wtorek, 5 sierpnia 2025

Chłopki, czyli bardziej o nas niż o naszych babkach

M. stwierdziła, że o tym spektaklu najlepiej nie pisać wcale, postanowiłem jednak zostawić na Notatniku jakiś ślad. Choćby po to by za kilka dni napisać jeszcze o jednym zaległym spektaklu i z zupełnie innymi emocjami. 

 

Chłopki. Wybraliśmy się w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych na spektakl, który nie dość że oparty jest na głośnej powieści, ciekawi jak to przeniesiono na scenę, to jeszcze był mocno komentowany i chwalony. Ba, kilkukrotnie w różnych podsumowaniach krytyków pojawiał się na liście najlepszych w ostatnim sezonie. 

 

Ciekaw jestem co na ten temat powiedziałaby autorka. Bo nie dość że to wszystko dość odległe od ducha powieści, to jeszcze dołożono tam rzeczy, które kompletnie nie mają nic z nią wspólnego. O ile pochylenie się z uważnością nad losem babek i prababek, dziewcząt i dzieci wychowywanych na wsiach, które przez lata dorastały w biedzie, mogły marzyć o edukacji i wygodach, można jakoś połączyć z żartami na temat współczesnych kompleksów, dyskusji co jest lepsze - odwoływanie się do tradycji ziemiaństwa czy raczej do swojskości wsi, to już mocne punktowanie poniżania Ukrainek, traktowania ich jako służby, ludzi drugiej kategorii, jakoś pasuje średnio. A już pokazywanie tragedii rodziny Ulmów poprzez śmieszkowaną scenę odgrywania teatrzyku, jest po prostu mało smaczne.  

Przyznaję. Jest w tym spektaklu jakaś bezczelność. Powiemy widzom wszystko co nam leży na wątrobie, wygarniemy co myślimy o ich modach, fascynacjach, lękach i uprzedzeniach, o tym czego się wstydzą i czym próbują szczycić.



Nie każdemu jednak będzie leżał styl w jakim to jest opowiedziane. Przerysowane postacie, gra niczym z kiepskiej farsy, sceny niby kabaretowe sklejone z czymś co niby ma o czymś ważnym nam przypomnieć. Czy to coś ważnego? Kpiny z resentymentów, na siłę promowanego patriotyzmu, czy też tkwiące wciąż w wielu rodakach ziarno przemocy, odcinanie się od korzeni jak tylko aspiracje zaprowadzą nas w ciut bogatsze środowisko - przecież to nie są sprawy nowe. A nawet jeżeli uznano je za ważne to po co te dłużyzny, po co ten cały kabaret? 

Drugi akt i tak dużo ciekawszy niż pierwszy, choć i tu mam wrażenie, że jakby tak wyciąć połowę tych scen, było dla przedstawienia jedynie z korzyścią. 

O ile lubię czarny humor w teatrze, nie boję się dotykania trudnych tematów, to jednak tym razem wyszedłem zniesmaczony. Nie tyle samym przekazem, co jego formą, balansującą pomiędzy ludycznym spektaklem jakby sprzed 100 lat, a pomysłami rodem z kabaretu, który wziął sobie na cel obrazić wszystkich i wykpić wszystko co się da. 
No niestety, nie moja bajka. A M. jak chce niech sama dopisze czemu nawet nie chciała pisać o Chłopkach, bo czekałem na jej głos wiele tygodni (pamiętacie że najczęściej piszemy razem). 
 

Chłopki - Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy - więcej o spektaklu tu

reżyseria: Jędrzej Piaskowski
dramaturgia i tekst: Hubert Sulima
koncepcja: Jędrzej Piaskowski i Hubert Sulima
scenografia: Anna Maria Karczmarska i Mikołaj Małek
reżyseria światła: Klaudyna Schubert
kostiumy: Rafał Domagała
muzyka: Jacek Sotomski
asystent scenografów: Kacper Łyszczarz

obsada: 

Helena Maśluk, matka Alicji– Anita Poddębniak
Alicja Orlińska z d. Maśluk, szefowa – Małgorzata Urbańska
Arleta Orlińska, córka Alicji – Jakub Stefaniak
Lubow/Andżelika Marczuk, biotechnolożka – Daria Bogdan
Barbara Niecnota, główna księgowa – Paweł Palcat
Brygida Hołuba, młodsza księgowa – Arkadiusz Jaskot
Nina Leiberg, główna kadrowa – Zuza Motorniuk
Krystyna Hauke, młodsza kadrowa – Magda Biegańska
Sylwia Nowacka, PR manager – Anna Sienicka
Ania Grzyb (Kanapka) - Łukasz Kucharzewski
Celina Wrzeszcz, stażystka – Aleksandra Listwan/Zofia Bąk
Krystian Niniwa, prawnik - Arkadiusz Jaskot

inspicjent i sufler: Jolanta Naczyńska

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz