czwartek, 5 stycznia 2023

Ominąć święta - John Grisham, czyli i na co nam to wszystko

Grishama chyba moje pokolenie świetnie pamięta z dobrych thrillerów sądowniczych - przed dłuższy czas jego powieści były ekranizowane i to nawet na dobrym poziomie, stąd duża popularność wszystkich jego tytułów. Ale jak z każdym autorem - przecież nie wszystko musi "trzymać poziom" i dostarczać ogromnych emocji. Ominąć święta (znane też pod kilkoma innymi tytułami w Polsce) ma zupełnie inny klimat niż głośne powieści Grishama - to dość banalna historyjka z atmosferą świąteczną i dość wyraźnym morałem. Powiedzmy, że to taka Opowieść wigilijna, tylko że może trochę z łagodniejszą fabułą. Bohaterowie przecież nie są wredni, tylko po prostu być może zmęczeni tym, że przeżywanie świąt stało się nie tylko piękną tradycją, ale i maratonem nerwów, wydatków, zmęczenia, z którego czerpie się coraz mniej radości. A przecież w tym momencie życia szczególnie im ciężko - dorosła córka postanowiła wyjechać do Ameryki Południowej jako wolontariuszka Lekarzy Świata, więc będą po raz pierwszy od lat spędzać ten czas bez niej. I niby można by zrobić jak co roku - ale i tak będą czuli pustkę. Może by więc coś zmienić, odpuścić sobie całe to wariactwo z "obchodzeniem Bożego Narodzenia" w tym wymiarze tradycji i wyjechać gdzieś daleko, odpocząć i przeżyć coś nowego?Zwłaszcza że pan domu, jako księgowy ma wszystko wyliczone i jest przekonany, że te pieniądze które wydają co roku, można wykorzystać właśnie na rejs do jakiegoś ciepłego miejsca na świecie. Tyle tysięcy dolarów, a potem i tak niewiele satysfakcji, a jedynie zmęczenie. Wszędzie pośpiech, marketing, wydatki i jeszcze raz wydatki... Trzeba przestać spełniać oczekiwania innych, skupiając się na sobie. Żadnej choinki, prezentów, ozdób, przyjęć, zakupów, żadnych zrzutek przedświątecznych mających na celu wsparcie lokalnych inicjatyw. Nie to żeby byli sknerami, po prostu jako podkreślenie, że można inaczej, że to wszystko niepotrzebne. I może coś w tym jest - przyzwyczajamy się do pewnych rzeczy, przestajemy zwracać uwagę, że tak naprawdę polegają trochę na wymuszaniu kolejnych wydatków - najładniejsze kartki świąteczne, ozdoby, dekoracje domu, kalendarze, kolędnicy... Niby otwierają się serca i to czas życzliwości, ale jak się to wszystko policzy, to może jednak naprawdę lepiej uciec od tego wszystkiego gdzieś daleko? Tylko czy się da? Żyjąc w społeczności od tylu lat i nagle zmieniając wszystko o 180 stopni, małżeństwo naprawdę wywołuje niemały szok. A konfrontacja wcale nie idzie tak bezboleśnie jak im się początkowo wydawało.
Trochę humoru i masa około świątecznego ciepełka. Kto chętny na takie klimaty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz