Pokazywanie postów oznaczonych etykietą katastroficzny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą katastroficzny. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 lipca 2025

Illuminae Folder 01 - Amie Kaufman, Jay Kristoff, czyli zaskoczyć bardziej formą niż treścią

No to kolejna notka trochę będąca pokłosiem konwentu Bazyliszka. Śpieszyłem się z przeczytaniem tej pozycji, by ją oddać na wymiance dla innych - może te fakt wpłynął na to, że nie doceniam jej tak jak wielu przede mną? Forma może i interesująca, ale po pierwsze nie mówmy że to takie nowatorskie, bo przecież to wznowienie i to w identycznej formie, a po drugie... Mam wrażenie że gdyby odważniej twórcy wkroczyli w świat ilustracji, nie zatrzymując się jedynie na eksponowaniu w określony sposób liter, mogłoby być jeszcze ciekawiej.

Jesteśmy gdzieś pomiędzy powieścią graficzną, komiksem, a tradycyjną powieścią. Czasem tekst potrafi być podany w zaskakujący sposób, właśnie bliski komiksowi, innym razem brniemy przez kolejne maile i protokoły z przesłuchań. Kilka zdań na całą stronę? Albo jedno słowo? Nie dziwcie się, że przeczytałem szybko, mimo że cegła wydaje się dość potężna. 

środa, 18 czerwca 2025

Koniec mapy - S.J. Lorenc, to miała być zwykła wycieczka

Wydawnictwo Mięta, dotąd być może kojarzone z fantasy, literaturą bardziej dla kobiet (słowiańskie klimaty, dużo wątków kobiecych), widać że otwiera się coraz bardziej na inne rzeczy. W ubiegłym roku pojawiły się pięknie wydane dwa dość mocne thrillery trochę w stylu Kinga, a teraz znowu pojawia się kilka powieści kryminalno-sensacyjnych. "Koniec mapy" można by uznać generalnie nawet jako powieść katastroficzno-przygodową, choć przez większość fabuły skupiamy się raczej na napięciach między poszczególnymi bohaterami, a nie na tym, co jak czujemy czeka nas w finale.  

Od początku znamy bowiem finał, czyli dość dramatyczne zdarzenia w radzieckiej stacji badawczej, gdzie pod wpływem znalezionego wirusa, z ludźmi dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Autor co i rusz podrzuca nam jakieś informacje z dziennika jednego z naukowców, ale większość fabuły skupia się na rejsie w okolice podbiegunowe niewielkiego jachtu wycieczkowego. Łatwo więc domyśleć się, że i oni zostaną wplątani jakoś w całą aferę związaną z zagrożeniem epidemiologicznym, długo jednak musimy czekać na to powiązanie dwóch wątków. 


Czy to znaczy że jest w takim razie nudno? 
Niekoniecznie.

czwartek, 1 maja 2025

Celsjusz - Marc Elsberg, czyli a gdyby tak rozłożyć taki duży parasol

W sumie chyba po ostatnich wydarzeniach w Hiszpanii większe emocje wzbudziłaby inna książka tego autora, czyli Blackout (pisałem o nie tu), no ale przecież nie będę powtarzał notki, prawda? No to łapcie wpis o innym thrillerze, który dotyka lęków współczesnego społeczeństwa, czyli globalnego ocieplenia.


A gdyby tak naukowcy znaleźli sposób na to by chronić naszą planetę przed tak wyniszczającymi upałami? Oczywiście trzeba zainwestować w takie badania ogromne pieniądze, jaki więc kraj będzie skłonny oddać tą technologię ot tak, innym. Wyłożył fundusze, więc chce zarobić - jakie to dla dzisiejszego świata naturalne. Liczy się pieniądz, korzyść, zysk, a nie jakieś tam dobro świata. Kogo obchodzą miliony ludzi umierających z głodu, z gorąca, od powodzi, z zimna, w wyniku katastrof klimatycznych - ważne żeby jego obywatelom było wygodnie i miło.

Elsberg straszy, ostrzega, ale i dość trafnie stawia diagnozy co do kierunku w jakim zmierzamy. I w sumie mógłby to być całkiem niezły thriller...

sobota, 1 marca 2025

Ziemia trwa - George R. Stewart, czyli nowy początek, czy po prostu pogodzenie się z upadkiem

Wydawnictwo Rebis zrobiło wznowienie pozycji, którą wydało ciut wcześniej, licząc na to że serial przyciągnie na nowo uwagę i rozpali wyobraźnię. Niby jest spory potencjał - zagadkowa pandemia wybijająca prawie całą ludzkość, przerażająca wizja świata, który nagle zmienia się się na naszych oczach, garstka ocalałych i próby budowania na nowo zasad jakiejś społeczności.

Pisana niedługo po wojnie, gdy ludzie pewnie chcieli nowej nadziei i odpoczynku, na powrót stawiały pytanie o to czy możemy czuć się bezpiecznie w swoim komfortowym życiu, czy jest to coś niezmiennego, co przekażemy dzieciom, wnukom, a one wciąż i wciąż będą to jeszcze unowocześniać, ulepszać, dla wygody kolejnych pokoleń.


Postapokaliptyczne wizje zwykle w literaturze i filmie są spektakularne, a tu wszystko jest takie... zwyczajne.

sobota, 16 listopada 2024

Susza - Graham Masterton, czyli zasady przestają się liczyć

 W sumie całkiem realne zagrożenie jakim jest brak wody, której mnóstwo marnujemy i nie szanujemy, u Mastertona jak zwykle to jedynie pretekst do tego, by stworzyć sensacyjną historię o walce o bliskich. Czytadełko, które być może kogoś nawet wciągnie, niestety nie oferuje zbyt wiele - słabe dialogi, brak prawdopodobieństwa, a wszelkie fajerwerki bez żadnych konsekwencji mają wyjaśniać wyjątkowe okoliczności.

Skoro z powodu braku wody, gubernator postanawia zakręcać dopływ wody, nic dziwnego że ludzie zaczynają protestować. Zwłaszcza że te wyłączenia wcale nie są przypadkowe - woda przestaje płynąć do dzielnic zamieszkanych przez biedniejszych, odcinane są od niej placówki socjalne, szpitale a nawet areszty w tym obszarach. Ale tam gdzie mieszkają bogaci i potencjalni wyborcy - woda wciąż płynie i nawet trawniki podlewa się tak jak dawniej.

Atmosfera sprzyja radykalizacji więc nic dziwnego, że szybko na miasto wychodzą nie tylko protestujący, ale zwykłe bandy, które korzystają z tego, że policja jest zajęta, więc można robić co się chce.

wtorek, 4 kwietnia 2023

Buried, czyli z jednej strony niefrasobliwość, z drugiej jednak cud

Drugi pokaz w ramach festiwalu filmów górskich tej wiosny (https://jwlft.pl/) i znowu rzecz trochę nietypowa - nie oglądamy bowiem wspinaczki, nie ma tu nawet aż tak wielu widowiskowych scen z gór, ale historia jest ciekawa i dokument sprawie opowiedziany. Amerykanie potrafią robić takie rzeczy (i tu chyba pozwolę sobie na mały spoiler) - sadzają świadków, ci snują wspomnienia, jakieś zdjęcia dokumentalne przeplatane są z wizją lokalną, budowane jest napięcie i nagle okazuje się, że coś przed nami ukrywano cały czas, bo np. sugestia że zginęli wszyscy, których poszukiwano okazała się nieprawdziwa. Cudowne uratowanie, gdy nikt już na to nie liczył to gratka i dla mediów i coś co uwielbiają dokumentaliści.
To jednak nie tylko opowieść o cudzie. Przede wszystkim to historia jednej z najbardziej tragicznych lawin w USA, ale i zarazem początek akcji ratunkowych prowadzonych trochę według nowych zasad (np. sugeruje się, że wcześniej raczej rzadko korzystano z psów). Opowieść o tych, których tragedia zmobilizowała do jeszcze większej pracy, by...

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Last of us, czyli pozostać człowiekiem, gdy ludzkość ginie

Nadrabiam zaległości filmowe, a że rezygnuję z niektórych opcji, bo i tak czasu na oglądanie niewiele, to pewnie filmów będzie na blogu niestety trochę mniej. Nigdy nie zwracałem uwagi na to, żeby być koniecznie "na bieżąco", więc pewnie i tak nikt nie traktuje Notatnika jako jedynego źródła inspiracji, wielkich strat więc nie będzie. Jak zatęsknię do Canal+ to może kiedyś wrócę, a na razie chyba bardziej będzie mi brakować w ofercie TVN24. Siła przyzwyczajenia. 

Ale przecież tematem dziś miało być coś innego. O Last of us napisano już jednak tyle, że moja notka nie będzie pewnie dla nikogo specjalną nowością. Napiszę więc krótko i głównie o swoich emocjach.
Co prawda wszyscy zdaje się wcześniej mieli kontakt z grą, więc traktują serial trochę inaczej niż ja, wyrasta on od razu na coś kultowego, co konfrontowane jest z produktem bardzo popularnym, na szczęście jednak z tego porównania wychodzi z tarczą. A po drugie, nieznajomość gry wcale nie przeszkadza w oglądaniu całości. Jest we mnie oczywiście ciekawość na ile w grze były rozwinięte właśnie te elementy co na ekranie telewizora, na razie jednak po prostu pozwólcie wyrazić zdziwienie i nawet zachwyt. Oto serial postapokaliptyczny, fantastyczny, w którym to wcale nie akcja, walka z zagrożeniem, czy nawet samo tło, są najbardziej istotne. Co w takim razie jest na pierwszym planie?

poniedziałek, 20 marca 2023

Notre-Dame płonie, czyli to nie tylko puste mury

Jean-Jacques Annaud trochę mnie zaskoczył - wiele jego filmów do dziś jest pamiętanych, ich strona wizualna na pewno była mocną stroną, ale od dawna nie nakręcił nic godnego uwagi, a tu proszę - rzecz aktualna, z pomysłem (wykorzystanie autentycznych zdjęć), rozmachem... Można oczywiście kręcić nosem na mocne podkreślanie wątków religijno-duchowych, w sumie jednak to co jednych drażni, innych cieszy, bo przecież takich filmów coraz mniej. A w przypadku jednej z najsłynniejszych świątyń na świecie, nic dziwnego, że próbuje się wykorzystać również ten jej aspekt, a nie jedynie traktować jej jako budynku historycznego. Tłumy zgromadzone nad brzegami Sekwany i modlące się w trakcie akcji ratowania katedry nie są też przecież zmyślone przez twórców filmu, starali się więc wiernie oddać wszystko to co działo się tego dnia. Od błędów, opóźnień w rozpoczęciu akcji, przez chaos komunikacyjny, aż po odwagę strażaków, narażających życie, by wciąż podejmować próby ograniczenia szkód. To właśnie im poświęcony jest ten obraz - bo pierwsze oddziały działały ze słabym sprzętem, a potem nawet z potężnymi siłami i tak to człowiek musiał znaleźć się na pierwszej linii walki z ogniem.

wtorek, 14 lutego 2023

Przestrzeni! Przestrzeni! - Harry Harrison, czyli przyzwyczaj się do tego, że każdego dnia będziesz mieć gorzej

Seria Wehikuł czasu od Wydawnictwa Rebis wciąż się rozbudowuje o świetne tytuły i choć do okładek można mieć uwagi, to treść wciąż smakowita. Nawet jak w przypadku Harrisona gdy jego diagnozy sprzed 50 lat są niezbyt trafione, trudno odmówić mu umiejętności nakreślenia wstrząsającej wizji. Dla niego to było ostrzeżenie, wezwanie do opamiętania, dziś czytamy to już trochę z przymrużeniem oka, bo wiemy że nie doszło do demograficznej hekatomby jaką wieścił autor. Wtedy jednak wydawało się to całkiem realnym zagrożeniem. Zresztą, nawet jeżeli nie trafił w szacunkach co do liczby ludności na ziemi (i konkretnie w Nowym Jorku), to inne zagrożenia przewidział całkiem trafnie - może jesteśmy dopiero w przededniu tego co wieścił? Zmiany klimatyczne, czyli upalne lata i surowe zimy, brak wody, nie zmodyfikowanej żywności, starzejące się społeczeństwo wymagające opieki, która jest kosztowna - to przecież sprawy, o których głośno mówią nie tyle pisarze S-F, co socjolodzy, ekonomiści, ekolodzy. Byliśmy chciwi w wykorzystywaniu zasobów matki ziemi, złudnie przekonani, że są one niewyczerpalne. Tymczasem każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej świadome, że pewnych zmian się nie odwróci i czekają ich spore problemy, wymagające wyrzeczeń, porzucenia dotychczasowego stylu życia.
W podobnej sytuacji znajdują się postacie tej książki. Wszyscy przybyli do miasta, z nadzieją, że tu łatwiej będzie o pracę, zarobek, poczucie bezpieczeństwa... Jakoś to będzie. Choćby znaleźć mały pokoik, byle nie głodować i jakoś to będzie, bo powrót będzie oznaczał nie tylko porażkę, ale śmierć.

czwartek, 12 stycznia 2023

Avatar. Istota wody, czyli powtórka z rozrywki?

Ech, człowiek niby unika blockbusterów, rzadko z kina wychodzi z takich produkcji zadowolony, ale jednak do wizji Jamesa Camerona trudno nie mieć słabości. Rozmach tej wizji, pietyzm z jaką przygotowany każdy detal (a w 3D robi jeszcze większe wrażenie), no i nasz sentyment do części pierwszej, zrobiły swoje i dołączam do chóru zachwyconych widzów. Nie wiem nawet czy nie będę się wybierał raz jeszcze. Nie oszukujmy się - fabuła jest trochę przewidywalna, więc czy tak dużo stracimy? Wiadomo kto jest dobry, kto jest zły, wiadomo kto ma wygrać, nawet jeżeli będzie popełniał błędy. Lu Na'vi będzie się bronił po raz kolejny przed chciwością i bezmyślną destrukcją, ludzie będą ich uważali za dzikusów, których trzeba ucywilizować, a planeta będzie nas czarować przy scenach z tymi pierwszymi i płakać przy tych drugich.
To już było? Ano było. To teraz będzie jeszcze więcej. Do zdjęć cudownych gór, lasów, dojdą zdjęcia podwodne, nawodne, będzie ciut inaczej, ale wiele elementów przecież będzie prawie jeden do jednego.

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Wyspa - Sigríður Hagalín Björnsdóttir, czyli liczy się utrzymanie spokoju i przetrwanie najsilniejszych

Książka wybrana jako lektura na DKK, która okazała się całkiem miłą niespodzianką. Nie wiem jak będzie z dyskusją na jej temat, ale mam wrażenie, że ostatnie kilka lat nauczyło nas, że takie wizje, choć brzmią fantastycznie, mogą niestety dość szybko okazać się realnością. Świat, który znamy, pewny i bezpieczny z dnia na dzień okazuje się jakąś iluzją, wydmuszką, czy bańką mydlaną, która może łatwo ulec zniszczeniu. Jakie konto w banku, jaka kariera? Gdy przychodzi kryzys wszystko to może okazać się nic nie warte. I choć autorce może było łatwiej uzyskać efekt odcięcia od świata, braku możliwości ucieczki nawet dla najbogatszych, bo przecież akcja dzieje się na wyspie, chyba każdy z nas czytając to będzie miał ciarki na plecach.

środa, 3 sierpnia 2022

Yellowjackets, czyli co tam chcecie ukryć

No dobra, nie idzie mi jakoś super szybko, ale to i tak jedna z niewielu rzeczy, która ostatnio serialowo wpadła mi w oko. Wiem, mało siedzę na Netlfixie i nie szukam, raczej zdaję się na to co tam akurat się zaczyna na jakimś kanale (w tym przypadku Canal+). Dzięki temu jednak powstrzymuję się przed siedzeniem po nocach :)

Zakończenia jeszcze nie znam, powiedziałbym nawet, że dopiero rozkręca się wszystko, a tajemnic tu do rozwiązania sporo, ale to co obejrzałem do tej pory na pewno zaciekawia. Niby Lost, czyli katastrofa lotnicza, mieszanie przeszłości ze współczesnością, więc wszystko już było, jednak ten serial zaskakuje nie tylko wątkiem młodzieżowym. No tak, przecież dziewczęca drużyna futbolowa, przyjaźnie, animozje, odmienne charaktery i oglądanie się za chłopakami znamy raczej zupełnie z innych produkcji. Tu się to łączy z atmosferą thrillera i chwilami to zgrzyta, ale też zaciekawia. To co dla mnie jednak jest dużo ciekawsze niż oglądanie małolatek, to spojrzenie na nie po 25 latach - kto przeżył, jak to doświadczenie ją zmieniło, jakie traumy w sobie noszą i co ukrywają...

wtorek, 26 kwietnia 2022

Głód - Graham Masterton, czyli gdyby odebrano ci to co wydaje się oczywiste

Graham Masterton mocno kojarzy mi się z lekturami sprzed kilku dekad, gdy zachłystywaliśmy się nagle zalewem literatury z zachodu i jego Manitou i kilka innych horrorków z nutką erotyki czytało się z wypiekami na twarzy. Tyle że jak się jest młodym to inne rzeczy się podobają i teraz jednak przy lekturze wyłazi na wierzch powierzchowność portretów, skupianie się na szokowaniu, pobieżne szkicowanie fabuły. Czy to znaczy, że Głód mi się nie podobał?
Jako czytadło sprawdził się nieźle, choć sam pomysł jednak mam wrażenie, że już w założeniu (czyli pomyśle kogo wskazać jako sprawcę nieszczęścia) tkwi trochę w innej epoce. Teraz co prawda pewnie ta narracja powróci, ale to nie znaczy, że traci ona myszką. 

Podobały mi się natomiast...

wtorek, 18 stycznia 2022

Nie patrz w górę, czyli jaki tam koniec świata

Tyle już o tym filmie powiedziano, że niewiele można dodać. Wszelkie próby dopatrywania się odniesień do zakłamywania rzeczywistości przy ignorowaniu zagrożenia na naszym poletku, też już chyba zostały wyczerpane do cna. Nie da się ukryć - film jest mocno jednostronny, waląc jak w bęben głównie w prawicę i jej wyborców, ale można powiedzieć: sami sobie są winni, nie? 

To satyra na władzę, jej zakłamanie, korupcję jakiej nie unika, ale niestety też dość gorzki obraz tego jak funkcjonują media i społeczne mechanizmy, którymi tak łatwo sterować. Dyskusja na temat tego: czy to telewizja ogłupia czy po prostu schodzi do poziomu swoich widzów to trochę poziom rozmów na temat tego czy pierwsze było jajko czy kura. Widza nie wolno smucić, straszyć, wszystko ma być rozrywką, a wiedza ma nie przytłaczać, żeby nie czuł się za głupi. Jedziemy więc z tą sieczką, gdzie tematem dnia jest to czy celebrytka miała majtki na dyskotece czy nie, kto gdzie wypoczywał, a kto kogo zdradza. Tragedią jest pojedyncza śmierć w sąsiednim mieście, ale już nie mówimy o tym, że np. na innym kontynencie tego samego dnia zginęło kilkaset czy kilka tysięcy i to w konflikcie, któremu łatwo społeczność międzynarodowa mogłaby pomóc. Rządzą nami idioci, których sami wybieramy, bo więcej obiecują, ładniej kłamią i wydają się sympatyczniejsi niż ci, co są mądralami. Chyba właśnie obrazki z przekazów medialnych, fala hejtu lub mobilizowania nastrojów politycznych, lajkowanie za to że ktoś jest przystojny, a nie mądry, to najmocniejsza strona tego filmu. 

Ostrzeżenie przed kometą i zbliżającą się katastrofą jako żywo przypomina apele naukowców na temat zmian w ekosystemie i podobnie okazuje się rozmową ze ścianą. 

środa, 15 grudnia 2021

Na wodach północy, czyli brutalne, nużące, ale też fascynujące

Najbliższe dni chyba bez notek, zapowiada się zwariowany czas, ale zobaczymy - może dostaniecie najwyżej coś krótszego niż zwykle :) A przecież i tak notki są coraz krótsze. Może przyjdzie czas notatnik zamknąć, bo nie będzie jak go tworzyć? Dziś serialowo.

Mając w głowie Terror na podstawie powieści Simmonsa, z ciekawością sięgnąłem po "Na wodach północy" - choć trochę mniej tu tajemnicy, napięcia i klimatu nie brakuje, więc wciągnąłem się mocno. I to pomimo tego, że jeżeli chodzi o obrazy przemocy jest tu dużo bardziej brutalnie. Wiadomo - wielorybnicy to twardzi ludzie, warunku na północy też surowe jak cholera, ale ostrzegam,, bo to nie jest serial dla wrażliwców. Sama fabuła też jest ponura, bo na próżno szukać tu przygody, jest raczej walka o przetrwanie, a zło do jakiego zdolny jest człowiek, przeraża bezmyślnością i łatwością z jakimi jest realizowane.

środa, 3 listopada 2021

Metro - Robert Ziębiński, czyli katastrofa wisi w powietrzu

Robert Ziębiński jakoś w tym roku dość często pojawia się u mnie na blogu, najwyraźniej autor miał trochę tekstów w zapasie i stąd tyle jego nowości w niewielkim odstępie czasowym. Tym razem thriller sensacyjno-katastroficzny. Jak autor przyznaje, historia wzięła się ze scenariusza filmowego, który po prostu nie doczekał się realizacji, więc przerobił to na książkę. Ciekawe czy teraz ktoś się ponownie nim zainteresuje :) Potencjał jest.
W końcu niewiele u nas dotąd kina katastroficznego, a lęków przed różnymi mniej lub bardziej możliwymi scenariuszami nie brakuje. Od terrorystów, przez zmiany klimatyczne, epidemie, aż po wielkie awarie - tysiące ofiar, strach, akcję ratunkową, wielkie słowa polityków o odbudowie i naprawianiu błędów... Dopóki nic się nie dzieje, wszyscy bagatelizujemy zagrożenie, a gdy coś się wreszcie wydarzy, w przerażeniu przyglądamy się liczbie ofiar, bo w dużym mieście nie da się ich uniknąć. Wybuchy w metrze? Zawalone tunele? To brzmi naprawdę dość przerażająco.
Do takiego pomysłu Ziębiński dorzucił jeszcze kilka ciekawych postaci, nie zawsze pozytywnych, które uwikłane w całą katastrofę, próbują z niej wyjść realizując jakieś swoje cele. W efekcie mamy thriller sensacyjny napisany z niezłym rozmachem, sporo akcji, dość potworne opisy ofiar i finał, który nie jest banalny.

środa, 20 października 2021

Martwa góra. Tragedia na przełęczy Diatłowa, czyli co tak naprawdę tam się stało

Tak niewiele ostatnio miałem okazji do oglądania produkcji rosyjskich, że gdy wypatrzyłem serial "Martwa góra", wiedziałem, że nie będzie długo czekał na dysku. Tajemnicza śmierć grupy studentów z roku 1959 podczas górskiej wycieczki w Uralu, nigdy do końca nie została wyjaśniona, nic więc dziwnego, że rodzą się różne teorie, mniej lub bardziej tajemnicze i fantastyczne.
Ten film jest ciekawą próbą zmierzenia się z tematem - z jednej strony to odtworzenie krok po kroku samej wyprawy, ale i od początku znamy jej finał i uczestniczymy w śledztwie, które ma dać odpowiedzi na różne pytania. Jako to się stało, że początkowo odnaleziono jedynie część ciał uczestników i to w dodatku w bardzo dziwnych okolicznościach, jakby sami skazali się na zamarznięcie, część w dodatku nosiła ślady napromieniowania.

wtorek, 25 maja 2021

Upadek, czyli to wcale nie musi być fantastyka

Wciąż odkładam na później tytuły wymagające trochę więcej pisania, pokombinowania, ale łapcie kilka zdań na temat francuskiego mini serialu katastroficznego, który jest pokazywany na Canal +. Każdy odcinek to raptem 20 minut, w fabułę nie ma co się wgłębiać, ale mimo tego, że to dość proste historie, wywołują jednak ciarki na plecach. Dlaczego?

wtorek, 16 marca 2021

Plaga - Bartłomiej Świderski, czyli wszyscy w tym siedzimy

Pandemia inspiruje i nie dziwne, że pojawia się na rynku coraz więcej powieści wykorzystujących sytuację w jakiej się znaleźliśmy. Oto kolejna próba spojrzenia na naszą rzeczywistość, o tyle ciekawa, że autor nie skupia się jedynie na tym co się zmieniło w naszym funkcjonowaniu, ale próbuje się zmierzyć z teoriami spiskowymi, których przecież i dziś nie brakuje. Jeżeli więc macie ochotę na thriller z odrobiną sensacji i efekt pisarskiej wyobraźni na temat tego jak będziemy żyć za rok, czy dwa, spróbujcie. Darmowa próbka jest dostępna na stronie www.plaga2023.pl/ a wersja audio zdaje się, że dostępna również jest na Audiotece.

sobota, 29 sierpnia 2020

Ołowiany świt - Michał Gołkowski, czyli ci co wybrali inne życie

Już dawno książki z uniwersum STALKER zwróciły moją uwagę, ale jakoś nie było okazji zacząć spotkania z serią - wszak wypadałoby od początku. Upolowane w bibliotece i wreszcie jest. Miło, że nasze, krajowe, choć przecież rzecz dzieje się nie na naszych terenach, a bohater, choć Polak, traktowany jest trochę per noga, jako ten co odstaje, choćby językowo. Zona otacza czarnobylską elektrownię, ale to dość rozległy teren, który stał się ziemią niczyją, otoczoną przez różne wojska jako teren skażony, traktowany trochę jak poligon eksperymentalny i na pewno jako miejsce gdzie prawo nie obowiązuje. Kto tu wchodzi musi być tego świadomy - skoro to miejsce potworów i tego co nieznane, dla ludzi nie ma tu oficjalnie miejsca i można strzelać do wszystkiego co się rusza.

Mimo to jednak jest grupka ludzi, którzy dla pieniędzy, dla adrenaliny, dla własnej ciekawości, przedzierają się do Zony. Ona ich wzywa. Stalkerzy, bo tak ich zwą, współpracują ze sobą, z reguły jednak działają w pojedynkę, dokładnie tak jak Miszka. Nie dowiemy się dokładnie czemu porzucił swoje dawne życie, jak udało mu się przedostać przez granice, poznajemy go gdy siedzi w Zonie już jakiś czas i to on nas "oprowadza" po tym świecie.