Jakiś rok temu wyzłośliwiałem się nad Pieprzyć Mickiewicza, a tu proszę - dwójkę oceniam dużo wyżej niż pierwowzór, co zdarza się bardzo rzadko. O jedynce przeczytacie tu
a o dwójce w kilku zdaniach spróbuję dziś.
Mam wrażenie, że ktoś próbował mocno "ugrzecznić" scenariusz i chwilami to się robi aż zbyt przesłodzone i mało realne (obawiam się, że autystyk nie miał by wcale tak łatwo w nowym liceum i nie byłby sam aż tak bardzo grzeczny). Z drugiej strony, wciąż czuć tu tego ducha części pierwszej, czyli te dzieciaki potrafią czasami dorosłych zaskoczyć mocno swoim zachowaniem. I na minus i na plus. Klasa III B, którą większość nauczycieli traktowała jako spisaną na straty, pod okiem nowego wychowawcy (niewiele ról Dawida Ogrodnika mnie tak zawiodło jak część 1) nagle nabrała wiatru w żagle. Nie tylko uwierzyli w siebie, ale i pokazali że wcale nie są gorsi od tych, którzy uważani byli za kujonów i wzór do naśladowania.
W części 2 mamy kontynuację wątku miłosnego między Dantem, gwiazdą klasy i trochę trzymającą się dotąd z boku Nel i fajnie pokazano jak młodzi ludzie są czasem wrażliwi na jakieś pojawiające się trudności i nieporozumienia. Równolegle ich wychowawca, czyli ekscentryczny Jan Sienkiewicz kręci z mamą Nel, swoją dawną miłością - obaj uczą się tego jak wyrażać uczucia, jak nie myśleć tylko o sobie i choć to chwilami mało oryginalne, jest prowadzone konsekwentnie i wolę to niż romantyczne bajki o księciu na koniu.
Te ich rozterki połączono jednak z czymś co jeszcze bardziej mnie zachwyciło - z wyciągnięciem na światło dzienne tego jak młodzi ludzie o seksie, o związkach rozmawiają między sobą, jakie mają wyobrażenia i jak często więcej tam popisywania się niż prawdziwych uczuć, których się wstydzą. Żarty, presja, pornografia, a potem zdziwienie, że jakoś ta relacja nie wygląda tak jakbyśmy tego chcieli. Rozmawianie o oczekiwaniach, o potrzebach mocno otwiera im oczy.
A do tego historia Korka, czyli chłopaka w spektrum, którego mama za wszelką cenę pcha do normalnej szkoły, twierdząc że sobie ze wszystkim poradzi. Miał szczęście, że dość szybko "zaopiekowali" się nim kumple Dantego, miał więc ochronę i wsparcie, wydaje mi się jednak, że ten wątek w porównaniu z innymi, był zbyt sztywny i schematyczny, jakby na siłę, ktoś próbował uczyć akceptacji inności. Nic nie ujmując postaci i aktorowi - po prostu ten wątek był mało "hultajski" w porównaniu z klimatem całości.
Jeżeli mamy robić filmy o młodzieży, dla młodzieży to ja poproszę raczej w duchu 2, a nie 1. I pal licho przerysowane postacie, jakieś niedociągnięcia, liczy się atmosfera, nadzieja jaką wlewa się dzieciakom, że A. są mądrzy dorośli, którzy mogą pomóc B. nigdy nie jest że wszystko jest skończone, zawsze jest jakieś rozwiązanie, nie warto samemu popadać w dołek C. bycie dziwakiem, wrażliwcem wcale nie musi oznaczać, że będziesz sam, że musisz koniecznie dostosować się do otoczenia.
Pieprzyć Mickiewicza 2 to takie kino trochę podnoszące na duchu, łączące komedię, romans, zabawę, wygłupy i jakieś wątki edukacyjne. I w sumie zejście trochę z pierwszego planu Ogrodnika na rzecz młodych aktorów, tylko tej produkcji pomogło. Choć dzieje się mniej, brakuje trochę napięcia, to ogląda się to całkiem przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz