To już kolejna grupa młodych ludzi, którzy na Społecznej Scenie Debiutów w Teatrze WARSawy, mają okazję spróbować niełatwej sztuki jaką jest stand up. Pod okiem profesjonalistów (tym razem Adam Krawczuk i Tomasz Jachimek) szlifują swoje pomysły, a potem... Łatwo się mówi...
No właśnie czasem ten pierwszy raz nie jest wcale taki prosty. Bo co jeżeli to co wydawało ci się śmieszne, jakoś nie bardzo "wchodzi"? Bywa więc różnie, na szczęście publiczność jest wyrozumiała, a ciepłą atmosferę skutecznie podgrzewał też prowadzący wieczór Tomasz Jachimek. Tekst pisała głównie M., która razem ze mną miała okazję oklaskiwać tego wieczoru młodziaków, ale ja może dopiszę z jedno zdanie. Wypatrujcie kolejnych wieczorów tego typu w Teatrze WARSawy, bo warto - kto wie czy części z tych debiutantów za jakiś czas nie będziemy oglądać w dużo bardziej profesjonalnym repertuarze i mieć tą satysfakcję, że było się na ich pierwszych próbach przed mikrofonem.
Mogę powiedzieć, że bawiliśmy się dobrze, zdając sobie sprawę, że z poczuciem humoru jest jak z przysłowiową „racją” – każdy ma swoją i u każdego inne. Odczytujemy żarty w różny sposób, a o niektórych rzeczach nie mamy pojęcia. Jako osoba w kolejnej już młodości nie znam np. losów Hannah Montany i dlatego mało mnie to bawiło… natomiast młodsi widzowie szczerze się śmiali.
Osobiście najbardziej mi się podobała dwójka ostatnich wykonawców: Marika Liana oraz Tomasz Mechowicki. Ona, z bardzo dobrą dykcją i zabawnym monologiem hipochondryczki szukającej przyczyn „chrypki” w głosie; on – bardzo mi zwizualizował świat zdominowany przez samochody nowej generacji, takie już bez kierowców, w konfrontacji z polskim typowym kierowcą… i te dylematy programistów… trochę to było straszne, ale i zabawne. Reszta wykonawców wydawała mi się trochę za mocno spięta, co rozumiem, przecież nieczęsto grają dla sporej grupy obcych sobie ludzi.
Ode mnie plusy za pomysły i wykon (bo tremę rozumiem) dla Łukasza Rochny za jego opowieść o pierwszych krokach w teatrze oraz Pauliny Piotrowskiej, która opowiadała o tym jak to jest być dorosłą, wciąż traktowaną jak dziecko.
To był lekki wieczór w jesiennej scenerii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz