Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dystopia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dystopia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 czerwca 2025

Mickey 7 - Edward Ashton, czyli to jeszcze ciągle ja

Po ekranizacji znowu zrobiło się wokół tego tytułu głośno, z ciekawością więc po niego sięgnąłem. Pomysł zaiste oryginalny, choć potem trochę grzęźniemy na mieliźnie, by w finale który mam wrażenie był przewidywalny, pozamykać wszystkie wątki. 

Zainteresowanie bohatera historią pozwala na podanie trochę informacji o tym co działo się wcześniej, chyba jednak wszyscy przyznają, że pozostawia to wszystko spory niedosyt. Oto ludzkość lata w kosmosie szukając kolejnych planet do kolonizacji, poświęcając spore zasoby i mocno ryzykując, że jeżeli się nie uda... Cóż. Ale jakiś kontakt pomiędzy statkami? Jakieś plany? Konsultacje? No nie, autor wymyślił, że statek ma naukowców, więc jest niezależny - to trochę jakby sugerować nam że odbywa się to niczym podbijanie Dzikiego Zachodu. Tylko skąd kasa? Statek na kilkaset osób to trochę większy wydatek niż wóz i konie. Wyruszyli przecież nie z Ziemi, tylko z jeszcze innej planety, gdzie specjalnie jakoś nie żyło się idealnie. Podbój niczym prywatna działalność? Korporacyjna? To czemu mimo wszystko dowódcy zachowują się tak jakby mieli jakieś wytyczne i schematy postępowania? 

Zabrakło trochę tła, detali, uzasadnienie tej historii. Został jednak pomysł, który warto docenić. 

sobota, 31 maja 2025

Snow Globe, czyli show musi trwać

Na okładce dwie istotne informacje: powieść zdobyła nagrodę w konkursie na najlepszą powieść YA a spodobać się może fanom Squid Game i Igrzysk śmierci. No to macie już szufladki gdzie Snow Globe ewentualnie włożyć. Chyba warto też wspomnieć, że szykowana jest zdaje się kontynuacja, więc zakończenie raczej nie przyniesie wszystkich odpowiedzi (choć mi takie otwarte się podobało).

Wyobraźcie sobie świat, w którym panuje wieczna zima. Ludzie ciężko harują by się ogrzać, mieć prąd i jedzenie. Prąd choćby po to by móc dotknąć choć przez chwilę innego świata. Jest bowiem miejsce zwane Śnieżną Kopułą, gdzie nikt specjalnie się nie martwi o temperaturę czy jedzenie. Wszystkiego jest w bród, ludzie opływają w bogactwo, bo cały kraj na nich pracuje. Oni za to wciąż są gotowi by pokazywać swoje twarze - to jedno wielkie studio produkujące rozrywkę. Nie tradycyjne filmy i seriale, ale coś w rodzaju dokumentów z elementami fabuły - niby reżyserowanych, ale polegających na śledzenie bohaterów przez prawie 24 godziny na dobę. Ludzie tam mieszkający - prezenterzy, aktorzy, reżyserzy, to elita i każdy marzy by kiedyś dostać szansę znaleźć się wśród nich. Dostają ją jednak jedynie nieliczni.

czwartek, 13 lutego 2025

Opowieść Podręcznej, czyli znikają kolory, znika wszystko, zostaje czerwień

 

Widziałem już film (patrz tu), czytałem książkę (patrz tu) i wracam do tej historii po raz kolejny, tym razem w powieści graficznej. I wiecie co? Wciąż robi wrażenie.


Dystopia kanadyjskiej pisarki Margaret Atwood na pewno odżyła na nowo i rozpaliła wyobraźnię po pojawieniu się serialu, mocno też była wykorzystywana przez środowiska feministyczne jako argument przeciwko zaostrzaniu przepisów o aborcji.


Choć dla bohaterki urodzenie dziecka było czymś ważnym i nigdy nie myślała o przerywaniu ciąży, w tej historii ważne jest prawo wyboru. System w którym nie możesz decydować o sobie sama, jesteś zmuszana do określonych zachowań, podejmowania jakiejś roli, daleki jest od demokracji, choćby się przypisało do tego cudowną ideologię. W dystopii Atwood wszelkie zmiany miały być lekarstwem na katastroficzną sytuację demograficzną - mężczyźni zdecydowali zatem, że trzeba zakazać kobietom pracy, zmusić je do powrotu do roli opiekunki ogniska domowego. A jak to nie zadziałało? To wdrożono kolejne kroki.

sobota, 7 września 2024

Poczwarki - John Wyndham, czyli podobno to czystość ma nas uratować

No to, żeby nie było że zostawiam Was z marudzeniem, dowód na to, że Fantastyka przed duże F naprawdę istnieje i jest na wyciągnięcie ręki. Seria Wehikuł Czasu przypomina nam powieści, które kiedyś były nagradzane, wzbudzały emocje i dostarcza nam naprawdę świetnej literatury. Może czasem i trąci myszką, ale chwilami naprawdę ze zdziwieniem można odkryć ile lat ma już dany tytuł. Albo zdziwić się jeszcze bardziej, że po czymś takim, wciąż pisze się rzeczy podobne, choć na dużo niższym poziomie. Czemu o tym piszę? Bo Poczwarki Wyndhama mają już chyba około 70 lat. A czytasz to jako rzecz, która spokojnie mogłaby zostać napisana i wczoraj, niewiele straciła na sile ta historia. 

Oto w niedalekiej przyszłości, po jakimś eksperymencie naukowym (albo katastrofie), życie na ziemi jakby cofnęło się do średniowiecza. Niewielkie wspólnoty plemienne, żyjące głównie z rolnictwa i hodowli, broniące się przed napadami "dzikusów", przekonane że poza ich regionem jest jedynie gorzej. I tępiące jakiekolwiek pojawiające się mutacje wśród roślin, zwierząt lub ludzi. Żeby to jakoś mocniej obwarować do głów i serc, zmodyfikowano nawet Biblię, by uzasadniać brak tolerancji na wszystko co odbiega od normy. A to co skażone grzechem należy wyplenić...

Skoro nauka doprowadziła do tragedii, w odruchu obronnym, część ludzi zbudowała cały system wierzeń i zasad, które mają uchronić ich przed jakimikolwiek zmianami, nawet jeżeli ktoś by przekonywał ich niosą ze sobą coś dobrego (np. zwiększenie plonów).

czwartek, 1 sierpnia 2024

Miasto latarni, czyli początek steampunkowej historii


Czemu tak spieszyłem się z notkami w lipcu, a teraz przez dłuższy czas nie będzie wpisów. Po raz pierwszy od lat czeka mnie dłuższy urlop i to bez dostępu do komputera. Wędruję Głównym Szlakiem Beskidzkim, zobaczymy ile da się przejść. Jak chcecie dowiedzieć się co i jak, śledzić relację albo mnie wesprzeć to kliknijcie na mój profil na FB lub na ten link gdzie założyłem zbiórkę na leczenie dla Antka
To jest jeden z celów tej wyprawy i możecie mi pomóc go osiągnąć. 

Z góry dziękuję!

A Notatnik mam nadzieję, że w sierpniu wskrzeszę i jeżeli tylko czas pozwoli może znowu nawet nadgonię ilość notek, tak by rytm wymyślony ponad 13 lat temu został zachowany. Jedna notka dziennie i zawsze jakaś polecajka, bez reklam, sponsorowania, ode mnie, od serducha albo od kogoś z przyjaciół.
Ta notka też zniknie po moim powrocie i na jej miejsce pojawi się coś... Jeszcze nie wiem co. Może książka o Podlasiu?

Mam nadzieję więc, że będziecie wciąż tu wpadać.

***
Edit - wędrówkę musiałem przerwać, jestem już w domu, za to mogę spokojnie zabrać się za porządkowanie Notatnika. Nie obejdzie się bez jakiejś tematycznej notki, więc dziś o komiksie.

"Miasto latarni" przyciągnęło moją uwagę jak tylko zobaczyłem pierwsze plansze. Rozmach, mroczny klimat, zachwycały, a steampunkowa otoczka jeszcze bardziej podkręcała ciekawość.

poniedziałek, 15 lipca 2024

Kombinat, czyli świetny spektakl z moimi dwoma "ale"

Uświadomiłem sobie niedawno, że zalega mi gdzieś w szkicach nie jeden ale dwa spektakle, a ponieważ poniedziałek to dzień na muzykę, Kombinat, który ma w sobie jej mnóstwo, pasuje tu idealnie.

Wyprawa do Poznania do Teatru Muzycznego była prezentem dla żony i okazała się strzałem w dziesiątkę, choć oboje bylibyśmy pewnie jeszcze bardziej szczęśliwi gdyby...
...ale o tym na koniec.

Muzyka Grzegorza Ciechowskiego i jego kolegów z Republiki na scenie teatralnej? Dość odważny, zaskakujący pomysł, ale Wojciech Kościelniak udowadnia że można i robi z tego nie tylko spektakl dobry od strony choreograficznej i muzycznej, ale spójny i interesujący od strony opowiadanej historii. Sami przyznajcie, że w musicalach to nie zawsze idzie w parze.


To wizja świata przyszłości, w której jednostka mocno została wprzęgnięta w system nakazów i zakazów. Jeżeli nie pasujesz, zostajesz wysyłany na coś w rodzaju "resocjalizacji". Musisz zrozumieć swoje błędy, dostosować się, być kolejnym trybikiem wielkiej maszyny. Do tego motywu pasuje jak ulał kilka numerów wczesnej Republiki, co jednak ciekawe udało się całkiem zgrabnie wpleść tu zupełnie inne klimaty, piosenki o potencjale nie mniej dramatycznym, ale i bardziej nostalgiczne. Muzycznie - ciary na plecach.

niedziela, 3 grudnia 2023

Mroczna kołysanka - Polly Ho-Yen, czyli Niezadowalający Standard Rodzicielski

Opowieść podręcznej chyba nadal inspiruje nie tylko czytelników, ale i kolejnych autorów, na szczęście jednak w przypadku "Mrocznej kołysanki" nie chodzi o proste powielenie pomysłu. Owszem - kwestia reprodukcji jest tu na pierwszym planie, również to mężczyźni wymyślają różne sposoby na to, jak rozwiązać problemy demograficzne, nie pytając kobiet o zdanie, jednak nie są zepchnięte zupełnie na margines. Polly Ho-Yen pokazuje jak państwo namawia matki i rodziny do tego, by chciały zajść w ciążę, oferując różne bonusy i gratyfikacje i w tym pewnie nie ma nic super groźnego. Niestety ze względu na zmieniające się warunki zdrowotne, sam proces zapłodnienia musi być wspierany przez dość bolesny proces indukcji, którego niektóre z kobiet nawet nie przeżyją. Czy więc warto podejmować ból i ryzyko? Bohaterka twierdzi, że nie, widzi jak wiele przechodzi jej siostra, która się na to zdecydowała. Gdy jednak poznaje partnera, z którym dobrze się czuje, w pewnym momencie dochodzi do ponownego przewartościowania - może dziecko jeszcze bardziej by ich zbliżyło, sprawiło że byliby szczęśliwsi?

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Wyspa - Sigríður Hagalín Björnsdóttir, czyli liczy się utrzymanie spokoju i przetrwanie najsilniejszych

Książka wybrana jako lektura na DKK, która okazała się całkiem miłą niespodzianką. Nie wiem jak będzie z dyskusją na jej temat, ale mam wrażenie, że ostatnie kilka lat nauczyło nas, że takie wizje, choć brzmią fantastycznie, mogą niestety dość szybko okazać się realnością. Świat, który znamy, pewny i bezpieczny z dnia na dzień okazuje się jakąś iluzją, wydmuszką, czy bańką mydlaną, która może łatwo ulec zniszczeniu. Jakie konto w banku, jaka kariera? Gdy przychodzi kryzys wszystko to może okazać się nic nie warte. I choć autorce może było łatwiej uzyskać efekt odcięcia od świata, braku możliwości ucieczki nawet dla najbogatszych, bo przecież akcja dzieje się na wyspie, chyba każdy z nas czytając to będzie miał ciarki na plecach.

piątek, 18 marca 2022

Oni - Kay Dick, czyli niepokojące i intrygujące

Mam trochę kłopot z tą książką. Jej trochę senny klimat, niedopowiedzenie jakie zawiera, zagadkowość, równocześnie intrygowały, ale i przeszkadzały w odbiorze. Może po prostu powinienem sięgnąć po nią totalnie wypoczęty, skupiony i wtedy bym bardziej docenił koncept i styl. Gdy czytasz określenia dystopijny majstersztyk oczekujesz wielkiego wow! a gdy go nie dostajesz, czujesz trochę zawód. To nie jest zła książka, jej tajemniczość pozwala na pewną dowolność w interpretacji (nawet w kierunku odrealnienia zagrożenia i doszukiwania się w tym lęków związanych z procesem twórczym), na pewno myśli się o niej, nawet po skończeniu lektury. Może więc to potraktujmy jako pewien wyznacznik oceny, nawet jeżeli nie postawię jej na podium wśród tego co poruszyło, co się podobało. Tym razem lektura bardziej dla intelektu, niż emocji :)
Czy to źle? Oceńcie sami. Na pewno jej krótka forma zaskakuje, tym bardziej w zderzeniu z bardzo starannym wydaniem (brawo ArtRage).