wtorek, 2 września 2025

Zniknięcia, czyli tylko nikomu nie mów

Zwykle unikam horrorów, jakoś nieszczególnie czerpiąc frajdę z dość schematycznych fabuł i jump scare'ów mniej lub bardziej przewidywalnych. Zniknięcia jednak przykuł uwagę zwiastunem i fabularnie też okazał się całkiem oryginalnym daniem. Takim trochę w stylu Kinga - gdy bardziej czujesz niepokój i różne rzeczy sobie wyobrażasz niż masz realne podstawy do obaw. Gdyby tylko utrzymano ten klimat do końca...

Ale po kolei.


Justine uczy od niedawna, jeszcze nie wszyscy ją poznali, a tu zdarza się coś co jest szokiem dla całej społeczności. Cała jej klasa poza jednym uczniem nie pojawia się w szkole - wszystkie dzieci zniknęły z domów jednej nocy. Czasem kamerki miejskie lub domowe nagrały ich cienie przemykające szybko w ciemność. O jednej porze. I zniknęły bez śladu. 

Jak nie podejrzewać nauczycielki, która miała z nimi kontakt? Zwłaszcza że to kobieta mająca niekoniecznie idealną opinię w społeczeństwie. Za dużo pije, no i rozgląda się za żonatymi. Jak łatwo przyczepić jej etykietkę wiedźmy i podejrzewać ją o jakieś straszne rzeczy. 


 
Najciekawsze jest to, że przez długi czas nie dostajemy żadnych wyjaśnień. Śledzimy wraz z tą nauczycielką jedynego ucznia z jej klasy, który przeżył, może nawet mamy jakieś swoje podejrzenia, ale twórcy wcale nie spieszą się z wyjaśnieniami. Zmieniają perspektywy, ledwie w luźny sposób wiążąc postacie: nauczycielki, ojca jednego z zaginionych, dyrektora szkoły, policjanta, bezdomnego narkomana, wreszcie chłopca, który jako jedyny ocalał. Wejście w inną perspektywę patrzenia na te same zdarzenia buduje naszą ciekawość, choć dopiero ostania historia wyjaśnia wszystko. Szczerze: i od tego momentu prawdę mówiąc cała frajda jak dla mnie zniknęła niczym mgiełka. Do sieczki i flaków jesteśmy przyzwyczajeni więc tym raczej widza się nie zaskoczy. Szkoda, że rozwikłanie tej tajemnicy przynosi takie rozczarowanie. 

Mimo wszystko - są tu pomysły świetne i będę wspominał Zniknięcia całkiem pozytywnie. Niezłe aktorsko, nie ma tak dużo samego strasznie, bardziej przypomina to jakiś thriller psychologiczny, dramat, gdzie ludzie próbują za wszelką cenę uwolnić się od jakichś swoich demonów. 
Jak na letni seans gdzie zwykle niewiele w kinach jest - niezła rozrywka. Nawet elementy czarnej komedii można tu znaleźć, co jak na horrory jest raczej rzadkością. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz