środa, 20 sierpnia 2025

Martwe imiona - Agnieszka Ewa Rybka, czyli gdy potrzebowałaś wsparcia...

Kryminalna środa i tym razem ciekawy thriller psychologiczny. Autorka polska, choć realia powieści spokojnie by pasowały do niejednego "bestsellera" z zagranicy i jakość powiem Wam, że też jest lepsza od niejednego z nich. 

Poznajemy bohaterkę, gdy po latach życia w Londynie wraca do rodzinnej Holandii. Przyjeżdża tu otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża, ale i pozbierać swoje sprawy, które od dawna nie układały się tak jak tego by chciała. Ciężko przeżyła wcześniejsze próby zajścia w ciążę i poronienia, potem zgodziła się na wyjazd jedynie po to by ratować małżeństwo. Powoli popadała w depresję, ale życie tam nie dało jej szczęścia, ma więc nadzieję, że tu na nowo się ogarnie i uspokoi swoje serce. 

Tymczasem w domu, który tak kochała, w ogrodzie gdzie urządziła kiedyś symboliczne miejsca pamięci dla dzieci, które straciła, znajduje prawdziwe kości dzieci. Zamiast spokoju, wpada w jeszcze większy horror.

 

Nie dość bowiem, że podejrzewa ją policja, to każdy kto miał dostęp do jej domu w trakcie jej nieobecności i kogo musiała wskazać, teraz ma pretensje, jakby to ona rzucała na nich podejrzenia, jakby ich od dawna nie znała. A może rzeczywiście już nie zna? Komu może ufać? 

W ciekawy sposób współczesny wątek ze śledztwem połączony jest ze wspomnieniami pewnej kobiety, która wspomina gwałt i ogromną traumę tym spowodowaną. Domyślamy się, że to ona może być matką dzieci, ale nie wiemy kim jest i czemu właśnie ogród bohaterki wybrała miejsce na ich ukrycie. 


Nieźle się to czyta. Nawet jeżeli nie ma jakiejś spektakularnej akcji, to duszna atmosfera wciąga i nie pozwala za szybko przerywać lektury. Spory ładunek emocji, oddanie psychologicznej sytuacji kobiet nie mających wsparcia gdy tego potrzebują - na pewno na plus. Niewielkim rozczarowaniem może być co najwyżej zakończenie, którego dramaturgia i realizm trochę odbiega od tego czego by się można było spodziewać po wcześniejszych rozdziałach. Uwielbiamy przecież czarne charaktery, które przychodzą ze złymi intencjami, a potem zamiast wykonać swój zamiar, rozgadują się na temat swoich motywacji, jakby oczekując na przybycie jakiejś odsieczy, która ich powstrzyma... Ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz