sobota, 3 września 2022

Łańcuch - Adrian McKinty, czyli bo rodzic zrobi wszystko, by uratować dziecko

Długo leżało na półce i wreszcie dzięki wsparciu wersji audio, papier poszedł. I mam mieszane odczucia. Tak jakby w książce były dwie części, z czego jedynie pierwsza jest naprawdę ciekawa, a druga choć powinna bardziej trzymać za gardło, jest nie tylko przewidywalna, ale i słabsza jeżeli chodzi o logikę i prawdopodobieństwo. Podobać się więc może sam pomysł - oto ofiara jest zmuszona do tego, by zostać sprawcą. Dziwne powiązanie z czynem, który jest złamaniem prawa, wiąże jej ręce i zamyka usta. Ale czy dałoby radę inaczej? Wyobraź sobie, że ktoś porywa Twoje dziecko i poza okupem żąda od Ciebie, byś ty zrobił coś podobnego i nie dostaniesz pociechy z powrotem dopóki tamci nie zapłacą? Ten kto wymyślił taki łańcuszek nieźle zakombinował, bo mało kto chce potem mówić o tym co się wydarzyło, wiedząc że pójdzie siedzieć. Pół biedy jeżeli wszystko idzie prawidłowo, ale gdy coś zaczyna szwankować i np. ktoś nie chce zapłacić? Oj robi się nerwowo.Przecież od tego zależy życie Twojego dziecka!
Taki dylemat ma Rachel, która mimo tego, że jej się nie przelewa, mimo choroby nowotworowej, jest na tyle zdeterminowana, że jest nawet gotowa by zabić, byle wypełnić wszystkie polecenia. I to jest część pierwsza książki, w której naprawdę jesteśmy ciekawi, jak to wszystko się dalej potoczy. Potem jednak idzie część druga, w której bohaterka postanawia się zemścić. No i tu już autor popłynął. Nie mówię jedynie o idiotyzmach typu dzwonienie z klatki Faradaya, by nikt nie namierzył telefonu (cholera, każdy przecież może sprawdzić, że chodzi właśnie o blokowanie jakiegokolwiek sygnału, więc również dzwonienie jest niewykonalne), ale o prawdopodobieństwo tych wszystkich opisanych zdarzeń. Historyjka o twórcach bezlitosnego łańcucha też jakaś cienka i rzewna. Część druga, mimo szybszego tempa psuje więc niestety całą przyjemność z lektury. Może warto było skończyć wcześniej albo rozbudować trochę napięcie w części pierwszej?
Podobno sprzedano prawa do ekranizacji i myślę sobie, że to może być dobry thriller, może nawet lepszy niż książka, jeżeli odpowiednio się zagra na emocjach taki jak determinacja rodząca się mimo lęku i bezsilności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz