Mając wiedzę o konsekwencjach pewnych wydarzeń łatwo być mądrym i snuć rozważania o innych drogach politycznych wyborów. Częściej w zabawę takimi alternatywnymi wersjami losów świata zajmują się pisarze fantastyczno naukowi niż ludzie pasjonujący się historią, ale z takiego połączenia mogą wyjść całkiem ciekawe rzeczy. Pamiętam z dawnych lat ile emocji dostarczył Ciszewski swoim cyklem o żołnierzach, którzy ze współczesnym uzbrojeniem przenieśli się do września 1939 roku. Piotr Czarnecki wyszedł z dużo mniej fantastycznych realiów. Wiernie stara się odtworzyć scenę polityczną, militarną i geopolityczną sytuację w roku 1944, u schyłku wojny, ale pokazuje jak pewien splot okoliczności i decyzji, mógł wpłynąć na zupełnie inne losy naszego kraju, a kto wie czy nie całej Europy Środkowej.
Jedna akcja polskich komandosów i udany zamach na Hitlera - czy to by wystarczyło? Pewnie nie, ale gdyby władzę w Niemczech objęli ludzie, którzy dążyliby do szybkiej kapitulacji wobec Amerykanów, po to wzmocnić swój wschodni front... I gdyby tak wcześniej dowiedział się o tych planach rząd w Londynie i potrafił to właściwie wykorzystać. Ach! Ta intryga naprawdę wciąga. Berlin, Waszyngton, Moskwa niczym ważne figury szachowe i mały pionek, który nie daje się zbić ani poświęcić w grze, ale uparcie trwa na planszy wśród tych, którzy zostają aż do zwycięstwa. Tym pionkiem miałaby być Polska.
Wykorzystać szansę, odwrócić los przypieczętowany w Jałcie i zagrać Stalinowi na nosie - czy to by mogło się udać? Przekonajcie się sami. Szybka akcja, ciekawie rozrysowana siatka powiązań, decyzji i konsekwencji, dostarczy Wam niezłej rozrywki. I zdaje się, że autor zaplanował dalszy ciąg akcji! Wrzucił swoich bohaterów, odważnych żołnierzy, w rozgrywkę, którą zaplanowali inni, ale to właśnie od nich zależy jej powodzenie. Wielkie ryzyko, na stole wielkie pieniądze, ale i los całych krajów. Nie obawiajcie się licznych nazwisk (postacie są w większości autentyczne), czy detali dotyczących uzbrojenia - to nie męczy i nie wybija z rytmu, może nawet zwiększa frajdę, bo w ten sposób autor udowadnia, że nieźle swoją intrygę przemyślał i starał się uprawdopodobnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz