sobota, 30 kwietnia 2022

Łatwo być bogiem - Robert J. Szmidt, czyli my i obce cywilizacje

Kolejne spotkanie z Robertem Szmidtem i muszę przyznać, że bardzo smakowite. To dla mnie trochę jakby powrót do lat 80 i 90 gdy czytywałem twardej S-F całkiem sporo i fascynowały mnie takie klimaty. Szmidt może nie jest zawsze super serio, skupia się na intrydze, a chwilami opis uniwersum jest zbyt lakoniczny, ale i tak czyta się to świetnie. Przeskakując między detalami związanymi z zachowaniami i wyglądem innych cywilizacji, do kombinacji jakie uskutecznia bohater, próbując ratować swoją skórę, udaje się skonstruować wciągającą historię, dającą apetyt na ciąg dalszy.
No tak, bo warto powiedzieć, że ciąg dalszy jest. I nawet tu, brak powiązania między jedną z części książki, może wydawać się od czapy, ale to wszystko buduje pewną większą całość. Oto człowiek zderza się z inną cywilizacją. W swoim mniemaniu jest najbardziej rozwiniętą istotą i posiada możliwości jakich na próżno szukać na innych planetach, ale może się bardzo zdziwić.

piątek, 29 kwietnia 2022

Porwanie - Jacek Ostrowski, czyli ta co nikogo się nie boi

Zuzę Lewandowską pokochałem od pierwszej książki i obiecuję sobie, że nie przegapię żadnej kolejnej. Bawi mnie ten humor nawet gdy sama intryga kryminalna trochę kuleje lub tak jak w tym przypadku nie do końca znajduje rozwiązanie. Pani mecenas gdy złapie się za jakąś sprawę, to nie popuści, nawet jeżeli nie będzie miała z niej zysku lub musi czasem przydusić własnego klienta. Skoro kłamie lub coś ukrywa, to mu się należało, prawda. Dla niej bowiem sprawiedliwość jest ważna. Zdarza je się brać sprawy łobuzów, gdzie wina jest ewidentna, ale wtedy też raczej broni ich przed opresyjnym systemem, który przecież ich nie zmieni i niczego nie nauczy... Zamiast odsiadki, może lepiej żeby na wolności człowiek spróbował coś przemyśleć. No i przecież zawsze jakaś przysługa wobec niej zostaje gdzieś na przyszłość, bo również jest nie do przecenienia.

czwartek, 28 kwietnia 2022

Sandman. Preludia i nokturny - Neil Gaiman i inni, czyli o panie, jakie to dobre

Nie jestem znawcą komiksu, ale potrafię docenić zarówno wykonanie, jak i pomysł, scenariusz i klimat. A to wszystko znalazłem w tym tomie. Ściągnąłem go zupełnie przypadkiem z półki w mojej bibliotece i po cichu liczę, że mają kontynuację serii. Niech nie przeraża Was informacja, że to DC Comics, bo raczej nie jest to produkt w stylu superbohaterów. Gaiman nie byłby sobą, gdyby nie stworzył czegoś oryginalnego i choć sporo tu nawiązań do znanych motywów, przekształca je w coś zupełnie oryginalnego. Cudeńko, które początkowo może zaskoczyć, bo każdy z rozdziałów ma trochę inny klimat, ale potem składa się to wszystko w spójną historię. Kilku rysowników, ale to nawet lepiej, bo zmienia się trochę pomysł na kreskę, wizja artystyczna. Generalnie jest mrocznie, wchodzimy w świat snów, koszmarów.

środa, 27 kwietnia 2022

Bogna Tyrmanda - Michał Wójcik, Krystyna Okólska, czyli po prostu mi mało

80-letnia dziś Krystyna Okólska – pierwowzór Bogny z Dziennika 1954 – postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię. I dla tych, którzy czytali Dziennik pewnie to wywoła jakiś dreszcz emocji. A dla pozostałych? Ano niestety ten tytuł sprawia wrażenie pisanego trochę na siłę, by wykorzystując modę na Tyrmanda, sprzedać coś jeszcze. Bo wspomnień Pani Krystyny wcale tak dużo tu nie ma, za to dużo więcej cytatów (niczym u Kopra) i informacji o samym pisarzu, o czasach w jakich przyszło im żyć. Chaotyczność pogłębia przeskakiwanie pomiędzy wątkami, trochę bez ładu i składu. Sam romans, czy też fascynacja 33 letniego pisarza i 16 letniej dziewczyny, którą obserwujemy we fragmentach Dziennika i w jej wspomnieniach nie są ani jakoś wiele sensacyjne, czy też płomienne, by zapełnić tym tematem całą książkę. Wójcik więc wpycha tam i historię, życie w Warszawie, ale i całą masę innych rzeczy, więc w którymś momencie czytelnik może stwierdzić, iż nie tylko Bogdy/Krystyny mu mało, ale i samego Tyrmanda.

Ukryte do wiadomości - Art. Budyń & Chango, czyli wspomnijcie tego wariata

Śmierć Jacka Budynia Szymkiewicza zaskoczyła chyba wszystkich, a że to człowiek-orkiestra, należy mu się choć jedno wspomnienie, bez odkładania go na później. I nie sięgam po jego bardziej znane projekty, jak choćby Pogodno, Babu Król, czy solowe dokonania, a po jeden z ostatnich krążków, nagrywany z formacją Chango.
Budyń pozostał sobą, zarówno w tekstach, jak i pomysłach muzycznych, ale jednak dochodzą pewne nowe brzmienia. Nie może tak dużo dęciaków, które kocham, ale jest trochę gitarowego pazura i elektroniki. 

wtorek, 26 kwietnia 2022

Głód - Graham Masterton, czyli gdyby odebrano ci to co wydaje się oczywiste

Graham Masterton mocno kojarzy mi się z lekturami sprzed kilku dekad, gdy zachłystywaliśmy się nagle zalewem literatury z zachodu i jego Manitou i kilka innych horrorków z nutką erotyki czytało się z wypiekami na twarzy. Tyle że jak się jest młodym to inne rzeczy się podobają i teraz jednak przy lekturze wyłazi na wierzch powierzchowność portretów, skupianie się na szokowaniu, pobieżne szkicowanie fabuły. Czy to znaczy, że Głód mi się nie podobał?
Jako czytadło sprawdził się nieźle, choć sam pomysł jednak mam wrażenie, że już w założeniu (czyli pomyśle kogo wskazać jako sprawcę nieszczęścia) tkwi trochę w innej epoce. Teraz co prawda pewnie ta narracja powróci, ale to nie znaczy, że traci ona myszką. 

Podobały mi się natomiast...

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Jedenaste: znaj sąsiada swego, czyli jak to jest być sławnym aktorem

Daniela Brühla pewnie kojarzą jako aktora nie tylko fani kina niemieckiego, ale również ci, którzy uwielbiają produkcje Marvela. No i proszę - gość postanowił sam stanąć za kamerą, by trochę autoironicznie przyjrzeć się sobie jako aktorowi, ale i pokazać całą gamę swoich możliwości. Trudno udawać - to on tu gra pierwsze skrzypce, choć w scenariuszu stworzył jeszcze rolę dla swojego oponenta, z którym spotkanie wybija go z dotychczasowego życia.
Wyobraźmy sobie aktora, który ma już jakąś popularność, sporą kasę, zaczyna robić karierę za granicą (grając np. superbohaterów, a co!)... I nie ukrywajmy, trochę zaczyna odstawać od swojego otoczenia. Nawet ze swojego luksusowego mieszkania na poddaszu nie schodzi normalnie schodami, tylko ma prywatną windę. W końcu liczy się wygoda, on zajęty człowiek, nie będzie tracił czasu na sprawy maluczkich, jest ponad nich.

niedziela, 24 kwietnia 2022

Bracia, czyli kilka zdań o tym jak się opowiada o historii

TVP już niejednokrotnie pokazała nam jak wydaje publiczne pieniądze i niestety chyba jeszcze długo nie doczekamy się nic ambitniejszego z tamtej strony. Nawet seriale, która mają być hitem, okazują się średniakami, a to co zahacza o historię, staje się zwykle płaską i dość jednostronną narracją, w której najważniejsza jest nawet nie gra aktorska, tylko przesłanie. W tym przypadku przekaz: Polacy ratowali Żydów mimo tego, że kary były za to okrutne. I napis w stylu: scenariusz inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, ma nas utwierdzać w tym, że taka właśnie jest prawda historyczna, a wszystko inne jest kłamstwem. Wiadomo, że bywało różnie i poza pięknymi świadectwami człowieczeństwa, są też dowody na zwykłe bestialstwo i obojętność - szkoda więc, że kino opowiadając o tamtych wydarzeniach, zwykle wyraźnie wskazuje jedną z postaw, co oczywiście powoduje, że druga strona odrzuca to jako manipulowanie prawdą. W tym przypadku jednak chodzi nie tylko o jednostronność narracji, brak niuansowania, a raczej o ogólną toporność scenariusza, płaskość tej produkcji. Fakt iż nawet nie przyszło nikomu do głowy wprowadzać jej do kin, świadczy najlepiej o obawach dotyczących odbioru tego dzieła.

piątek, 22 kwietnia 2022

Żurkowski - Kurz, czyli jak on odnajduję się raczej w starych melodiach

Przyda się dziś na wieczór odrobina energii, bo pracy jeszcze trochę przede mną, a jutro intensywny od strony fizycznej dzień. Sięgam więc do nowości muzycznych z gatunku tych ciut ostrzejszych. Poznajcie więc Państwo Łukasza Żurkowskiego - gitarzystę, wokalistę, kompozytora i autora tekstów. To nie jest jego debiut, choć wciąż nie przebił się jakoś mocniej na rynku. Warto go posłuchać, szczególnie jeżeli lubicie kawałki w stylu Organka. Mam wrażenie, że wrażliwość muzyczna jest podobna i nawet wokal chwilami brzmi podobnie.
Zresztą obaj panowie się znają i nawet Organek pojawia się tu w jednym z numerów.

czwartek, 21 kwietnia 2022

W świetle dnia, czyli to nie moja wojna, ale muszę tu być

Wielka historia, dramaty, ale widziane oczami pojedynczego człowieka. Ile już tego typu historii i obrazów było? Ten nie jest może jakiś wyjątkowy, choć odsłania trochę dla nas mniej znany kawałek historii. Opowiada bowiem o roli Węgrów, którzy ramię w ramię z Hitlerowcami walczyli na froncie wschodnim. Napisałem walczyli? Cóż ten niewielki wycinek, który oglądamy nie ma w sobie raczej zbyt wiele z wojaczki. To raczej taplanie się w błocie, niepewność, podejrzliwość, trupy i błędne decyzje.

środa, 20 kwietnia 2022

Protokół warszawski - Steve Berry, czyli szpiedzy, politycy i trochę naszej historii

O, proszę. Odkryłem kolejnego pisarza. Dan Brown miał u nas sporą popularność i aż dziwne, bo przecież tylu innych pisze w podobnym stylu, mieszając historię, ciekawe lokalizacje i sensacyjną fabułę w miks, który dobrze się sprzedaje. U nas w ten sposób wypłynął choćby Leszek Herman. 

Steve Berry ma swoim koncie już sporo tytułów, a seria z Cottonem Malone'm ukazała się również w Polsce, więc aż dziwne, że do tej pory na niego nie trafiłem. Może będzie okazja żeby nadrobić, zobaczyć jakie jeszcze kraje odwiedził i jakie elementy z ich historii wykorzystał. Tak to bowiem wygląda - autor zbiera różne okruchy, które mogą czytelnika zaciekawić i zbiera je w spójną historię. I o ile Brown nieźle szarżował i czasem potrafił w poszukiwaniu widowiskowości nieźle przekombinować, Berry raczej jest z tej szkoły, która trzyma się ziemi i nie skacze z chusteczką niczym na spadochronie. 

wtorek, 19 kwietnia 2022

Kartografowie, czyli ołówki (albo kredki) w garść

Czas świąt zakończony miłym wieczorem przy grach planszowych, wykorzystuje więc okazję, by zarekomendować na Notatniku kolejny tytuł wart uwagi. Tym razem coś w rodzaju wykreślanki, ale to nie znaczy wcale, że będzie jednostajnie czy bez zaskoczeń. Wszystko będzie zależeć zarówno od losu, jak i od twojej strategii, bliżej więc temu tytułowi do logicznych Azula, czy Sagrady. A rzecz dotyczy kreślenia mapy. Taaak - to Wy będziecie kartografami, którzy będą próbowali rozrysować na skrawku papieru elementy, które właśnie będą odkrywane i wskazane jako szczególnie cenne. Wydaje się proste? I tak i nie...

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Z pistoletem bardziej na wesoło i na poważnie, czyli Lew i Psy. W imię zasad

No dobra, chyba trzeba zrobić trochę porządków w szkicach tego co obejrzane, żeby za długo nie czekało na notki, bo zapomnę wszystko. W tym przypadku jednak chyba nawet nie będzie wielkiego żalu.
Nawet jeżeli bowiem lubimy komedie z Danym Boonem, to trudno udawać, że większość z nich jest do obejrzenia i zapomnienia. Może gdyby to było x lat temu, facet byłby zapamiętany jak drugi de Funès, a każda jego produkcja miałaby status kultowej. Dziś jednak tego typu humoru, filmów pełnych akcji i elementów komediowych jest cała masa, trudno więc przebić się do świadomości widza. Fani Boona będę więc usatysfakcjonowani, a reszta szybko o Lwie pewnie zapomni.

Początek mógłby świadczyć, że to nowa wersja Bonda, trochę sparodiowana, potem jednak to szaleństwo idzie raczej w stronę Jasia Fasoli, czyli pechowca, któremu jedynie wydaje się, że jest świetnym specjalistą... Fart jednak mu sprzyja.