Ciekawa propozycja dla tych, którzy troszkę interesują się psychologią. Nie jest to rzecz jedynie dla profesjonalistów, terapeutów, chyba bardziej dla "przeciętnych zjadaczy chleba", bo też nie jest to poradnik czy profesjonalna analiza procesów terapeutycznych. Trochę opowiadając o swojej drodze do bycia psychoterapeutką (a zaczynała od pisania scenariuszy i dziennikarstwa), trochę o swoich problemach, a również niektóre historie ze swoimi pacjentami (pewnie modyfikując je tak, by nikt ich nigdy nie rozpoznał), Lori Gottlieb przygląda się temu jak próbujemy uczynić nasze życie lepszym, zdrowszym. A może jednak po prostu bardziej wygodnym, dostosowanym do naszych wyobrażeń? Jak by to było miło, gdyby na wszystkie nasze wątpliwości uzyskiwać odpowiedzi: bardzo dobrze dotąd wszystko robisz, nic nie zmieniaj :) Nie ma tak dobrze. Gdy coś nas uwiera, niepokoi nas lub kogoś z naszego otoczenia, warto się temu przyjrzeć, zastanowić. Psycholog zaś nie jest po to by dać odpowiedzi lecz by wysłuchać i pomóc zrozumieć na czym polega problem. To czy będziemy chcieli się nim zająć i w jaki sposób, będzie zależało od nas.
Jednych zaciekawią więc historie z pacjentami, zmiany które w nich zachodzą, próby przełamywania oporu by zajmować się jakimś tematem, dochodzenie do źródła problemu. Jest tego to całkiem sporo, a niektóre fragmenty dodatkowo autorka obudowała w dawkę teorii np. na temat faz przeżywania straty, czy podział zaburzeń osobowości. Nie analizuje każdego z przypadków, to raczej proces rozmów, kolejnych spotkań, w których towarzyszymy klientowi i widzimy różne etapy pracy. Na czym polega podążanie, odzwierciedlanie, podsumowywanie - to po prostu odtworzone fragmenty rozmów, na podstawie których możemy się temu przyglądać. Dotykamy depresji, uzależnienia, złości, trudności przeżywanych w związkach, pogodzenia się ze śmiercią...
Dla kogoś innego może być sama droga Lori Gottlieb do zawodu, różne rozterki z nią związane, czy nawet pokazanie pewnych amerykańskich realiów (czyli jak przyciągać klientów, bo to głównie działalność prywatna).
Dla mnie interesujące było też (choć nie ukrywam że trochę też drażniło chwilami) pokazanie, że psycholog mimo że profesjonalnie pomaga innym, czasem w swoim życiu, w relacjach też może się pogubić, wpaść w jakieś pułapki niekoniecznie konstruktywnego radzenia sobie z problemem. Autorka szczerze pisze o tym jak po rozstaniu z ostatnim partnerem nie może się z tym pogodzić, jak wciąż próbuje go śledzić, mając nadzieję na powrót, czy analizować przyczyny jego decyzji w kontekście swoich lub jego błędów. Ten kawałek, może nie wprost pokazujący superwizję, ale konieczność własnej pracy nad własnymi problemami powinien być gdzieś tam z tyłu głowy pewnie wszystkich pomagaczy. Masz prawo do słabości, ale musisz być ich świadomy, żeby nie wpływały one na innych, których masz pomagać...
Popularnonaukowe, lekkie, dość szybko się czyta, coś tam jednak do przemyślenia na pewno zostaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz