Trochę czasu minęło od momentu gdy miałem okazję wysłuchać audiobooka o tym tytule i wtedy zwracałem uwagę na jego "filmowość" i oto proszę - Anna Kazejak, która była autorką scenariusza przerobiła tą historię na wersję ekranową. Niewiele zmieniając, mam jednak wrażenie, że nabrało to trochę kształtu, większej wyrazistości. Może przez to, że tam te skrócone dialogi pozostawiały dużo przestrzeni i całość za szybko się kończyła, sprawiała wrażenie fragmentaryczności, tu podkręcona emocjami aktorskimi tworzy pewną zamkniętą historię.
Jeżeli ktoś jest ciekaw co napisałem o wersji audio niech klika tu: Fucking Bornholm, czyli jak spieprzyć majówkę
Wypad na majówkę w gronie dawnych znajomych to świetny pomysł. O ile oczywiście nie zaszły w naszym lub ich życiu jakieś duże zmiany i jeżeli między nami się układa. Tu niestety właśnie tak się dzieje i weekend, który miał być rajem, okazał się koszmarem. Maleccy mają dwójkę chłopców, on pracuje, ona zajmuje się głównie synami i domem, czuje się że już trochę między nimi się coś wypaliło. A Hubert Nowak? Właśnie rozstał się z żoną i na wyjazd zabrał nową przyjaciółkę, dużo młodszą i kompletnie do nich wszystkich nie pasującą. Za to chętnie oceniającą, bo jako przyszła pani psycholog ma sporo do powiedzenia na temat wychowywania, relacji i komunikacji. Co tylko jeszcze bardziej wszystkich wkurza. Hubert zabrał też swojego syna, po raz pierwszy dostawszy zgodę od byłej żony na dłuższy z nim wyjazd.
I oto w miłych okolicznościach przyrody spędzają czas, a my obserwujemy jak powoli zbierają się nad nimi czarne chmury, bo konflikt wisi w powietrzu i dużo nie trzeba, żeby wszystko wybuchło.
Najciekawiej jest między Agnieszką Grochowską i Maciejem Stuhrem, czyli filmowym małżeństwem Maleckich. Podejście do dzieci, do tego co w danej chwili jest najpilniejsze do zrobienia, do tego jeszcze skrywane sekrety... Możemy się wściekać trochę na to, że tak jak to ostatnio modne w kinie, usprawiedliwia się prawo do zdrady przez kobietę (ale nigdy przez mężczyznę), ale fakt, że z takim dupkiem za męża byłoby ciężko wytrzymać. Trochę za to znika nam z oczu druga para, jakoś mniej wykorzystano ich od strony psychologicznej, a może szkoda, bo byłoby jeszcze ciekawiej.
Film ma podobną fabułę i punkty zwrotne jak audiobook, przyznam jednak że na ekranie jakoś ciekawiej to wszystko wyszło, no i ten finał, trochę niedopowiedziany, otwarty. Czy będzie się udawać że nic się nie stało i żyło się dalej? Czy tak się da? Urazy, pretensje i wypowiedziane gorzkie słowa przecież nie znikną...
Nazywanie tej produkcji komediodramatem jest dość dziwne. Co tu zabawnego? To, że postacie nie są ze sobą szczere, że nie zawsze potrafią nazwać swoje uczucia? Mimo wszystko nie jest to film zły - jest dobrze zagrany i mimo tego, że warto by tą historię rozwinąć, skłania do pewnych refleksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz