Miałem pisać o Weselu Smarzowskiego lub o Diunie, ale wrzucam kolejny tytuł książkowy. Wracam do Archera po latach, odkrywając jego nową serię, o Williamie Warwicku, młodym mężczyźnie, który mimo różnych możliwości kariery, postanowił zostać policjantem. Skończył studia z historii sztuki, jego ojciec to znany i bogaty prawnik, a on postanowił przejść powoli przez wszystkie szczeble służby, nie licząc na żadne układy. Seria zaplanowana jest chyba na 8 tomów, a my doczekaliśmy się właśnie niedawno premiery tomu 2 (o pierwszy pisałem).
William szykuje się powoli do ślubu, cieszy się z pierwszego awansu, choć zgrzyta na myśl o tym, że sprawa nie została doprowadzona do końca. W pierwszym tomie zyskał trochę rozgłosu i pierwszego poważnego wroga, w "Ukryte na widoku" dorobił się kolejnego i obaj mają naprawdę spore możliwości. Gdy się jeszcze sprzymierzą bohater będzie musiał spodziewać się poważnych kłopotów.
Warwick po awansie został przeniesiony do wydziału antynarkotykowego i próbował namówić przełożonych do tego, by poza rozpracowywaniem jednego z szefów odpowiadających za handel w Londynie, dalej prowadził próby wsadzenia Milesa Faulknera za kratki, choćby wykorzystując fakt, iż narkotyków on używa. Każde przewinienie mogłoby sprawić, że milioner i oszust musiałby trafić za kratki bo jeden wyrok mu już zawieszono.
Niby nie ma tu spektakularnej akcji, ale zdecydowanie wciąga! To trochę takie połączenie motywów sądowniczych, jak od Grishama, z policyjną robotą i prywatnymi scenkami z życia wyższych sfer. No tak to już u Archera jest - nawet przestępcy są dość eleganccy, wysławiają się z kulturą, a wszystko ma smak "brytyjskiej flegmy". Może chwilami to bawić, wydawać się ciut sztuczne, ale na pewno mimo wszystko nie jest ani sztywne, ani nudne. No i trzeba przyznać, że końcówka od razu robi apetyt na kolejną cześć - oby nie trzeba było czekać na nią kolejny rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz