Czy można Milana Kunderę zapisać jako klasyka? Chyba tak. Szczególnie tę powieść, która przyniosła mu sławę. Kiedy pisałem o jego powieści "Żart" (można sprawdzić w zakładce przeczytane), stwierdziłem, że chyba postawiłbym ją nawet ponad "Nieznośną lekkość bytu". Po pewnym czasie stwierdzam, że może przesadziłem, one są po prostu trochę inne, tak jak różne są problemy ich bohaterów. Tam czułem, że rozumiem pewne rozgoryczenie, ale i refleksja nad życiem, jego sensem, jakoś była mi bliska. Przy Tomaszu, głównym bohaterze "Nieznośnej lekkości bytu", było mi mniej po drodze, nie rozumiem do końca jego decyzji, postawy, więc może stąd moje wahanie przy wysokiej ocenie powieści. Ktoś zabawnie podsumował Kunderę: pisze albo o komunizmie, postawach ludzi w tym systemie albo o seksie. Ten seks miał zresztą chyba znaczenie również jako jedna z niewielu sfer wolności, ucieczki przed opresyjnością tego co na zewnątrz. Zbudować swój mały prywatny raj - pełen szczęścia, prostych przyjemności, zamknięty dla tych co chcą go zniszczyć. Tyle, że charakterologicznie, niektórym takie szczęście wystarcza, innym na pewno nie, nuda, chęć wyzwania wygania ich na zewnątrz.








































