środa, 21 lipca 2021

Pull The Wire - Życie to western, czyli gdyby nie te chórki

Bunt w muzyce kojarzy nam się zdecydowanie z wściekłością, ale przecież nie brakuje kapel, które robią to po swojemu, może nawet czasem żartobliwie. Czy wypadają przez to mniej wyraziście? A to już pytajmy fanów. Dla mnie KSU i inne punkowe zespoły, które rżną tak naprawdę rock'n'rolla z przytupem i rymowanymi, prostymi tekstami to trochę takie "ludyczne" granie - wiemy, że publika lubi prosto, chwytliwie, więc gramy jak lubią. Czasem się przemyci w tekście jakąś głębszą myśl i mamy frajdę, że oto starzy bujają się do rytmu przy kawałku opowiadającym o złości przeciw starym. Bardziej zwraca się uwagę na melodię, na chórki niż na samo przesłanie, bo przecież wielkiej agresji i złości w tym nie słychać. I to chyba jako wstęp do notki o Pull The Wire powinno wystarczyć. Jak czytam, że to buntownicy, to uśmiecham się i kiwam głową. Co będę się z koniem kopał. Taką konwencję wybrali, mają słuchaczy, więc niech robią swoje, nawet jeżeli dla mnie to w tym tyle buntu co w obecnym Big Cycu.  
Muzycznie tak pomiędzy punkiem, a metalem, nawet miałem ochotę na więcej tych gitarowych riffów, bo były całkiem smakowite. Melodie wpadają w ucho, wokal może i nie za ostry, natomiast najbardziej rozwalają mnie w tym wszystkim chórki, które sprawiają, że całość odbiera się bardziej jako dowcip, a nie coś na serio. A przecież to nie jest Łydka Grubasa. Miało być ciut poważniej. Mimo ironii w tekstach, panowie chyba chcieli uruchomić trochę krytycznego myślenia choćby na temat polskiej sceny muzycznej, konsumpcjonizmu, idiotyzmów z Internetu, czy degrengolady w jaką się wpada na studiach. Czy się udało? Mam wrażenie, że te pokrzykiwania w refrenach sprawiają, że równie dobrze mogliby śpiewać o dupie M., bo publika i tak by to powtarzała radośnie i bez większej refleksji. Przykład Nocnego Kochanka czy Łydki pokazują, że im bardziej bez sensu tym większy sukces.
Niby słucha się całkiem sympatycznie, album jest dość spójny, to jednak nie do końca moja bajka. Nawet muzycznie wolałbym więcej smaczków, bo przecież czuje się to, że grać potrafią - gdzieś pobrzmiewa trochę bluesa, metalu. Wybrali jednak proste, rytmiczne kawałki, tworzone trochę według sztancy. Sprawdźcie sami czy Wam się spodoba.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz