czwartek, 19 stycznia 2023

Ukryty klejnot, czyli poczuj tę bezradność, wyjdź ze strefy komfortu

W głowie mocno tkwi czytany właśnie Chołod Twardocha, do tego stopnia, że i w snach pojawiają się dziwnie chłodne klimaty, więc kolejne dwa filmy o których napiszę może osadźmy w odrobinę cieplejszych klimatach. Każdy jest trochę inny. Ukryty klejnot jest niczym poetycka łamigłówka do samodzielnego złożenia przez widza. Wiele fragmentów może zachwycać, choć ułożone obok siebie, czasem mogą zaskakiwać. Oto rodzina spędza czas w willi, jest beztrosko, basen, drinki, relaks. Wyczuwamy że coś dzieje się w relacjach ze służbą, że są tu jakieś tajemnice, nie jest łatwo odkryć jednak ich źródło. Może jakieś ich prywatne problemy? Może ktoś z ich członków rodziny zaginął, porwany przez kartel? Ten wątek jest prowadzony jakby równolegle - czujemy bezradność bliskich, bezczynność policji, wyczekiwanie na powrót tych, którzy mogą już nigdy nie powrócić. To nie jest jedynie problem porwań dla okupu, choć pewnie nie jest to rzadkie, wiele kobiet, szczególnie tych młodych przepada, choć ich rodziny wcale nie mają środków na ich wykupienie.
O działalności gangów wie lokalna społeczność, często jednak milczy, zastraszona lub też ze względu na to, że ktoś z ich członków rodziny jest zaangażowany w proceder.


Bogaci często nie myślą o takich sprawach, bezpieczni za ogrodzeniami swoich domów. Tylko czy na pewno? A jeżeli ktoś z ich otoczenia, by ratować kogoś bliskiego, przyłoży rękę do tego, by to oni stali się obiektem na wymianę? Meksykańska reżyserka Natalia López Gallardo stworzyła film niepokojący, trochę jakby niedopowiedziany, który pozostawia widza w stanie dyskomfortu. Warstwa wizualna bliska jest początkowej sielance, natomiast obecna tu przemoc sprawia, że sami stajemy się jakby bezsilnymi zakładnikami w swoich oczekiwaniach i założeniach. Ona wkrada się zupełnie nagle i zaskakuje.
Ciekawe, choć pewnie raczej dla wytrawnych kinomanów.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz