Seria reportaży od Wydawnictwa Poznańskiego przybliżających kolejne kraje wciąż rozbudowywana jest o kolejne pozycje i trzyma niezły poziom. Czemu tylko niezły? Ano te książki mają swoje mocne i ciut słabsze strony. Oczywiście są różnice pomiędzy nimi, ale jednak jest na tyle dużo podobieństw, że odczucia bywają po kolejnych tytułach podobne. O co zatem chodzi? Książki te piszą zwykle debiutanci, osoby które mieszkają w danym kraju już przez jakiś czas i czują, że mają na tyle dużo przemyśleń i obserwacji, iż mogą się już tym dzielić z rodakami. Jedno małe "ale" - współcześnie mamy tyle źródeł tego typu opowieści (nie tylko pisanych), z każdego prawie zakątka świata, że trudno czytelnika czymś zaskoczyć. Można oczywiście pisać o własnych doświadczeniach, trudnościach, krokach podejmowanych by stać się bardziej "swojakiem" dla lokalsów, tylko czy to będzie wtedy tak interesujące? Zwykle próbuje się więc balansować między prywatnymi przeżyciami, a próbą ujęcia obserwacji w jakąś formę stworzenia spójnego obrazu mieszkańca danego kraju. Mniej jest opisów poszczególnych miejsc (ale za to są zwykle świetne, kolorowe foty!), czy nawet historii, więcej za to ludzkich zwyczajów, ciekawostek czasem statystyk - bo społeczeństwo stanowi bardziej o inności danego kraju, niż dochód krajowy brutto, zabytki, czy przemysł. Tu chyba leży odpowiedź na pytanie: czemu ci tu dobrze - bo ludzie z czasem cię zaakceptowali, pasują ci różne rozwiązania, czujesz się tu tak, że masz ochotę założyć przystań na dłużej.
Co ciekawego można więc znaleźć w opowieści o Danii? Zadziwiająco dużo miejsca autorka poświęca językowi, ale to właśnie jedna z cech łączących tą serię - każdy pisze o tym co mu bliskiej, a być może pomija inne rzeczy. Na szczęście tym razem to nie tylko anegdotki, subiektywne doświadczenia, ale całkiem ciekawie podbudowane źródłami jakieś tezy i obserwacje. Szukając odpowiedzi na pytanie czemu Duńczycy uważają się za ludzi szczęśliwych, czemu świat próbuje doszukiwać się w ich postawach czegoś do naśladowania (hygge w ostatnich latach jest eksploatowane na tysiące sposobów i jak pisze Schab dość daleki od źródła), przejdziemy przez przynajmniej kilka obszarów, choćby architekturę, kuchnię, politykę, czy ekologię. Niektóre kwestie pewnie zachwycą wielu czytelników (mnie np. chęć wpływania na wiele rzeczy przez głosowania), inne wydadzą się mniej praktyczne, ale cóż - po prostu ciut inna mentalność. Zrozumienie tego daje fajny klucz do tego, by zwiedzając jakiś kraj, próbując go poznać, nie próbowali na siłę dokonywać szufladkowania, porównań, ale by nauczyć się akceptować i szanować tą inność. Sporo uwagi autorka poświęca kobietom - taka już dziś moda, by dopominać się o uwagę, której wcześniej nie poświęcano. Szkoda jedynie że pewnie wiedza przeciętnego czytelnika w Polsce o znanych mężczyznach z tego kraju jest równie skromna, chyba więc trudno mówić tu o zachowaniu równowagi. To nie znaczy jednak że to nie było ciekawe - wielokrotnie uruchamiają się w trakcie lektury różne refleksje nad tym jak wyglądają sprawy tam, a jak u nas.
O ile np. o Szwecji pisało się u nas więcej, o Danii chyba wciąż wiemy niewiele, może więc warto sięgnąć po tą pozycję, by uruchomić nasze poszukiwania również na ten kierunek? Polecam, mimo tego, że chwilami wydaje się to ciut suche, prawie analityczne. To może być jednocześnie dla jednych zaletą, a dla innych wadą, jeżeli lubią książki skrzące się od dowcipu i barwnych historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz