sobota, 29 kwietnia 2017

Kluczowy świadek - Jorn Lier Horst, czyli wreszcie poznajemy początki

Począwszy od pierwszego tytuły, który u nas się ukazał dzięki Wydawnictwu Smak Słowa, czyli "Jaskiniowca" wyczekiwałem tego, że poznamy całą serię o sprawach prowadzonych przez komisarza Wistlinga. Zaczęliśmy od 6, potem posuwaliśmy się dalej, ale wciąż nie znaliśmy początków jego kariery. Autor zrobił nam niedawno niespodziankę, bo zafundował tom, który jest jakby prequelem, czyli dotyczy sprawy, którą młodziutki policjant prowadził zaraz po studiach, a oto wydawnictwo wysłuchało też naszych próśb i wydaje brakujące tomy serii. 
Dzięki temu możemy przyglądać się pracy komisarza, gdy jeszcze nie był szefem wydziału, gdy uczył się pracy dochodzeniowej. I dodajmy jeszcze "Kluczowy świadek" różni się od tych tomów które znamy, bo nie ma równoległego śledztwa prowadzonego przez jego córkę, będącą dziennikarką. Dotąd ten schemat występował w każdej historii, a tu dzieci Wistlinga dopiero chcą wkraczać w dorosłe życie. Ba, bohater nie jest aż tak samotny jakim go poznaliśmy, ma żonę (którą trochę zaniedbuje), wciąż poświęca się zbyt mocno pracy, ale przecież za to, że kocha swoją robotę, że nie potrafi odpuścić, polubiliśmy tego faceta.

Kryminały Horsta są dość specyficzne, sporo osób mnie pyta na przykład, czy są brutalne, mroczne albo czy są schematyczne, w stylu: policjant, alkoholik rozwodnik, samotny wilk itp. Na oba pytania trzeba odpowiedzieć negatywnie. Bywa, że opisy zbrodni są dość wstrząsające, ale nie ma chyba czego udawać, że to praca z aniołami. To co jednak najbardziej charakteryzuje kryminały tej serii, to fakt, iż jest dość szczegółowy opis śledztwa w jego prawdziwym wydaniu: pracy zespołowej, analizy dokumentów, zeznań, spotkań roboczych, dzielenia zadań, sprawdzania wątków i hipotez, aż wreszcie trafia się na trop, który okazuje się tym właściwym. Horst sam jest byłym policjantem, więc wie o czym pisze. Zna te wszystkie frustracje gdy coś nie idzie, gdy nie masz dowodów, może śmiać się z wyobrażeń o pracy policjanta, który cały dzień spędza na ganianiu ze spluwą, pościgach, strzelaninach itp. 
I tak też jest w "Kluczowym świadku". Wszystko zaczyna się od znalezienia zwłok mężczyzny, który przed śmiercią prawdopodobnie był torturowany. Policja mogłaby pewnie po jakimś czasie odłożyć sprawę do akt, jako niewyjaśnioną, ale Wistling jakoś nie potrafi odpuścić. Wraz z nim przesłuchujemy poszczególnych sąsiadów, ludzi, którzy znali ofiarę, próbujemy odgadnąć co też takiego umyka uwadze naszego bohatera, jakie tajemnice skrywał człowiek, który był dziwakiem, jak się okazało z niewielkim kontaktem z innymi ludźmi. Horst opisał autentyczną sprawę i nie rozwiązaną sprawę ze swojej kariery (tyle, że dopisał jej finał) - jego debiut doceniony przez czytelników, pozwolił mu potem rozwinąć różne wątki osobiste swojego bohatera i postawić przed nim kolejne wyzwania
Niby aż do finału nie ma tu jakichś spektakularnych skoków napięcia, akcji, wszystko dzieje się dość powoli, to ja zaliczam kolejne bardzo przyjemne spotkanie z komisarzem i czekam na następne. To kryminał, w którym zabawę czerpie się z samej sprawy, atmosfery śledztwa, a nie fajerwerków, bo one naprawdę stanowią margines pracy policji.   
Może nie jest to najlepszy tom z serii, dla tych, którzy poznali Wistlinga będzie to i tak frajda.

3 komentarze:

  1. ja zaczęłam dziś czytać, jestem na 70 stronie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze kontaktu z twórczością tego autora, ale recenzja bardzo mnie zaciekawiła, zwłaszcza że książka reprezentuje lubiany przeze mnie gatunek. Jorn Lier Horst został więc dopisany do listy twórców, których chciałabym sprawdzić w najbliższym czasie. :) Zastanawiam się jednak, czy nie polecieć z kolejnością chronologiczną, skoro dopiero zacznę przygodę z cyklem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie nie wiem co doradzić - niby się wkurzałem, że nie znam początków cyklu, ale chyba wciągnąłem się, bo zaczynałem od tych lepszych, pisanych już przez dojrzałego autora. Ten pierwszy nie wiem czy tak mocno "chwyci". Ale serię i autora jak najbardziej polecam!

      Usuń