Serial Broadchurch do dnia dzisiejszego dobrze wspominają miłośnicy kryminałów, ale czy powieść autora scenariusza do tej produkcji również zasługuje na podobne zachwyty?
Z tym jest trochę tak, że kto pierwszy spróbuje dotknąć pewnych realiów (np. małomiasteczkowych), uchwyci jakiś specyficzny klimat, ma szansę na uwagę. Gdy przed nim było już wielu wcześniej, którzy zrobili coś podobnego, od razu nasza ciekawość będzie ciut mniejsza. I to jest chyba problem z tą powieścią. Nie jest zła, ale trudno też po lekturze zgodzić się z określeniami: "genialna" czy "wyjątkowa".
To sprawnie napisany kryminał, w którym udało się uchwycić atmosferę panującą w niewielkiej społeczności. Niby wszyscy "coś" wiedzą, ale mówią niechętnie, bo przecież jeżeli już to albo załatwiamy sprawy sami, a jeżeli nie daj Boże ktoś z nas coś zrobił, to nie będę tym, który na niego doniesie. Jest trup? No szkoda człeka. Ale gdy nie był specjalnie lubiany, a ewentualny sprawca wciąż mieszka wśród nich, nikt nie chce przyłożyć palca do jego uwięzienia. Zrobił co zrobił. Może musiał. Na pewno więcej tego nie zrobi. Tamten sobie zasłużył itp. itd.
Daj cierpliwość policji. Szczególnie jeżeli to ktoś nowy w miasteczku. Detektyw Bridge przyjechała tu żeby trochę zwolnić z pracą, mieć więcej spokoju i czasu dla rodziny - jeżeli by tego nie zrobiła, zaraz pewnie jej małżeństwo by się rozpadło. Mimo swoich dużych doświadczeń w pracy kryminalnej podjęła więc pracę, która miała być dość nudna. A tu zaraz na początku tajemnicze morderstwo, ciało mężczyzny na środku drogi z przywiązanymi rogami jelenia. Co miało oznaczać to upozowanie? Czemu w miejscu publicznym nikt nie zwrócić na nic uwagi?
A w wyjaśnieniu całej sprawy, podobnie jak we wspominanej kilka dni temu powieści Martwe zwierzęta, pomóc może nastolatka, która wciąż ucieka z domu, szukając sobie miejsca gdzie może pobyć z dala od swojej uzależnionej matki.
Sieć kłamstw, sekretów, ofiara, którą znali wszyscy. Pub, w którym się spotykają i coraz więcej motywów, które policja odkrywa. Ciekawie to poprowadzone, nie ma nudy. A że niespieszne, bez jakiegoś dużego podkręcania tempa - cóż, nie zawsze to jest potrzebne.
Średniak, ale nie zawodzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz