Zdumiewające jak można zmienić nasze zapatrywania na obcowanie z kulturą. Teatr i opera zawsze jawiły mi się jako spektakle, które powinno oglądać się „na żywo”. Z tego powodu długo nie chodziłam na wydarzenia jakie oferowały wybrane kina w ramach projektu nazywowkinach.pl. Do czasu, aż mocno namawiana poszłam na operę transmitowaną z nowojorskiej MetOpera w Multikinie. Od tamtej pory jestem miłośniczką tej formy przekazu.
Kiedyś marzyłam o wyjeździe do Werony, ale nie wchodziło to w grę, bo była za „żelazną kurtyną”. Teraz wiek mi nie pozwala na dłuższe wojaże, a i emerytura nie pozwala na takie „ekstrawagancje”. A tu proszę… Werona przybyła do mnie. Amfiteatr w Weronie (popularnie zwany Areną) to trzeci co do wielkości starożytny amfiteatr włoski. Kiedyś odbywały się tu walki gladiatorów, teraz jest areną dla śpiewaków światowej sławy. Bowiem Arena jest miejscem gdzie niemal corocznie od 1913 roku odbywają się Festiwale Operowe pod gołym niebem dla widowni, która jest w stanie pomieścić ponad 20 tysięcy osób.
Latem 2024 roku w werońskiej Arenie pokazano „Cyganerię” G. Pucciniego w kolejnej, nowej inscenizacji. Obejrzenie tej pięknej, ponadczasowej opery na tle starożytnego amfiteatru warte jest każdych pieniędzy, a międzynarodowa obsada śpiewaków porusza nasze serca, zapada głęboko w pamięć. W Warszawie szary, deszczowy dzień, a my w wygodnych fotelach Multikina oglądamy „Cyganerię” zarejestrowaną na scenie Arena di Verona w letni wieczór, pod rozgwieżdżonym niebem Werony.
A na scenie zimowy wieczór w Paryżu 1830 roku. Pada śnieg, na lodowisku łyżwiarze, przechodnie otuleni paltami. Grudzień tego roku daje się we znaki czwórce przyjaciół, którzy dla zminimalizowania kosztów wspólnie wynajmują mieszkanie. Poeta, malarz, muzyk i filozof to nie są profesje przynoszące duże korzyści finansowe, więc przyjaciele marzną w swoim mieszkaniu i często chodzą głodni. Przypadek sprawia, że poeta Rudolf i hafciarka mieszkająca na poddaszu ich domu, Mimi, poznają się i zakochują w sobie. Dramatyczna historia ich miłości staje się kanwą opery, a wyraźnie zarysowane postacie, barwne obrazy paryskiego życia, zmienne losy bohaterów i ich konieczne wybory są przepięknie splecione z poruszającą muzyką.
Choćby widziało się tą operę już na innych scenach, w dobrym wykonaniu wciąż robi ogromne wrażenie.
Trzeba przyznać, że za kamerami, które nagrywały to wydarzenie stali mistrzowie w swoim zawodzie. Zbliżenia na twarze śpiewaków, na detale, które widzowie powinni zobaczyć…
Takie rzeczy umykają często oglądane „na żywo”. W retransmisjach do kina nic nam nie zakłóca widoczności, muzyka jest wysokiej jakości a i tłumaczenia tekstów mają swoją – osobną – opowieść. Staranność w każdym detalu – to jest wykładnią tych wydarzeń. Kamera nie stoi w miejscu. Patrzymy na scenę z lotu ptaka, kiedy muzyka odbija się echem od budowli amfiteatru, widzimy go w całości i ma się wrażenie, że muzyka wznosi się po kolumnach do nieba, do gwiazd. Niesamowite wrażenia.
Kiedy przyjaciele stoją nad umierającą Mimi, widać na ich twarzach determinację i rozpacz. Czegoś takiego nie doświadczy się siedząc nawet w bliskich rzędach teatrów operowych, nie mówiąc już o widzach siedzących dalej czy na balkonach.
Namawiam gorąco do brania udziału w tej formie przekazu. Mamy możliwość obejrzenia oper, baletów i spektakli teatralnych z miejsc do których nie zawsze możemy dotrzeć. Możemy obejrzeć wykonawców, których w Polsce nigdy nie zobaczymy. Zerknijcie co w ramach cyklu możecie zobaczyć w wybranych kinach sieci Multikina jeszcze w tym sezonie - tu link!
Polecam
MaGa
Spektakl mogliśmy obejrzeć dzięki zaproszeniu od sieci Multikino. Ich cykl wydarzeń, transmisji spektakli, spotkania z twórcami filmów, pokazy specjalne udowadniają że za nazwą kryje się coś więcej niż zwyczajne kino.
Multikino Złote Tarasy – (retransmisja) „Cyganeria” z Arena di Verona
Kompozytor: Giacomo Puccini
Libretto: Luigi Illica i Giuseppe Giakosa
Reżyser: Alfonso Signorini
Dyrygent: Daniel Oren
Obsada: Juliana Grigoryan, Vittorio Grigolo, Luca Micheletti, Eleonora Bellocci, Fabio Previati, Alexander Vinogradov, Nicolo Ceriani, Salvatore Salvaggio i inni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz