sobota, 21 czerwca 2025

Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania - Franciszek M. Piątkowski, czyli co tam się wyprawia w tym Lublinie

Po lekturze "Powiernika" i "Widzącego" (patrz notki w spisie przeczytanych na górze bloga), gdy już trochę poznałem Marka Lichockiego, opowiadania sprawiły mi sporą frajdę. Więcej w nich humoru, historie nie są tak bardzo rozbudowane, a więcej czasu spędzamy na ziemi, a nie wśród bogów na ich dyskusjach i sporach. Ten element powieści Piątkowskiego czasem mam wrażenie, że mógł trochę już męczyć, choć trzeba przyznać, że niektóre jego wizje były nie tylko klimatyczne, ale i miały spory rozmach.  


Lubelski adwokat, który został namaszczony i przygotowany na nowego przywódcę rodzimowierców, coraz pewniej czuje się ze swoimi umiejętnościami. Jako jeden z nielicznych w historii ma nie tylko dar widzenia istot z zaświatów, rozmawiania z nimi, ale i wkraczania do ich krain, nie lękając się o własne życie.  

Opowiadania to takie trochę rozszerzenie tego świata, ciut lżejsze historie, które jedynie minimalnie ingerują w naszą dotychczasową wiedzę, raczej stanowiące odrębne wątki. To nie znaczy że nie pojawią się postacie, które możemy już znać, ale znajomość opowiadań nie będzie pewnie jakoś mocno wpływać na czytanie kolejnych tomów cyklu. 

Ponownie wkraczamy więc w świat słowiańskich bogów, podań ludowych, legend, które jak się okazuje wcale nie są zamierzchłą przeszłością. A Marek Lichocki niczym Wiedźmin będzie biegał po Lublinie i okolicach by czyścić świat ze stworów, które zagrażają ludziom. Niby przewidywalne, a jednak przyjemność spora. Nie tylko ze względu na różny sposób potraktowania przeciwnika, ale i same istoty, ich sposób działania - tu trzeba przyznać że autorowi nie brakuje wyobraźni. 

Wampiry, północnice, licho, strzygoń, bezkost, poroniec - oj sporo będzie tej menażerii, choć książeczka raczej niepozorna. Będzie ciut grozy, może pewna dawka sprośności, trochę humoru. 
Dla fanów cyklu pozycja obowiązkowa, a i jako punkt wejścia w serię może okazać się dobrym pomysłem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz