piątek, 9 lipca 2021

Zaplanuj sobie śmierć - Milena Wójtowicz, czyli już nie miał gdzie dać się zamordować

Skacząc pomiędzy kryminałami bardziej krwawymi i mocnymi, a czymś lżejszym znalazłem nowość autorstwa Mileny Wójtowicz, którą dotąd kojarzyłem raczej z fantastyką. No cóż, skoro można tam przemycać poczucie humoru, to można i do kryminałów. Przy okazji doczytałem, że autorka ma doświadczenie pracy jako kadrowa i jako specjalistka od BHP, teraz więc rozumiem lepiej to tło, które pokazała nam w "Zaplanuj sobie śmierć". Na czym bowiem polega tutaj suspens? Ano na tym, że morderstwem w zakładzie pracy mało kto się przejmuje. A może źle to określiłem: wszyscy się bardzo przejmują, ale jedynie w tym sensie, że chcieliby, by całe śledztwo odbyło się jak najszybciej, ciało zabrano, a oni mogli wrócić do pracy. No jak on tak mógł ten trup. Nie mógł sobie znaleźć innego miejsca, żeby zostać zamordowanym? Teraz produkcja stoi, plany się sypią, a dodatkowe wizje jakichś kontroli, szkoleń, które będą efektem tej mało przyjemnej sytuacji, są dużo ważniejsze niż samo ciało.


No, może dlatego, że mało kto lubił ofiarę. I tu zaczyna się kolejny kłopot, bo skoro zalazł przynajmniej kilku osobom za skórę, to może w takim razie morderca jest wśród nich, w zakładzie? I znowu - okazuje się, że ciągłość produkcji i obsada stanowisk jest istotniejsza niż znalezienie mordercy. Zresztą jeżeli to ktoś kogo lubili bardziej niż zamordowanego, to i w jakim celu mają pomagać policji?
Szalone to wszystko, korporacyjne gadki, struktura, niesnaski między działami, są jak wspomniałem na pierwszym planie i zajmują dużo bardziej naszą uwagę niż same działania policji. Zresztą ci ostatni niewiele mogą zdziałać poza zebraniem śladów, bo trudno im przełamać zmowę milczenia pracowników. Oni mówią sporo, ale między sobą, wymieniając podejrzenia, żartując lub strasząc, ale przy policji nagle dziwnie tracą chęć do opowiadania konkretów.

Może i jest trochę operowania kliszami, powtórzeń, finał niesie mało satysfakcji, ale wiecie co? Świetnie się bawiłem przy tej lekturze. Jeżeli więc nie przeszkadza Wam, że śledztwa jest mało, a więcej humoru, to ten tytuł jak najbardziej mogę Wam polecić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz