Urokliwe, dające ukojenie, niosące ciepło i nadzieję. Wzruszające. I w sumie tymi określeniami mógłbym zamknąć całą notkę o Sekretach pralni w Yeonnam-dong. Nurt powieści z Azji, które można by wpisać roboczo jako gatunek healing novel w Polsce stał się na tyle modny, że każdy próbuje wydać coś w tym stylu, robi się jednak coraz mniej miejsca na oryginalność. Zwykle jednak jest jakiś motyw paranormalny, czy magiczny, który pozwala zobaczyć swoje życie w nowym świetle - pomaga miejsce, jego opiekun, może jakiś rytuał.
W książce Kim Jiyun podobało mi się chyba najbardziej właśnie to, że udowadnia ona iż takie sztuczki nie są niezbędne!
Miewamy trudność w wyrażaniu naszych emocji, czujemy się czasem niezrozumiani, samotni, nieszczęśliwi. Co może sprawić, że poczujemy się lepiej?