środa, 21 września 2022

Nienarodzona - Ewa Przydryga, czyli to niemożliwe żeby ona...

Kolejne nazwisko autorów krajowych z obszaru thrillerów i kryminałów... Faktycznie chyba teraz tak najłatwiej się wybić.
Ewa Przydryga konstruuje zgrabną intrygę, choć mam wrażenie że trochę daje się ponieść fantazji w końcówce i tam staje się to mniej realistyczne. Za to za atmosferę, zagadkę, która nam towarzyszy przez większą część książki naprawdę brawa.
Na pewno wykorzystanie powoli odsłanianych fragmentów przeszłości mocno pomogło w budowaniu nastroju, w myleniu tropów, bo kierowało podejrzenia na konkretne osoby. A potem wracaliśmy do współczesności i okazywało się, że nic nie jest do końca takie jak nam się wydawało.
Wszystko zaczyna się od zniknięcia kobiety. Podejrzewane samobójstwo podważane jest zarówno przez matkę kobiety, jak i jej przyrodnią siostrę. Ta druga jest szczególnie zdeterminowana w poszukiwaniach prawdy. Jednak czy na pewno znała Laurę na tyle dobrze, żeby powiedzieć z ręką na sercu, że nic nie ukrywała i nie mogła targnąć się na swoje życie? Przecież nie miała lekko: z mężem układało się coraz gorzej, a tu nie dość, że wymagająca wiele uwagi córka ze spektrum autyzmu, to jeszcze kolejna ciąża. Może więc naprawdę coś pchnęło ją w stronę tak wielkiej desperacji?
Jej siostra drąży jednak sprawę i odkrywa coraz więcej niepokojących faktów, które mogą, ale wcale nie muszą wskazywać na samobójstwo. W dodatku ktoś zaczyna się kręcić także wokół niej. Duszna atmosfera narasta. Autorka umiejętnie prowadzi nas przez odległą przeszłość, która dla Niny jest trochę jakby we mgle, była dużo młodsza od Laury i ta nie chciała chyba jej zdradzać wszystkich sekretów. Równie ciekawe są też ostanie tygodnie sprzed zniknięciem kobiety - dziwne sny, podejrzenia, pogarszające się samopoczucie.
Jak wspomniałem - samo rozwiązanie i finał wydawało mi się trochę zbyt wydumane, mało realistyczne, zbyt wiele tam dziwnych pomysłów, które nie bardzo mają uzasadnienie właśnie w tym momencie. Wcześniejsze budowanie układanki jednak doceniam i podobało mi się to zarysowanie spirali przemocy, niechęci jaka zostaje zbudowana wokół rodziny po pewnym wydarzeniu. Trauma potrafi czasem rzucać bardzo długi cień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz