i reżyser – Tomasz Man, scenograf - Anetta Piekarska-Man oraz oprawa muzyczna w wykonaniu reżysera i autora tekstu oraz Pawła Romańczuka. Wszystkie monodramy łączy temat miłości, a właściwie różne jej oblicza.
środa, 20 listopada 2024
Ocalone, czyli już nic nie jest takie samo
Robert: Dla mnie to rzeczywiście kawałek historii, ale przede wszystkim mocne zwrócenie uwagi na tragedię pojedynczych ludzi. Zwykle wspominając jakieś wydarzenia mamy przed oczami liczby, jakieś obrazy, pomniki ofiar, kalendarza zdarzeń, a tu o pamięć dopominają się zapomniani. Dlaczego? Bo niewygodnie jest mówić o gwałtach, o tym że dokonało się to w konkretnym miejscu i czasie, a dziś to miejsce mija się często, nie znajdując na ten temat żadnej informacji. Tu nie będzie wielkich słów o odwadze, o rzucaniu się na Niemców w pierwszych dniach powstania, o nadziei. Będzie rozpacz. Ból. Podwójny dla tych, które przeżyły gdy otoczenie kazało im zapomnieć i żyć dalej.
czwartek, 7 listopada 2024
Dzienniki wg. Witolda Gombrowicza, czyli gram, ale przecież wszyscy gramy
MaGa: „Poniedziałek – Ja. Wtorek – Ja. Środa – Ja. Czwartek – Ja. Piątek
– Ja”, tym cytatem z „Dziennika” Gombrowicza rozpoczął swój monodram
Mikołaj Grabowski. Mógł rozpocząć inaczej, jednak ten cytat chyba
najlepiej charakteryzuje Gombrowicza jako autora, który całe życie
szukał tego „Ja” zarówno w sobie jak i w rzeczywistości jaka go
otaczała. Mistrz szyderczego patrzenia na świat przez pierwszych pięć
dni tygodnia mógł mówić jedno, by w sobotę spojrzeć na to samo inaczej i
wywinąć woltę w poglądach.
Robert: Gombrowicz, którego
kojarzymy jako pisarza, który lubił drażnić, zakładać maski i grający go
Mikołaj Grabowski, którego brawurowe role w sztukach Schaeffera tak
bardzo zaskakiwały - niezłe połączenie, prawda? I choć to raczej próba
możliwości aktorskich i jedynie jakiś wybór z tego co można było z
Gombrowicza wyciągnąć, to satysfakcja jest.
czwartek, 2 maja 2024
Złamane paznokcie, czyli rzecz o Marlenie Dietrich
Od roku 2022 w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w
Warszawie zadomowił się cykl przedstawień teatralnych pod wspólnym
tytułem: „Mono w Instytucie”. Chodzi oczywiście o monodramy. Tym razem
kurator cyklu, Mateusz Nowak, zaprosił do siebie Annę Skubik-Sigelę,
aktorkę i lalkarkę, by przedstawiła publiczności warszawskiej monodram o
Marlenie Dietrich, obsypany wieloma nagrodami zarówno w kraju jak i na
świecie.
Wprawdzie treść monodramu nawiązuje do ostatnich lat
życia słynnej aktorki urodzonej w 1901 r. Marleny Dietrich, jednak to
raczej fantazja autora niż udokumentowane fakty. To raczej wizja twórców
spektaklu, wyobrażenie o słynnej gwieździe, która uciekła z Niemiec z
powodów politycznych, ale – nie oszukujmy się – również dla sławy. I
osiągnęła ją. W spektaklu obserwujemy ją u schyłku życia, kiedy wymaga
już pomocy innych osób. Na potrzeby spektaklu rolę opiekunki,
pielęgniarki pełni wyimaginowana Gloria, która marzy by pójść śladami
sławnej Marleny. Na scenie Anna Skubik-Sigela kreuje dwie role. Sama
jest opiekunką Glorią a jednocześnie uczennicą słynnej aktorki,
natomiast lalka jest Marleną Dietrich, znaną na całym świecie aktorką,
ikoną seksu, symbolem pożądania. Spektakl opowiada o relacjach jakie
mogłyby zaistnieć między tymi kobietami, kiedy jedna schodzi już ze
sceny i życia, natomiast druga usiłuje wejść na szczyty sławy. Dwa
spojrzenia na bycie gwiazdą, jedno kiedy gwiazda odchodzi w zapomnienie i
drugie – marzenie o staniu się rozpoznawalną, znaną i sławną.
wtorek, 20 lutego 2024
Przypadki warszawskiego amanta, czyli wyginam śmiało ciało
Maga: Kolejny spektakl, który mi nie przypadł do gustu. Chyba się
starzeję albo staję się bardziej wymagająca, ale ten monodram w niczym
mnie nie zaskakuje. Ot, sceniczna, współczesna „Ukryta prawda” czy
„Sekrety życia” z TV. Ani to zabawne ani odkrywcze.
Robert: To
jest problem tego tekstu, że tu treści jest naprawdę niewiele. Choć
twórcy na plakatach wskazują, że inspirowali się prozą Bukowskiego, to
jest to bardzo na wyrost. No chyba, że ktoś wyszedł z założenia, że
skoro bohater sztuki lubi kobiety, to już ma coś wspólnego ze słynnym
bitnikiem. O ile jest zarys historii, czyli opowieść mężczyzny, który
szuka swojego miejsca i szczęścia na różne sposoby, to treść raczej
rozczarowuje - to zbiór powielających jakieś stereotypy scenek, jakaś
piosenka, żarty nie najwyższych lotów i refleksje na temat życia, które
zgodzę się z Tobą, że odkrywcze nie są.
MaGa: Jakie czasy –
taki amant. Pogubiony w rzeczywistości, żyjący chwilą, skazany na ciągłe
oceny i ulegający presji, modzie… a tak naprawdę chcący jedynie kochać i
być kochany.
sobota, 28 października 2023
Sprzedawca życzeń, czyli słowa, które naprawdę coś znaczą
Jacek Cygan to człowiek legenda - poeta, scenarzysta, prozaik, tekściarz, który pozostawia za sobą masę kultowych piosenek i utworów, nuconych przez kolejne pokolenia. Gdy przeczytałem, że będzie okazja zobaczyć jego twórczość na scenie teatralnej, nie mogłem tego przegapić. Szczególnie że Adam Ferency, który wyreżyserował "Sprzedawcę życzeń" oraz sam postanowił zagrać w tym monodramie, daje również gwarancję pewnej jakości, prawda?
Bohaterem tekstu Jacka Cygana jest człowiek, który z układania życzeń
uczynił sens swego życia, a przy tym zawód. Niestety coraz mniej ludzi zagląda do jego sklepu, każdy witany jest więc przez niego dość ciepło i zatrzymywany na długo. Od oferowania towaru, płynnie przechodzimy w opowieść o życiu, o lęku, o przemijaniu.
Co ciekawe, mimo scenografii i elementów sugerujących, że bohater to wyznawca religii mojżeszowej, że może czas dotyczy jakichś prześladowań, to w tym co opowiada mieszają się różne dekady i doświadczenia. Jesteśmy trochę zawieszeni w przestrzeni i historii, a ważniejsze od połączenia różnych wątków i scen ważniejsze staje się chwytanie żartów, mrugnięć okiem i poddanie się niespiesznemu rytmowi opowieści.
środa, 11 października 2023
Na pierwszy rzut oka, czyli wysłuchać, a nie przesłuchać
R.: Pełna zgoda - nawet jeżeli znało się tekst i widziało już go na scenie (pisaliśmy o nim tu) to i tak ogląda się go ze ściśniętym gardłem. To że przeżywa się go wciąż na nowo, że czuje się autentyczne emocje, jest zasługą aktorki, która potrafi nas wciągnąć w tą historię i utrzymać naszą uwagę przez dwie godziny. Przy skromnej scenografii, wcale nie jest to proste, więc tym bardziej należą się ogromne brawa. Jako odnosząca sukcesy prawniczka potrafi być trochę deprymująca, gdy opowiada o swojej rodzinie, marzeniach, staje się nam bliższa, a gdy pokazuje swoją bezradność już całym sercem jesteśmy przy niej.
MaGa: Jakże życie potrafi być przewrotne. Ile trzeba było wysiłku, aby osiągnąć sukces, aby pokonać rywali, dostać się bez ukończenia elitarnej szkoły średniej na wymagające studia prawnicze, potem do znanej kancelarii adwokackiej a na koniec zostać jej gwiazdą. Zostać polecanym przez innych adwokatem, który jest w stanie uniewinnić niemal każdego oskarżonego. Oskarżonego o gwałt.
R: Nie było jej łatwo, bo przecież pochodziła z niezbyt bogatej rodziny, nigdy się ich nie wstydziła, ale i pewnie chwalił się nie zamierzała tym, że jej brat może mieć problemy z prawem, czy z narkotykami. Zapracowała na swoją pozycję, na szacunek, rozpychała się łokciami w świecie, w którym dominowali faceci. Ona nie czuła się gorsza.
piątek, 21 lipca 2023
Cafe Luna, czyli świat widziany z obu stron
MaGa: Cafe Luna - tu wszystko może się zdarzyć. Jest jak sama Barcelona, trochę niegrzeczna, trochę zwariowana, pełna dziwek i ludzi innych niż ci „normalni”. Tu można się upić i zabawić, tu można zapłakać i powzruszać się. W Cafe Luna jest też jej swoista gwiazda, były on, obecnie ona.
Robert: Zdecydowanie klimat jak z filmów Almodovara, chwilami rzewnie, nostalgicznie, bo przecież życie potrafi dać w kość, a chwilami jest żywiołowo, energetycznie, bo przecież tylko wtedy gdy żyje się kolorowo, czerpiąc pełnymi garściami z tego co przynosi los, możemy powiedzieć, że naprawdę żyliśmy.
MaGa: Gwiazda Cafe Luna kochała i była kochana, zdradzała i była zdradzana, jej życie to pasmo wzlotów i upadków, ale mimo tego stara się patrzeć w przód, choć niekiedy przeszłość ją dopada. W ten nostalgiczny wieczór opowie nam i wyśpiewa to co jej w duszy zalega. Może i prawdą jest, że jej przeżycia dają jej ogromną wiedzę o ludziach, bo miała tę możliwość, że oglądała ją od strony kobiety, jak i mężczyzny.
piątek, 2 czerwca 2023
Życie pani Pomsel, czyli czy usprawiedliwisz ofiarę propagandy?
Robert: Debiut wspaniałej aktorki w monodramie i kapitalna, nieoczywista rola. Bohaterka ma życie za sobą, patrzy wstecz i opowiada bez skrępowania o swoim życiu, z naciskiem na wspaniałe jej lata młodości, które przypadły na czas dojścia nazistów do władzy oraz drugą wojnę światową.
Maga: Pani Pomsel była świetną stenotypistką. Ta umiejętność doprowadziła ją do pracy u ministra propagandy i oświecenia publicznego III Rzeszy Josepha Goebbelsa, gdzie pracowała do końca wojny. Po wojnie za to zapłaciła, w jej mniemaniu, wysoką cenę. Działała na rzecz państwa hitlerowskiego, ale czy wiedziała co się dzieje w obozach koncentracyjnych?
czwartek, 4 maja 2023
Lear, czyli daremne żale
Robert: W sumie może na tym polega też złożoność tej postaci - choć wyklina wszystkich, obwiniając ich o złą wolę, sam przecież powoduje szereg wydarzeń własnymi decyzjami i postępowaniem. Kiedy to zrozumie? Uważa się, że to rola, która może być wyzwaniem, ale i ogromnym sukcesem dla aktorów dojrzałych, którzy w pełni potrafią udźwignąć zarówno pierwiastek szaleństwa, jak i grozy prawdy, gdy wreszcie staje ona przed oczami.
MaGa: Zawsze mi jakoś nieporęcznie jest nazywać wielkie postaci szekspirowskie współczesnymi określeniami, jednak nie ma co owijać w bawełnę, że Lear to hipokryta i szowinista. Megaloman łasy na pochlebstwa. Nie dziwi więc, że jeśli posłuszeństwo i hipokryzja dawała profity, to kto mógł z tego korzystał – Goneril i Regana również. Tym bardziej, że za schedę po sobie żądał od córek bezwzględnej i bezkrytycznej miłości.
poniedziałek, 1 maja 2023
Byk, czyli człowiek zbudowany z tajemnic i ran
Robert: Myślę, że on zdaje sobie sprawę, że zrobił błąd, nie usprawiedliwia się, choć jeszcze tli się w nim nadzieja, że ujdzie mu wszystko na sucho. Im dłużej jednak się zastanawia nad tym w jakiej znalazł się sytuacji i co go do niej doprowadziło, tym bardziej ma dość - woli szczerze wyrzucić z siebie całą frustrację i złość, odejść na własnych zasadach, niż płaszczyć się po raz kolejny przed kimś, kto go mierzi. Stanowisko, splendor, kasa może i dałoby się jeszcze utrzymać, ale za jaką cenę? Tu na pierwszym planie jest honor, który tak mu wpajano, a teraz jest mu po prostu wstyd i nie ma nawet z kim o tym porozmawiać.
poniedziałek, 24 kwietnia 2023
Ja, córka Rasputina, czyli każdy ma swoją prawdę
Monolog Marii prowadzi nas przez dzieciństwo na Syberii, wspomnienia o matce i rodzeństwie, o ojcu, który zdawał się rozumieć mowę zwierząt, o jego „wędrówce” od chłopa- rozrabiaki do fanatycznie wierzącego mnicha, o jego wejściu na salony carskie, o jego życiu aż do śmierci, a także o jej małżeństwach i życiu w Paryżu i Los Angeles. Jest ten dzień dla Marii dniem radosnym. Dekadę temu zmarł zabójca jej ojca, Feliks Jusupow. Jest też dniem przypominającym dzień śmierci ojca, dla którego była oczkiem w głowie. To dzień zadumy nad tym co straciła - dlatego poznajemy ją leżącą na dywanie ze szklanicą w dłoni. Ból duszy najlepiej przecież leczy wódka, ten swoisty „antybiotyk Syberii”.
piątek, 14 kwietnia 2023
Za chwilę wychodzę, czyli a może by tak
piątek, 31 marca 2023
Znieważeni, czyli głos wzywający do opamiętania
Oto spektakl, który będzie radował serce i umysł wszystkich tych, którzy są pasjonatami słowa, historii, którzy nie boją się zadawać pytań i szukać odpowiedzi. Przedstawienie oparte na na tekstach Sándora Márai pokazuje nam, że obserwacje tych, którzy są wrażliwi, żyją czymś więcej niż jedynie codziennym trudem, nawet po wielu larach wciąż mogą zaskakiwać trafnością, porażać zawartą tam prawdą. Jak manipuluje się narodami i społeczeństwami, jak niszcząc kulturę i zakłamując historię, można sprawić, że ludzie są ślepi i głusi na rozsądek, jak dają się prowadzić na rzeź lub też by taką rzeź sprawić innym. Ciarki chwilami przechodzą, bo przecież po katastrofach wieku XX powinniśmy być mądrzejsi, bardziej świadomi... Tymczasem wciąż więcej jest tych, którzy interesują się zawartością swojego portfela, niż zagrożeniem własnej wolności przez autorytaryzm. Ta może być odbierana powoli, krok po kroku, ale ponieważ początkowo nie dostrzegamy tego jak może dotyczyć to nas, nie protestujemy, jesteśmy obojętni.
Główny bohater, a zarazem narrator Péter Garren przenosi nas do Paryża
lat trzydziestych. Właśnie w tym mieście słyszy w radiu jedn z przemówień Hitlera, które profetycznie odczytuje jako zapowiedź ogromnego zagrożenia dla całej europejskiej cywilizacji.