Ostatnia notka w styczniu :) Znów się udało zamknąć miesiąc z notkami dzień w dzień. Hurra! Jak długo? Nie wiem, ale materiału wciąż mam trochę w zapasie. Ten miesiąc był bardzo bogaty w różne miłe rzeczy (17 książek, teatr, kilka dobrych filmów, jedynie koncertów 0 i tylko jedna notka muzyczna), ale podsumowanie może zrobię na FB jutro. A dziś znowu teatralnie. Choć na dużym ekranie :) Cykl NT live po prostu uwielbiam. Robert: Zarówno w teatrze, jak i w filmie niestety dominuje humor dość prosty, trochę farsowy, robienie min, komedie pomyłek, a aktorzy uważają że nie trzeba specjalnie się wysilać. Tymczasem w komedii przecież równie mocno liczą się umiejętności, jak i sam tekst, pomysł na to jak rozbawić publiczność. Wiadomo, śmieszyć mogą różne rzeczy, jednak dobra komedia ma to do siebie, że bawi prawie wszystkich. I zgadzam się, że takich nie jest wiele. Wybierając się na Jack Absolute Flies Again spodziewałem się nie tyle super komedii, co raczej lekkiej sztuki z motywami muzycznymi. I choć muzyki było mniej niż oczekiwałem, to lekkości, mimo czasów w jakich jest akcja, trudno tej sztuce odmówić.





























