poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Z biegiem sztuki - Ivana i Gradimir Smudja, czyli nie tylko dla każdego nauczyciela plastyki

Gdy pisałem o "Zrozumieć komiks" zastanawiałem się nad tym, czemu tak rzadko wykorzystuje się u nas taki sposób na docieranie z wiedzą np. do dzieciaków. I oto wpada mi w ręce kolejny dowód na to, że komiks może stanowić świetny sposób na przybliżenie jakiejś wiedzy - w tym przypadku, z obszaru malarstwa, różnych technik i najsłynniejszych twórców. Można by oczywiście powiedzieć: wystarczy biogram i kilka najsłynniejszych dzieł, aby przekazać to samo. Pytanie tylko czy wtedy ktokolwiek będzie tym zainteresowany, będzie miał z tego frajdę. W przypadku tego albumu tak właśnie może być. Oczywiście nie jest to jakieś kompendium z historii sztuki, raczej króciutki wybór tego co ciekawe, nakreślenie pewnych wpływów, kierunków - subiektywny i żartobliwy. Trochę przypomina to co u nas czasem robił Papcio Chmiel, ale w Tytusie jednak te rysunki były dość uproszczone, a i wiedza niewielka, a tu pierwsze robi bardzo dobre wrażenie, a drugiego też wcale nie tak mało.


Nie znam poprzedniego komiksu tego duetu z kotem Vincentem i jego właścicielką (kot pewnie by się oburzył na takie nazewnictwo, więc może lepiej kotem i kimś kogo sobie wybrał jako chwilowego żywiciela), niewiele wiem więc o bohaterach - od razu wrzucony jestem w ich przygody, czyli dość dziwną podróż w czasie i przestrzeni. Podążając za czerwoną nicią, będą oni wędrować począwszy od groty w Lascaux, gdzie będą studiować rysunki na ścianach, przez pracownie wielkich mistrzów, niby im pomagając, a tak naprawdę, czasem robiąc dużo zamieszania. Te ich wybryki są dość infantylne, choć pewnie młodszym czytelnikom, będą się podobać, ale najciekawsze tutaj jest tło. Każdy przeskok w czasie to spotkanie z kolejny malarzem, przyglądanie się jego dziełom, technice w jakiej tworzy, trochę wytłumaczenia stylu, pokazanie środowiska w jakim żył, kłopotów z jakimi się borykał. I za każdym razem wkraczamy tak jakby w obraz, w pewien konkretny nastrój, oddany poprzez barwy, nastrój, technikę rysunku i poszczególne elementy, które być może znamy już z obrazów. Fajnie się to ogląda, niezależnie od tego czy znamy lepiej danego twórcę, czy też nie (Japonia i Hokusai byli dla mnie sporą niespodzianką w tym zestawieniu). I to nie tyle treść, ale rysunki Smudji zachwyciły mnie tu najbardziej. Warto mieć  taki album, choćby po to, by edukować własne dzieci. Bo klasa wizualna "Z biegiem sztuki" jest po prostu wyśmienita.







3 komentarze:

  1. Dzięki za przybliżenie tego komiksu, choć bardziej czaję się na Vincenta w wykonaniu Smudji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mnie kusi. Mam nadzieję, że gdzieś upoluję. I ciekaw jestem czym jeszcze zaskoczy mnie mój znajomy - to dzięki niemu odkrywam takie rzeczy. Zerknij na Przybysza Shauna Tana

      Usuń
    2. Przybysza mam na półce, znakomity.

      Usuń