Powieści współczesnych o problemach kobiet jest na rynku co niemiara, a historii o facetach? No to podrzucam przynajmniej jeden przykład.
Grupka kolegów ze szkoły średniej i spotkanie po dwudziestu latach od matury. Gdzie jesteśmy? Co osiągnęliśmy? Jak wygląda nasze życie rodzinne? Czy wszystko potoczyło się tak jak sobie wyobrażaliśmy?
Dla jednych to okazja by się trochę popisać, a może do tego, by załatwić jakiś dodatkowy interes, namówić na inwestycję. Tak też dzieje się i tu - gdy pada pomysł funduszu, na który będą wpłacać comiesięczną składkę, choć to wydaje się szalone, jednak nikt się nie wyłamuje. Całość ma przejąć ten z nich, kto będzie żył najdłużej. Choć to przecież jeszcze odległa perspektywa, zwariowany pomysł trochę kusi, bo przecież sporo może tam przez te lata narosnąć.
niedziela, 2 marca 2025
Ostatni - Maciek Bielawski, czyli co się z nami stało?
Przebłyski, czyli ja bez Ciebie nie chcę już żyć
Trochę sypnęło spektaklami więc robią mi się zaległości w opisywaniu, nie dziwcie się więc, że będzie teraz trochę więcej notek teatralnych.
"Przebłyski" łączą z nie tak dawno opisywanym "Niespodziewanym powrotem" trzy rzeczy - autor sztuki, czyli Serge Kribus. Teatr Gudejko, który stoi za produkcją obu spektakli oraz Daniel Olbrychski, który pojawił się w obu w roli głównej. Spraw wspólnych pewnie można by wskazać więcej, dłubiąc w treści sztuki, ale te trzy niech się pojawią jako dość istotne. Podobno autor sztuki widział polską wersję "Niespodziewanego powrotu" i na tyle spodobał mu się Olbrychski, że kolejną napisał specjalnie z myślą właśnie o nim. I tak, po francusku powstały "Przebłyski", a nasz aktor pewnie będzie grał w obu wersjach.
Podobnie jak inne spektakle Teatru Gudejki ten również będzie wędrował po kraju, a premierę można było zobaczyć w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Ciekaw jestem odbioru przez publiczność, która chętniej do domów kultury w całym kraju uczęszcza na komedie i lżejsze przedstawienia. "Przebłyski" do lekkich nie należą.
Czy wystarczą nazwiska Daniela Olbrychskiego oraz Jadwigi Jankowskiej-Cieślak, żeby zadowolić masowego odbiorcę? Czas pokaże. Grają wybornie, ale tekst nie należy do łatwych i przyjemnych.
sobota, 1 marca 2025
Grom. Wojna runów - Marcin Mortka, czyli przeciągnąć na swoją stronę Ukryty Lud
Marcina Mortkę kojarzymy w ostatnich latach z powieściami pełnych humoru, przygód i akcji, ale ci którzy znają jego wcześniejsze pisarskie próby, pewnie pamiętają trylogię nordycką i jego dwie pasje: zainteresowanie historią II wojny światowej oraz mitologią skandynawską. Raz na jakiś czas powraca do pewnych wątków (choćby w "Pasie Ilmarinena"), ale oto pojawia się okazja by powrócić do tamtych pierwszych historii, w trochę odświeżonym wydaniu.
Wznowienie "Wojny runów" ze zwróceniem uwagi w tytule na Grom to świetna propozycja dla tych, którzy lubią połączenie powieści wojennej oraz odrobiny fantastyki. Raczej przewaga jest tego pierwszego w pierwszej połowie książki, wszystko jest bardzo w poważnych tonach (w odróżnieniu od "Pasa..." gdzie trochę tego humoru było), nacisk jest na oddanie realnej atmosfery konkretnych wydarzeń pierwszych miesięcy wojny. Marcin Mortka jednak nie byłby sobą gdyby nie dodał do tego trochę fantazji na temat zmagań ludzi wywiadu, którzy mają za zadanie zajmować się poszukiwaniem artefaktów i ludzi z mocami paranormalnymi. Gdyby tak zdobyć takie siły dla swojego kraju (ale i dla siebie), jakaż władza byłaby w twoich rękach...
Ziemia trwa - George R. Stewart, czyli nowy początek, czy po prostu pogodzenie się z upadkiem
Wydawnictwo Rebis zrobiło wznowienie pozycji, którą wydało ciut wcześniej, licząc na to że serial przyciągnie na nowo uwagę i rozpali wyobraźnię. Niby jest spory potencjał - zagadkowa pandemia wybijająca prawie całą ludzkość, przerażająca wizja świata, który nagle zmienia się się na naszych oczach, garstka ocalałych i próby budowania na nowo zasad jakiejś społeczności.
Pisana niedługo po wojnie, gdy ludzie pewnie chcieli nowej nadziei i odpoczynku, na powrót stawiały pytanie o to czy możemy czuć się bezpiecznie w swoim komfortowym życiu, czy jest to coś niezmiennego, co przekażemy dzieciom, wnukom, a one wciąż i wciąż będą to jeszcze unowocześniać, ulepszać, dla wygody kolejnych pokoleń.
Postapokaliptyczne wizje zwykle w literaturze i filmie są spektakularne, a tu wszystko jest takie... zwyczajne.