Po trylogii Słowotwórczyni, która z każdym tomem podobała mi się bardziej (jakby co w przeczytanych na górze znajdziecie wszystkie notki na ten temat), byłem ciekaw tego co wymyśli Anna Szumacher w kolejnej powieści. I choć trochę Arcana może przypominać swoją strukturą tamte szalone zabawy z rzeczywistością, to jednak podobieństw wcale nie jest tak wiele. Jednym z nich na pewno jest silna osobowość bohaterki, choć tym razem to młodziutka dziewczyna. Wiszące nad nią zagrożenie też będzie realne, a jej szalone pomysły będą dla otoczenia dość trudne do zaakceptowania. A różnice? Na pewno Arcana ma bardziej przewidywalną fabułę, choć autorka ukryła parę niespodzianek. To kryminał, ale nie zwariowana powieść przygodowa jak wtedy, humoru też jest jakby mniej, znajdzie się jednak trochę miejsca na sprawy paranormalne, które wprowadzą trochę zamieszania.
Początek wydaje się zapowiadać kryminał - oto młodziutka dziewczyna po latach nauki w szkole z internatem wreszcie przybywa do swojej rodzinnej posiadłości, którą zarządza jej starszy brat. Niestety na miejscu okazuje się, że trwa jakieś wielkie przyjęcie, a brat nawet nie wyszedł jej na powitanie. Jego poszukiwanie kończą się znalezieniem...
tak! Zgadliście! Znalezieniem jego trupa! Teraz więc to ona musi zadbać o gości, bo zwykle przyjęcia trwają przez kilka dni, ogarniać całą służbę i sprawy posiadłości, a w dodatku utrzymać morderstwo w sekrecie, by po cichu ściągnąć śledczych ze stolicy i rozwiązać zagadkę ukatrupienia brata. Bo przecież sama może być o ten czyn oskarżona...
Może wydawać się to zabawne, bo cała ta atmosfera kreowana przez wyższe sfery, plotki, ustalony bon ton, jakieś oczekiwani wobec zachowania dziedziczki, polowanie na jej rękę, w połączenie z dość zdroworozsądkowym myśleniem dziewczyny tworzy urokliwą mieszankę. Do tego dodajcie jeszcze różne charakterystyczne postacie jak np. przystojny facet o bardzo brzydkiej reputacji (ale jakże fascynujący), czy mag mający co prawda spore umiejętności, ale niskie mniemanie o sobie i swoim szczęściu... Oj będzie się działo. Przedstawiciel władz, szalony alchemik w piwnicy to nie jedyne zagrożenia jakie będą wisieć nad Arcaną. Czy sobie poradzi? Ano przekonajcie się sami.
Czy ta się lekko, nie ma tak dużego zamieszania z wątkami jak w trylogii Słowotwórczyni, choć zastanawiałem się prawdę mówiąc czy cała ta pętla czasowa była konieczna dla fabuły, czy nie można było spróbować wcisnąć tego w ramach jednego żywota bohaterki... Choć trzeba przyznać, że z każdą kolejną szansą, ona coraz szybciej dojrzewała i bynajmniej nie przypominała już zagubionej dziewczynki z początku książki.
Wpadajcie do zamku Amorte, może i Wy załapiecie się na zabawy i atrakcje. A tych zapewniam Was, gościom nie zabraknie! Może uda Wam się rozwiązać zagadkę morderstwa przed bohaterką? Choć pewnie będzie to trudne, bo tych co mieli motyw pewnie można by ustawić w dłuuugiej kolejce.
PS Ja nie tarocista, więc początkowo za cholerę nie wiedziałem o co chodzi z tytułami rozdziałów, więc podpowiadam gdzie szukać wskazówek - karty Wam prawdę wskażą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz