poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Draka, czyli co z tym życiem

Od roku dość regularnie odwiedzam Teatr Młyn na Starym Mieście w Warszawie, nadrabiając zaległości w ich przedstawieniach i za każdym razem wychodzę zadziwiony tymi miniaturkami. W 60 minut, prostym językiem, opowiadając wydawałoby się o sprawach najzupełniej normalnych, udaje się zwykle stworzyć tak świetną i pełną emocji atmosferę, jakiej często brakuje mi w innych teatrach. Może sprawia to też kameralność ich sceny, bliskość do aktorów, ale myślę, że nie tylko - Natalia Fijewska-Zdanowska, która stoi za większością ich tekstów oraz ich reżyserią, ma talent do wychwytywania dialogów i scenek z życia codziennego, tak charakterystycznych i zabawnych, że widz natychmiast się w tym odnajduje. Ktoś opowiada o tym co nas otacza, co znamy, a jednocześnie robi to nie tylko po to by coś obśmiać, nie robi z tego kabaretu, ale by coś opowiedzieć o nas samych, o relacjach jakie coraz trudniej budować w zwariowanym świecie. Tym razem wyszło coś trochę międzypokoleniowego.



Kto ma ochotę zerknąć na recenzję innych ich spektakli, zapraszam do zakładki teatr. Zaczynaliśmy od "Nagiej Pragi", czyli czegoś muzycznego i teraz powracamy do tego typu klimatów. Co prawda grający główną rolę Krzysztof Kiersznowski raczej recytuje bądź nuci, a nie śpiewa, ale siostry Fijewskie za to wspaniale nadrabiają jego brak umiejętności.
Proste skojarzenia, rymowane teksty i trafne, zabawne skojarzenia, sprawiają, że natychmiast chce się to nucić pod nosem. Pisałem o tym już chyba przy okazji "Maska-Rady Gminy" - naprawdę w tym zespole jest potencjał do tego, by stworzyć coś muzycznego na większą skalę, rozbudować oprawę muzyczną, a te zabawy słowem, mini piosenki, zamienią się w przeboje.

Krzysztof Kiersznowski gra tu starszego już pana, emerytowanego policjanta (i milicjanta), który wiedzie swoje samotne życie po dość utartych szlakach. Bar mleczny z najtańszymi potrawami (na kieszeń emeryta), kolejka do lekarza (kapitalne sceny z wizyty), jakaś ławeczka przed blokiem, piwko w domu przed telewizorem. Jest dość zgorzkniały i udaje, że nikt mu do szczęścia już nie jest potrzebny. Co zostaje, gdy masz poczucie, że Twój czas się kończy?
Zgryźliwy starszy pan i młoda dziewczyna z baru mlecznego w ciąży - czy taka para może się zaprzyjaźnić...
Niby śmiejemy się, ale ileż w tych scenach jest dość gorzkich i prawdziwych obrazków - od sytuacji materialnej emerytów, przez totalne absurdy służby zdrowia, aż po przemoc domową, której doświadcza dziewczyna. I to jest właśnie talent Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej - w lekką formę ubrać coś co skłania ku refleksji, opowiada o prawdziwym życiu, porusza, sprawia, że chce się jakoś bardziej zadbać o relacje.
 
Warto się wybrać jeżeli tylko będą to powtarzać, ale generalnie to polecam wszystko co widziałem dotąd na ich scenie. Wybierzcie się, sprawdźcie sami. Warto zajmować miejsca z przodu (bo nienumerowane) i przekonać się o tym, że można mówić w teatrze o sprawach ważnych, aktualnych, wcale nie bawiąc się w politykę, publicystykę, obrażając i prowokując kogokolwiek. W najbliższym czasie grają m.in. "Gabinet", "Nagą Pragę" i "Maska-radę Gminy".   
W "Drace" występują: Agata Fijewska, Zuzanna Fijewska-Malesza, Krzysztof Kiersznowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz