Zarówno okładka, jak i tytuł mogą być trochę mylące, bo gdy tak modne są pełne ciepła, uczuć, pozytywnych wibracji powieści, w których księgarnia czy kawiarnia jest tłem, w dodatku wydaje to Story Light, kojarzone raczej z literaturą dla młodzieży, spodziewacie się pewnie historii otulające niczym ciepła kołderka.
Tymczasem to nie do końca tak. Może i w tej książce znajdziesz pewne elementy wspólne z tym co tak poszukiwane przez bookiniary, poprzeczka zawieszona jest ciut wyżej. Będzie więc o sile w dążeniu do zmian, determinacji, stawianiu na swoim, będzie odrobina magii, nikt jednak nie obieca ci łatwych wzruszeń i słodkich finałów.
Trzy historie na linii czasu, które dzieli wiele lat, ale łączy jedno miejsce. Księgarnia przy niewielkiej ulicy w Dublinie.
Opaline Carlisle ucieka przez pomysłem aranżowanego małżeństwa, które wymyślił jej starszy brat, by poprawić sytuację finansową ich rodziny. Najpierw trafiła do Paryża, do księgarni prowadzonej przez dość ekscentryczne kobiety, do miejsca w którym tętni życie artystyczne i pojawiają się ci, którzy będą za 100 lat wspominani jako najwięksi. Stamtąd też jednak musi zniknąć, by zaczynać wszystko od nowa. W latach 20 XX wieku samotnej kobiecie nie jest łatwo, ona jednak ma szczęście do tego, by dzięki pomocy przyjaznych dusz, stanąć na własne nogi.
Równolegle śledzimy współczesne losy Marthy, która również chce zacząć od nowa, uciekając od przemocowego męża. Zatrudnienie znajduje u dość leciwej i ekscentrycznej madame Bowden. Trudno być dumnym z bycia pomocą domową, jednak wystarczy impuls, by w kobiecie zrodziła się motywacja do dalszych zmian.
W jednym i drugim przypadku gdzieś na horyzoncie pojawia się mężczyzna, ale to nie tak, że kobiety potrzebują protezy i same by sobie nie poradziły. Może chodziło o rozbudzenie wiary we własne możliwości, poczucie bycia pożądaną i ważną.
W jednym i drugim przypadku pojawiają się oczywiście również książki, miłość do nich, przekonanie że są ważną częścią naszego życia i mogą mieć na nie wpływ. Dla Henry'ego, trzeciego z głównych bohaterów są początkowo głównie celem, ale i on z czasem przekona się, że przede wszystkim chodzi o to, by poczuć siłę wewnętrzną, pragnienie by kształtować własny los i może on być równie ciekawy i inspirujący, jak historie które znajdujemy na kartach powieści. Chodzi więc nie tylko o poszukiwanie nieznanego dotąd rękopisu Emily Brontë, ale przede wszystkim o poszukiwanie własnego miejsca i szczęścia.
Melodramat, z odrobiną magii zamiast ciepłej i przyjemnej historii. To nie znaczy że to wada, ale warto odpowiednio się nastawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz