poniedziałek, 19 czerwca 2023

Drelich. Nim braknie tchu - Jakub Ćwiek, czyli jak łatwo wejść, jak trudno wyjść

Miała być notka teatralna, ale może spróbujmy ją przesunąć na jakiś kolejny dzień, a ja sobie ułożę wszystko bardziej w głowie. Na dziś więc coś lekkiego, co nie znaczy przecież że bez wartości. Lubimy czasem się rozerwać, a książki tego typu wcale nie muszą być słabo napisane. Za tą ideą, by dostarczać czegoś co wielu ludziom kojarzy się z gorszym gatunkiem literatury, czyli przede wszystkim rozrywki, ale dobrze napisanej, bez pisania tego na kolanie, stoi pomysł założenia nowego wydawnictwa o nazwie Pulp Books. Podoba mi się to, że od razu zarzucają sieci na debiuty, że szukają nowych pomysłów, ale pierwszą książką jaką wydali jest kontynuacja przeboju sprzed kilku lat, czyli Drelicha. Za tym pomysłem stoi zresztą autor i założyciel wydawnictwa w jednym, czyli Jakub Ćwiek. Gdy wszyscy próbowali wejść w nurt kryminalny, bo podobno tylko to się teraz sprzedaje, on postawił na sensację w starym dobrym stylu. Potem zresztą w podobnym kierunki i też ze świetnym efektem poszedł Wojciech Chmielarz. Intrygujący bohater, wartka akcja, trochę mordobicia, "mięsa" i okazuje się, że to wciąga lepiej niż niejeden thriller kryminalny. Mówi się, iż to proza dla facetów, ale podoba się również paniom, bo zwykle bohater, choć może i działa na pograniczu prawa, ma własne zasady, a dla kobiet potrafi być naprawdę szarmancki. To już nie są tanie dranie, co to tylko potrafią dowyglądać, kuszą, a potem okazują się dużym rozczarowaniem. To raczej ludzie, którzy próbują oddzielać "pracę" od życia prywatnego, a że nie zawsze udaje się to zrobić, bywa do dla ich bliskich dość dotkliwe. Dla ich ochrony zrobią jednak wszystko. Nie prawie wszystko. Wszystko.


Marek Drelich to mistrz złodziejskiego fachu. Unika przemocy, woli jedynie czasem stworzyć jej pozory, jest jednak profesjonalistą, który ma na celu realizację planu, czyli wykonanie zadania i uniknięcie złapania. Właśnie przygotowuje się do ostatniego skoku. Obiecał to sobie i rodzinie, bo po wydarzeniach z pierwszej części cyklu (pisałem tu: Drelich. Prosto w splot, czyli musisz mieć wszystko pod kontrolą) już wie jak bardzo ryzykuje i że wcale nie jest tak łatwo ich chronić. A będzie musiał stanąć w ich obronie po raz drugi. Tym razem zagrożenie przyjdzie z zupełnie niespodziewanej strony, bo wcale nie z półświatka, w którym sam tkwi. Jego nastoletnia córka zaprzyjaźni się bowiem z ludźmi z pewnej grupy promującej ekologię, zdrowy styl życia, praktyki medytacyjne. To co z pozoru fajne, przyjazne, bezpieczne, a nawet modne, pod skórą jednak skrywa wiele niebezpiecznych mechanizmów. A gdy w grę wchodzą uczucia, młodzieńczy bunt, wcale nie jest łatwo wytłumaczyć dziecku, że wchodzi w coś niebezpiecznego.    
Gwarantuję Wam - jest pazur i akcja trzyma za gardło! Ćwiek w materiałach dodatkowych udowadnia swoją dbałość o detale, ale jeżeli nie jesteście takimi szczególarzami, by podważać opisy techniczne bójek, czy planu ucieczki, wystarczy pewnie odczucie, że to nie jest "zabili go a uciekł"... Oczywiście spiętrzenie problemów, mimo dbałości o bezpieczeństwo będzie wydawać nam się mało prawdopodobne, czyż nie tak właśnie bywa jednak w życiu? Jak coś się może spieprzyć, to pewnie tak się stanie. I opanowanie, nawet perfekcyjne przygotowanie Drelicha, to nieraz zbyt mało, by zapobiec zagrożeniu. Gdy z drugiej strony stoi prawdziwy psychopata, robi się naprawdę groźnie.
Choć temat technik manipulacyjnych, działalności sekt jakoś nie był dla mnie specjalnie odkrywczy, muszę przyznać, że pokazane to zostało naprawdę świetnie - ciarki chwilami chodziły po plecach. Czy dla kogoś to będzie ostrzeżenie? Kto wie, jeżeli coś rozpozna znajomego w tym co czyta...
Przede wszystkim to jednak świetna rozrywka, z dobrym tempem, umiejętnie rozłożonymi punktami zwrotnymi, z charakternymi postaciami. Sensacje nie muszą być głupawe i płaskie! Drelich jest na to świetnym dowodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz